Gra Cienia: Rufus Shinra

- gdzie żeś ty był? albo gdzie jesteś
Powiedziałem cicho i dobyłem nożyka i zacząłem żłobić w nabojach dziury muszę umieścić tam te klejnoty

Duch nie odpowiedział, jednak poczułeś jak robi się coraz zimniej, dziwne to było,
-U....ciekaj- tym razem odezwał się Mordka, ale... jego też tam nie było, musisz zając się tymi pociskami... lepiej, zebyś zrobił je jak najszybciej i zaczał uciekać.... albo po rpsotu pokonał to coś i odnalazł przyjaciół, masz trochę do roboty, a sądząc po tym co czytałeś... raczej masz mało czasu.

Skoro bestie można zranić i spowolnić to czemu by nie, skoro już zacząłem robotę chwilę wcześniej kontynuuję ją aby wytworzyć 3 naboje, także biorę największy kamień i rozbijam go na mniejsze części takie aby idealnie nadawały się do rzucania, przydadzą się, chowam broń za pasem magazynek ładuję odpowiednio 1diamentowy nabój, 8 zwykłych naboi po czym znowu daje 1 diamentowy, zostało 6 miejsc.. wpycham znowu nabój diamentowy i dopycham 5 zwykłych, w kolejności strzelania musza wylatywać najpierw 5 zwykłych później nagle 2 diamenty 8 zwykłych aby myslal ze juz sie wystrzelalem i niespodziewany ostatni diamentowy.. tak to musi się udać, chowam diamenty jak i broń załadowaną za pas. Zaczynam się zbierać gotowy i uzbrojony, do kieszeni wkładam 1 kamień cały zaś do mniejszych kieszonek rozstrzaskane kawałki klejnotu.. skoro tego nie lubi może zadziała to jako tarcza przed jego mocą.

Zabrałeś się za robienie tego wszystkiego, zjaąłeś się niszczeniem diamentów, szło Ci cholernie powoli i ciężko dopiero po 3 zacząłeś czuć, ze więcej nie dasz rady, wszystko za bardzo bolało
....
Nagle poczułeś, że slepieniesz, obudziłeś się w jakimś pomieszczeniu, elżałeś na łożku, byłeś wymęczony, jednak nie bolały Cię oczka, obok pod kołdrą leżała Ania, ta Ania którą jeszcze niedawno temu pożegnałeś, miała chyba zły sen bo zaczeła się wiercić, po czym wtuliła się w Ciebie mocno

Wstałem powoli z łóżka czy gdzie to byłem po czym rozejrzałem się, szukam swojej torby, diamentów, Vincenta, Mordki. Czegokolwiek co może oznaczać że jest to sen lub nie
- mam problem
Powiedziałem szybko do Anki, ona na pewno będzie znać rozwiązanie i więcej informacji niż księga a skoro to sen? Skorzystam

Ania niechętnie otworzyła oczka i ziewnęła przeciągle, broni nie było, diamentów też nie, to samo z Mordką i Vincentem.. jednak wiesz, ty też yłeś nago więc niezręcznie by było chyba, gdyby oni też tu byli.
-Coś się stało, kochanie? -zapytała czułym i delikantym głosikiem, zakryła się dokładniej i usiadła na łożku, pokój nie był spory, było tam biórko, spore okno i weilka szafa, no i oczywiście spore łożko, na którym spaliście.
-Zły sen? -zapytała po chwili widząc twoją minę

- wszystko w porządku, powiedz mi co wiesz o klucznikach?
Spytałem całkiem poważnie na prawdę miałem gdzieś już ze stałem nagi, po prostu potrzebowałem informacji, skoro to sen to moja podświadomość wytworzy informacje, potrzebuje wsparcia i pomocy.

-Nic o nich nie wiem... w ogóle co to jest i skąd to pytanie?- zapytała przejmując się bardzo zrobiła się troszkę blada
-Mów co się dzieje, miałeś jakiś sen?- podeszła powoli do Ciebie i wtuliła się w Ciebie mocno, miała na prawdę piękne ciało, takie w sami, raz.. wręcz idealnie pasujące do twojego, idealnie mieszczące się w twoich dłoniach i łatwe do ogarnięcia
-Nie wyspałeś się, pewnie to przez te leki, mówiłam, żebyś ich nie brał... musisz isć do lekarza po nowe- pocałowała Cię delikatnie w usta
-Jutro przyjeżdzają twoi rodzice nie możesz znowu wyskoczyć z tymi całymi szamanskimi akcjami - zamurowało Cię odrobinę

- leki? Jestem psychicznie chory tak?
Spojrzałem na nią i nie mogłem sobie odpuścić wymacania jej po czym ubrałem bokserki po czym wychodze z pokoju i sie rozglądam, skoro moja świadomość wyparła to, to musi gdzieś być luka, musi gdzieś być błąd i się dowiem czegoś lub wydostanę
- Ania chodź i opowiadaj, czyli nie wiesz kto to jest klucznik tak ?

Ubrałeś się, znajdowałeś się w niewielkim mieszkaniu, poza pokojem w którym spędziliście noc, był rónież spory saoln połączony z kuchnią i po prawej drzwi do łazienki, usiadłeś na sporej kanapie, bo nie mogłeś znaleźć lepszego miejsca dla siebie, Ania po chwili usiadła obok Ciebie, miała na sobie koszulkę nocną, długią białą, długą... do połowy uda...
-Nie, nic nie wiem o kluczniku, na prawdę uważasz, zę coś powinnam o nim wiedzieć, no bez przesady, nie mieszaj mnie w swoje... hmmm... sny? -zapytała z lekkim uśmiechem, usiadła obok Ciebie przytulając kolana do siebie za pomocą łapek, zobaczyłeś na jej palcu srebrny perścionek z niewielkim kamyczkiem.
-Kochanie, może ja zadzwonie do doktora?

- jesteśmy zaręczeni czy po ślubie? Przepraszam straciłem poczucie rzeczywistości przypomnij mi ważne momenty? To na pewno mi pomaga gdy gadam o ducha i tych pierdołach prawda?
Spytałem ją po czym żeby trochę zmylić ją pocałowałem i dotknąłem jej ud, niech moja poświadomość czuje ze sam w to wierze, intryga, gierka, sen, skoro nic nie udało się znaleźć musze się uspokoić rozglądam się delikatnie, ukradkiem tak aby nie widziała, w końcu tu mogę być sam swoim największym wrogiem, coś tu musi nie grać.

Dziewczyna odwzajemniła pocałunek bardzo czuje
-Zaręczeni.. ślub planowaliśmy za rok, twoi rodzice chceili przyjechać, zeby to przyśpieszyć, twój ojciec czuje się coraz gorzej... a twoja rodzicielka chce zadbać, aby był na ślubie- powiedziała spokojnie dając się głaskać
- Mówienie o duchach Cię uspokaja, jednak czasami wpadasz w furię, najgorzej jest jak wmawiasz mi, że jestem jakimś medium, przecież ja nawet nie wiem co to jest- powiedziała spokojnie, a na kanape wskoczył Persian, widziałeś go, a jeśli dobrze pamiętałeś... on był duchem..

- Więc stąd moje pytanie czy znasz klucznika, znamy jakiegoś Vincenta lub Mordina? Ellie?
Spytałem ją spokojnie i pogłaskałem persiana.
- gdzie są moje kule z pokemonami?
Spytałem ja znowu no nie masa pytań.. Może tak się stąd wydostane? Przegrzeje mi się głowa i odpuści?
- Jak się poznaliśmy?

-Ellie to moja kuzynka, całej reszty nie znam, poznaliśmy się w centrum pokemon, gdzie próbowałam leczyć swoją zmarłą persian, pocieszyłeś mnie później i zabrałeś na puchar lodów, twoje pokemony są w pierwszej szufladzie w tej pułce koło łożka - odpowiedziała Ci z uśmiechem
-Kocham Cię- powiedziała i poprawiła włosy, po czym pobladła momentalnie patrząc na twoją dłoń
-Co ty robisz?- zapytała lekko marszcząc brwi, kociak łasił się do twojej dłoni, do tej, którą zacząłeś go głaskać

- wybacz trace kontakt
Powiedziałem spokojnie po czym wstałem
- zadzwoń po lekarza proszę, gdzie są tabletki?
Spytałem jej i dałem jej zajęcie po co ma widzieć, skoro jest tu Persian musi byc i reszta, musi rozglądam się po pomieszczeniu
- Ania idź do pokoju i zamknij się w nim nie chce żebyś widziała to co może się stać.
Cóż trzeba ochraniać swój umysł, albo po prostu mieć święty spokój.

-Kochanie tabletki masz w pokoju, tam gdzie pomkemony- powiedziała spokojnie, po czym wstała i poleciała do waszej sypialni, po czym podała Ci je, po chwili zniknęła też w kuchni i podała Ci szklankę wody, po czym zdziwiona wstała z kanpy
-Kochanie, ale nic Ci się nie stanie, ja nie chce... martwie się- powiedziała spokojnie, zobaczyłeś, że jej oczy prawie zalały się łzami, była bardzo smutna i przestraszona, przytuliła się mocno do Ciebie i poczułeś ciepełko na serduchu, mimo wszystko musiałeś przynząc, zę to było przyjemne. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Ania nie dała Ci się ruszyć

- Nic mi nie będzie, zaufaj mojej intuicji, rozumiem że nikt do nas nie dzwonił teraz?
Spytałem i udałem że połykam tabletki niech będzie spokojna w wolnej chwili wyjmuje je z ust gdy nie będzie widzieć czy coś, najlepiej jakby sie dalo po prostu pominac wkładanie tabletek do ust
- jakie mam pokemony? Dałem im imiona?

Dziewczyna puściła Cię na chwilkę i usiadła, zdenerwowana patrzyła na Ciebie, Persian szedł za tobą cały czas, pilnował każdego twojego kroku
-Masz 11 pokemonów, każde z nich am imię, masz Lucario, Luxraya, Hitmonchana, Froske, goleta, arcia, honcia, gabita, gallada no i jest bason, aa i zapomniałabym darkrai- była na prawdę spokojna tłumaczyła Ci wszystko pokolei, chyba już do tego przywykła
-Nie dzisiaj raczej nikt nie miał przyjśc- odpowiedziała i zerknęła na okno w tym czasie mogłeś spokojnie wywalić tabletkę, po czym wspokojnie wstała i podeszła do drzwi, rozmawiała z kimś i spławiła go, że nie macie czasu i niech wpadnie później

- noc i ktoś przyszedł?
Powiedziałem cicho staram się na prawde dostrzec jakiegoś niedociągnięcia w tej projekcji.. wiem sen w śnie
- chodź
Wziąłem dziewczyne za ręce po czym podniosłem i mocno chwyciłem za tyłek rozkazałem jej opleść mnie nogami i ruszyłem do sypialni
- to pomaga na wszystko
No wiadomo jak się to skonczy skoro juz jestesmy ze soba tak długo

Ania podeszła do Ciebie i owinęła Cię dokładnie nóżkami, po czym drzwi do waszej sypialni się zamknęły
...
Ania spała wymęczona, wyglądała tak słodko, miała lekko poczochrane włosy, miałą gęsią skórkę na nogach i plecach, misiało być jej zimno, sam też byłeś zmęczony, jednak nie takie miałeś plany, prawda? Usłyszałeś skrobanie w drzwi, jednak Ania się nie obudziła, a co za tym idzie można wydedukować, że była to Persian

Przykryłem dziewczyne i pocałowałem w głowę, ubrałem się poprawiłem włosy właśnie czy mam bandaż na głowie, dotykam się ostrożnie i delikatnie.. Przecież jeśli to zniknęło to na prawde mam popieprzoną psychikę, ruszyłem z sypialni i spojrzałem na persiana po czym cicho powiedziałem
- ty mi pomożesz prawda?
Zamknąłem drzwi za sobą.

Bandaży nie było, otworzyłeś drzwi, a pokemon od razu zaczął się łasić do twojej nogi, kiedy zapytałeś ten od razu pokiwał głową na tak, jakby Cię zrozumiał
-Prrr- zamruczał spokojnie i poleciał do drzwi wyjściowych z mieszkania- zaczął w nie spokojnie drapać, jednak... miałeś troszkę mało na sobie, więc nie nadawałeś się do wyjścia z mieszkania, kociak nadal drapał w drzwi, widocznie się niecierpliwił, kiedy stałeś tak przed drzwiami, usłyszałeś cichy śmiech i jakiś cień stojący w kuchni.

- pokaż się w końcu i zdradź mi tajemnice
Powiedziałem cicho przeciez i tak to usłyszy, zabawa przednia nawet mnie nie rusza, ubrałem spodnie, nie trzeba mi koszulki to tylko sen, wychodze z domu kieruję się za persianem oczywiście jeśli zjawa nic nie zrobi.

Zjawa zniknęła, widocznie dobrze się bawiła trzymając Cię w tym miejscu, Persian nadal skrobał w drzwi, z ciekawości zerknąłeś w tamtą stronę, ponieważ nagle zaczął miauczeć przerażliwie, jakby ktoś obdzierał go ze skóry i tak się własnie stało, kot zaczał unsić się kilka metrów nad ziemią, ktoś złapał większy kawałek jego skóry i zdarł ją z niego,krwe rozlałą się po całym pomieszczeniu, a zjawa ponownie zniknęła, po chwili poczułeś, że ktoś głaszcze Cię po nodze, zerknąłeś tam... a tu znowu Persian, ten sam, dokłądnie ten sam co przed chwilkę "zginął "

Nie ruszyło mnie to.. Nie jestem jakimś tam szamanem z moim doświadczeniem, naukami jak i wiekiem dziwie się tylko że nic nie wiem o ów stworzeniu z treningów, tyle rzeczy wiedziałem a tu jestem bezsilny zamknięto mnie i muszę czekać na łaskawe wypuszczenie, zmiana taktyki wejdźmy w głębszy sen.. ale nie tabletki.. Idę do łóżka i próbuje zasnąć.