Gra Ao - Ao

Dokładnie, ten spokój coś mnie niepokoi...jak cisza przed burzą. - powiedziałem podejrzliwie słysząc stwierdzenie szkieletora, jednak to jeszcze bardziej mnie napędzało do tego by iść przed siebie i schodzić jeszcze niżej...idąc dalej.
- Scraggy, potowarzysz nam! - powiedziałem wypuszczając pokemona by ten potowarzyszył nam razem z Servine.
- Scraggy, mam dla Ciebie szamanko ;3 - oznajmiłem pokemonowi, wyciągając batona i dając mu całego do zjedzenia.

Scraggy wyleciał z kuli i spojrzał na was po chwili bojowo spojrzał na drugą postać która zamknęła za wami drzwi i zaczęła odprawiać jakiś rytuał. Chwycił batona i spojrzał na niego nie kumając wcale o co chodzi, po chwili coś powiedział po swojemu i podał Ci batona, może pomyślał że to jakiś zwykły batonik? Może tego nie lubi?

Scraggy, pamiętasz cukierki które Ci dałem wcześniejszym czasem? One podwyższyły twe doświadczenie. to było dziwne, ale ciekawe, nieprawdaż? Ten baton działa na tej samej zasadzie, lecz on dodaje Ci 3x więcej doświadczenia niż jeden cukierek. - powiedziałem do pokemona mają nadzieję że go przekonałem nieco do zjedzenia smakołyku.

Scraggy trochę popatrzył na Ciebie robiąc z oczów coś takiego "o.O" i nic nie zrozumiał o co Ci chodzi. Szkieletor zapieczętował drzwi i ruszył, Scraggy nadal nie mógł się przełamać nad tym batonikiem było to dość dziwne.
- O jaki maluszek
Zaśmiał się do pokemona a ten kopnął go w kostkę.

Okej, Scraggy. Może skusisz się jak zgłodniejesz? - powiedziałem do pokemona chowając baton do plecaka a pokemona wycofałem. Skoro towarzyszy mi już Servine to Scraggy może odpocząć w ballu.
- A więc...idziemy? Nie wiem, może poprowadzisz? Twoje rejony, więc wiesz. - mówię do szkieletora i od razu ruszam za nim.

- Prosto przed siebie jak w morde kościeja strzelił!
Zawołał ochoczo Scraggy przywiązał się do batonika i nie oddał Ci go, niestety także go nie jadł. Po prostu go trzymał i co chwilę wąchał. Przed sobą miałeś niewielki korytarz pozarastany na podłodze. Przed wami było także wiele pajęczyn.

No dobra! W takim razie chodźmy! - powiedziałem do pokemonów oraz nowego kompana. Z czasem na drodze zaczęły pojawiać się oznaki starego wieku tego przejścia. Gdzieniegdzie były porosty a dalej pajęczyny. Jak pajęczyny to pająki...ciekawe co znajdę jeszcze dalej? Rozglądałem się bacznie na boki, patrząc czy nie zostawiam w tyle moich kompanów, bo jakoś sam w głębie tego tunelu nie chciałem się zapuszczać.
- Ten tunel to długi jest? - zapytałem z zaciekawieniem Sir kogoś tam.

- Do miasta jest spory kawałek także tego wiesz, tunelami się zawsze krócej idzie i bezpośrednio, ale swoje trzeba odcierpieć.
Stwierdził i rozpalił pochodnię, ruszyliście dalej a Scraggy powoli zaczął jeść batona, po chwili ujrzałeś blask, twój pokemon go wywołał, cały zaczął się świecić i zaczął zwiększać swoje rozmiary, po chwili stał przed tobą taki pokemon:

- Rozumiem, no dobra, to trzeba iść do przodu by jak najszybciej dostać się do miasta. - powiedziałem do kościotrupa. Po chwili zauważyłem dziwny blask. Spojrzałem na Scraggyego aż mnie olśniło że on ewoluuje!
- Scrafty!? - krzyknąłem podekscytowany widząc nowe oblicze mojego startera. Wyjąłem pokedex i postanowiłem go przeskanować by zobaczyć czy coś się u niego zmieniło.

Dex wyświetlił taką zmianę:

Charakter: Pokemon mądry i rozważny, podąża za głosem serca przez co wpada w tarapaty jak i może zignorować polecenie, stara się zawsze być liderem zespołu, czuje się za nich odpowiedzialny.

- Łoooo! Urosło mu się!
Zawołał szkieletor podstawiając pod jego lampę

Shiger...dojrzales. - Pomyslalem patrzac na pokemona i z uśmiechem mu sie przyglądajac.
- ...troche tak. Okej, idziemy? - Powiedzialem do kosciaka. Patrzac na scraftyego doszedłem do wniosku, jak duzo czasu minelo od rozpoczecia naszej przygody. Wczesniej o tym nie myslalem, jednak patrzac na Shigera widzialem ze ciezka praca sie oplaca...

- no pewnie że tak, patrz pod nogi, często tu różne pajączki chodzą, szkoda mi ich.
Powiedział całkiem poważnie szkielet i ruszyliście, najpierw on, zaraz za nim ty i za tobą Scrafty, niestety korytarz był wąski i dość mocno porośnięty. Dopiero po kilku minutach zamienił się w tunel, zauważyłeś zgraje zubatów wiszących w większej wyrwie w suficie.
- ciii
Powiedział cicho pokazując na nietoperze.

Ooo...zubaty! - powiedziałem zaciekawiony dużym zgromadzeniem tych pokemonów. Starałem się być cicho i ostrożnie idąc przed siebie tak by ich nie pobudzić. Schyliłem nieco głowę i szedłem dalej myśląc jednocześnie o tym co zrobię gdy już dojdę do tego miasta? Pierwszym pomysłem jaki wpadł mi do głowy to było dojście do Centrum pokemonów... a dalej to zobaczymy z czasem.
- Sir...powiedz mi, czy te ruiny skrywają coś ciekawego? Wiesz jestem fanatykiem takich rzeczy, moze tego po mnie nie widać ale na serio ekscytują mnie takie rzeczy.

Korytarz znowu się powiększył i zobaczyłeś co kawałek nowe tunele i nowe korytarze jedne większe drugie mniejsze, imponujący widok, samemu na pewno byś się tutaj skupił. Kościotrup odbił w skręt w prawo a ty zaraz za nim.
- Wiesz to zależy od dnia, raz nawet spotkałem tu takiego hmm Buta czy jakoś tak.. taka muszelka no nie mogę sobie przypomnieć.

- But? Muszelka? Nie wiem o czym mówisz, ale wierze na słowo. No zobaczymy, czy nam się poszczęści . - powiedziałem do towarzysza podziwiając podziemny obiekt. To był niecodzienny widok, wyglądało to niczym labirynt. Cały czas rozglądam się dookoła i staram się znaleźć coś na czym mógłby zawiesić swój wzrok.

- Buto.. Batu.. Boże taki kamyk, sam nie wiem jak go nazwać o
Powiedział spokojnie jeszcze, ty zająłeś się podziwianiem obiektu i zauważyłeś w jednym z korytarzy takiego pokemona:

Ooo, Gurdurr? - powiedziałem niepewny sam siebie i złapałem za dexa. Dobra, chyba sobie potrenujemy...Scraggy, trzymaj się z boku, chcę dać szansę innym. Servine, stań do walki! Teraz, użyj Leech Seed! Następnie spluń na niego Toxic'iem! Jeżeli ta kombinacja wypali, będzie nasz! Następnie Aerial Ace i Iron Tail! - powiedziałem do pokemona. Na początek chcialem zacząć na spokojnie by sprawdzić możliwości pokemona, dopiero później się rozkręcić...

Timburr
Lv: 27
charakter: Pokemon chodząca nerwica, gdy wpadnie w szał nie odpuszcza i nikt nie jest w stanie go powstrzymać, wystarczy odłożyć coś źle i wpada w amok.
Płeć: Samica
Ataki:Pound, Leer, Focus Energy, Bide, Low Kick, Rock Throw, Wake-up Slap, Chip Away

Servine rozpoczęła od obsiania, Toxic nie trafił ponieważ przeciwnik schował się za ścianę na chwilę. Aerial Ace dobrze trafił. Przeciwnik odpowiedział Rock Throw i Low Kickiem.

Servine 90%
Timburr 90%

Servine dobrze napierała na Timburra, Leaf Tornado zadało spore obrażenia, pech twojego pokemona polegał na tym że Timburr gdy uderzał Low Kickiem była to niesamowita moc, aż twoją Servine odrzuciło 2 razy na 3 jego ataki, najwidoczniej kryty.

Servine 70%
Timburr 70%

Leer obniżyło obronę TImburra, Aerial Ace zraniło go potężnie na co odpowiedział kilkoma ciosami ale już nie były aż tak silne, Servine dobrze sobie radzi mimo wszystko.

Servine 53%
Timburr 50%

Mega Drain bardzo pomogło, dzięki temu Servine zdobyła jeszcze większe prowadzenie, Przeciwnik nie zamierzał poddać się zbyt łatwo kolejny krytyk spadł na twojego pokemona. Szkieletor usiadł i patrzy zaciekawiony na pojedynek pokemonów.

Servine 40%
Timburr 28%