Zagajnik: Useph

- Hm, czyli trzeba coś innego wymyślić aby przyciągnąć uwagę owego stworka. - myślę dość intensywnie, aż nagle coś mnie olśniło. Skoro ten osobnik jest żartownisiem ...
- Eevee kochana wskakuj mi na ramię. Posłuchaj co będziemy robić. Zaczniemy się śmiać, tak jakbyśmy usłyszeli najlepsze dowcipy na świecie. Może to go zainteresuje. 

Hmm...niestety pokemona to nie zachęciło. Przynajmniej tego którego szukałeś. Podleciał do Ciebie inny, wyglądał jak kula unoszącego się ciemnego gazu z oczyma i szeroka mordą. Podleciał do Ciebie i się śmiał cały czas.

Ty również możesz się okazać interesującym okazem. Wyciągnąłem pokedex i przeskanowałem ową kulę gazu. 
- Witaj. Jestem Fabian, a to moja Eevee. Miło mi Ciebie poznać. 

Gastly || 15.oo%
Płeć: Samiec
Charakter: Uwielbia płatać figle, jest bardzo wesoły chociaż czasami po prostu dla zabawy potrafi być zły i nieznośny.
Ataki: Jak na lv.

Dex wyświetlił Ci takie dane. Kiedy się przedstawiłeś, pokemon wyciągnął swój długi język i CIę wylizał. BYłeś totalnie sparaliżowany.

Ojej. Czemu mnie to spotkało. Ciekawe ile potrwa ten stan. Mam nadzieję, że nie długo. 
- Jesteś bardzo interesujący. Nie chciałbyś ze mną podróżować? Taka wspaniała przygoda by to była?

Gastly po wysłuchaniu twojej propozycji zaczął latać wokół Ciebie ciesząc japę. Czyżby twój żart go na tyle uwiódł by ten od razu chciał się do Ciebie przyłączyć? Albo, po prostu znalazł trenera którego może bezkarnie oblizywać? Pokemon się zgodził i chyba czekał na twój magiczny ruch.

A więc przyszła pora na wykorzystanie pierwszego safari ball. Wyjąłem go i dotknąłem nim Gastly'ego. Czekałem na złapanie jego, a nad lizaniem będziemy jeszcze pracować. Cóż, duch zawsze się przyda na przeszpiegi.

Tyknąłeś ballem Gastlyego. Następnie wchłonięty do balki pokiwał się na lewo i prawo aż w końcu usłyszałeś magiczne *ding*. Złapany! Gratuluję, jeden z dwóch pokeballi wykorzystany. Teraz znaleźć twojego utrapieńca, który nie daje się złapać.

Nie pozostaje mi nic innego jak poszukiwania tego upragnionego. Cóż skoro on taki bystry i zastawia pułapki, to .. zamierzam je znaleźć i udać, że coś się w nie złapało. Taki sposób na przechytrzenie będzie dobry.

Ten plan wydawał się być najtrafniejszy na tamtego pokemona. Szedłeś przed siebie, dookoła były już tylko drzewa, tutaj nawet trenerzy się nie zapuszczali. Co chwila przeleciał nad Tobą Tailow bądź Ledyba. Nic innego.

Nie ma trenerów? Tutaj można się łatwo schować. Dlatego nie przestaję szukać możliwych pułapek, aby je unieszkodliwić. W ten sposób mam nadzieję, się zbliżyć do stworka.

Tak jak pisałem wcześniej, plan był niezły, jednak potrzebował on cierpliwości, twojej cierpliwości. Poki co szlajałeś się po zagajniku w poszukiwaniu najmniejszych śladów Trapich'a jednak nic nie znalazłeś.

Idę dalej, wędruje dalej. Dość sprytny ten osobnik jest. Nie zrażam się, podziwiam piękno tego krajobrazu, podziwiam błękit nieba. Podziwiam wszystko w tym miejscu.

Szedłeś i szedłeś przed siebie wypatrując jakiś znaków, które wskazywałyby tu na obecność pokemona którego poszukujesz. Kiedy już zacząłeś tracić w siebie wiarę, przed Tobą zobaczyłeś jak coś się wykopuje! Może to on!?

Hm, wiele stworków żyje w ziemi, więc nie pokładam dużych nadziei w tym znaku. Ale nie przestaję jednak obserwować tego zdarzenia. 
- Eevee chodź! Chyba będziemy mieć gościa? - zawołałem cicho do swojego pokemona.

Po chwili zauważyłeś że dziwny skorupiak wyszedł z tunelu z ziemi. Na grzbiecie miał dziwną, wapienną skamieline. 

Ten patrzył na Ciebie z zaciekawieniem i wpatrywał się w twojego pokemona.

No cóż. Tak jak myślałem. Mnóstwo pokemonów żyje pod ziemię. Chwilę się przyglądam temu okazowi. Jednak ostatecznie postanawiam ruszyć dalej pozostawiając pokemona samego.

Pokemon, popatrzył na Ciebie tym samym wzrokiem i wrócił do swojego tunelu. Ty nic nie spotkałeś. Wybrałeś sobie dość rzadki okaz do pojmania, ale do ambitnych świat należy, co nie? Tak więc wędrujesz po strefie a po Trapinch'u ani sladu.