Gra Nikotynka - Emra - II

Chłopak pocałował CIę w policzek po czym zaczął także myśleć.
- Nie wiem może naucz go jakiegoś nowego ruchu albo go wykąp albo coś cokolwiek? Jakieś witaminki?
Spojrzał na Nuzleafa który wąchał swoją pachę i po chwili wzruszył ramionami nie wiedząc o co chodzi Reno.
- Dobra nie musisz go kąpać.

Pokręciłam głową uśmiechając się
-Zachowujecie się jak dzieci, ale mam pomysł dostanie sporą pizze, jak reszta maluchów, myśle, że każdy będzie zadowolony, w sumie nawet ja będę zadowolona- poprawiłam naszyjnik sprawdząjąc czy dobrze leży i takie tam, po czym rozejrzałam się ponownie i przeciągnęłam się
-Więc co teraz? Jakby nie było na trening już za późno, został nam hotel, jakaś impreza albo odiwedziny twojego znajomego prawda?

- Nie uważasz że powinnaś coś zjeść? Myślisz że nie wiem że nic nie jadłaś?
Spytał zaciekawiony twojej reakcji jedno było pewne, gdy tylko wspomniał CI o jedzeniu twój żołądek praktycznie natychmiast domagał się doładowania w postaci dobrego i pysznego jedzonka
- A no tak pizza zapomniałem
Podrapał się po głowie po czym ruszył powoli, cóż ruszyliście znowu do dobrze wam znanego baru.

Złapałam się za brzuch lekko zawstydzona
-Nie jestem aż tak głodna no- mruknęłam cichutko, po chwili jednak opanowałam się, w sumie miał rację musiałam coś zjeść
-No dobra duża pizza wystarczy, a ty może coś zjadłeś?- zapytałam go po chwili po czym ruszyłam spokojnie za nim w stronę knajpy gdzie od pewnego czasu się stołujemy, rozglądałam się po okolicy, tarając się zorientować czy spory jest ruch na ulicach, czy coś się dzieje ciekawego

Stojąc tak i rozmawiając z Reno zauważyłaś coś dziwnego a mianowicie, jakiś facet chodził tam i spowrotem wyglądał bardzo dziwnie, wyróżniał się z tłumu.
- Ja nie jadłem nic...
Chłopak nie dokończył głośniejszy okazał się dziwny napakowany facet, stał niedaleko Reno przez co mogłaś porównać ich sylwetki był około 2 razy większy niż twój facet, nosił na sobie dziwną złoto niebieską zbroję, jego twarz skrywała zagadkę jak i tajemnicę, przerwał wam jego okrzyk
- DEMACIA!
I zauważyłaś jak uderza mieczem w pomnik nieopodal was po chwili Reno uderzył się w rękę.
- miałem nadzieję że nas nie znajdzie.
Skomentował ale było już na to za późno, po chwili napakowany facet zaczął się kręcić wokół własnej osi trzymając dwuręczny miecz, wyglądało to jakby tańczył ze swoją bronią, po chwili szybko ruszył w waszą stronę.
- Cóż nie każdy jest psychicznie zdrowy, gościu uwielbia siedzieć w krzakach i przerywać wszystkim zdanie, jak będziesz mu opowiadać o sobie to za pewne coś powie że Cię uciszy. Poza tym ma nieznośnych kompanów, przywitajmy się z nim i udajmy że musimy już iść.
Powiedział do CIebie cicho Reno po chwili wielki facet praktycznie zaczął krzyczeć w waszym kierunku.
- REEENO! W końcu Cię odnalazłem poczekaj aż przybędzie reszta! W końcu będziemy mogli pogadać w starym dobrym towarzystwie! Jak Ci się powodzi?
Po chwili się zamknął i spojrzał na Ciebie zaciekawiony chciałaś się przywitać ten szybko uklęknął na jedno kolano upuszczając miecz z hukiem i pocałował Cię w rękę.
- Moje serce i miecz są wierne Demacii, jestem Garen potęga demacii.
Po chwili wstał puszczając twoją rękę i podnosząc swój miecz, robił wrażenie nie pomyślałabyś że Reno może mieć aż tak dziwnych znajomych, jakby tego było mało zauważyłaś kogoś kręcącego się niedaleko was, po chwili rozpoznałaś w nim waszego znajomego Einsteina, dziwne że wogóle chciał wyjść z domu po chwili gdy tylko zobaczył Ciebie szybko ruszył w twoją stronę.
- Będziemy mieć towarzystwo
Cały zdyszany ledwo wypowiedział słowa, po chwili odsapnięcia spojrzał na Reno
- Już czas abyś wypełnił swoją misję, musisz stawić czoła swoim demonom.
Widziałaś że Garen spoglądał na Einsteina bardzo dziwnie i skomentował
- Ale on przecież nie jest w demonicznej ciąży
Nastała niezręczna jak i głupia cisza.. No cóż jedno to potrafił ten wasz nowy znajomy, uciszać. Po chwili Reno spojrzał na Ciebie
- On się zbliża, musimy więcej trenować.

Zdziwiona tym wszystkim zamarłam po prostu, jakiś nowy typek, jakiś gość ma przybyć
-Jestem Emra- odpowiedziałam kiedy ten cały Garen mi się przedstawił, po czym przywitałam się grzecznie z naszym starym znajomym, kiedy padło zdanie na temat treningu bardzo się ucieszyłam, było jednak spore ale
-Przepraszam kto przybywa i kogo Garen za sobą przyciągnął? Jeśli mogę być szczera to mi się to chyba nie podoba i będę musiała się przebrać, prawda?- zerknęłam na siebie, sukienka i szpilki nie nadają się na pewno na trening z bronią i mocami

- no jakto kto ma przybyć moi bracia a kto?!
Krzyknął poddenerwowany spoglądając na Reno, gdy chciałaś dalej kontynuować oczywiście Garen wrypał Ci się w słowo
- Ty jej wogóle nie pochwaliłeś się jakich szlachetnych masz znajomych, ranisz moje uczucia...
Nagle garen zaczął się kręcić w miejscu trzymając swój miecz.
- on tak ma, cóż przepraszam następnym razem ją uprzedzę lub chociaż poinformuje że przed spotkaniem z moimi znajomymi trzeba udać się do lekarza lub zapoznać z ulotką.
Einstein zaczął się śmiać nie wiadomo z czego, zaś garen przestał się kręcić.

-Ja mam tylko jedno pytanie, skąd ty go wziąłeś Reno?- zerknęłam na swojego towarzysza jednocześnie mając nadzieję, że odpowie mi na bardzo proste pytanie, sama nie wiedziałam skąd mógł wytrzasnąć kogoś takiego, facet w zbroi z wielkim mieczem kręcący się, jakieś dziwactwo, ale może lepiej nie będę o tym mówić głośno... zerknęłam na starszego mężczyznę
-Raczej nie chodziło Ci o jego braci prawda?- zapytałam spokojnie i z lekkim uśmiechem, przynajmniej wiedziałam, że Reno nie pogoni mnie teraz do jedzenia

- Kiedyś wędrowałem przez różne dziwne krainy spotkałem trolle i różne dziwactwa, no i Garena i reszte jego wesołej gromadki.
Odpowiedział Ci też dość prosto i nie skomplikowanie przez co wszystko zrobiło się o wiele jaśniejsze.
- Zobaczysz ciemność i krew a później mojego starego znajomego który nie wyrwał się z nałogu.
Spojrzał na Einsteina a ten momentalnie przestał się śmiać.
- Tak więc ja wracam do badań, odwiedzić musicie mnie wieczorem, przepis na miksture opracowałem, wasze ciało mocniejsze będzie.
Tym samym się pożegnął z wami a Garen w końcu przestał się kręcić.

-Rozumiem- tylko to byłam w stanie powiedzieć w danym momencie, podrapałam się po głowie i ponownie spojrzałam na swoje ubranie, na pewno musiałam się przebrać, kiedy tylko staruszek odszedł rozejrzałam się po okolicy
-Idzimy za chwilkę do hotelu przebiorę się i możemy trenować, poza tym nie mam przy sobie nic do treningu, ale mniejsza, to co idziemy?- zapytałam obu mężczyzn, w sumie nic nie zjadłam a w brzuchu burczy moze czas upomniec sie o jedzenie?

- trenowanie będzie zaraz po tym jak coś zjesz.
Odpowiedział a Garen zaś stał obok was po czym ruszył w swoim kierunku bez pożegnania, cóż dziwny typek.
- Ten typ tak ma.
Skomentował Reno ruszając w stronę hotelu.

Wzruszyłam ramionami skoro tak własnie chciał no to musiał pewnie iść, jednak mniejsza, przeciągnęłam się i rozglądając się ruszyłam grzecznie za Reno, ukradkiem złapałam go za rękę domagając się jego uwagi, może się uda
-Ja to w sumie głodna nie jestem- mruknęłam cichutko zaprzeczając swojemu burczącemu brzuszkowi, i szłam grzecznie w stronę hotelu, gdzie jak już zostało ustalone czeka na mnie szybkie przebranie się po czym jeszcze szybsze pójście na trening.

- coś się zamówi na wynos i zjemy podczas trenowania.
Chłopak chwycił Cię za rękę i po kilkunastu minutach dotarliście nie za szybkim krokiem spowrotem do hotelu, ruszyliście do swojego pokoju a gdy znaleźliście się w nim chłopak zaczął się przebierać, ubrał luźny t-shirt jak i spodenki, po chwili zapakował torbę i podszedł do Ciebie wręczając Ci twój super nowy pokedex który robił wrażenie, był ładnie odpicowany jak gdyby nigdy nic nie zaszło
- Już działa.

Kiedy tylko dotarliśmy do centrum pokemon od razu zaczęłam się przebierać, ściągnęłam sukienkę i buty, no i tak pół ubrana zaczęłam szukać kolejnych ubrań, takich, które mogę założyć na trening, na pewno koszulka, spodenki, no i adidasy, nic innego chyba nie wchodziło w grę, prawda? Musze mieć ubrane coś lżejszego inaczej zamęczę siebie i jego, związałam dokładnie włosy i założyłam na siebie pasek, ze sztyletami, kiedy chłopak wręczył mi mój pokedex szepnęłam cicho
-Wow- po czym mocno go przytuliłam jako podziękowanie za to co zrobił i od razu cmoknęłam go w usta
-Dziękuję i przepraszam, że próbowałam Cię nim zaatakować, kiedyś tam mi wybaczysz prawda?

- Nie ma za co oj nie ma za co.
Powiedział nie pozwalając dokończyć Ci zdania, pocałowałaś go a on odwzajemnił.
- Dziś będziemy trenować agresywnie tak więc, przygotuj się na wycisk.
Zaśmiał się gdy usłyszał o tym że łudzisz się że Ci kiedyś wybaczy iż rzuciłaś w niego ów dexem, po chwili byliście gotowi do wyruszenia i tak zrobiliście. Po wyjściu z hotelu żarełko na wynos, stanęliście przy jakimś pubie który oferował tylko i wyłącznie jedzenie na wynos niższych lotów, mianowicie frytki cheesy hot dogi, jakieś pierogi i tym podobne.

Zadowolona z nowego pokedexu zabrałam się i wyszłam z pokoju, pilnując, żeby Reno gdzieś tam był w mojej okolicy, wolałam go nie stracić z oczu, dlatego po chwili wyrównałam i znowu złapałam go za rękę, kiedy dotarliśmy przed budkę kombinowałam co bym zjadła, w sumie hamburger był najlepszą opcją a i frytki do tego, tak to będzie dobry pomysł
-Zjadłabym hamburgera i frytki- mruknęłam cichutko zerkając na towarzysza.

- to biore
Powiedział Reno zamawiając to co chciałaś sobie zamówił to samo do tego wziął sałatki z sosem delikatnym i meksykańskim po chwili byliście już gotowi do drogi razem z waszym prowiantem. Chłopak chwycił Cię za rękę i ruszyliście.
- Może użyjemy swoich pokemonów i odlecimy gdzieś dalej?

Czekałam grzecznie aż Reno wróci do mnie, kiedy tak się stało, bardzo grzecznie ruszyłam za nim i również złapałam go za rękę, po odejściu kawałeczek, a ten powiedział o użyciu pokemonów, od razu pomyślałam o Giratinie, miałam tylko nadzieje, że jakimś cudem moje pokeballa znalazły się w torbie którą zabrał ze sobą i bez słowa zaczęłam grzebać w torbie żeby dostać się do swojego pokeballa o ile tam jest
-Reeeno, bo twoja żonka jak zawsze zapomina o wszystkim masz gdzieś moją giratine?- mruknęłam patrząc na niego z lekkim uśmiechem

Zaczęłaś przeglądać torbę chłopaka i po chwili mogłaś odetchnąć z ulgą, Reno pomyślał o wszystkim spakował wszystkie potrzebne wam rzeczy.
- Nic się nie martw panuje nad wszystkim jak widać
Zaśmiał się chłopak gdy w torbie akurat znalazłaś swoje pokeballe. Po chwili spojrzał na niebo, pogoda była idealna wręcz do latania.
- To jak latamy?

-Latamy- zamruczałam i zaklaskałam w dłonie po czym szybko wypuściłam swoją piękną Furię i wskoczyłam do razu na jej grzbiet, jednocześnie tłumacząc jej dokładnie czego szukamy
-Więc mała, mały... mój drogi pokemonie! Szukami idealnego miejsca na trening, wiesz jakiejś odludnej polanki daleko od ludzi, miejsce gdzie nikt nie będzie nam przeszkadzał, wiesz o co mi chodzi prawda- powiedziałam do stworzenia i czekałam aż Reno wskoczy na grzbiet mojego pokemona, w sumie nie latałam nigdy na Giratinie i troszkę się bałam.

Giratina zaraz po wypuszczeniu rozłożyła swoje wielkie skrzydła i spojrzała na was zadowolona, Reno wypuścił zaś swojego Braviara po czym powolnie na niego wsiadł, pokemony były gotowe do lotu, wskoczyłaś szybko na giratinę i chwyciłaś się mocno po czym ruszyliście, wznosiliście się wysoko wysoko aż w końcu miejsce w którym stacjonowaliście wydawało się małą plamką, pokemony zaczęły się ścigać i braviary mimo wszystko nie ustępował bardzo szybkiej giratinie, po chwili zauważyłaś bardzo wielkie jezioro, wręcz można powiedzieć że rozlewisko, woda zajmowała 4 x więcej powierzchni niż poprzednie miasto a na środku znajdowała się wysepka, Reno machnął rękę i zaczęliście podchodzić do lądowania.

Dałam się spokojnie dowieść na miejsce gdzie mogliśmy trenować trzymając się jedną dłonią na Giratinie drugą delikatnie gładziłam jej bok, kiedy dotarliśmy na miejsce czekałam aż będę mogła zeskoczyć ze swojego pokemona, jednak czucie ziemi pod stopami to jest to czego potrzebowałam w danym momencie, więc kiedy tylko wylądowaliśmy od razu zeskoczyłam ze swojego pokemona i dokładnie rozejrzałam się po miejscu lądowania, zastanawiając się co możemy znaleźć na wysepce.
-Od czego planujesz zacząć?- zapytałam Reno

Zaraz po zeskoczeniu twój pokemon zmienił formę, znajdowaliście się na piaszczystej plaży przez co czułaś się dość komfortowo, chłopak spojrzał na Ciebie i spojrzał po chwili na las który znajdował się dość blisko brzegu.
- Najpierw musimy sprawdzić co kryje się wgłąb lasu, później będziemy trenować swoje moce.
Powiedział chłopak spoglądając nadal na las.
- Chyba trafiliśmy tu nie bez powodu, wyczuwam coś coś co niekoniecznie jest dobre

Rozglądając sę zainteresowałam się słowami Reno, skoro tam coś się czai to może wykorzystamy to jako nasz trening, chociaż już raz miałam do czynienia z czymś złym na wyspie a ten ledwo z tego wyszedł, co prawda była w tym wielka moja wina, jednak tym razem miałam zamiar mu pomóc i nie dać mu się za bardzo poranić, brzmi to dziwnie jednak mniejsza, musimy ruszyć i zobaczyć co dokładnie się tam kryje
-Panowie przodem?- mruknęłam z lekkim uśmiechem mając nadzieję, że nie da mi specjalnie spanikować na widok przeciwnika, ani nic w tym rodzaju.

- a czy to nie było panie przodem?
Uśmiechnął się poprawiając koszulkę i cofnął pokemona do kulki po czym ruszył, po chwili dotarliście na trawkę przez co poczułaś że w twoich butach jest sporo piasku i bardzo nie wygodnie się idzie. Przed wami były spore zarośla przez co widoczność była nikła, poczułaś tylko jak coś przebiegło między tobą a Reno ale nie byłaś pewna czy to było na prawdę.