Zagajnik: JoJo

-Ech... jak ja nie lubię pospolitych poków. - powiedziałem sam do siebie i pomogłem wstać Bronzorowi. Moim celem jest złapanie dużo unikalnych pokemonów, którzy inni nie mają i nie chcą mieć. Nie toleruję zwyklych, szarych pokow.
-Sory bejbe, nie dziś. - dodałem i poszedłem przed siebie.

No i poszedłeś. Pokemon się jeszcze za wami odwrócił, walnął smutnawą minkę i jak gdyby nigdy nic odleciał. Sytuacja znów się powtórzyła. Szliście znudzeni, ciagle pustki.

W końcu.. Nie, to nie pokemon, zaczęło Ci burczeć w brzuchu, Bronzor chyba też był głodny.

Postanowiłem podjeść trochę karmy dla pokemonów, które zakupiłem razem z safariballami. Otworzyłem paczuszke i trochę zjadłem, poczęstowałem także mojego poka. Jak one mogą to jeść to i ja.
Szedłem dalej, już poważnie znudzony.

-Co to ma być ?!? - zapytałem sam siebie zniesmaczony. Napotkany pok był bardzo, ale to bardzo zabawny. Niezbyt wielki, głowa mega nieproporcjonalna do reszty ciałka. Nawet nie wyjmowałem pokedexa, bo wiem, że jeśli bym go złapał - siedziałby bezczynnie w boxie i czekał.. w sumie na nic.
-Wybacz, mały - rzuciłem i szedłem przed siebie.

No i znów poszedłeś. Może lekki grymas, ale chociaż jesteś zdecydowany jak i zdeterminowany, ażeby złapać pokemona, którego chcesz. To dobrze świadczy.

Ruszyłeś dalej, może to wyda się dziwne, ale.. znów było pusto. Słonko lekko zaszło i zrobiło się bardzo przyjemnie, chłodniutko.

Można się przyzwyczaić do tej wszechobecnej pustki. Ale mimo to nie zraziło mnie to wcale. Głęboko w sobie wierzyłem, że w końcu znajdę kogoś, kto mnie totalnie zachwyci - a wtedy spróbuje go złapać i opuścić to cholerne miejsce.

Wszystko było proste, no.. bardzo bym mógł powiedzieć. Szliście przed Siebie, bez większych powodzeń. Większych, ponieważ po chwili chodzenia znaleźliście jakieś krzaczki z poke jagodami! O! Yuuumi! Bronzor od razu rzucił się w tamtą stronę, co mu sie dziwić - wyglądały pysznie!

W moim brzuchu zaburczało. Też nic dawno nie jadłem, nie licząc poprzedniej drobnej przekąski, która nie była zbyt smaczna. Razem z Bronzorem podszedłem bliżej krzaczków i ochoczo zjadałem kolejne jagódki. Po jakże obfitym posiłku ruszyłem w dalszą drogę.

Bronzor zajadał się, tyle ile zmieścił. Co dziwne, zmieścił ogromną ilość i po chwili znów śmiesznie rozłożył się na ziemi - oho, przejedzony. Wyglądało to przekomicznie, mały Bronzor płasko leżał, z wypchanym przez jagody przodem(brucha raczej nie ma ;d). Musiałeś go więc wziąc na ręce i nieść. Ale dalej nic się nie pojawiło.

1.

-Ale ty jesteś gnoju wygodny. - uświadomiłem sobie, ale mimo wszystko trzymałem tego skurczybyka na rękach. Jednak jego ogromna waga niezbyt współgrała z moja sila. A raczej z jej brakiem.
-Dobra, spieprzaj i szukaj poków. - powiedzialem i pozwolilem mu odleciec, jesli nie slucha - trudno, 'se glebnie'.

Ahh, "zrzuciłeś" go, a po chwili ten już wlókł się za Tobą ciężko i powoli. No cóż, jednak musiał. Szedłeś dosyć szybko, próbował nadganiać, no trzymał jako tako kroku. Szliście ciągle i ciągle, a tu nic. Powoli zaczynało się ściemniać a wy dalej nie znaleźliście tego co chcieliście.

2.

-Sory Bronzor, ale raz mozemy sie poganiac. Aby raz. - powiedziałem do mojego pokemona. Sam juz mialem tego powoli dosyc postanowilem, ze ten pokemon, ktory sie pojawi bedzie moim i wyjde z tego miejsca. Chyba ze rzeczywiscie nie bedzie mi pasowal.

Nareszcie! Poszukiwania opłaciły się, kapka szczęścia dała o Sobie znać! Przed wami pojawiły się, zmęczone, najwidoczniej śpiące dwa pokemony. Wyglądały tak:

Półmrok ogarnął otoczenie, jeśli będziesz chciał szukać innych pokemonów, najwidoczniej trzeba będzie gdzieś przekimać.

- W końcu jakieś sensowne łupy. - pomyślałem i nie czekając ani dłużej wyjąłem energicznym ruchem pokedexa i zeskanowałem oba pokemony.
-No, Bronzor, zaraz pójdziemy "na chate".

Gastly[Male] || 6.00
Ability: Levitate
Charakter: Pokemon z przyszłością. Jest bardzo uparty w tym co robi, teoretycznie jest to trochę uciążliwe, ale praktycznie świetny do treningów i zwiększania siły. Jak każdy, czasem ma swoje wybryki, ale reasumując pokemon marzenie.
Ataki: Hypnosis, Lick, Spite, Hidden Power

Roggenrola[Male] || 6.00
Ability: Sand Force
Charakter: Stworzenie z nad wyraz wielką inteligencją. W pojedynkach może i nie sprawdza się najlepiej, ale jak to się mówi.. ma "łeb jak sklep". Potrafi znaleźć wyjście z każdej sytuacji, to nie wątpliwie pomaga mu w bitwach, natomiast potrzebny jest mu ktoś.. kto wykształci go w technice batalii.
Ataki: Tackle, Harden

Pokemony patrzyły się na Ciebie z zaciekawieniem.

__
Odpowiadajac Ci na pytanie, tak.. Moge poprowadzić gyma xd

-Dobra konczymy. - skomentowalem i wyciagnalem jednego safari balla. Jednak po chwili opamietalem sie i schowalem go. Postanowilem złapac tego mniejszego poka. Gastlyego jest za duzo w tym naszym swiecie pokemon, a ten okaz wydaje sie nawet dobry.
-Dobra, Roggen... czy jak ci tam. Kompletuje drużyne. Potrzebuje nowych pokemonów. Niestety złapałem wcześniej już Houndoura, wiec moge tylko jednego. Wybrałem Ciebie. Zgadzasz sie na dolaczenie do mnie?
-----
Ok, tylko skoncze walke w grze, dostane cos expa i wypelnie ankiete ;p

Gastly widząc Twoją propozycje do drugiego pokemona, odlewitował. Roggenrola zaś wesoło podskakiwał i zbliżył się do Ciebie. To raczej jednoznaczne.

-No, to witam w drużynie. - powiedziałem i wyciągnąłem po raz kolejny safariballa. Postanowiłem go użyć "delikatnie". Odwróciłem kulkę przyciskiem w stronę Roggenrola i nacisnąłem go. Wytrwale czekałem do momentu aż pokemon się "przyjmie".

Diiiing. Ballka przestala sie wiercić i mogłeś już ją podnieść. W środku był już od teraz twój nowy pokemon. Coś zaczęło dzwonić, no tak, twój czas w tej strefie dobiegł końca. Dziękujemy.