Wybraniec zwycięstwa, czyli podróż Inumaru

Wybacz, że tak późno.
Wyszedłeś z domu i spojrzałeś w niebo. Będzie padać. To pewne. Ciemne chmury gromadziły się nad twoją głową, jakby ostrzegając ludzi, żeby zostali w domu. Ale ty nie miałeś czasu do stracenia. Musiałeś wyruszać na turniej bogów. W sumie to nie bardzo podobał ci się ten pomysł, ale był ktoś, kogo musiałeś chronić...
- Rano rozmawiałam z Jirachi- powiedziała Yuno. Spojrzałeś na nią i uśmiechnąłeś się delikatnie. Tak. To dla tej uroczej dziewczyny postanowiłeś wziąć udział w turnieju. Yuno Gasai- wybranka Jirachi i jednocześnie twoja najlepsza przyjaciółka stała teraz przed tobą, uśmiechając się lekko.- Mówił, żebyśmy o piątej przyszli na drogę numer jeden.
Dziewczyna odwróciła się w kierunku wskazanym przez Jirachi.
- Powinniśmy już iść.

Spojrzałem w niebo. Nie zapowiadało one dobrego startu w turnieju, ale jak na razie nie miałem i nie sądziłem, abym miał mieć kiedykolwiek wpływ na pogodę. Wysłuchałem Yuno i uśmiechnąłem się do niej. Wyglądała uroczo.
- Cóż, skoro tak mówisz, to chodźmy... - już chciałem ruszyć gdy nagle sobie coś uświadomiłem.
- Yuno, czy masz może jakieś Pokemony? - zapytałem dziewczynę. W końcu są one potrzebne nie tylko w turnieju, ale i żeby bezpiecznie móc podróżować po regionie. Bez nich nie mamy nawet jak wyruszyć.