Darkrai Klaudia - GhostRiderka

Tak, a zwłaszcza, że pokemony robacze i walczące to zdecydowanie nie twój typ, co? Jeden z Levannych zajął się ogniem, drugi cudem uniknął ataku i użył Bug Buzz. Odrzuciłaś go na Hitmontopy i zaatakowałaś Icy Wind. 2 w 1, prawda? Jeden z Topów zamarzł. Gengar oberwał Foul Play, ale szybko zaatakował. Było ich zbyt wielu. Małe sznase na wygraną...

Lev 1 - 76 +poparzenie
Lev 2 - 75
Hit 1 - 89 + zamarznięcie
Hit 2 - 90
Gengar - 75
Ty - 89

Użyłam Calm Mind by się nieco wzmocnić. Cały czas starałam się utrzymać dystans od przeciwników. No chyba że mnie otoczyli. Gengara obecnie nie atakowałam, ale starałam się unikać jego ataków i nakierowywać je na innych przeciwników. Skupiłam się na Leavanny, zwłaszcza tej poparzonej. Im szybciej pokonam przynajmniej jedną tym lepiej. No i jeden Hitmontop odpada przynajmniej na chwilę z walki. Na początek uderzyłam Leavanny Incinerate, po czym jeszcze poprawiłam Icy Wind. Jak Hitmontop się nabliżył to rzuciłam w niego swoją fuzją Shadow Ball z Thunder. Uświadomiłam sobie także, że znam przecież ruch psychiczny... Tak więc Psychic na Hitmontopy i na koniec ogólne Foul Play.

Dwa z pięciu padły. Jeden Hit i jedna Lev. Została jedna Lev, która cały czas atakowała atakami robaczymi oraz Gengar, który na razie wszystko obserwował. Poza tym Hitmontop, ale on się nie liczy, bo jest na razie zamrożony

Lev - 32
Gen - 79
Hit - bez zmin

Przynajmniej tyle. Teraz Leavanny. Najlepiej bym z nią miała już spokój, bo przy tylu robaczych atakach długo nie wytrzymam. Tak więc Incinerate, a jak trzeba by było to jeszcze dołożyłam drugie, po czym Shadow Ball w Gengara. Przynajmniej miałam z nim z początku spokój, ale on mógł po prostu czekać, aż się zmęczę... No i uderzyłam w zamrożonego Hitmontopa Psychic, po czym dopakowałam Thunder i kolejne Psychic. Czułam się już trochę zmęczona, ale nie mogę odpuścić. Pewnie walkę słychać na całe okolice ale co tam.

No i Levanny padła, ale zanim to zrobiła zdążyła użyć Bug Buzz, które dodatkowo wzmocnione było Swarmem. Czułaś się coraz gorzej, tym bardziej, że Hitmontop po użyciu Thunder wyrwał sie z lodu i uniknął drugiego Psychica. Gengar tymczasem uniknął z łatwością Shadow Ball i nadal spokojnie czekał. Czyżby nie miał zamiaru wdawać się w bójkę?

Hit: 53%
Gen: bez zmian
Ty: 21%

Jak tak dalej pójdzie to będzie czas na taktyczny odwrót. Uderzyłam hitmonyopa psychic, po czym kolejne icy wind. On raczej atakuje z bliska, więc uderzałam incinerate i psychic. Czułam jednak, że gengarowi nie dam rady.

Hitmontop w końcu padł, ale Gengar patrzył na ciebie uśmiechnięty. Byłaś mokra od potu(w przenośni) i ciężko dyszałaś, on tymczasem był wypoczęty i zdrowy
- Jakieś ostatnie słowa? - zapytał, szykują się do ciosu. Na pewno mu nie uciekniesz, więc musisz dokończyć walkę nawet w tym stanie. Poza tym Gengar użył Mean Look, więc...

Zachwiałam się i trochę przysiadłam na ziemi.
- Ta... Straszny tchórz jesteś. Wyreczasz się innymi by potem mieć z górki - skomentowałam.
Zebrałam w sobie resztki sił. Czas na serię icy wind atak nie super efektowny, ale mogęmieć sszansę go zamrozić.

- Wypełniam wolę Mistrza. To jego dzieło i jego plan. Ja miałem dopilnować, by się powiódł. Ale wiesz co? Masz rację. To nie był uczciwy pojedynek. Dorwę cię innym razem. Moi ludzie byli już w twoim domu, ale nie znaleźli Klucza. Ani domowników - rzucił cicho i... zniknął. Tymczasem ty po Icy windach, które nie trafiły celu, nie miałaś siły nawet się podnieść. Hm... Co robić?

+ 4,5 lvl

Teraz na chwilę schowałam się w cieniu. Lepiej by nikt mnie nie znalazł, bo mógłby mnie łatwo złapać. Nikogo nie było w domu... To dobrze. Z tego wszystkiego zasnęłam. Muszę odpocząć i odzyskać siły...

Usnęłaś i nic ci się nie śniło. Obudziłaś się już wieczorem, gdy ludzi nie było na ulicy. Hm... Trzeba by wrócić i powiadomić rodzinkę, prawda?

Potrząsnęłam głową. Rety, ale długo spałam. I tak gdybym wtedy próbowała dotrzeć do domu to bym przed tym padła ze zmęczenia. Więc szybko udałam się w kierunku domostwa by sprawdzić czy wszystko jest tam w porządku. No i pewnie będę musiała wyjaśnić całą sytuację.
- Tak więc wygląda na to, że znowu na jakiś czas będę musiała wyruszyć poza dom - zakończyłam.

W domu nadal nikogo nie było. Znalazłaś jedynie kartkę wyrwaną z twojej książki
- Zobaczymy się niebawem. Wszystko w porządku. Szukaj nas tam, gdzie leży dla ciebie coś cennego. Twoja ulubiona rzecz - głosił napis na kartce. Ulubiona rzecz... hm.

Przechyliłam głowę na bok. Moja ulubiona rzecz? Dużo ich mam... Rozejrzałam się wokoło. W końcu zerknęłam do pokoju. Chociaż mało prawdopodobne by byli akurat tam, gdzie jest mój lubiony pluszak - Huntail. Moja rodzina moze sobie twierdzić niejedno, ale ulubionych rzeczy to ja mam mnóstwo!

Pod Huntailem znajdowała się kolejna kartka
- Zdołaliśmy uciec pogoni. Szukają Zoruy. Ukryliśmy się. Znajdziesz nas tam, gdzie wszystko się zaczęło. Gdzie poległ jedyny obrońca dobra - głosiła kartka. Podejrzane i do tego mówili szyfrem? Ha, oto zagadka dnia: gdzie jest Zorua i rodzice?

Zrobiłam poker face. Chyba pomyśleli o tym, że nienawidzę zagadek? Wkrótce udałam się poza dom i rozejrzałam po okolicach. Czas sobie przypomnieć, gdzie mogą oni się podziewać. Jedyny obrońca dobra... Arceus? Niee to za daleko... Chyba że w okolicach jest jakieś miejsce...

Cóż może powiedzieć ci narrator, który biedny ni nie wie? To twoja decyzja, gdzie się udasz. Ale może poszperaj w książkach? Lub w laboratorium? Albo w pokoju rodziców.

No to czas na przeglądanie wszystkiego. Najpierw książki, potem pokój rodziców... Laboratorium na drugim miejscu raczej nie, ponieważ jest mimo wszystko kawałek stąd... Do niego na końcu jak nic tutaj nie znajdę. Po drodze dom Jeremiego. Ten to pewnie siedzi przy komputerze i pisze jakieś programy czy coś hackuje. Maniak komputerowy...

Nie znalazłaś tu nic nowego. W każdym razie nic, co wzbudziłoby twoje podejrzenia. Pomyśl jednak, co by było, gdyby otwarcie powiedzieli, gdzie są, a sługusy Gengara znalazły by kartkę... Nie, lepiej o tym nie myśl.

No tak... W koncu schowałam się w cień i ruszyłam do laboratorium. Tam się rozejrzałam i zobaczyłam co tam nowego mogłoby być... No i patrzyłam, by czasem nie natknąć się na asystenta mojego taty. On miał same pokemony typu walczącego, a ja ciagle jestem zmęczona po poprzedniej walce.

W laboratorium natknęłaś się na czyjś notatnik:
Dzień 1. Wyruszyłem z ważną misją na Zimne Pustkowie. Badane będą osobniki typu lodowego. Zamieszkam u Lady Grey, właścicielki Zimnych Puskowi. Tam też pozostawię następną notatkę mojemu następcy. Goodguard.. Intrygujące, nieprawdaż?

Ooo to jest coś. Zaczęłam czytać to wszystko dalej, zupełnie zatapiając się w lekturze i nie zważając na nic w otoczeniu. Niestety tak miałam jak znalazłam coś, co mnie zainteresowała i brat zawsze mi wycinał numery w czasie tego...

Dalej była tylko mapka ukazująca drogę na Zimne Pustkowia. Droga prowadziła prze lasy i góry, w których nigdy nie byłaś. Hm... Ciekawe, prawda? Może byś się tam wybrała? A może nie.

Chyba tam się wybiorę, więc zwinęłam mapę i wzięłam ją ze sobą.. Udałam się w kierunku domu by ogarnąć tam wszystko i go pozamykać. Starałam się przy tym by nikt mnie nie zobaczył. Czas będzie wyruszyć w drogę. Teraz, nocą... Wtedy mnie raczej nikt nie zobaczy.

Tak naprawdę nie miał cię kto zobaczyć, więc nie musiałaś się martwić. Zamknęłaś dom... i co? Ruszasz od razu? Tak bez przygotowania, bez zabrania ekwipunku... a no tak. Byłaś pokemonem. Sorka, narrator się zapomniał