Dziki człowiek-gra Lionheart

W końcu nastąpiła jakaś zmiana-doszedłeś do rozwidlenia. Można było iść asfaltową drogą do wielkiego miasta widzianego wcześniej na PokeNavie, albo do małego, ukrytego w lesie miasteczka gdzie wcześniej dążyłeś. W dodatku drogą która tam prowadziła ktoś szedł-w tę samą stronę co ty. Po asfaltówce jeździły zaś samochody. Tutaj też były pokemony:

Chwyciłem PokeDexa i zeskanowałem poke-ptaka. Czekając na informacje, spoglądałem na osobę, która szła w te samą stronę co ja. Aczkolwiek nie miałem zamiaru zagadywać. Czekałem na informacje i dopiero wtedy zdecyduję, czy walczę z Tym pokemonem czy może idę bez przystanku do wioski.

Ptak siedział sobie na drzewie i dziobał jakaś jagodę, nie zwracając na ciebie uwagi. Osobnik na drodze oddalał się coraz bardziej, niedługo całkiem zniknie ci z oczu.


Tranquill
Lv:39
Ataki:Gust, Growl, Leer, Quick Attack, Air Cutter, Roost, Detect, taunt, Air Slash, Razor Wind
Zdolność:Big Pecks
Charakter: Pokemon odważny i dumny, z uporem maniaka odmawia ewolucjii. Twierdzi, że różowa maska Unfezanta wygląda niemęsko i obciachowo. Uwielbia samotne podróże.

Ciekawy okaz, ciekawy. Chwyciłem kulkę z Gengarem i zacząłem dawać mu komendy - Gengar, zacznij od Psychic! Zrzuć pokemona z drzewa, grzmocąc nim o ziemię! Następnie szybko Ice Ball! Jeśli ruszy do góry, w powietrze.. Szybko Psychic! Nie pozwól mu na lot! Znów ciepnij go o ziemię a wtedy.. Thunderpunch! Skoro masz go już z bliska! Ponów Thunderpunch! W takim obrocie spraw, ponownie Psychic i grzmotnij nią o drzewo, po czym wyślij Ice Ball!

Niezapowiedziany atak zaskoczył ptaka, który zaraz dmuchnął w Gengara Air Slash. Ice Ball spudłowało, stworek był zbyt szybki... zaraz więc wykorzystał okazję i użył Air Cutter. Kolejnym posunięciem było Growl... jednak dał się przez to pierdzielnąć  Thunderpuch. Twój duszek został przestraszony i nie zdołał użyć Psychic, ale tym razem lodowy atak trafił.

Gen-85%
Tra-75%

Ptak może i nie był tak silny, jednak za to niezwykle szybki i zwrotny-dawał więc radę uciekać przynajmniej przed częścią z nich. Will o Wisp zadziałał dopiero za drugim razem, a ptak i tak już jest nieźle styrany-w końcu ma tylko kilka działających ataków.

Gen-60%
Tra-47% +brn

Ptak postawił na ataki od tyłu-błyskawicznymi ruchami skrzydeł uderzał, po czym odlatywał w bok i ponawiał atak. Przytrzymanie go Psychicem było bardzo trudne, wielokrotnie uciekał lub unikał samego ciosu... Thunderpunch jednak robiło swoje, Ice Ball też się przydaje.

Gen-29%
Tra-10% +brn

Trafienie Thunderpunchem było dość trudne bez pomocy Psychic-ptak starał się trzymać na dystans, a był szybszy od Gengara. Twój pokemon jednak w końcu zdołał trafić, co pozbawiło Tranquilla przytomności.

Gengar+0,9lv

- Super Gengar! - podszedłem do ptaka i wyciągnąłem dwie ballki. Pierwsza to Pokeball, w którym mieszka Gengar i odwołałem go, a druga to Greatball, którym dotknąłem "zwłoki" ptaka. Kiedy oficjalnie będzie złapany, chowam go do plecaka i wznosząc głowę do góry, kieruję się do ów wioski.

Gengar zrobił fikołka w powietrzu i grzecznie wrócił do ballki. Ptaszek też dał się be oporu złapać. Gdy ruszałeś dalej w trasę zauważyłeś, że zaczyna się robić nieprzyjemnie parno-najwyraźniej niedługo będzie burza. Dróżka wiła się teraz między coraz większymi drzewami, a między nimi robiło się coraz ciemniej. Nie było też zbytnio widać pokemonów... Upewniłeś się jednak na PokeNavie że idziesz we właściwą stronę.
W pewnym momencie usłyszałeś jakiś szelest z tyłu nad tobą i odwróciłeś się gwałtownie... ale niczego tam nie było.

Jakoś nie miałem zamiaru ryzykować. Szybko chwyciłem za Ballkę z Sawsbuckiem. - Sawsbuck, wydaje mi się, że coś za nami idzie. Sprawdźmy to. - Ruszyłem w miejsce gdzie był ów odgłos i rozejrzałem się bardzo uważnie. Poziom strachu zmniejszył się od kiedy obok mnie pojawił się Sawsbuck, przez co bez zawahania zdecydowałem się tam szperać.

Sawsbuck zastrzygł uszami i zaczął węszyć.
-Nic nie czuję...
Weszliście w krzaki i zaczęliście je odgarniać. Nic jednak nie było... W końcu odwróciłeś się w stronę drogi z zamiarem ruszenia dalej i omal nie dostałeś zawału-kilka centymetrów przed oczami miałeś czyjąś twarz.
Przestraszony odskoczyłeś do tyłu, potknąłeś się i upadłeś na ziemię. Obcy wisiał na drzewie do góry nogami i patrzył na ciebie uważnie.

- Kim jesteś i czego chcesz? - zapytałem wracając na nogi. Trzymałem się blisko Sawsbucka, w końcu.. nie wiadomo kim on jest i o co mu chodzi. Klepnąłem swojego pokemona po karku, dając mu znak, iżby był czujny.

Sawsbuck stał obok ciebie z pochyloną głową, gotowy do natychmiastowej szarży. Nieznajomy zaś... milczał. W dalszym ciągu wisiał przed tobą nieruchomo. W końcu zeskoczył, szybkim ruchem odwracając się w locie i lądując na nogach. Teraz stał przed tobą, więc odkryłeś że był wyższy od ciebie. Mimo iż nie widziałeś jego twarzy miałeś wrażenie że patrzy na ciebie badawczo... na ciebie, Sawsbucka... i twój plecak.

- Daj sobie spokój gościu! - szturchnąłem Sawsbucka na znak, iżby załadował Energy Balla, nie będę się z nim użerać! Wsiadłem na pokemona i jeżeli ten się nie odsunie, po prostu po lekkim staranowaniu wraz z Sawsbuckiem niczym strzała odjeżdżam do ów wioski.

Zanim na dobrze się odezwałeś nieznajomy rzucił się gwałtownie w przód. Starałeś się odskoczyć,  jednak poczułeś jak cię musnął... Po czym skoczył w górę, między gałęzie. Sawsbuck posłał Energy Balla, ale tamten już znikł między drzewami...
Torba była przy tobie niby... ale czy czegoś nie podebrał? Jeleń prychnął.
-Wybacz, był za szybki...

- Nic się nie stało. - zdjąłem swój plecak i sprawdziłem jego zawartość, czy aby nic mi nie zniknęło, a jeśli tak to co dokładnie. Na razie nie jechałem w stronę wioski, aczkolwiek jeśli się okaże, że coś zginęło, od razu krzyczę do Sawsbucka, iżby użył Agility i popędził za tym człowiekiem.

Gdy tylko otworzyłeś plecak zobaczyłeś, że czegoś brakuje-a konkretniej rogu Arceusa. Właśnie zostałeś okradziony! A tamten cwaniak już dawno znikł w plątaninie drzew, nie został nawet ślad...
-I co teraz szefie?-Spytał jeleń.

- Mógłbym spytać Cię o to samo... Gdybym tylko mógł jakoś zwołać Celebiego, on na pewno by nam jakoś pomógł... - nie mogę nic poradzić, dlatego.. zdecydowałem na razie nie ingerować. Oczywiście nie mam zamiaru odpuszczać i na pewno będę szukał tego człowieka, jednakże teraz jestem wprost bez silny. Klepnąłem Sawsbucka i ruszyliśmy do ów wioski, może tam.. eh, kogo oszukuje, aczkolwiek kto wie, może właśnie tam coś znajdę, co pomoże mi w odzyskaniu rogu.

W grobowym nastroju ruszyliście w stronę wioski. Sawsbuck truchtał z nieszczęśliwą miną, ty pewnie wyglądałeś podobnie... Na szczęście było już niedaleko i w końcu znaleźliście się w upragnionej wiosce Kohaku.
Nie była duża, większość budynków jest drewniana. W oczy rzucają się sklepy z różnoraką bronią i jakaś dziwaczna czarna brama u wylotu z miasteczka... Ludzie patrzą na was dość niechętnie, żeby nie powiedzieć wrogo.

Spojrzałem na ludzi. Zsiadłem z Sawsbucka, starałem się nie zwracać na nich uwagi. Wraz z pokemonem, ruszyłem w stronę sklepów. Rozglądnąłem się za czymś ciekawym, gdzie mógłbym chwilę przystanąć.

Przechodząc miałeś doskonały widok na całą masę narzędzi do robienia innym krzywdy-od mieczy poprzez shurikeny i kuaie do maczug. Dominowały jednak...katany. W pewnym momencie dotarłeś w okolice domów-większość z nich miała ogrody... gdzie ktoś coś trenował. W niemal co drugim!
W końcu zwabił cię zapach jedzenia-czegoś pikantnego i mięsnego. Dojrzałeś budkę z Ramenem! Właśnie wychodziła stąd grupka chłopców w wieku około 14-15 lat. jeden z nich głośno się przechwalał.
-Mówię wam, już niedługo będę równie silny co Snake Eyes! Wtedy dołączę do niego w sali!
Reszta obśmiała go, mijając cię grupka zerknęła ciekawie na Sawsbucka.