Zagajnik - Toooster

Użytkownik: Toooser
Prowadzący: Obojętne mi to
Partner "Pokemon": Archen
Odznaki: brak
Strefa Safari: Magiczny Zagajnik
Ekwipunek: 7xSafariBall, Pokedex

Strażnik otworzył bramę i wpuścił Cię na strzeżony teren. Jak sama nazwa mówiła, było magcznie. Dokoła było kiilka drzew, kamieni i polana. Przed Tobą ścieżka którą możesz ale nie musisz się udać.

Chłopak wszedł do środka zaciągając się powietrzem. Było dość świeże, przypominało mu dom, z którego musiał niestety odejść, aby rozpocząć swą podróż. Rozejrzał się wkoło i zauważył kilka magicznych drzew. Uśmiechnął się na ich widok. Nagle zauważył ścieżkę przed sobą. Była to jedyna ścieżka, więc raczej nie miał większego wyboru i ruszył wzdłuż niej rozglądając się na około i wypatrując kogoś lub czegoś wartego uwagi.

2. Szedłeś przed siebie jednak jak do tej pory nic nie widziałeś. Twój Archen wzleciał w powietrze i latał nad Tobą w kółko. Chyba poczuł potrzebę polatania i poczucia się "wolnym".
- Arr! - wykrzyczał uszczęśliwiony pokemon po czym zaniżył lot na wysokość twojej twarzy i leciał dalej. Nadal nic nie widzicie.

Uśmiechnął się patrząc na swego poke ptaka. Chłopak widąc powolnym krokiem cały czas przed siebie rozglądał się wkoło. Obserwował jak teren zmienia się przy każdym kroku. To miejsce było naprawdę fascynujące. Nie mógł się doczekać aż spotka kogoś innego z kim będzie mógł przejść się po tym zagajniku. W pewnej chwili postanowił zboczyć z wytyczonej mu ścieżki i w jednej chwili odwrócił się w bok i pognał w stronę pobliskich drzew szukając jakiegoś jeziorka. Miał nadzieję, że takowe znajduje się w tak ogromnym miejscu.

Varen ostrożnie rozejrzał się wkoło nie wykonując żadnych gwałtownych ruchów. Spojrzał kątem oka na Archena i schował go do pokeballa. Nie mógł wystawić Tynamo, ponieważ nigdzie wkoło nie było żadnego jeziora, a bez wody pokemon umarłby. Sam wyjął z kieszeni pokedex i ostrożnie przejechał nimi po każdym krzaku. Nawet to nie był pokemon to wolał się o tym wcześniej upewnić. Będzie wtedy wiedział z czym dokładnie ma do czynienia. Wolał nie ryzykować i nie atakować tego czegoś na ślepo.

(zią, Tympole ma zdolność Levitate. Nie potrzebuje wody, on się normalnie unosi)
-----------------------------
1. Wyjąłeś Dexa i próbowałeś skanować co się dzieje. Jednak twój pokedex niczego nie wykrył, a ty nadal miałeś zwidy przemieszczających się krzaków.

Podrapał się po głowie zdezorientowany. Nie wiedział co się dzieje, przetarł oczy, jednak krzaki wciąż się przesuwały. Wyjął pokeballa i powiększył go po czym wypuścił z niego Tynamo. Wolał być ubezpieczony co do tego zjawiska. Nawet jeśli nie był to żaden dziki pokemon, to mogło to być coś równie nie przyjemnego.

Kiedy wypuściłeś Tynamo, ten spojrzał na Ciebie równie głupim wzrokiem co wcześniej Archen, nie wiedział co się dzieje. Po chwili zaatakował Cię Tackle i ogarnąłeś się. Krzaki przestały się szamotać, a ty zauważyłeś w cieniu jakiś unoszący się smog.

Złapał się za głowę i zaczął masować obolałe miejsce sycząc lekko. Zamknął jedno oko i wciąż masując obolałe miejsce spojrzał na to coś co pojawiło się, gdy krzaki stanęły wreszcie w miejscu. Podrapał się z tyłu głowy i podszedł do tego czegoś. Mogło to być jakieś zagrożenie, lecz chyba na chwilę obecną mało go to obchodziło. Chciał po prostu wiedzieć co sprawiło, że czuł się teraz jakby dopiero co wypuścili go z wariatkowa...a przecież zrobili to już bardzo dawno temu.

1. Kiedy podszedłeś, a raczej podchodziłeś do tego czegoś, to momentalnie zniknęło w cieniu drzewa. Gdy doszedłeś do tego miejsca, nie zauważyłeś tam nic. Musiałeś to coś spłoszyć swą ciekawością.

Podrapał się po głowie nie wiedząc do końca co to coś mogło być. Usiadł na ziemi po turecku z uśmiechem na twarzy i zamknął oczy czekając i mając nadzieję, że to coś może znów się pojawi. Wcześniej, jednak kazał Tynamo położyć się na jego koanach.

2. Tynamo wylądował na twoich kończynach, jednak siedzenie w miejscu z nadzieją że coś przyjdzie było dość nieprzemyślane. Pokemony to organizmy dość dzikie które w większości obawiają się ludzi...tak czy siak, nic nie przyszło.

Otworzył oczy i westchnął spoglądając na Tynamo. Pogłaskał go i uśmiechnął się. No stary...trzeba będzie się zbierać dalej. Powiedział i wziął pokemona na ręce idąc dalej przed siebie. Miał nadzieję, że znajdzie jakieś jeziorko, w którym jego ryba będzie mogła sobie popływać. Nie lubił patrzeć jak lata wyglądało to...dziwnie. Tynamo był rybą, a latał.

ZIĄ, NAPISAŁEM CI ŻE TYNAMO MA ZDOLNOŚĆ LEVITATE! TZN. ŻE SIĘ UNOSI.
_______________________________________________
Ryba spojrzała na Ciebie i nerwowo zaczęła się trzepotać po czym wyleciała Ci z rąk. Dalej poleciała sama. Chyba nie lubi być tratowana jak niedorozwój.

Lata unosi..niewielka roznica...xD a i odpisujac na tel bedzie bez polskich znakow bo tu nie mam. Wybacz
_________________________________________________

Chlopak westchnal i spojrzal na odlatujacego poka. Podrapal sie po glowie i wstal wkladajac rece do kieszeni i ruszajac za nim. Nie wiedzial o co mu chodzilo..przeciez nawet unoszaca sie ryba wygladala dziwnie. Zmruzyl nieco oczy i przedzieral sie przez krzaki majac nadzieje na znalezienie kawalka pola bez tych glupich roslin. Kwiaty i drzewa mu nie przeszkadzaly..ale jakos nie mial ochoty patrzec na krzaki.

Spoczko
______________-
Po chwili, twoim oczom ukazał się pewien latający osobnik, jakim byl Tailow. Siedział on na jednej z gałęzi i nawet nie spojrzał na Ciebie wzrokiem.

Chłopak widząc poke ptaka nie bardzo się nim przejął. Ważniejszy był w tym momencie jego własny pokemon. Nie chcąc także wystraszyć Taillowa stanął w jednym miejscu i zaczął si rozglądać za Tynamo. Westchnął nie zauważając go nigdzie i spojrzał na dzikiego ptaka. Chodził powoli zaglądając za każdy krzak w poszukiwaniu swej poke ryby, a do tego spoglądał co jakiś czas na Taillowa. Zastanawiał się czy warto go złapać czy też nie.

Momentalnie z jednej ze stron Twój Tynamo wyleciał jak szalony i silnym Tackl'em uderzył jaskółkę. Ta spadła na ziemię, jednak szybko się zerwała. Widać było że twój Tynamo ją zezłościł.

Hej! Przestańcie! Krzyknął chłopak i wbiegł między nich machając rękami. Starał się złapać swego Tynamo, aby ten nie narobił więcej problemów jednocześnie starając się nie oberwać od ataków żadnego z nich.

1. Wpadłeś między dwa pokemony rozdzielając je. Tynamo spojrzał na Ciebie złym okiem. Widać było że energia go rozpiera twego pokemona. Tailow trzepotał skrzydłami i coś tam ćwierkał zezłoszczony na Ciebie i twego pokemona

Chłopak spojrzał na Tynamo. Spokojnie! Nie jesteśmy tu, aby bić się z każdym napotkanym pokemonem. Uważaj... Westchnął i spojrzał na Taillowa. Emm...przepraszam Cię za mojego przyjaciela. Jest trochę zazdrosny i nadpobudliwy. Uśmiechnął się mile i spojrzał na oba pokemony. Rozejm?

2. Tailow popatrzył na Ciebie rozgniewanym wzrokiem po czym wzleciał wyżej i usiadł ponownie na gałęzi. Tynamo nadal się unosił za Tobą i pełen werwy chciał coś rozwalić.

nie zgubiłeś się? ciągle tylko 1 i 2...XD
________________________________________

Chłopak spojrzał na niego nieco zdenerwowany. Następnie usiadł po turecku na ziemi odwrócony przodem do Taillowa, a tyłem do Tynamo. Nie zamierzał chwilowo z nim rozmawiać, ponieważ nie spodobało mu się jego zachowanie. Bacznie jednak przyglądał się ruchom ptaka siedzącego na gałęzi.

Ogarnij zasady prowadzenia safki, zią Od każdego nowego tygodnia zaczyna się liczyć od początku.
___________________________________
3. Strzeliłeś focha na Tynamo. Ten obojętnie do tego podszedł i odleciał gdzieś. Tailow siedział na gałęzi i po chwili wypuścił coś ze swojego zada, było białe i wyglądało na ptasią kupe. Chyba ma Cie gdzieś...