Gdzie jesteś? - Bart

- Ciekawe... Wygląda na to, że znajdujemy się w środku któregoś z kolei cyklu. Wydaje mi się ważne ustalić liczbę dokładniej. Więc to nie było przypadkowe zniknięcie. Później przeczytam te dokumenty, jeżeli je przeczytam. To co mi powiedziałeś teraz wystarczy. Priorytetowo trzeba zbadać miejsce wypadku. Może jeszcze zostały ślady. Sprawa jest poważna. Że też nikt wcześniej tego ze sobą nie powiązał, a może...
Przestaję na chwilę mówić i podchodzę do półki, gdzie trzymam pokeballe. Wyjmuję jednego, a następnie podaje go Maxowi:
- Masz, w czymś Vulpixa musisz trzymać. A teraz na miejsce zbrodni - sprawdzam, gdzie dokładnie wydarzył się wypadek w gazecie- rozumiem, że wybierasz się ze mną.

Max pokazał Ci GreatBall.
- Wygrzebałem go z pamiątek. Idealny na pierwszego towarzysza, nie, Vulpix?
Spojrzał z uśmiechem na lisa. Potem przeniósł wzrok na Ciebie. Pogrzebał w plecaku i wyjął dwie plakietki.
- Sprawdziłem co nieco na temat zaginięć. Szpital dla Pokemonów "Salusia" Fundował wszystkie operacje - tam proponuję się udać, zwłaszcza, że wszelkie informacje poza nazwą i adresem były utajnione, nawet ja nie przebiłem się przez ich bariery ochronne. Właśnie. Te plakietki dadzą nam dostęp do pomniejszych kodów, do większych zabezpieczeń drzwi czy plików... trzeba będzie plakietki podwędzić, te nie mają takich uprawnień.
Obie plakietki były czarne, pismo zaśbyło białe - fałszywe dane i odpowiednie zdjęcia.
- Wklepałem do podniższego systemu nasze nazwiska - musimy się uwinąć szybko, bo w końcu to wykryją.

Zdumiałem się wiedzą Maxa na temat informatyki. Skubany wie prawie wszystko, zapewne niedługo własnego Porygona sobie zaprogramuje. Jego plan jest lepszy niż latanie za śladami, których nawet mogą nie istnieć:
- Na miejscu trzeba będzie improwizować. Weźmy coś, czym można zrobić szybko zdjęcia. W swoich notatkach nie masz najmniejszej poszlaki, dlaczego szpital kradł ciała lub żywe pokemony? Resztę swoich notatek przedstawisz mi w drodze. Ile do zamknięcia szpitala? Mówisz, że trzeba się spieszyć.