Uczeń czarnoksiężnika?-Gra Soula

Te ostatnie poprawki szły naprawdę zgrabnie, po kilku minutach Nidoran w końcu mogła poszczycić się pełnym opanowaniem Double Team. Zanim jednak zdążyłeś się odezwać, myszka rozbłysła niebieskim światłem, po czym rozpoczęła ewolucję...
-Nidooo!-krzyknęła już w swojej nowej postaci.

Niebieski pokemon z wyższością przyglądał się Froslass, która tylko wytknęła język i schowała się za ciebie.

Ucieszyłem się po czym schowałem oba pokemony do ich kul a następnie rozejrzałem się dookoła czy coś ciekawego tu jeszcze jest. Przy okazji skanuję kulę Nido czy coś się aby w niej nie zmieniło. Po czym jeśli nic tu nie znajdę to idaję się w stronę PC.

Zrobiło się już ciemno, niedaleko słyszałeś pohukiwanie Hoothoota, żadnych pokemonów jednak nie zauważyłeś. Szybkim krokiem oddaliłeś się, ruszając do POke Centrum-na szczęście miasteczko nie było duże i miałeś w miarę blisko. Gdy tylko wszedłeś coś rzuciło się na ciebie, aż omal nie dostałeś zawału.
-NOW KOŃCU! JUŻ MYŚLELIŚMY ŻE CIĘ PORWALI!!!-Ryknął ci Connor do ucha.
Dziewczyny siedzące ze zmartwionymi minami obok też się poderwały i podeszły.
-Uff, nie znikaj nam tak.... martwiliśmy się-powiedziała Selene.
-A wiesz, a wiesz, a wiesz? Wykluły się nasze jajka! Chcesz zobaczyć?-Podskakiwał podekscytowany chłopak.

Charakter:Jej nadrzędnym celem jest pokonanie Froslass-rywalizuje z nią w każdy możliwy sposób, chcąc okazać się na każdym polu lepsza. Uwielbia walczyć, im silniejszy przeciwnik tym większy jej zapał. Bywa jednak brutalna i nieustępliwa, przez co ciężko nad nią zapanować. Uważa Dratiniego za swojego młodszego braciszka.

Podniosłem się i otrzepałem ze wszelkich brudów jakie mogły być na ziemi.
- No wiem i przepraszam ale mieliśmy dobry trening z moimi pupilami. JEszcze raz przepraszam. A co do jejek to moje też się wykluło, a jakie pokemony były w Waszych? W moim jajku był Dratini ale narazie posłąłem go do Day Care aby mocno trenował. - Zapytałem oraz sprawdziłem jak się czuje jajko Growlithe'a.

Chłopak podskakiwał z radości, zaraz pomknął do kanapy i zaczął do niej przemawiać.
-No chodź, nie bój się, to tylko Soul!
Już myślałeś że chłopak oszalał, ale w końcu zza mebla wyszedł jakiś stworek.

Zerkał na ciebie nieco niepewnie, a Connor pękał z dumy. Selene po chwili pokazała malucha który stał tuż przy jej nodze.

O dziwo gdy zerknąłeś do jajka...to ono zadrżało! czyżby kolejny pokemon miał się wykluwać?

Nieco pewnie przytrzymałem torbę aby jajko na pewno z niej nie wypadło i aby nie zrobiło sobie krzywdy.
- No ładnie, widzę że Wasze pociechy także są w pełni sił. Connor masz Tyrogue, bardzo lubie tego pokemona - masz juz moze plan na kogo go wytrenujesz?
- A Ty Selene, juhuuuu! Świetny ten Turtwig. - Powiedziałem z zachwytem do znajomych i spojrzałęm na wykluwajace sie jajo.

-Ha! Wiem, też uważam że jest wspaniały! A na co? Eee.... jeszcze się nie zastanawiałem... hmmm... Hitmontop. Będzie najtrudniejszy do osiągnięcia. I bardzo dobrze! Trzeba stawiać sobie wyzwania! Prawda, Neji?
Pokemon niepewnie przytaknął, a Selene usiadła ze swoim maluchem na kanapie.
-Też się cieszę z mojego malucha, nigdy jeszcze nie widziałam prawdziwego Turtwiga... dobrze wybrałam. A, Lulu jest gdzieś na dworze, nie widziałeś jej może?
Usiedliście obok niej i zaraz uwaga twoich znajomych skupiła się na kręcącym się jajku. Już popękał cały wierzch jajka!

Nieco odsłaniam bardziej torbę aby dać więcej luzu i tlenu poke-pieskowi który zaraz ma się wykluć oraz bacznie obserwuję przebieg tego zacnego wydarzenia.
- Nie widziałem jej, a gdzie poszła? Tzn. w jakimś specjalnym celu?

-Wydaje mi się że poszła potrenować. Ona dużo czasu spędza w ten sposób...
Nagle Selene zamilkła, bo w tym momencie jajko szarpnęło gwałtownie i gdybyś go nie trzymał spadłoby na podłogę. Skorupki rozpękły się i rozprysnęły naokoło, a w twoich ramionach wisiał zaskoczony psiak.

-Ojaaaa, Growlithe!-Rzucił Connor.

Zeskanowałem pokemona aby dowiedzieć się nieco więcej na jego temat.
- No witaj mały przyjacielu, od dzisiaj dołączasz oficjalnie do naszej drużyny. Ej! Może macie jakieś propozycje jak mu dać na imię? Takie aby było mocarne ale też subtelne?

Pokemon pomerdał ogonem i szczeknął, a Connor już się produkował.
-To może... Flame! Albo Wolf! Kai! Cerber! Orange! Stripe! Albo Azor!-Wykrzykiwał chłopak coraz bardziej podniecony.
-Proponuję Blaine, tak jak ognisty lider. Albo Firework...-dodała Selene.
Piesek położony na podłodze zaraz zaczął obwąchiwać wszystko wokoło, robiąc przy tym sporo hałasu. W pewnym momencie drzwi do PC się otworzyły i weszła Lulu.
-Oooo, co się tutaj dzieje?


Growlithe
Lv:5
Ataki:Bite, Roar
Zdolność:Justified (!)
Charakter:Radosny i wesoły lecz niezwykle silny pokemon o ptasim móżdżku. Z natury sprawiedliwy, walczy zawsze w słusznej sprawie. Jego IQ momentami spada jednak poniżej dopuszczalnej granicy, co miewa dziwaczne konsekwencje...

- Sądzę, że Cerber będzie idealnie pasowało do niego a przy okazji coś dla niego mam. - mówiąc to sięgnąłem do torby i wyciągnałęm kiedyś znaleziony Shiny Stone i podałem go pieskowi.
- No Cerber to powinno Cię dodatkowo wzmocnić. O! Lulu jak widzisz mieliśmy jaj pokemonów i dosłownie pare chwil temu się wykluły. - mówiąc to patrzałęm jak radzi sobie mój piesek i pomagam mu nieco się przemienić podtykając mu kamień pod nosek.
- Nie wiem jak Wy moi drodzy ale ja idę powoli w kimkę! Bo padam na ryj. - Mówiąc to schowałem pieska do kuli po czym ją skanuję czy aby coś się nie zmieniło w nim .

-Ooooo, czyli mamy tu małe pokemony! Pokażcie!
Lulu rzuciła się oglądać wasze maluchy, a twój pokemon obwąchiwał Shiny Stone. A potem usiadł i przyglądał ci się głupkowato, czego ty od niego oczekujesz. Chwilę potem chapnął kamyk w paszczę i gdyby nie twoja szybka reakcja to pewnie by go połknął... Chwilę potem ganiał się już z Tyrogue Connora.
-Masz rację, trzeba w końcu się położyć... To do rana chłopaki!-Stwierdziła Selene, po czym razem z Lulu poszły do swojego pokoiku. Ty, Connor i wasze pokemony poszliście do siebie, a po chwili glebłeś się na łóżko i niemal momentalnie zasnąłeś.
Przyśnił ci się klejnot. Błyskał najpierw mocno, a potem coraz słabiej, a ty zobaczyłeś że się od ciebie oddala...
Rano obudziło cię lizanie po twarzy-twój Cerber jakimś cudem wydostał się z pokeballa, chociaż pamiętałeś że chowałeś go na noc. Momentalnie tak ci zaburczało w brzuchu, że aż obudziłeś swojego kompana-kolacji nie było! Chłopak zerwał się zaskoczony, przekonany że ktoś was atakuje. Był dość słoneczny dzień, jednak gdy otworzyłeś okno powiało chłodem.

A shiny stone nie zmienia pokemona na Shiny?
-----------------------

- Cerber mały wariacie uważaj na siebie! Gdzie mi tu włazisz... Ty jednak jesteś uparciuch nawet jak Cię schowam do kuli to chwilę po tym sam wyskakujesz. Wszystko fajnie ale musimy sie zbierać an śniadanie więc póki co to Cerbuś wracaj do pokeballa. - Powiedziałem i schowałem pokemona do kuli poczym ogarnąlłem się, prysznic, zeby, itd higiena ogólna oraz ubrałęm się i zszedłem na śniadanie.
- Chodź Connor, pora na śniadanko! - DOdałęm i popędziłem na dobre jedzenie.

Pokemon z nieszczęśliwą miną zniknął w pokeballu i tym razem nie wyszedł. Connor tymczasem nieco nieprzytomnie ogarniał się, jednak po wyjrzeniu przez okno ożywił się i zaczął ruszać dużo energiczniej. Ty popędzany wściekłym burczeniem w brzucho byłeś przy stole błyskawicznie, a gdy pojawiło się jedzenie rzuciłeś się na nie jak oszalały. Dziewczyny patrzyły nieco dziwacznie, ale Connor o nic nie pytał i jadł niemal tyle co ty. Lulu jadła szybko, mówiąc przy tym do was niewyraźnie.
-Młusimy zrobić rłekonesans, ebyśmy wiedzieli gdzie ukać jutło pokeonów-wymamrotała z ustami pełnymi kanapek.
Tylko Selene jadła w miarę porządnie rzucając wam niechętne spojrzenia.

Po jakże błyskawicznym skończeniu jedzenia swojej porcji i trzech dokładek podziękowałem i zebrałem się od stołu spoglądając na przyjaciół i odpowiadając na dość niewyraźną sugestię Lulu.
- Masz rację więc sądzę, że pora się zbierać ponieważ możemy nie być jedynymi którzy wpadli na taki pomysł. - Także czekam na ruch przyjaciół i ruszam wraz z nimi.

Jedzenie skończyło się dość szybko ku waszemu niepomiernemu żalowi. Po kilku minutach byliście gotowi wyruszyć w drogę, podobnie jak kilka innych osób które przelotnie zauważyłeś w Poke Centrum. Byliście jednymi z pierwszych, którzy ruszyli na zewnątrz.
-No dobra, ja prowadzę, bo jestem tu już od paru dni i wiem mniej więcej co i jak. Terenem poszukiwań będzie las, okoliczna rzeka i przedmieścia. Gdzie idziemy najpierw?-Rzuciła Lulu szybko, rozglądając się nieufnie wokoło.

Ja bym sprawdził las, tam możemy sobie skminić parę dobrych miejsc aby później sie po pierwsze nie zgubić a po drugie nie kręcić się bez celu. - Powiedziałem do przyjaciół i oczekiwałem na zapewne dość szybką i nieco impulsywną odpowiedz Lulu.

Dziewczyna skinęła głową.
-To całkiem dobry pomysł. Za mną!
Ruszyliście szybkim truchtem w stronę ściany drzew, a Lulu nieustannie zalewała was potokiem słów.
-...las jest ogromny, ale niedługo rozwiną siatkę by ograniczyć teren poszukiwań. Może nawet już to zrobili... byłoby dobrze, bo wiedzielibyśmy na czym stoimy. Patrzcie, ja zawsze wchodzę w tym miejscu-pokazała wam uschniętą kłodę obok niemal kwadratowego kamienia-to dość charakterystyczny punkt. Teraz pójdziemy dalej, w głąb. Przez jakiś czas będą same brzozy, a potem stopniowo coraz więcej drzew iglastych. Stójcie, widzicie to dziwne drzewo?
Dziewczyna pokazała wam koślawe, jakby powykręcane w agonii drzewo.
-Jeśli poszlibyście w prawo za nim, to dotrzecie do kolonii Combee, co zdecydowanie odradzam. Można sobie narobić problemów. My idziemy w lewo, zaraz powinniśmy dotrzeć do strumyka... jakieś pytania?
Connor kiwał głową z nabożną czcią, a Selene robiła notatki w zeszycie. Ty słyszałeś piski pokemonów wokoło, ale żadnego nie widziałeś...

BEz zbędnych ceregieli trzymałem się kursu wyznaczonego przez naszą przebojową koleżankę o imieniu Lulu. Cały czas rozglądam się dookoła aby popatrzeć czy nie ma tu jakiś pokemonów lub nasłuchuję aby wychwycić dźwięki charakterystyczne dla danych poków.

Wasza wycieczka ruszyła dalej, w stronę rzekomej rzeczki. I faktycznie, po kilku minutach pokazały się trzciny i usłyszałeś szum wody.
-Ta rzeczka jest maleńka, ale wzdłuż jej brzegów jest sporo rozpadlin, połaci roślin i innych miejsc na kryjówki dla pokemonów. Warto się tu rozglądać!
Jak na komendę wszyscy zaczęliście wyciągać szyje w poszukiwaniu pokemonów, a ty zauważyłeś:

-Teraz pójdziemy w kotlinę, a potem... hmmm... chyba będziemy szli nad rzekę.

Rozejrzałem się jeszcze bardziej dookoła i nieco uważniej aby poszukać lepszych okazów niż te tutaj napotkane. Nie żebym miał coś do tych pokemonów ale są to po prostu zwykłe 'płotki''.
- No fajnie, poszukajmy czegoś porządnego! - POwiedziałęm od przyajciół i czekałem na ich rekację.

Rozglądanie się na szybko nie przyniosło większych rezultatów, więc bez marudzenia ruszyłeś za waszą przewodniczką, która teraz wyprowadziła was z lasu i ruszyliście w stronę kotliny.
-Tutaj z kolei jest sporo roślinnych i robaczych pokemonów,a jak się dobrze rozejrzeć w tej wysokiej trawie to można znaleźć ciekawe rzeczy.
Staliście w obniżeniu terenu i podziwialiście miłą dla oka zieleń. Kotlina ciągnęła się aż po horyzont, wiło się tu kilka niedużych ścieżek. I w przeciwieństwie do lasu napotkaliście spore gromadki ludzi... łazili sobie tak jak wy, przy okazji płosząc pokemony.

Zeskanowałem jajka i poke jagódke po czym rozglądnąlem się za czymś dużo bardziej ciekawszym, czymś co ostro przykuje moją uwagę i wciąż chodzi tu o pokemony.

- Rozejrzyjmy się tutaj i niech każdy poszuka czegoś dla siebie, ok?