Oshawott Jakuba - Przygoda OccuredJakub12(nl)

Swymi bezwzględnymi oczyma wypatrywałeś zagrożenia ze strony ludzi w niebieskich banderach. Jeden z nich chciał do ciebie podejść z pokeballem w ręce, ale drugi go powstrzymał
- Stój idioto! Nie widzisz, że to pokemon bojowy? Trzeba go pokonać, dobrowolnie z nami nie pójdzie - rzucił. Pierwszy skinął głową i wyciągnął drugi pokeball
- Poochyena pędź - zakrzyknąl, a z jego pokeballa wyskoczył mały, szary pies. Na twój widok warknął groźnie
- Nie masz szans - zawarczał.

-Niedocenienie przeciwnika to pierwszy krok do porażki i uwierz mi, tych kroków jest niewiele- odparłem ze spokojem z celem rozjuszenia pokewilka.
W głowie układałem już strategię pokonania Poochyeny: Wszelkie jego ataki od góry odpychać Icy Windem i Tail Whipem, frontalne ruchy zatrzymywać Waterfallem i spontanicznie uderzać Returnem i Tacklem.

- Nie bądź taki pewny - rzucił Poochyena, warcząc. Nie ruszył się jednak, czekał na twój ruch. Jego trener widocznie dał mu pełną swobodę ruchów. Ludzie w niebieskich banderach patrzyli na was wyczekująco. Czuli, że napięcie rośnie i nie odzywali się.

----------------
Wylosowane ataki to: Screech, Aqua Tail, Scald.

Aby nie robić dramatu czekając na ruch przeciwnika przez 5 cholernych minut zaatakowałem najpierw z lewej Aqua Tailem po czym podciąłem wilka i wyrzuciłem go w górę Screechem.
Aby go utrzymać w powietrzu użyłem jeszcze Scalda, a gdy opadł na ziemię zakończyłem Tacklem.

Poochyena chyba tylko na to czekał. Gdy zaatakowałeś Aqua Tailem zrobił szybki unik, po czym użył Sand Attack, czym skutecznie uniemożliwił ci zlokalizowanie go. Poochy tylko jakby na to czekał i użył Bite w połączeniu z Thunder Fang, czym mocno nadszarpnął twoje zdrowie. Jednak by nie było tak kolorowo dla tych gości Poochy dostał twoim Tackle, a potem Screech, co go nieco ogłuszyło.

Strzepnąłem piach z oczu i spróbowałem odzyskać równowagę.
Skoro Poochyena znała Thunder Fanga nie mogłem atakować bezpośrednio.
Chociaż...Przecież on też nie jest odporny na elektryczność
Zdecydowałem się więc spróbować zmusić go do użycia Thunder Fanga, po czym przeskoczyć nad nim i wepchnąć go do wodospadu Tacklem.

Twoja taktyka zadziałała i pokemon dostał elektrycznością. Zaraz potem wyskoczył i użył Howl, a potem Bite. Byłeś jednak szybszy i odskoczyłeś, a poochy znów wpadł do wody.

poochy - 70%
ty - 67%

Widząc szansę na zadanie dużych obrażeń wyskoczyłem nad jeziorko i użyłem Scald aby podnieść temperaturę wody i wypędzić Poochyenę z wody, po czym będąc jeszcze w powietrzu zaatakowałem Aqua Tail celując tak, aby Poochyena uderzyła w drzewo

Poochyena faktycznie wyskoczył z wody oparzony. Aqua Tail również poskutkował, jednak Poochy nie uderzył w drzewo jak szmaciana lalka, tylko odbił się od niego łapami i z rozpędu wpadł na ciebie. Użył Thunder Fang, a następnie wrzucił cię do gorącej jeszcze wody. Szczęściem w nieszczęściu było to, że nie użył Thunder Fanga po wrzuceniu cie w wodę...

Poochy: 47%+ -3%oparzenie co dwie tury przez cztery tury

Ty: 50%

Wyskoczyłem jak najprędzej z wody na przeciwną stronę jeziora (z perspektywy Poochyeny) i czekałem. Na każdy atak wilka odpowiadałem Scaldem, a w przypadku gdy udałoby mu się przybliżyć i użyć Thunder Fanga, uderzałem Aqua Tailem po policzku, odskoczyłem i użyłem z całej siły Tackle.

Wyskoczyłeś i czekałeś. Poochy też czekał, uśmiechając się coraz bardziej. W końcu użył Howl i przepłynął jezioro nie bacząc na temperaturę wody. Gdy doszedł do ciebie wyskoczył i olewając Scaldy zaatakował Bite. Następnie powalił cię łapą i zębami wyrwał ci muszelkę. Tąże muszlą odbił Scald, którego na nim próbowałeś użyć. Aqua Tail również został zablokowany. Jedynym plusem tej sytuacji było to, że nie mógł używać Thunder Fanga...

Poochy: 30 -4% oparzenie co turę przez cztery tury

Ty: 44%

Wykorzystując to że nie używał Thunder Fanga postanowiłem okrążać go najszybciej jak mogłem i z każdej strony atakować go szybkimi, lecz słabymi Tacklami. Gdy osłabnie uderzam go najmocniejszym możliwym Tacklem żeby wytrącić mu muszelkę i łapię ją w powietrzu. Atakuję go Screech aby go wrzucić do wody i wskoczyłem z nim. W wodzie używałem swych zdolności szybkiego pływania i najpierw szybko podpływałem do Poochyeny, atakowałem Aqua Tailem i odpływałem na bezpieczną odległość po trzy razy.

Poochyena przez muszelkę w pysku mógł się tylko bronić. W końcu wkurzony ruszył na ciebie z zamiarem wepchnięcia cię na kamień, ale potknął się i wpadł do wody. Wtedy wykończyłeś go Aqua Tailem. Brawo! Jesteś świetny! Udało ci się. Wściekły trener przywołał Poochyenę
- Spadamy stąd - warknął - Ale pamiętaj, ty paskudo: jeszcze tu wrócę!

Wziąłem spokojnie muszelkę i ją otrzepałem z kurzu oraz śliny Poochyeny. Odprowadziłem dziwnych ludzi wzrokiem i pomyślałem-Hmmm... Nigdy nie widziałem ludzi w tej okolicy a zwłaszcza tak agresywnych, nawet wobec siebie. Chyba powinienem za nimi pójść póki mogę.-
Wróciłem jeszcze nad jeziorko i wziąłem mój flet, po czym pobiegłem po śladach ludzi.

Ludzie, jak to ludzie nie zauważyli idącego za nim pokemona. Nie zauważyliby cię, nawet gdybyś zatańczył makarenę przed nimi. Wykłócali się, gestykulując mocno
- Mówię wam - ten Oshawott był genialny i wyjątkowy! W życiu tnie widziałem, by ktoś tak walczył! - rzucił najmłodszy. Trener Poochyeny pokręcił głową
- A masz jakiś pomysł, żeby go dorwać? Bo nie mam zamiaru sam z nim walczyć. Mój Poochyena jest zbyt słaby - warknął. Nadal się tak kłócąc doszli do jakiegoś budynku ukrytego za wodospadem. Przeszli przez wodę, a ty zostałeś przed nią. Czy naprawdę warto pchać się w paszczę lwa?

Warto. Podszedłem do budynku za wodospadem i uważając czy któryś z tamtych zbirów się nie pojawi szukałem drugiego wejścia. Gdy je odkryłem, spokojnie wszedłem do środka i wyjąłem muszelkę na znak gotowości na... cokolwiek.

Wszedłeś i zobaczyłeś... pustkę. Korytarz, na którym stałeś był kompletnie pusty, nie licząc poniewierających się tu i ówdzie pokeballi. Pustych w dodatku. Z oddali usłyszałeś jakieś odgłosy, bynajmniej nie sympatyczne. Ktoś wrzeszczał i to baardzo głośno...

Poszedłem najciszej jak mogłem do źródła krzyków i wytężyłem słuch...
___________________________

Wiem, krótka odpowiedź:/

Słaby MG=słaby gracz. Mimo to postaraj się choć lać wodę, bo oboje dostaniemy zjeby xD
-------------------------------------------------------------
- Wy durni, tępi idioci! Nie macie toczyć uczciwych pojedynków, macie atakować kupą! Przez was ten Oshawott zwiał i pewnie tu nie wróci! A jego ewolucja jest nam praktycznie niezbędna do następnej części planu! Natychmiast wrócić nad jezioro i znaleźć tego padalca! - usłyszałeś. Drzwi do pomieszczenia, z którego dobiegały krzyki były otwarte i ujrzałeś grupkę ludzi, którzy cię atakowali, a także nowego człowieka. Ten był nieco grubszy i silniejszy. Ciekawe, do czego potrzebowali właśnie ciebie? W tych rejonach pewnie nie ma zbyt dużo Oshawottów...

-Jakiej następnej części planu? Muszę się dowiedzieć co oni kombinują.-
Schowałem się w najbliższym słabo widocznym miejscu i odczekałem aż tamci wyjdą. Wszedłem do pokoju i użyłem Scald tak aby stworzyć parę przez którą tamten grubas nic nie będzie widział. Użyłem Tackla i Aqua Taila aby go obezwładnić po czym zacząłem szukać czy w pokoju są jakieś plany.(Jeżeli je znalazłem to uciekam z kryjówki ile sił w nogach, uważając żeby nie wpaść na któregoś z członków tamtego zespołu)

Po użyciu Scald gruby nic nie widział i pod wpływem twoich ataków padł jak nieżywy. Po przeszukaniu pokoju nie znalazłeś nic prócz jakiejś mapy i dziwnych znaków pod nią. Nie były to jednak litery, a w każdym razie takie, które mógłbyś odczytać. Uciekając z kryjówki niestety włączyłeś alarm, który sprowokował członków zespołu. Trzech ludzi otoczyło cię i wypuściło swoje pokemony. Seel, Houndour i Totodile spoglądały na ciebie wrogo. Cóż, to nie jest twój najszczęśliwszy dzień...

Nie nie chwal dnia przed zachodem słońca, a było popołudnie.
Zaatakowałem Houndoura od dołu Aqua Tailem aby go wybić w powietrze i wykończyłem Scaldem. Błyskawicznie potem uderzyłem z boku (Achachaaaa...) Totodile Tacklem w celu przewrócenia go, a gdyby Spheal czymś zaatakował unikam i używam Screech, po czym Tackle.

Houndour uniknął ataku, dzięki czemu w powietrze wybiłeś Spheala, który chciał zaatakować jakimś wodnym atakiem. Gdy był w powietrzu użył go, ale twój Tackle i nieodłączna muszelka odbiły to w Houndoura. Totodile upadł, a na niego Houndour, który próbując użyć Thunder Fang znokautował Totodile'a. Następnie Spheal użył Bubblebeam, ale to cię tylko połaskotało Swoim Screech spowodowałeś, że następny atak Spheala minął cię i trafił w Houndoura, a Tackle idealnie wybiło go z równowagi. Kątem oka zauważyłeś, że jednemu z ludzi wypada jakiś krążek z kieszeni.

Totodile: 0%
Houndour: 10%
Spheal: 70%
Ty: 98%

Zadrwiłem z pokemonów -Totalni z was idioci, nic dziwnego że szef waszych trenerów jest taki wściekły.-
Wykończyłem Houndoura Aqua Tailem, po czym uderzyłem przeplatanymi Aqua Tailami i Tacklami w Spheala. Biorę muszelkę do rąk i uderzam Spheala w celu położenia go na plecy, po czym toczę go jak najszybciej w stronę członków zespołu(Sam nie wierzę że na to wpadłem) i puszczam go, rzucając go w stronę trenerów. Biorę plany i uciekam z kryjówki kątem oka podglądając czym był ten krążek który wypadł z kieszeni miniona.

Pokemony były tak wściekłe, że nawet nie próbowały się bronić. Ostatkiem sił Houndour zdołał nieco cię poparzyć, ale potem padł. Trenerzy, zdumieni twoimi umiejętnościami padli jak muchy, a ty złapałeś krążek i poczułeś coś bardzo dziwnego. Jakby była w nim zapisana wiedza, od dawien dawna ukrywana. Poczułeś, że w twych myślach układają się słowa: Aerial Ace. Wiedziałeś już także, co to znaczy i jak tego używać...