Mała ściąga dla MG
i nie tylko
~Zabronione Starteryi nie tylko
~Wzory na expa
~ Spis balli, oraz pokemonów, jakie można do nich złapać
~
Pokedex
i ability dex ~Kanto
~Ability
#008- Myun- Jajko Torchik
2 posters
PokeHelvetti :: :: Offtopic :: Archiwum :: Day Care
Strona 1 z 1
#008- Myun- Jajko Torchik
Nr. Podania: 008
Pakiet: brak
Jajo Pokemona: Torchic (Flame Burst, Agility)
Średnia lv: 16+ (prawdopodobnie zmieni się jak będę odbierała pokemona)
Znajdujesz się w środku lasu na polance. Obok Ciebie płonie ognisko. Jest niewielki stosik drewna jednak nie starczy na długo. NIe jest zbyt ciepło... a musisz zadbać o odpowiednią temperaturę dla niewyklutego pokemona.
Powodzenia.
Lioli- Liczba postów : 1695
Birthday : 27/05/1997
Join date : 25/01/2013
Age : 27
Re: #008- Myun- Jajko Torchik
1/10
Myun szybko zaczęła żałować, że rozstała się ze swoim bagażem podczas swojej przeprawy przez las. Choć torby z jedzeniem i ekwipunkiem boleśnie wdzierały jej się w dłonie i ramiona, w tej chwili oddałaby wszystko byle tylko móc po nie zawrócić. Niestety wszystko wskazywało na to, że będzie musiała spędzić noc sama... na szczęście miała na sobie płaszcz dzięki czemu ma szansę nie zamarznąć w czasie snu. Gdy spośrud drzew zaczęła dostrzegać światło, zachęcona perspektywą pomocy innych ludzi przyspieszyła w tamtym kierunku... niestety na miejscu znalazła tylko dogorewające ognisko. Natychmiast podeszła do niego i dołożyła kawałek drewna, by ogien nie zgasł... nie miałaby możliwości rozpalić go ponownie. Nie miała ze sobą swoich pokemonów, a nawet gdyby to i tak żaden nie znał ognistych ataków. Właściwie nie było jej aż tak zimno, gdyż była w płaszczu... parę minut zajęło nim zorientowała się, że obok ogniska znajdowało się pomarańczowe jajo emitujące ciepło. Myun miała z nimi wcześniejsze doświadczenie dlatego rozpoznała bez problemu. Wiedziała też, że dotykanie i przenoszenie jaja jest nieszkodliwe, jeśli w pobliżu nie ma rodzica. Ognisty pokemon w lesie? Jakiś trener musiał rozpalić wcześniej ognisko i położyć przy nim jajo... wyglądało jednak na to, że ktokolwiek to był już dawno go tu nie było.
- Wygląda na to, że jesteśmy tylko ty i ja, maluchu - westchnęła czarnowłosa opierając się o drzewo, które szczęśliwie się za nią znajdowało. Długi marsz znużył ją i zaczęła przymykać oczy, brakowało naprawdę niewiele by sen ją zmożył. W ostatniej chwili jej spojrzenie skupiło się na kupce drewna, a wzrok wyostrzył. Nie starczy na całą noc, pomyślała pesymistycznie. A skoro już trafiła jej się taka okazja, że ktoś postanowił zostawić za sobą rozpalone ognisko to szkoda byłoby to marnować. Myun wstała i otrzepała się z leśnej ściółki i już odwracała się, by pozbierać chrustu... jednak nie mogła pozostawić jajka samemu sobie. Co jeśli jakiś kłusownik je odnajdzie? Gdzieś musiał być przecież jego właściciel... albo jakiś pokemon je uszkodzi, co też było możliwe? Choć uczyniło to całe zadanie znacznie bardziej mozolnym, dziewczyna podniosła jajo i włożyła je sobie do kieszeni płaszcza na wysokości bioder - tam gdzie zwykle trzymała Poke Balle. Jajo przyjemnie grzało i Myun spodziewała się, że ta noc może być znacznie mniej nieprzyjemna niż oczekiwała. W tej chwili sądziła, że to jajo niejako zaopiekuje się nią raczej niż ona nim.
Saya- Liczba postów : 531
Join date : 18/01/2014
Re: #008- Myun- Jajko Torchik
2/10
Korzystając z ostatnich promieni słońca tego dnia, czarnowłosa naznosiła dość sporą kupę chrustu... wydawało się, że jest tego sporo jednak chrust bardzo szybko się pali. Choć bardzo nie chciała tego robić, pociągnęła za na wpół wysuszoną, nadłamaną gałąź drzewa i zerwała ją prawie nią nie obrywając. Przynajmniej nikomu innemu nie spadnie na głowę, przekonywała się, aby ugasić swoje poczucie winy. Na tyle na ile mogła starała się połamać gałąź tak, aby każdy kawałek miał trochę zasuszonej i trochę zielonej części. Miała nadzieję, że dzięki temu będzie płonąć powoli, ale nie zgaśnie całkiem. Gdy powróciła do prowizorycznego obozowiska, dołożyła trochę chrustu i przygotowanego wcześniej przez właściciela jaja drewna. Co do niego natomiast... przestraszyła się, gdy się zorientowała że już go nie wyczuwa. Nie, jajo nadal tkwiło bezpiecznie w jej kieszeni, jednak jego temperatura spadła. Nadal było ciepłe, jednak nie emanowało już żarem jak wcześniej. Myun przestraszyła się o życie pokemona, który miał się z niego wykluć i szybko przybiegła z nim do ognia. Widać kieszeń jej płaszcze nie była wystarczająco ciepła. Aby powrócić jajo do jego wcześniejszej temperatury, zaczęła je delikatnie ale szybko pocierać dłońmi. W końcu zdjęła płaszcz i zwinęła go w "gniazdko" i to w nim ułożyła jajo nie zaprzestając czynności... nie było jej zimno, gdyż siedziała dość blisko ogniska. Za blisko nawet, jednak jajo tego potrzebowało. Połączenie ognia, płaszcza i pracy dłoni dziewczyny dość szybko zaowocowało podwyższeniem się temperatury jaja. Myun zakodowała sobie w pamięci, by na następny raz bardziej uważać, po czym rozłożyła płaszcz przy ognisku i ułożyła się na nim kładąc sobie jajo przy brzuchu niczym termofor głaszcząc je co jakiś czas uspokajająco jakby chciała pocieszyć pokemona w nim mieszkającego po ostatnich nieprzyjemnych przeżyciach. Nie bój się, już jesteś bezpieczny, szeptała. Przy okazji też upewniała się, że temperatura jest odpowiednia. Bliskość tragedii przestraszyła czarnowłosą, ale ta wiedziała już jakich błędów nie może popełniać.
Saya- Liczba postów : 531
Join date : 18/01/2014
Re: #008- Myun- Jajko Torchik
3/10
Czarnowłosa leżała sobie na płaszczu w pobliżu wesoło skwierczącego ogniska, zdawało się że drewna naniosła wystarczająco, by przetrwać spokojnie całą noc. To było najważniejsze, gdyż rano mogła iść znowu bez obaw że ponownie zaziębi jajko... w końcu noce są najchłodniejsze. Ogólnie nie było jej zimno i wiedziała, że jajku również - znajdowało się ono najbliżej ognia i teraz przyjemnie grzało brzuch dziewczyny, która głaskała je uspakajająco, jakby będący w środku pokemon mógł to poczuć. W końcu dużo dziś przeżył i to wszystko jej wina. Myun robiła się senna z powodu ciepła i braku zajęcia, ale nie pozwoliła sobie odpłynąć... była odpowiedzialna za malucha, a nie miała przy sobie innych pokemonów. Co jeśli jakiś dziki stworek zaatakuje w nocy i wykradnie jajko a ona o niczym nie będzie wiedziała? Ognisty pokemon może sobie nie poradzić w lesie, gdzie jest dla niego dość zimny klimatu. Takie stworki najlepiej mają się w pobliżu wulkanów. Nie mając nic innego do roboty, a nie chcąc zasypiać, czarnowłosa zaczęła nucić cicho piosenkę... po paru minutach tak się w to wkręciła, że zaczęła śpiewać głośniej sądząc, że będzie to dobry sposób na odstraszenie dzikich pokemonów, które mogą czaić się w pobliżu nieświadome jej obecności. Jajeczko grzeje nieprzerwanie, jednak przez ubranie nie parzy jej... dziewczyna czuje, że jego temperatura zmienia się lekko, jakby reagowało na boćce zewnętrze. Czyżby miało się niedługo wykluć? Jeśli tak, to najlepiej by jego prawowity właściciel szybko się po niego zgłosił...
- Nie bój się, nie zostawię cię póki nie będziesz bezpieczny - szepnęła nie zaprzestając gładzenia jajka, po czym powróciła do nucenia jakiejś harcerskiej piosenki usłyszanej w internecie, bo sama na obozie nigdy nie była. Coś o dogasającym ognisku, ile sama była w stanie zapamiętać z tekstu.
Czarnowłosa leżała sobie na płaszczu w pobliżu wesoło skwierczącego ogniska, zdawało się że drewna naniosła wystarczająco, by przetrwać spokojnie całą noc. To było najważniejsze, gdyż rano mogła iść znowu bez obaw że ponownie zaziębi jajko... w końcu noce są najchłodniejsze. Ogólnie nie było jej zimno i wiedziała, że jajku również - znajdowało się ono najbliżej ognia i teraz przyjemnie grzało brzuch dziewczyny, która głaskała je uspakajająco, jakby będący w środku pokemon mógł to poczuć. W końcu dużo dziś przeżył i to wszystko jej wina. Myun robiła się senna z powodu ciepła i braku zajęcia, ale nie pozwoliła sobie odpłynąć... była odpowiedzialna za malucha, a nie miała przy sobie innych pokemonów. Co jeśli jakiś dziki stworek zaatakuje w nocy i wykradnie jajko a ona o niczym nie będzie wiedziała? Ognisty pokemon może sobie nie poradzić w lesie, gdzie jest dla niego dość zimny klimatu. Takie stworki najlepiej mają się w pobliżu wulkanów. Nie mając nic innego do roboty, a nie chcąc zasypiać, czarnowłosa zaczęła nucić cicho piosenkę... po paru minutach tak się w to wkręciła, że zaczęła śpiewać głośniej sądząc, że będzie to dobry sposób na odstraszenie dzikich pokemonów, które mogą czaić się w pobliżu nieświadome jej obecności. Jajeczko grzeje nieprzerwanie, jednak przez ubranie nie parzy jej... dziewczyna czuje, że jego temperatura zmienia się lekko, jakby reagowało na boćce zewnętrze. Czyżby miało się niedługo wykluć? Jeśli tak, to najlepiej by jego prawowity właściciel szybko się po niego zgłosił...
- Nie bój się, nie zostawię cię póki nie będziesz bezpieczny - szepnęła nie zaprzestając gładzenia jajka, po czym powróciła do nucenia jakiejś harcerskiej piosenki usłyszanej w internecie, bo sama na obozie nigdy nie była. Coś o dogasającym ognisku, ile sama była w stanie zapamiętać z tekstu.
Saya- Liczba postów : 531
Join date : 18/01/2014
Re: #008- Myun- Jajko Torchik
4/10
- Hej! - Zawołała czarnowłosa kończąc jakąś skoczną, harcerską piosenkę. Już nie leżała na płaszczu, a siedziała na nim po turecku z jajem między nogami kołysząc całym ciałem i machając ramionami w rytm melodii. Klasnęła dwa razy i zaczęła kolejną piosenkę, czując że towarzyszący jej maluch również nie śpi... czy to z radości z miłego towarzystwa, czy też z przymusu spowodowanego nieustającym hałasem. Kolejna piosenka dobiegła końca w wielkim stylu i czarnowłosa odetchnęła wdychając zapach lasu. Jak miło.
- A ty znasz jakieś fajne piosenki? - Dziewczyna podniosła jajeczko na wysokość twarzy i przyłożyła sobie do policzka. Jak wcześniej, poczuła delikatne falowanie temperatury, które w jej mniemaniu świadczyło o reakcji pokemona na świat zewnętrzny. Serce zabiło jej szybciej i na twarzy pojawił się wielki uśmiech. Nie wyobrażała sobie, że byłaby w stanie iść spać jeszcze tej nocy. Jajo obudziło w niej instynkt macierzyński i gdy je tak trzymała, przypomniała sobie badania na temat wpływu otoczenia matki na późniejsze życie płodu... a że lubiła pokemony lubiące walkę, jej kolejna piosenka miała być właśnie o tym. O walczeniu do ostatniego tchu i nie poddawaniu się. Eye of the Tiger, akurat się jeszcze pokemon nowego języka nauczy. Myun ułożyła jajeczko spowrotem na swoich nogach i zaczęła głośno fałszować wspomnianą piosenkę gestykulując w kierunku jajka jakby pokemon w nim będący mógł to wszystko widzieć i odpowiedzieć jej na to. Jakoś nie myślała w tej chwili o możliwych konsekwencjach hałasowania w nocy w lesie pełnym dzikich pokemonów... teraz była tylko ona i to jajo, które coraz trudniej było jej nazwać czyimś.
- Hej! - Zawołała czarnowłosa kończąc jakąś skoczną, harcerską piosenkę. Już nie leżała na płaszczu, a siedziała na nim po turecku z jajem między nogami kołysząc całym ciałem i machając ramionami w rytm melodii. Klasnęła dwa razy i zaczęła kolejną piosenkę, czując że towarzyszący jej maluch również nie śpi... czy to z radości z miłego towarzystwa, czy też z przymusu spowodowanego nieustającym hałasem. Kolejna piosenka dobiegła końca w wielkim stylu i czarnowłosa odetchnęła wdychając zapach lasu. Jak miło.
- A ty znasz jakieś fajne piosenki? - Dziewczyna podniosła jajeczko na wysokość twarzy i przyłożyła sobie do policzka. Jak wcześniej, poczuła delikatne falowanie temperatury, które w jej mniemaniu świadczyło o reakcji pokemona na świat zewnętrzny. Serce zabiło jej szybciej i na twarzy pojawił się wielki uśmiech. Nie wyobrażała sobie, że byłaby w stanie iść spać jeszcze tej nocy. Jajo obudziło w niej instynkt macierzyński i gdy je tak trzymała, przypomniała sobie badania na temat wpływu otoczenia matki na późniejsze życie płodu... a że lubiła pokemony lubiące walkę, jej kolejna piosenka miała być właśnie o tym. O walczeniu do ostatniego tchu i nie poddawaniu się. Eye of the Tiger, akurat się jeszcze pokemon nowego języka nauczy. Myun ułożyła jajeczko spowrotem na swoich nogach i zaczęła głośno fałszować wspomnianą piosenkę gestykulując w kierunku jajka jakby pokemon w nim będący mógł to wszystko widzieć i odpowiedzieć jej na to. Jakoś nie myślała w tej chwili o możliwych konsekwencjach hałasowania w nocy w lesie pełnym dzikich pokemonów... teraz była tylko ona i to jajo, które coraz trudniej było jej nazwać czyimś.
Saya- Liczba postów : 531
Join date : 18/01/2014
Re: #008- Myun- Jajko Torchik
5/10
- Wiesz co? Coś mi się wydaje, że z ciebie będzie spoko facet - przyznała czarnowłosa niecałą godzinę później. Była już zmęczona śpiewaniem, jednak nadal radosna... tym bardziej, że udało jej się odnaleźć jeszcze jedną rzecz pozostawioną przez poprzedniego właściciela - zgrzewkę piwa. I choć niskoprocentowe, szybko uderzyło do głowy nigdy nie pijącej wcześniej dziewcznie. Ale co miała zrobić? Naprawdę, naprawdę chciało jej się pić. - Naprawdę, naprawdę cieszę się że się poznaliśmy - mówiła, jakby z jajem łączyła ją już zażyła więź. Można co prawda zwalić to na jej stan, jednak była prawie pewna, że pokemon w jajku był samcem... skąd to wiedziała? Czuła to, o. Matki wiedzą takie rzeczy. Wyczuła to po jego energii, nie wiedziała jak ale była przekonana że jest ona męska. Postanowiła więc zwracać się do jajka jakby było ono już w wyklutym stworzeniem zdolnym ją zrozumieć. Dorzuciła jeszcze trochę drewna do ogniska i pomieszała w popiole kijem bo... w sumie nie wiedziała, ale tak się robi to i ona tak zrobiła. Zmęczona ułożyła się wygodnie na płaszczu kładąc sobie jajko na brzuchu jego dłuższą stroną, tak jakby pokemon w nim będący leżał na niej. Może i nie była to fachowa opieka nad maleństwem, ale ona inaczej nie potrafiła. Chciała mu opowiedzieć jakieś indiańskie historie, jednak niestety żadnych nie znała. Poza tymi popularnymi, których mógłby posłuchać od lepszego źródła jak już do niej dołączy. Znała się jednak dość dobrze na gwiazdach, gdyż kosmos i mitologia należały do dwóch z jej zainteresowań.
- Widzisz te trzy duże gwiazdy, ułożone w lini? Nazywają to pasem Oriona, to jest jego konstelacja... jeśli spojrzysz wyżej zobaczysz pozostałe gwiazdy należące do niej. Tam ma głowę, a tam ramię i miesz. Został oślepiony przez króla za znieważenie jego córki... jednak nie martw się o jego los, zasłużył na niego. Był nienawidzony przez boginię Artemidę, a nimfy bały się go tak bardzo, że uprosiły Zeusa by przemienił je w Pidovy... - Czarnowłosa wskazała na pobliską konstelację. - Zwały się Plejadami. Zginął od ukączenia Drapiona... jak widzisz, złe uczynki zostają ukarane. Pamiętaj o tym, bo chcę byś wyrósł na dobrego, prawego pokemona, którego wszyscy podziwiają.
- Wiesz co? Coś mi się wydaje, że z ciebie będzie spoko facet - przyznała czarnowłosa niecałą godzinę później. Była już zmęczona śpiewaniem, jednak nadal radosna... tym bardziej, że udało jej się odnaleźć jeszcze jedną rzecz pozostawioną przez poprzedniego właściciela - zgrzewkę piwa. I choć niskoprocentowe, szybko uderzyło do głowy nigdy nie pijącej wcześniej dziewcznie. Ale co miała zrobić? Naprawdę, naprawdę chciało jej się pić. - Naprawdę, naprawdę cieszę się że się poznaliśmy - mówiła, jakby z jajem łączyła ją już zażyła więź. Można co prawda zwalić to na jej stan, jednak była prawie pewna, że pokemon w jajku był samcem... skąd to wiedziała? Czuła to, o. Matki wiedzą takie rzeczy. Wyczuła to po jego energii, nie wiedziała jak ale była przekonana że jest ona męska. Postanowiła więc zwracać się do jajka jakby było ono już w wyklutym stworzeniem zdolnym ją zrozumieć. Dorzuciła jeszcze trochę drewna do ogniska i pomieszała w popiole kijem bo... w sumie nie wiedziała, ale tak się robi to i ona tak zrobiła. Zmęczona ułożyła się wygodnie na płaszczu kładąc sobie jajko na brzuchu jego dłuższą stroną, tak jakby pokemon w nim będący leżał na niej. Może i nie była to fachowa opieka nad maleństwem, ale ona inaczej nie potrafiła. Chciała mu opowiedzieć jakieś indiańskie historie, jednak niestety żadnych nie znała. Poza tymi popularnymi, których mógłby posłuchać od lepszego źródła jak już do niej dołączy. Znała się jednak dość dobrze na gwiazdach, gdyż kosmos i mitologia należały do dwóch z jej zainteresowań.
- Widzisz te trzy duże gwiazdy, ułożone w lini? Nazywają to pasem Oriona, to jest jego konstelacja... jeśli spojrzysz wyżej zobaczysz pozostałe gwiazdy należące do niej. Tam ma głowę, a tam ramię i miesz. Został oślepiony przez króla za znieważenie jego córki... jednak nie martw się o jego los, zasłużył na niego. Był nienawidzony przez boginię Artemidę, a nimfy bały się go tak bardzo, że uprosiły Zeusa by przemienił je w Pidovy... - Czarnowłosa wskazała na pobliską konstelację. - Zwały się Plejadami. Zginął od ukączenia Drapiona... jak widzisz, złe uczynki zostają ukarane. Pamiętaj o tym, bo chcę byś wyrósł na dobrego, prawego pokemona, którego wszyscy podziwiają.
Saya- Liczba postów : 531
Join date : 18/01/2014
Re: #008- Myun- Jajko Torchik
6/10
- I w tedy... - dziewczyna przełknęła z trudem ślinę i dalej zaśmiewała się w najlepsze, przez co trudno jej było dokończyć wypowiedź. Wytarła z oczu łzy śmiechu i spróbowała jeszcze raz. Pokemon nie miał z nią najlepiej, gdy cały czas leżał na jej brzuchu. - I w tedy powiedziałam... buntowniku za dyche hahaha. - Zachowywała się tak głośno pod wpływem tych kilku procentów niskoalkoholowego piwa, że wyobraziła sobie jak światła się zapalając w pobliskich norkach zamieszkanych przez pokemony, a zirytowani rodzice wychodzą na zewnątrz by pogrozić im palcem, za budzenie ich pociech. Na to zaśmiała się jeszcze głośniej przewracając na bok i łapiąc uprzednio jajo nadal trzymając je przy swoim brzuchu. Głaskała jajo próbując się uspokoić kiedy jej śmiech robił się coraz cichszy i w końcu zniknął całkiem wśród nocy. Przez chwilę leżała tak wpatrując się w dogasające ognisko, jakby nie rozumiała że niedługo całkiem się wypali. Gdy w końcu to do niej dotarło, usiadła natychmiast pozostawiając jajo na płaszczu i zaczęła dokładać drewna. Gdy skończyła spojrzała z powrotem na pomarańczowe jajeczko i jakoś tak... z tej perspektywy wyglądało jej jakby pokemon w środku zasnął. Nie było powodu by tak myśleć, w końcu nie była nawet hodowczynią. Chyba znowu... matki to czują. Położyła się więc z powrotem obok wpatrując w nie i przytulając bliżej do piersi, jednak w taki sposób by nie przerwać mu snu. Po kilkunastu minutach nie wytrzymała i sama odpłynęła. - Dobranoc maluchu - szepnęła jeszcze niewyraźnie po czym oczy same jej się zmknęły.
Saya- Liczba postów : 531
Join date : 18/01/2014
Re: #008- Myun- Jajko Torchik
7/10
Choc zasnela, dziewczyna pozostala pól swiadoma otaczajacej ja rzeczywistosci, reagujac na szelesty i odczuwaja zmiany w temperaturze jajka. Caly czas jej dlon spoczywala na nim od strony palacego sie nieopodal ogniska dzieki czemu miala wszystko pod kontrola. Snilo jej sie, ze posadzila wszystkie swoje pokemony przy stole a zaraz przy nim jajko, które jakby sie juz wyklulo ale ze nie wiedziala co to za pokemon to nadal bylo jajkiem. Przygotowala wspaniala kolacje dla wszystkich dajac kazdemu pokemonowi jego ulubiony smakolyk, jednak kiedy dotarla do jaja... choc dala mu wszystko co ugotowala, nic mu nie smakowalo. Czarnowlosa byla zdesperowana, gdyz obawiala sie ze pokemon umrze jesli nie zostatnie nakarmiony wiec zaczela gotowac rózne rzeczy jednak nic mu nie smakowalo, a kiedy byla juz bliska placzu nad zblizajaca sie strata pokemona... obudzila sie. Pierwsze co, to upewnila sie ze jajo nadal jest bezpiecznie ulozone przy jej brzuchu i drzaca dlonia pogladzila je jak najdelikatniej nie chcac mu przeszkadzac w odpoczynku. - Ugotuje ci co tylko zechcesz - szepnela przecierajac rekawem lekko spocone czolo. Nadal byla noc, wiec zapewne przespala pare godzin jednak wygladalo na to, ze niedlugo moze zaczac switac. Pewnie te wszystkie pokemony, którym przeszkodzila w snie zaraz po nia wyjda na migrenie i trzeba bedzie sie zwijac... Dopiero uspokoiwszy swoje obawy o bezpieczenstwo malego, Myun zdala sobie sprawe ze jej cialo jest dosc odretwiale od lezenia w zimnie w jednakowej pozycji a do tego z jednej strony jej zimno a z drugiej cieplo. Nie chciala sie odwracac tylem do jaja które zapewne musialo by blisko ognia dlatego sama przeszla na druga jego strone najostrozniej jak mogla, rozkladajac ponownie swój plaszcz niczym recznik plazowy. Dolozyla wiecej drewna do ognia majac nadzieje, ze niedlugo wstanie swit i zrobi sie cieplej... nie zostalo tego wiele, a jajo potrzebowalo tego ciepla... po takim czasie dziewczyna zdazyla sie domyslic, ze kryje w sobie ognistego stworka. Z drugiej strony nie bylo mowy o pozostawieniu go samego i samotnym zbieraniu chrustu, to równiez bylo niebezpieczne zwazywszy na dzikie pokemony zamieszujace las. Czekajac na swit, nieco juz wypoczeta Myun postanowila czuwac nad bezpieczenstwem jaja uznajac, ze zdecyduje co dalej robic gdy juz sie przejasni.
Choc zasnela, dziewczyna pozostala pól swiadoma otaczajacej ja rzeczywistosci, reagujac na szelesty i odczuwaja zmiany w temperaturze jajka. Caly czas jej dlon spoczywala na nim od strony palacego sie nieopodal ogniska dzieki czemu miala wszystko pod kontrola. Snilo jej sie, ze posadzila wszystkie swoje pokemony przy stole a zaraz przy nim jajko, które jakby sie juz wyklulo ale ze nie wiedziala co to za pokemon to nadal bylo jajkiem. Przygotowala wspaniala kolacje dla wszystkich dajac kazdemu pokemonowi jego ulubiony smakolyk, jednak kiedy dotarla do jaja... choc dala mu wszystko co ugotowala, nic mu nie smakowalo. Czarnowlosa byla zdesperowana, gdyz obawiala sie ze pokemon umrze jesli nie zostatnie nakarmiony wiec zaczela gotowac rózne rzeczy jednak nic mu nie smakowalo, a kiedy byla juz bliska placzu nad zblizajaca sie strata pokemona... obudzila sie. Pierwsze co, to upewnila sie ze jajo nadal jest bezpiecznie ulozone przy jej brzuchu i drzaca dlonia pogladzila je jak najdelikatniej nie chcac mu przeszkadzac w odpoczynku. - Ugotuje ci co tylko zechcesz - szepnela przecierajac rekawem lekko spocone czolo. Nadal byla noc, wiec zapewne przespala pare godzin jednak wygladalo na to, ze niedlugo moze zaczac switac. Pewnie te wszystkie pokemony, którym przeszkodzila w snie zaraz po nia wyjda na migrenie i trzeba bedzie sie zwijac... Dopiero uspokoiwszy swoje obawy o bezpieczenstwo malego, Myun zdala sobie sprawe ze jej cialo jest dosc odretwiale od lezenia w zimnie w jednakowej pozycji a do tego z jednej strony jej zimno a z drugiej cieplo. Nie chciala sie odwracac tylem do jaja które zapewne musialo by blisko ognia dlatego sama przeszla na druga jego strone najostrozniej jak mogla, rozkladajac ponownie swój plaszcz niczym recznik plazowy. Dolozyla wiecej drewna do ognia majac nadzieje, ze niedlugo wstanie swit i zrobi sie cieplej... nie zostalo tego wiele, a jajo potrzebowalo tego ciepla... po takim czasie dziewczyna zdazyla sie domyslic, ze kryje w sobie ognistego stworka. Z drugiej strony nie bylo mowy o pozostawieniu go samego i samotnym zbieraniu chrustu, to równiez bylo niebezpieczne zwazywszy na dzikie pokemony zamieszujace las. Czekajac na swit, nieco juz wypoczeta Myun postanowila czuwac nad bezpieczenstwem jaja uznajac, ze zdecyduje co dalej robic gdy juz sie przejasni.
Saya- Liczba postów : 531
Join date : 18/01/2014
Re: #008- Myun- Jajko Torchik
8/10
W końcu zrobiło się jasno więc czarnowłosa ostrożnie wstała i ruszyła zbierać chrust i drewno do ogniska. W okolicy było bardzo cicho więc raczej nie było tu pokemonów, które mogłyby zaszkodzić pomarańczowemu jajeczku, nie musiała się więc o nie zbytnio martwić. Pojawił się jednak inny problem, od dłuższego czasu nic nie jadła i teraz czuła jak bardzo jest głodna. Podczas poszukiwania drewna zauważyła odcisk jakiejś wielkiej łapy z pazurami, w sumie to bardzo dużo odcisków łap. To jej wystarczyło... Błyskawicznie zawróciła i zgarnęła swój dobytek wraz z ostatnim piwkiem. Zarzuciła płaszcz i wsadziła jajko do kieszeni. Robiło się coraz cieplej więc raczej nie będzie problemu z ogrzewaniem go. Starała się do niego mówić uspokajająco jednak głos jej trochę drżał więc tylko delikatnie głaskała jajo.
Gdy w końcu się zatrzymała otaczały ją różnego rodzaju drzewa, na kilku z nich rosły jakieś owoce, wolała ich jednak nie ruszać, miały jakieś dziwne kolory i nie przypominała sobie by kiedykolwiek wcześniej je widziała. Po drodze udało jej się nieco uspokoić i teraz rozmawiała z pokemonem, śpiewała mu i opowiadała różne żarty i dowcipy. Gdy w końcu głód zwyciężał i czarnowłosa już praktycznie nie miała sił by iść dalej zobaczyła jabłonkę. Resztkami sił zmusiła się by iść do niej i zerwać kilka owoców, które praktycznie połknęła...
W końcu zrobiło się jasno więc czarnowłosa ostrożnie wstała i ruszyła zbierać chrust i drewno do ogniska. W okolicy było bardzo cicho więc raczej nie było tu pokemonów, które mogłyby zaszkodzić pomarańczowemu jajeczku, nie musiała się więc o nie zbytnio martwić. Pojawił się jednak inny problem, od dłuższego czasu nic nie jadła i teraz czuła jak bardzo jest głodna. Podczas poszukiwania drewna zauważyła odcisk jakiejś wielkiej łapy z pazurami, w sumie to bardzo dużo odcisków łap. To jej wystarczyło... Błyskawicznie zawróciła i zgarnęła swój dobytek wraz z ostatnim piwkiem. Zarzuciła płaszcz i wsadziła jajko do kieszeni. Robiło się coraz cieplej więc raczej nie będzie problemu z ogrzewaniem go. Starała się do niego mówić uspokajająco jednak głos jej trochę drżał więc tylko delikatnie głaskała jajo.
Gdy w końcu się zatrzymała otaczały ją różnego rodzaju drzewa, na kilku z nich rosły jakieś owoce, wolała ich jednak nie ruszać, miały jakieś dziwne kolory i nie przypominała sobie by kiedykolwiek wcześniej je widziała. Po drodze udało jej się nieco uspokoić i teraz rozmawiała z pokemonem, śpiewała mu i opowiadała różne żarty i dowcipy. Gdy w końcu głód zwyciężał i czarnowłosa już praktycznie nie miała sił by iść dalej zobaczyła jabłonkę. Resztkami sił zmusiła się by iść do niej i zerwać kilka owoców, które praktycznie połknęła...
Saya- Liczba postów : 531
Join date : 18/01/2014
Re: #008- Myun- Jajko Torchik
9/10
Czarnowłosa obudziła się w lesie pod pniem jabłonki. W ręce miała nadgryzione jabłko, w kieszeni jajo pokemona. Kilka metrów od dziewczyny leżała puszka po piwie, nawet nie pamiętała kiedy je wypiła. Z trudem się podniosła i rozejrzała. W okolicy było cicho i spokojnie, wokół walało się pełno ogryzków od jabłek. Musiało być już południe bo było bardzo ciepło i słońce przebijało się przez liście od góry. Niby było bardzo przyjemnie jednak czarnowłosa miała jakieś złe przeczucie. W pobliżu drzewa owocowego, w tak piękną pogodę... nie powinno być tak cicho... z jakiegoś powodu dzikie pokemony musiały omijać to miejsce... Dziewczyna zaczęła się rozglądać po okolicy, początkowo niczego nie widziała, wyczuła jednak jakiś ruch w swojej kieszeni. Gdy tam spojrzała zobaczyła, że jajko lekko się porusza, wzięła je na ręce i zobaczyła siateczkę niewielkich spękań na skorupce. Przytuliła jajeczko i zaczęła coś nucić. W tym samym momencie zobaczyła krzaczek, dość spory, wyglądał jakby jakiś wielki pokemon na nim usiadł albo stanął... raczej to drugie bo widać było ślady pazurów. Takie same ślady jak te, które widziała poprzedniego dnia. Czarnowłosa szybko zawróciła i ruszyła w przeciwną stronę, w oddali usłyszała jakiś stłumiony ryk, na pewno dobiegał z daleka, jednak wolała nie zostawać w tym miejscu ani chwili dłużej.
Czarnowłosa obudziła się w lesie pod pniem jabłonki. W ręce miała nadgryzione jabłko, w kieszeni jajo pokemona. Kilka metrów od dziewczyny leżała puszka po piwie, nawet nie pamiętała kiedy je wypiła. Z trudem się podniosła i rozejrzała. W okolicy było cicho i spokojnie, wokół walało się pełno ogryzków od jabłek. Musiało być już południe bo było bardzo ciepło i słońce przebijało się przez liście od góry. Niby było bardzo przyjemnie jednak czarnowłosa miała jakieś złe przeczucie. W pobliżu drzewa owocowego, w tak piękną pogodę... nie powinno być tak cicho... z jakiegoś powodu dzikie pokemony musiały omijać to miejsce... Dziewczyna zaczęła się rozglądać po okolicy, początkowo niczego nie widziała, wyczuła jednak jakiś ruch w swojej kieszeni. Gdy tam spojrzała zobaczyła, że jajko lekko się porusza, wzięła je na ręce i zobaczyła siateczkę niewielkich spękań na skorupce. Przytuliła jajeczko i zaczęła coś nucić. W tym samym momencie zobaczyła krzaczek, dość spory, wyglądał jakby jakiś wielki pokemon na nim usiadł albo stanął... raczej to drugie bo widać było ślady pazurów. Takie same ślady jak te, które widziała poprzedniego dnia. Czarnowłosa szybko zawróciła i ruszyła w przeciwną stronę, w oddali usłyszała jakiś stłumiony ryk, na pewno dobiegał z daleka, jednak wolała nie zostawać w tym miejscu ani chwili dłużej.
Saya- Liczba postów : 531
Join date : 18/01/2014
Re: #008- Myun- Jajko Torchik
10/10
Czarnowłosa chciała gnać ile sił w nogach, była w końcu sama z bezbronnym jajkiem i nie byłaby w stanie ich ochronić gdyby jakaś bestia zdecydowała się ich zaatakować. Nie interesował ją również powód agresii stworka, jej jedynym zmartwieniem było oddalenie się na bezpieczniejszą stronę wyspy. Niestety jajko zaczęło pękać i stało się bardziej wrażliwe niż wcześniej, a trzymając je w kieszeni nie mogła za bardzo szaleć. Wzięła pod uwagę trzymanie go w dłoniach, jednak w tedy trzęsło by jeszcze mocniej... a gdyby się przewróciła to byłaby tragedia. W tym momencie, jakby przeznaczenie ją dopadło gdyż faktycznie potknęła się o wystający korzeń raniąc mocno kolano. Spróbowała wstać i biec dalej, jednak nie była w stanie. Zbytnio utykała, a pokemon zdawał się wyczuć jej zapach, gdyż zblizał się coraz bardziej. Jej jedyną nadzieją było się ukryć, tylko gdzie? W tym miejscu nie było jednak jak, wejście na drzewo mijało się z celem musiałaby znaleźć się bardzo wysoko, gdyż spodziewała się że tropiący ją pokemon jest dość spory skoro stąd słyszała jego ciężkie kroki... poza tym, nie znała jeszcze gatunku pokemona w jajku i nie wiedziała, czy drzewo by go utrzymało. Nie była specjalistką od pokemonów ognistych, trochę znała się na trawiastych i robakach. Pogłaskała jajo delikatnie przez materiał płaszcza, by go za mocno nie nacisnąć, chciała by czuł się przy niej bezpiecznie jednak prawda była taka, że nie była w stanie zapewnić mu tego bezpieczeństwa? Siłą woli zmusiła się do ponownej próby opuszczenia tego miejsca, jednak kolano uniemożliwiało jej nawet normalne chodzenie. W oczach dziewczyny pojawiły się łzy bólu, jednak dzielnie odepchnęła się od drzewa... w oddali zobaczyła wielkie drzewo o bardzo rozłożystych korzeniach, pod którymi jażyła się czerń. Mając nadzieję, że jest to opuszczona kryjówka jakiegoś pokemona poszła w tamtą stronę przytrzymując się drzew, by nie musieć kłaść takiego nacisku na zranioną nogę. Musiała tam dojść ze względu na pokemona, którego przygarnęła jak własne dziecko... nie mogła pozwolić mu umrzeć kiedy był już tak blisko do przyjścia na ten świat. Nie wiedziała ile dokładnie to trwało, jednak w końcu ułożyła się w schronieniu z korzeni układając płaszcz w taki sposób, by jego czerń zlewała się z wydrążoną w ziemi norą. W tedy też usłyszała (i poczuła) wielkie łapy kilka metrów dalej i dokładnie w tym momencie, gdy już była bliska zawału jajko zaczęło się coraz bardziej ruszać. Czarnowłosa próbowała je przenieść za siebie, by tropiący ich pokemon go być może nie dostrzegł, jednak było już za późno... oboje mieli tu zginąć. Jajko zaczęło się bardzo intensywnie świecić, co z pewnością zwróciło uwagę ich przyszłego mordercy... to koniec.
- Przepraszam, że nie byłam w stanie cię ochronić. Naprawdę się starałam, maluszku - szepnęła delikatnie gładząc pękającą skorupkę drżącymi dłońmi. Zacisnęła mocno oczy, w których zaczęły się zbierać łzy i przytuliła poruszające się jajko do serca.
Średnia: 22.3
Pokemon dostaje +5 lvl za event oraz ataki Aerial Ace (event) oraz Flame Burst i Agility (inny event).
Czarnowłosa chciała gnać ile sił w nogach, była w końcu sama z bezbronnym jajkiem i nie byłaby w stanie ich ochronić gdyby jakaś bestia zdecydowała się ich zaatakować. Nie interesował ją również powód agresii stworka, jej jedynym zmartwieniem było oddalenie się na bezpieczniejszą stronę wyspy. Niestety jajko zaczęło pękać i stało się bardziej wrażliwe niż wcześniej, a trzymając je w kieszeni nie mogła za bardzo szaleć. Wzięła pod uwagę trzymanie go w dłoniach, jednak w tedy trzęsło by jeszcze mocniej... a gdyby się przewróciła to byłaby tragedia. W tym momencie, jakby przeznaczenie ją dopadło gdyż faktycznie potknęła się o wystający korzeń raniąc mocno kolano. Spróbowała wstać i biec dalej, jednak nie była w stanie. Zbytnio utykała, a pokemon zdawał się wyczuć jej zapach, gdyż zblizał się coraz bardziej. Jej jedyną nadzieją było się ukryć, tylko gdzie? W tym miejscu nie było jednak jak, wejście na drzewo mijało się z celem musiałaby znaleźć się bardzo wysoko, gdyż spodziewała się że tropiący ją pokemon jest dość spory skoro stąd słyszała jego ciężkie kroki... poza tym, nie znała jeszcze gatunku pokemona w jajku i nie wiedziała, czy drzewo by go utrzymało. Nie była specjalistką od pokemonów ognistych, trochę znała się na trawiastych i robakach. Pogłaskała jajo delikatnie przez materiał płaszcza, by go za mocno nie nacisnąć, chciała by czuł się przy niej bezpiecznie jednak prawda była taka, że nie była w stanie zapewnić mu tego bezpieczeństwa? Siłą woli zmusiła się do ponownej próby opuszczenia tego miejsca, jednak kolano uniemożliwiało jej nawet normalne chodzenie. W oczach dziewczyny pojawiły się łzy bólu, jednak dzielnie odepchnęła się od drzewa... w oddali zobaczyła wielkie drzewo o bardzo rozłożystych korzeniach, pod którymi jażyła się czerń. Mając nadzieję, że jest to opuszczona kryjówka jakiegoś pokemona poszła w tamtą stronę przytrzymując się drzew, by nie musieć kłaść takiego nacisku na zranioną nogę. Musiała tam dojść ze względu na pokemona, którego przygarnęła jak własne dziecko... nie mogła pozwolić mu umrzeć kiedy był już tak blisko do przyjścia na ten świat. Nie wiedziała ile dokładnie to trwało, jednak w końcu ułożyła się w schronieniu z korzeni układając płaszcz w taki sposób, by jego czerń zlewała się z wydrążoną w ziemi norą. W tedy też usłyszała (i poczuła) wielkie łapy kilka metrów dalej i dokładnie w tym momencie, gdy już była bliska zawału jajko zaczęło się coraz bardziej ruszać. Czarnowłosa próbowała je przenieść za siebie, by tropiący ich pokemon go być może nie dostrzegł, jednak było już za późno... oboje mieli tu zginąć. Jajko zaczęło się bardzo intensywnie świecić, co z pewnością zwróciło uwagę ich przyszłego mordercy... to koniec.
- Przepraszam, że nie byłam w stanie cię ochronić. Naprawdę się starałam, maluszku - szepnęła delikatnie gładząc pękającą skorupkę drżącymi dłońmi. Zacisnęła mocno oczy, w których zaczęły się zbierać łzy i przytuliła poruszające się jajko do serca.
Średnia: 22.3
Pokemon dostaje +5 lvl za event oraz ataki Aerial Ace (event) oraz Flame Burst i Agility (inny event).
Saya- Liczba postów : 531
Join date : 18/01/2014
Re: #008- Myun- Jajko Torchik
Torchic
samiec
lvl 16
charakter: Pomimo niewielkich rozmiarów, maluch zawsze stara się bronić swojej trenerki gdyż uważa, że ta nie da sobie bez niego rady. Lubi pofałszować z nią przy ognisku oraz słuchać ciekawych historii. Fascynują go gwiazdy i często sam wychodzi w nocy z Poke Balla, gdy niebo jest bezchmurne, by się w nie wpatrywać.
ataki: jak na lvl + Night Slash
lub
Torchic
samiec
lvl 5
charakter: Pomimo niewielkich rozmiarów, maluch zawsze stara się bronić swojej trenerki gdyż uważa, że ta nie da sobie bez niego rady. Lubi pofałszować z nią przy ognisku oraz słuchać ciekawych historii. Fascynują go gwiazdy i często sam wychodzi w nocy z Poke Balla, gdy niebo jest bezchmurne, by się w nie wpatrywać.
ataki: jak na lvl + Night Slash
Lioli- Liczba postów : 1695
Birthday : 27/05/1997
Join date : 25/01/2013
Age : 27
Re: #008- Myun- Jajko Torchik
Wybieram pokemona na 16 lvl + dodaję 5lvl za event i eventowe ataki.
Saya- Liczba postów : 531
Join date : 18/01/2014
Similar topics
» #011-Shura- jajko charmandera
» #012 - jajko Raltsa - Ciopazeti
» #009 - Nikotynka- jajko Torchika
» #19 - jajko Shuppeta - Lioli
» #010 - Lioli - jajko Charmandera
» #012 - jajko Raltsa - Ciopazeti
» #009 - Nikotynka- jajko Torchika
» #19 - jajko Shuppeta - Lioli
» #010 - Lioli - jajko Charmandera
PokeHelvetti :: :: Offtopic :: Archiwum :: Day Care
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach