Las - Wojas021

"- Same utrapienie z tym pokiem po ewolucji. A jako Torchic był taki spokojny. - myślę sobie kręcąc głową. Jednak nie miałem zamiaru się złamać, o co to to nie. Na litość ta dziadyga mnie nie weźmie.
- To jak idziemy dalej, czy może mam cię zawrócić do pokeballa?

1. Stworek chyba czytał Ci w myślach, bo dosyć szybko się pozbierał. Zaczęliście więc kroczyć dalej ku nowym pokemonom. Idziecie tak sobie, niestety - nic szczególnego nie widać. Ten las to chyba jakiś oszukany jest.

Albo prowadzący^^ W każdym razie idę dalej ramię w ramię z.... wróć! Jadę dalej ramię w ramię z moim pokemonem rozglądając się za innymi pokemonami. W końcu to już 10 strona, musi być coś ciekawszego wreszcie, a nie same płotki.

2. Idziecie sobie we dwójkę ramię w ramię, jak najlepsi przyjaciele, w końcu (chyba) nimi jesteście. Oboje uważnie rozglądacie się za możliwymi, nowymi towarzyszami podróży, ale cóż. Las pod względem lasu fajny, ale pusto pod względem stworków, przynajmniej na razie.

- I to ma być las? Powinni to miejsce nazwać Puszczą Białowieską, nic tu nie ma. - mruczę pod nosem niezadowolony. Następnie zatrzymuję się i zsiadam z roweru, którry składam i upycham w plecaku. Nie na wiele się zdał. Po tym zabiegu kieruję się w głąb lasu szukając mojej kolejnej ofiary.

3. Szybciorem zsiadłeś ze składaczka, sprawnie go złożyłeś i z trudem, ale upchnąłeś do plecaka. Combusken lekko znudzony już tym łażeniem ruszył razem z Tobą, wbijaliście sie w przeróżniaste krzaczory, ale nic nie znaleźliście.

- Dobra, zmiana strategii. Ty szukasz i rozglądasz się za czymś na drzewach, a ja po ziemi. - zwracam się do pokemona, po czym biorę z ziemi pierwszego lepszego, ale dlugiego badyla i idąc zaczynam przewalać liście. Może tam coś się znajdzie, a jak Combusken będzie spoglądał na drzewa to nic nam nie umknie.

4. Combusken posłusznie wbił się na drzewo, po czym wspinał się coraz wyżej i wyżej, aż straciłeś go z oczu, ale nie daje na razie żadnych sygnałów. Ty zaś bliżej ziemi także szukasz poków, niestety, także nic nie widzisz, chociaż nie wiadomo dlaczego zaciekawił Cię wielki głaz stojący jakieś 100m od Ciebie.

Skoro mnie zaciekawił to podchodzę do głaza i dokonuję dokładnych oględzin w około niego. Jeśli jest tam coś żywego to rzucam mu jakieś papu, a także skanuję dexem. Jeśli ni ma nic ciekawego to włażę na niego, by się lepiej rozejrzeć po okolicy.

5. Idziesz ku głazowi, droga jak droga - znowu pusto. Dobijasz w końcu do kamulca, rozglądasz się, przyglądasz. Kamień jak kamień. Ale nic dookoła nie widać, nagle jednak patrzysz za kamulec, a Twoim oczom ukazała się jakaś oaza! Widzisz z daleka jakieś kicające stworki, jednak znajduje się ona dosyć daleko od Ciebie.

- Dobra, już więcej nie piję... Ale odwiedzić nie zaszkodzi. - mówię do siebie zszokowany tym wszystkim. Oaza za kamieniem? Spory ten kamień musi być xD Macham ręką na Combuskena, by szedł za mną i wbijamy na imprezę. Po drodze skanuję te kicaki i daję im papu zabierając na imprezę.

6. Było wspominane, że kamulec wielki . Pewnym krokiem śmigasz do owej oazy, za Tobą Combusken. Idziecie sobie, aż tu nagle wyskakuje przed Ciebie taki oto stworek, od razu dostałeś jego skan:

#193 Yanma [M]
Level: 8.00
Typ: Robak/Lot
Ataki: Tackle, Foresight, Quick Attack, Shadow Ball(!)
Charakter: Ważka ta uwielbia płatać figle, jest niezwykle wesołym i radosnym pokemonem. Lubi także walczyć oraz poznawać nowe zakątki świata, zawsze walczy do końca

Stworek zaczął z dużo prędkością latać dookoła Ciebie.

- Nice, ciekawy pokemon, choć nie po niego tu przyszedłem. - bąkam pod nosem. Jednak coś trzeba łapać, choćby po to, by móc tym handlować^^
- Siema, może masz ochotę coś wrzucić na ząb? Jak zgaduję to nie karmią was tutaj zbyt często. - zwracam się do pokemona wysypując mu trochę karmy.

7. No tak, biznes jest biznes. Rzucasz stworkowi trochę karmy, który na chwilę zwolnił tempo, wszamał, po czym ponownie zaczął zapierdzielać jak głupi dookoła Ciebie. Dziwne te ważki.

A oprócz biznesu też ciekawy atak ma ten pokemon^^ W sam raz dla mojego Gastlyego xD Wysypuję jeszcze trochę karmy na rękę i staram się skusić, poka. Gdy będzie jadł to zadaje mu pytanie:
- Może chciałbyś polatać trochę poza tą strefą safarii? Bo widzę, że kolegów tu niewielu, a w kupie zawsze raźniej. - staram się go przekonać, a jeśli się zgodzi to łapie do balla.

8. Kładziesz sobie troszkę karmy na rękę i czekasz... trochę niepewny owad jednak usiadł na Twoim ramieniu, i wszamał kolejną dawkę karmy. A słysząc Twoje słowa... znowu zaczął latać, ale czy ze szczęścia czy z rozpaczy, tego nie wie nikt.

- Weź ty z nim pogadaj. - zwracam się do Combuskena. W końcu pokemon z pokemonem zawsze jakoś się powinien dogadać. Daję mojemu pokowi trochę karmy, aby lepiej się im gadało, a sam przyglądam się całej akcji. Jak się nie uda to trza będzie wyciągnąć ciężką artylerię *szuka flaszki w plecaku*

9. Combusken posłusznie starał się dogadać z ważką, ale ta wykazywała małe zainteresowanie. Twój pokemon stoi, gada, gada i gada. Ale nic, ten stworek to jakiś durny chyba. W końcu kurczak nie wytrzymał, sam wziął Twojego Safari Balla, rzucił z całej siły w Yanme i sru... złapana. Combusken powinien zostać trenerem.

- Dobra robota, teraz idziemy dalej. - chwalę pokemona klepiąc go po ramieniu i podnoszę safariball. Następnie śmigam dalej, no bo cóż innego mi zostało. Stojąc w jednym miejscu nie skompletuję składu

10. Combusken zadowolony także ruszył z Tobą. Idziecie przed siebie, idziecie. Nagle wszystkie poki, które was zobaczyły, zaczęły nie wiadomo dlaczego spierdzielać gdzie pieprz rośnie. Dosłownie wszystkie. Nic nie zostało.

- To nie jest fair - smutam z powodu ucieczki pokemonów i rozglądam się na boki sprawdzając, gdzie więcej ich pobiegło, po czym idę w tamtym kierunku. Jeszcze długa droga przede mną nim złapię wszystkie poki z tego safarii, które mnie interesza;d

11. Próbujesz ogarnąć, w którą stronę biegnie najwięcej stworków, ale było ich aż tyle, że trudno to ocenić. Wszystkie wbiegły z powrotem do lasu, a oaza została puściutka. Tylko Combusken radośnie skakał sobie po jakichś skałach. Tak więc drogę musisz wybrać ty.

No to w takim razie wesoło idę prosto przed siebie jakieś 500 metrów, jeśli nic sie nie pojawi to skręcam w prawo i idę kolejne 500 metrów, po których jeśli znów nic się nie pojawi wykonuję zwrot o 180 stopni i idę już prosto przed siebie.

12. No i ruszyłeś, idziesz te pierdzielone 500 metrów prosto, kilkanaście minut zajęła Ci podróż, przez jakieś krzaczory, które dłużyły tylko drogę. Żadnych pokemonów nie znalazłeś, cóż poradzić idziesz w prawo, znowu jakieś krzaczory, a w nich nic ni ma. No to kolejny zwrot akcji, ale tada! Nic nie ma, bez kitu jakieś oszukane te lasy

- Tak to się bawić nie będziemy. - mruczę wkurzony i ściągam plecak szukając w niej piły motorowej, aby wyciąc ten cały las w pień. Drewno na opał się przyda, a pokemony nie będą miały się schować. A jak nie ma niczego to zawsze zostaje Combusken, który może sfajczyć ten las. Po poszukiwaniach jednak idę jeszcze kawałek przed siebie, dam im jeszcze jedną szansę xD