Chwała koszmarom! - Ariell Grey

- Już raczej nie oszalejesz, a koszt to pewnie twoje życie, w pewnej części - wyjaśnił ci ponuro N.
- Rety po co js w ogóle proponowałam by iść po ten kryształ - jęknęła Shina.
Po chwili poszła, wynajęła sobie pokój i się w nim zamknęła.
- No i da się coś z tym zrobić? - spytał się Drew.
- Nie mam zielonego pojęcia... - odpowiedział N.

-No trudno... Jakoś sobie dam rade.-powiedziałem i poszedłem wynająść sobie jakiś pokój.
Trudno mi było z tym, że właściwie jestem żywym trupem, ale nie jest tak źle, jak mogłoby być. Mógłbym być martwym trupem. Kiedy byłem już w pokoju, poszedłem się umyć po czym rzuciłem się na łóżko i próbowałem zasnąć.

Zssnąłeś niemalże od razu. Kak się obudziłeś to była już ósma rano. Czuleś się w jakimś stopniu lepiej. Dało się zauważyć, że nawet zaczyna ci pasować ten stan. Nie było tego dziwnego wrażenia ograniczenia jak to bywa u ludzi. Espurr leżał zaraz obok ciebie. Chyba wyskoczył z balla w nocy.
- Mrumrunya? - spytał się o coś jak wstał.
Zaczął się przymilać do ciebie.

-Taaa mrał mrał... Tylko ja stary nie wiem co ty do mnie nawijasz.-uśmiechnąłem się do kotka i przytuliłem go.
Wstałem i przeciągnąłem się, po czym poszedłem do łazienki żeby przemyć twarz i jakoś się ogarnąć.
-Głodny jesteś?-spytałem Espurra z łazienki.

Kotek tylko coś mruknął i chyba dość zimno mu było. Po chwili się ogarnąłeś i było w porządku.
- Mrau! - kotek ucieszył się na słowa o jedzeniu.
Jak byliście w stołówce to zastales Drewa, który starał się namówić Shine do tego by jadła, ale nie miała apetytu. N po chwilidołączył do ttego namawiania.

-Jak nie będzie jadła to organizm będzie gromadził tłuszcz i zgrubnie.-rzuciłem niby obojętnie.
To przeważnie działa. Wypuściłem wszystkie swoje pokemony i pozwoliłem im, żeby sobie coś wybrały. Dla siebie poszukałem cynamonowych płatków, zalałem je mlekiem i siadłem ze swoimi towarzyszami do stołu.
-O której dzisiaj płyniemy?-spytałem.

Shina tylko wzruszyła obojętnie ramionami i dalej nie chciała jeść. Abra chciał żelki, a pozostałe pokemony wybrały sobie ciastka z jagodami. Płatki były, a po chwili dostaliście swoje jedzenie i pokemony uradowane się na nie rzuciły. Tylko powstał pewien kłopot... Nie mogłeś na ogół jakoś ich normalnie zjeść. To znaczy jadłeś, ale Ci one nie smakowały.

-Jest taki problem. Albo te płatki to podróby, albo mi sie kubki smakowe zmieniły.-powiedziałem i przemieszałem płatki.-No ej co sie ze mną dzieje? N, wiesz coś na ten temat?

- Ledwo wstałem... Potem poszukam informacji... - powiedział ciagle zaspany chłopak. - Płyniemy o 15 - dodał po chwili, przypominając sobie pytanie.
Płatki i tak Ci nie smakowały.
- Może stałeś się wampirem? - wyszczerzył się Drew. - Wiesz wszystko staje się logiczne... - oberwał z pięści w twarz od Shiny, która bez większych emocji zaczęła jeść swoje płatki.

-Drew ogarnij sie.-powiedziałem.-Ale, jak chcesz, to moge spróbować cie ugryźć.
Udałem, że rzucam mu się na szyję.
-Cholera, te płatki są nie do zjedzenia.-powiedziałem i odsunąłem od siebie miske.-Jak wam sie spało?

- Nawet dobrze - powiedział Drew.
- Za krótko - jęknął N.
Na płatki póki co nie mogłeś jakoś patrzeć, ale smaku na krew też nie miałeś, to w takim razie pytanie na co miałbyś ochotę? Tego nikt nie wie, ale może wkrótce się przekonasz. Shina zjadła swoje śniadanie i wstała.
- Chodźmy już, bo się spóźnimy - powiedziała.

Spojrzałem ostatni raz na miske i przywołując do balla wszystkie pokemony poza Espurrem, ruszyłem wraz z resztą na statek. Starałem się iść jak najbliżej dziewczyny, żeby móc ją wypytać o jej zły humor.

Po chwili spakowaliście się i byliście w trasie. Szedłeś bardzo blisko Shiny, ale ta była praktycznie bez emocji. Drew zaczął śpiewać jakąś piosenkę, N coś przeszukiwał na tablecie. Z tego co zauważyłeś to na jakieś archiwum patrzył.
- Drew przestań śpiewać bo fałszujesz - mruknął N.

-Potwierdzam, Drew lepiej by było dla środowiska, jakbyś się przymknął.-pokazałem chłopakowi język i obróciłem się w stronę Shiny.
-Ejj, co sie z tobą dzieje?-spytałem.-Stało się coś? Chcesz pogadać?
Takie zamknięcie w sobie nie jest normalne.

- Po prostu czuję się winna - odpowiedziała chłodno.
Westchnęła i szła dalej, rozglądając się nieco wokoło. Drew nieco fochnięty przestał śpiewać, a N odetchnął z ulgą.
- Cisza... Muzyka dla moich uszu - stwierdził zielonowłosy.
Na niebie widziałeś dość sporo chmur, zanosi się na deszcz. Trochę też wieje wiatr. Tobie o dziwo to nie przeszkadzało w ogóle.

-Ej, czemu winna? Wszystko jest okej. Pomijając to, że jestem zimny. Właściwie to w pewnym sensie mi pomogłaś.-powiedziałem , zatarasowałem jej droge i spojrzałem w oczy.-Wszystko jest dobrze, a ty sie teraz uśmiechniesz. To jest rozkaz.

- No ale masz z tego też inne problemy - powiedziała ściszonym głosem.
Po kilku minutach walki z sobą w końcu udało się jej zdobyć na lekkie uniesienie kącików ust. N i Drew na chwilkę stanęli jak zobaczyli, że macie mały postój i zielonowłosy mógł się lepiej skupić na czytaniu, a czarnowłosy zaczął objadać jakieś jagody.

-Troche bardziej się uśmiechnij i trzymaj tak cały czas.-powiedziałem i znów ruszyłem w stronę portu.
-Drew, co ty tam żresz?-spytałem chłopaka.
Podszedłem do niego i niby niechcący, wepchnąłem go w krzaki.

- Ej! - zdążył ten krzyknąć.
Po chwili strasznie się zadarł jakby go ze skóry obdzierali. Wyskoczył z krzaków cały w bąblach.
- Tam są pokrzywy! - powiedział.
Shina zaczęła się śmiać i zobaczyłeś u niej w końcu porządny uśmiech, a N wyglądał jakby to filmował.Drew strasznie natomiast pajacował, ale chyba niezbyt przyjemne uczucie, nawet na twarzy miał czerwone place.

-Ups. Przepraszam.-powiedziałem, udawając, że naprawde mi szkoda. Śmiech dziewczyny był bezcenny.
-N, co ty tam patrzysz w tym tablecie?-spytałem, podchodząc do zielonowłosego chłopaka.

N się wyszczerzył i pokazał ci całkiem niezły filmik z tańczącym jak szaleniec Drewem.
- Takie tam na pamiątkę - powiedział zielonowłosy niewinnie.
Shina spojrzała Ci przez ramię co tam takiego oglądacie.
- Heh prześlesz mi potem na laptop? - spytała się N'a.
- No jasne - odpowiedział jej zielonowłosy.
Po niedługim czasie trzeba było iść dalej by się nie spóźnić, a Espurr póki co spał zwinięty w kłębek z Twoim plecaku.

-Wrzuć go na YouTube.-podsunąłem pomysł N'owi.
Spojrzałem przepraszająco na Drewa i znów podjąłem podróż w stronę statku. Ciekawe, czy tym razem będzie tam ktoś chętny, żeby nas porwać.

- Potem na wifi - powiedział chłopak rozbawiony.
Po niedługim czasie ujrzeliście portowe miasto i w samą porę. Za 10 minut statek by odpłynął, a wy byście zostali na lądzie.

-Jakbyśmy nie zdążyli to byłaby lipa.-powiedziałem.
Rozejrzałem się za Shiną i podszedłem do niej.
-Mówiłaś, że pokażesz pozostałe pokemony.-powiedziałem do niej.

- No fakt... - powiedziała.
Po chwli wyjęła z kieszeni trzy pokeballe.
W pierwszym był Swoobat, w drugim Unown D, w trzecim Alakazam.
- Ogólnie dostałam je w spadku po tacie, pomagały mu nieraz przy jego poszukiwaniach skarbów. Nie mogę ich używać do walki, chyba że w ostateczności, tak tata napisał w testamencie... - ta spuściła głowę.