Chwała koszmarom! - Ariell Grey

Wstałem do łóżka i ruszyłem do łazienki, żeby się jakoś ogarnąć. Jednak przed wejściem do łazienki, zatrzymałem się obok Shiny i siadłem obok niej.
-Następnym razem to ja ci wchodze do łóżka.-szepnąłem jej do ucha i śmiejąc się, wszedłem do łazienki, żeby sie przywołać do porządku.

Miałeś wrażenie, ze to chyba za dużo na psychikę Shiny, bo ta dosłownie padła na łóżko nieprzytomna z tego wszystkiego. Riolu i Espurr tylko ją trącili by jeszcze sprawdzić czy żyje, ale chyba stwierdzili, że jeszcze zdatna do użytku i sobie na niej usiedli.  Ty ogarnąłeś się za ten czas w łazience, a Shina piła sobie po trochę wodę.

-Testerzy siedzenia się znaleźli.-powiedziałem, mając na myśli swoje pokemony.-Pora na jedzenie maluchy, musicie być najedzeni przed walką. Shina, idziesz z nami?
Spytałem, patrząc na dziewczyne. Właściwie to ja i tak nic nie zjem, ale trzeba nakarmić pokemony.

Te sobie odpuściły i po chwili stały na podłodze.
- No idę, nieźle zgłodniałam - stwierdziła Shina i wstała z łóżka.
Po niedługim czasie byliście w restauracji. Mieliście śniadanie wliczone w koszty, ale za dodatkowe rzeczy już musieliście zapłacić. N na ogół już kończył jeść swoje. Jego włosy były... no cóż... Różowe... Może dlatego większość upchał pod swój dość duży kapelusz, który zdobył nie wiadomo skąd, ale i tak było widać różowe kosmyki...

-Widze, że nie tylko u nas się coś działo.-powiedziałem, kiedy zobaczyłem N'a i odruchowo spojrzałem na Shine.-Co ci sie stało? Drew sie mści?
Wypuściłem pozostałe pokemony i poleciłem im, żeby sobie coś wybrały. Nie będe oszczędzał na pokemonach...

Shina tylko zakaszlała trochę sztucznie.
- No ta... Menda jedna... - mruknął N, nie mogąc zjeść swoich kanapek. - Hę a u was co się takiego działo? - spytał patrząc się to na Ciebie to na Shinę, która chyba znowu zaczynała się czerwienić jak nie wiadomo po czym.
Pokemony chciały jagody, tylko jeden jedyny Abra chciał oczywiście żelki...

-Za wczesna godzina by o tym opowiadać.-zaśmiałem się, ale żeby już nie dobijać dziewczyny, spoważniałem-Nie no, żartuje, nic się nie działo.
Kupiłem pokemonom to co chciały i usiadłem przy stole.
-Gdzie Drew?

- Wisi sobie - powiedział już bardziej beztrosko N.
Niezła wojna między nimi się szykuje.... Shina zamówiła sobie jakąś sałatkę i kanapki z pomidorem...
- A ogólnie mam nieco informacji, które mogłyby nam dać szersze spojrzenie na to co się z tobą stało - zaczął N zadowolony z siebie, ze coś mu się udało.

-Wisi? Coś ty mu zrobił?-spytałem zaskoczony, ale przeszło mi jak tylko się dowiedziałem, że N coś znalazł.-No dawaj, kim... Nie, zły początek, czym jestem aktualnie?

- Jakby to ująć... Połączeniem wampira i cienia, co daje nam wampira żywiącego się złowrogą energią, czy też mroczną, chociaż bardzie trafne pierwsze określenie.... Jest to przez to, że twoja moc nie jest kompletna a każdy odlamek kryształu działa inaczej, więc jakbyś dalej łączył się z kolejnymi to by praktycznie po każdym razie działo się z tobą coś innego - wyjaśnił krótko zielonowłosy.

-Super... Ej, to znaczy, że są jescze jakieś inne klejnoty?-spytałem N'a.
Cala ta sytuacja komplikuje się co raz bardziej, ale nie powiem, jest ciekawie.-Dobra, ale co zrobiłeś Drewowi?

- Tak - powiedział N. - Ogólnie z barierki nad wodą za nogę - powiedział chłopak.
Ziewnął i poprawił włosy.
- Jeszcze coś wywinie to na niego Reshi nasle - powiedział poirytowany.

-To może ja go ściągne?-podsunąłem i wstałem od stołu.-Gdzie go powiesiłeś?
Schowałem swoje pokemony i udałem się w poszukiwanie Drewa.

- Na dziobie - odpowiedział.
Po chwili znalazłeś Drewa jak wisiał do góry nogami.
- No Cześć... Zdejmiesz mnie? - spojrzał na ciebie błagalnie. - Jeszcze mu się za to odegram - warknął.
Miałeś tyle siły, że bez kłopotów go zdjąłeś.

-Ja bym ci już nie radził się w to bawić.-poradziłem chĺopakowi. Rozejrzałem się i wciągnąłem morskie powietrze.
-Zapisałeś się na walki?-spytałem, kierując się spowrotem do restauracji.

- Nie chce mi się - powiedział chłopak.
Pokiwał głową i tylko coś mruknął niezbyt zadowolony. Zaczął rozmasowywać sobie nogę.
- Co nie zmienia faktu, że przegiął i to zdrowo - warknął.

-Ty też przegiąłeś.-powiedziałem lekko uderzając go w ramię.-Ale tak szczerze, to fajny kolor. Ja bym wam radził się dogadać, tak jak ja ze Shiną.
W myślach dziękowałem bogu, że nie jestem z nim w pokoju.

- No tak - kiwnął głową.
Po chwili Shina przyszła tutaj i wypuściła zadowolona dwa Gyaradosy do wody. Uśmiechnęła się szeroko.
- Woow - powiedział Drew na ten widok.

-Uuuu podrasowałaś rybki.-roześmiałem się i spojrzałem na dwa mocne pokemony.-Szybko ci poszło. Jestem ciekaw jestem kto będzhe moim przeciwnikiem no i co będzie nagrodą.

- Z tego co wiem to jest to 5 walk 1 vs 1 - powiedziała dziewczyna. - Nagrodą jest pokemon - dodała. - Dopasowują go do twojego poziomu i tego jak walczyłeś, innymi słowy... Strategia - wyjaśniła.
Drew poszedł coś zjeść, bo jak powiedział to wszystko wyrzygać zdążył.

Siadłem gdzieś na ławce i patrzałem na morze.
-Kurde, nie chce mi sie czekać tyle czasu.-mruknąłem i popatrzałem na trzy, wybrane do walki stworki.-Powinny sobie poradzić, a przynajmniej taką mam nadzieje. Jak myślisz, dasz rade?

- Jeszcze godzina - powiedziała Shina.
Usiadła obok i wypuściła Hydreigona, który zaczął od razu się do niej przymilać.
- Charakter bardzo mu się zmienił od małego, ale i tak pieszczoch - zaśmiała się rozbawiona. - Na pewno... Dają pokemony na poziomie jaki ty masz, czasami trochę wyższy - wyjaśniła.

-Jeśli chodzi o pieszczoty, to jak ktoś raz polubił, to już się to raczej nie zmienia.-odpowiedziałem z uśmiechem patrząc na nią i na jej pokemona.-Ogółem, to jak długo go masz? Rok? Dwa?

- 13 lat - powiedziała dziewczyna.
To ma go naprawdę długo.
- No w sumie masz rację - zaśmiała się i się uśmiechnęła szeroko. - Hah a ty lubisz? - spytała się żartobliwie i podrapała cię za uchem jak kotka.

-Może nie takie, ale lubie.-uśmiechnąłem się i uchyliłem głowe.-Trzynaście lat... Prawie całe życie. Baaardzo długo.
Tyle lat mieć pokemona... Muszą być bardzo zżyci ze sobą. Spojrzałem na godzine na PokeNav'ie i wyciągnąłem kamień.
-Chyba dam go N'owi, żeby mógł się obronić przed Drewem, przez ubranie chyba nie boli.