Gra Nikotynka - Emra - II

Tańczyłam sobie, na początku nie przejmowałam się facetem, dopiero jak złapał mnie za biodra nie spodobało mi się to, ojj nie, panie tej kobiety się tak nie łapie, niby przypadkiem nadepnęłam mu na nogę, co prawda docisnęłam swój bucik z całej siły, po czym oparłam dłonie na jego ramionach
-Ohh przepraszam, jako nie mogę się zgrać, może dlatego, że mój mąż gdzieś zniknął, a nazywam się Emra Spark- szepnęłam i uśmiechnęłam się odsunęłam się lekko dalej tańcząc miałam nadzieje, że sobie pójdzie nie był mi potrzebny do szczęścia, na prawdę, moje szczęście gdzieś tu było.

Facet był trochę wstawiony i jakoś się nie przejął
- no cóż czasem się zdarza że tak się dzieje
Poczułaś jego dłonie na swoim tyłku docisnął się do Ciebie a później poczułaś jak coś go odciągnęło mocno stanowczo, upadł nie miał szans się utrzymać Reno kucnął przy nim
- dotknij możej żony jeszcze raz a stracisz wszystkie palce i już nigdy nikogo nie dotkniesz
Oczywiście mówił mu to z niesamowitym uśmiechem, wyglądało to w sumie jak żart, facet się nie odezwał a Reno podszedł do Ciebie i Cię objął po czym tańcowaliście przy spokojniejszej muzyce

Napięłam wszystkie mięśnie kiedy facet mnie dotknął i przestałam tańczyć, na szczęście zjawił się Reno i hmm... odgonił pana? Wtuliłąm się delikatnie w jego ciepłe ciało i pocałowałam go bardzo delikatnie po czym szepnęłam mu na uszko
-Dziękuję kochanie- sama nie weim co mnie do tego skłoniło, ale przejechałam językiem po jego uchu i zaśmiałam się słodko, tańczyłam z nim nadal delikatnie go obejmując, po czym lekko się odsunęłam i kręciłam przed nim bardzo wolno bioderkami

Chłopak chwycił Cię za bioderka i tak sobie tańczyliście i tanczyliście nagle zauważyłaś jak butelka leci w waszą stronę, Reno tego nie widział a mimo wszystko potrafił ją złapać
- Wybaczysz mi? Muszę się zająć pewnymi sprawami?
Postawił butelkę na stoliku który był bardzo blisko po czym kolejna butelka i kolejna poleciały w waszą stronę widać że gościu nie mógł się pogodzić z tym jak został potraktowany i zawołał kolegów, reno nadal spokojnie łapał je i patrzył na Ciebie
- usiądziesz może?
Przysunął Ci krzesełko w bezpiecznym miejscu.

Pocałowałam go delikatnie w usta i odsunęłam się
-Nie zrób so... nie zabij ich- poprawiłam się szybko zdając sobie sprawę z kim właśnie rozmawiałam, podeszłam do krzesełka i usiadłam sobie grzecznie, mam nadzieję na prawdę, że ich nie zabije, założyłam nogę na nogę i w sumie zaczełam obserować co wyrabia Reno, na prawdę w głębi sercia miałam nadzieję, zę nic mu się nie stanie, albo że nie sięgnie po katane i ich nie pocharata, z bohatera stałby się zbirem.

Cóż twoje najgorsze obawy.. Stały się prawdą! Chłopak gdy zobaczył że jeden z nich ma kij baseballowy a drugi nóż natychmiast wyciągnął katanę, zdziwiło Cię to, wyciągnął ją delikatnie i stanął na środku parkietu wyprostował ręce wzdłuż ciała a broń trzymał dość dziwacznie wzdłuż ręki, po chwili usłyzałaś krzyk jakiegoś faceta rozpoznający jego styl i gdzieś wyleciał, grupka która was zaczepiała zaczęła rzucać do niego butelkami a ten szybkim ruchem je rozcinał i zastygał tak jakby robił to w rytm muzyki, widziałaś że w klubie robi się coraz więcej osób i się przyglądają a 5 facetów otoczyło twojego ukochanego i nikt nie chciał mu pomóc? WTF? No cóż, Reno z uśmiechem świetnie się bawił gdy któryś do niego podchodził natychmiast nie ranił go a upokarzał uderzając co chwile rękojeścią swojej broni po głowie. W końcu rzucił się na niego zraniony romantyk który musiał zawołać kolegów i myślałaś że Reno odetnie mu głowę wziął taki zamach w sumie gościu się zatrzymał a Reno z uśmiechem na ustach ściął mu włosy tak cze widać było łysinę na czubku jego głowy.
- No już spadajcie nie mam dzisiaj czasu
Warknął do nich a Ci poobijani i upokorzeni zebrali się i uciekli.
- Kolejka na mój koszt dla wszystkich
Krzyknął chłopak i podszedł do Ciebie
- No tak dawno tego nie robiłem.

Westchnęłam cichutko, widząć, że nic im nie zrobił, że jemu samemu nic się nie stało, siedząć nadal na krzesełku przyciągnęłam go do siebie za krawat i pocałowałam tak mocno jak podjarana byłam jego widokiem w walce, a byłam tak na prawdę
-Dziękuję- szepnęłam kiedy odsunęłąm się od niego, byłam wdzięczna, że dba o mnie nawet w tak głupiej chwili, co prawda gdyby go nie było nie skończyłoby się to przyjemnie dla mnie, no ale... Na szczęście mówił prawdę i jest moim aniołem stróżem

- nie ma za co, jesteś moją żoną
Uśmiechnął się do Ciebie po czym dostaliście kolejnego drinka i chłopak wypił dość powolnie uśmiechnięty
- w sumie to wszystko jest dobrze, mimo tego że niektózy nie wiedzą kiedy odejść

Wypiłam powoli
-Wiem o tym, ale gdyby nie ty... echh gdyby nie ty to nawet bym tutaj nie przyszła- przyznałam zgodnie z prawdą, sama nigdzie nie chodziłam, no nigdzie, mam na myśli takie miejsca
-Jestem, jestem twoją żoną i masz o tym nie zapominać- uśmiechnęłam się słodko po czym szybko dopiłam drinka, chwilkę później zaciągnęłam go na prakiet, chciałam jeszcze troszkę potańczyć.

- ahh rozumiem, to będziemy chodzić w wolnym czasie
Zaśmiał się i spojrzał na Ciebie po czym poszliście na parkiet jeszcze tancować w międzyczasie wypiłaśj jeszcze dwa drinki podczas tańczenia i czułaś że jesteś już dość dobrze wstawiona a nogi troszkę bolą od tańczenia
- chyba wracamy
Zaśmiał się cicho do Ciebie

Pokiwałam głową na tak, lepiej zabrać się kiedy jeszcze stoje na nogach, a nie
-Dobrze, a zaniesiesz mniee?- mruknęłam mu cichutko do uszka i usiadłam na chwilkę na krześle żeby zapłacił i takie tam, po czym wolnym krokiem wyszłam z knajpy, szłam na tyle wolno żeby zauważył, ze wychodzę i żeby zdążył mnie złapać, kiedy byłam na zewnątrz rozejrzałam się, zamrugałam oczkami mając nadzieję, że w miare jeszcze widzę.

Chłopak załatwił to co musiał, widziałaś jeszcze ale po prostu nóżki były coraz lżejsze, chłopak wziął Cię jak zawsze na barana dobrze że było ciemno, bredziłaś coś pod nosem i w sumie trzeźwiałaś troszke, Weszliście do hotelu zabrał kartę winda i do pokoju. Postawił Cię na łóżku i włączył telewizor
- Lepiej Ci kochanie?
Spytał i tak zdecydowanie było Ci lepiej ale nadal czułaś skutki alkoholu.

Ściągnęłam buty i położyłam je na łóżku, miałam tylko nadzieję, zę nie rypne, jak za bardzo pochye się do przodu, po chwili stanęłam na łożku i zaczęłam ściągać sukienkę, niewygodnie się w niej siedziało po turecku na łóżku
-Troszkę tak- mruknęłam siłując się z sukienką, po chwili kiedy ją ściągnęłam usiadłam tak jak chciałam czyli po turecku i zerknęłam na Reno
-Reno.. ile ty na prawdę masz lat?- byłam świadoma tego jakie pytanie zadałam, może i mi szumiało w głowie, ale alkohol sprawił, że nie bałam się zapytać

- czy ja się jakoś źle wyrażam do Ciebie? tyle na ile wyglądam.
Powiedział spokojnie siadając w fotelu.
- około 50 pasuje? Nie za stary? Co?
Nawet na Ciebie nie spojrzał po prostu powiedział i tyle, zaczął oglądać tv.

Przełknęłam głośno ślinę, wzięłam głęboki wdech i wstałam z łóżka, nie ubrałam się nic, wpakowałam się na boczne oparcie fotela gdzie siedział Reno i oparłam czoło o jego głowę
-Ja nie wiem... nie wiem co ty czujesz, ale kiedy mnie dotykasz drżę, normalnie... ja... jakbym od początku wiedziała ile masz lat, nie na prawdę, ale ile miałeś kiedy owładnęła Cię krew, po prostu wykonałabym swoją misję i to wszystko zignorowała, ale teraz nie umiem, nie chce żebyś odszedł, nie chce, żebyś zniknął, chce mieć Cię przy sobie, blisko, bardzo blisko- szepnęłam miałam tylko nadzieję, że nie zignoruje moich słów, zabolałoby za bardzo.

- po prostu niektóre pytania lepiej zostawić bez odpowiedzi zrozum, nie szczycę się tym co robiłem, nie jestem z tego dumny, to nie bywało dobre, lubie o tym zapominać, zapominam gdy jesteś obok ale ciągle pytasz, czasem czuje się przesłuchiwany wręcz, zadajesz to samo pytanie aż nie uzyskasz odpowiedzi.
Powiedział cicho i przytulił Cię.
- też jesteś mi bliska, coraz bardziej.

Wtuliłam się w niego mocno, a jedyne co mogłam teraz powiedzieć to ciche:
-Przepraszam- przymknęłam oczka na chwilkę przytulając się do niego mocniej, zjechałam z oparcia na jego kolana, było mi tam wygodnie i przyjemnie, pocałowałam go delikatnie w szyje, zwykłe cmoknięcie
-Możemy o tym nie mówić, jak najdzie Cię ochota opowiesz mi to z czego jesteś najbardziej dumny, co ty na to?- zapytałam i odsunęłam się lekko, po czym usiadłam okrakiem na jego kolanach, przylegając biodrami mocno do jego ud i objęłam jego szyję, uśmiechnęłam się szczerze

- zapewne kiedyś Ci opowiem, ale wiedz że z tego jak jestem wytrenowany
Zaśmiał się, chyba wszystko wróciło do normy cóż trzeba było przyznać miał złoty charakter
- damy jakoś rade, mamy spędzić jeszcze sporo czasu więc będzie co opowiadać
Pocałował Cię także ale namiętnie i w usta.

Wydałam z siebie głośny pomruk zadowolenia, kiedy mnie pocałował, uwielbiałam kiedy to robił, przysunęłam się do niego bardzie, nie domagałam się niczego, po prostu chciałam się mocniej do niego przytulić, po chwili zjechałam łapkami z jego szyi i przeniosłam je na jego klatke piersiową, opierając się o niego nadal go całowałam nie przerwałam ani na chwilkę, ani na sekundkę, bo niby po co? Przecież było mi dobrze, a przyjemności nie można sobie nigdy odmawiać.

Ponownie tak jak zeszłej nocy spędziliście upojną noc, większość twoich ubrań znajdowała się w łazience, znowu spałaś kompletnie naga, czułaś się dość świeżo po obudzeniu, na zegarku dochodziła 12. Reno leżał i przytulał Cię, oglądał cicho telewizor
- Dzień Dobry ranny ptaszku
Zaśmiał się

Przeciągnęłam się jak kotek, po czym przykryłam się po samą brodę i wtuliłam delikatnie w jego łapkę
-Dobry- mruknęłam grzecznie i przetarłam oczka
-Jak się spało? - zapytałam cichutko i obróciłam się przodem do niego, żeby wtulić się w jego bok i oprzeć łepek na jego klatce piersiowej tak samo jak jedną łapkę, zerknęłam co ogląda, po czym zadarłam łepek do góry i cmoknęłam go w brodę, tylko tam sięgałam a nie chciało mi się podnosić głowy za wysoko.

- w sumie spało się dosć przyjemnie, zapewne tobie też
Powiedział chłopak z uśmiechem na ustach i nadal oglądał jakiś tam głupi serial o starszym dziadku który wziął się za produkcje amfetaminy bo zdiagnozowali u niego raka.
- odespałaś sobie dzisiaj jak widać

Z uśmiechem na ustach wtuliłam się w niego mocniej
-Pewnie, że przyjemnie się spało, z tobą się fajnie śpi, cieplutko, przyjemnie- zamruczałam cichutko, usiadłam obok niego i rozciągnęłam się znowu, po czym wstałam z łóżeczka i ubrałam się na szybko, po czym zaczęłam zbierać swoje rzeczy, któe troszeczkę były porozrzucane, sprzątałam w sumie w samej bieliźnie dopiero po chwili ubrałam się w leginsy i miałą dłuższą koszulkę
-Troszeczkę odespałam- dodałam po chwili i zaczęłam składać swoje ubrania, łądnie zapakowałam je do troby.

Wstałaś ubrałaś bielizne i czułaś że chłopak się tobie przygląda dopiero gdy ubrałaś na siebie więcej ubrań jego wzrok przestał gonić za tobą a skupił się bardziej na telewizorze.
- To co pewnie zaraz wychodzimy skoro już wstałaś i się ubrałaś.
SKomentował powoli wstając z łóżka i się ubrał.

-Przecież mogłeś poleżeć i dołączyć do mnie jak się skończy, na razie musimy zjeść śniadanie jakby nie było- powiedziałam do niego z uśmiechem, podniosłam torbe na łóżko i wyciągnęłam z niej kilka pokeballi, dopiero teraz zorientowałam się, ze jednak wrzucanie tam wszystkich rzeczy było głupim pomysłem, wyciągnęłam je znowu i wrzuciłam do niej spowrotem pokeballe, pokedex Reno
-Kiedy naprawisz mi pokedex?- zapytałam i w sumie stwierdziłam, ze nie mamy za bardzo na to czasu, skoro ciągle go dzieś ciągne, a w nocy jak wracamy od razu... od razu idziemy spędzać upoje noce