~*~ Ku spelnieniu obietnicy - gra Mruczka ~*~

Spojrzałem na pokemona który mi zrobił przejście i postanowiłem zeskanować go dexem ale nie chciałem go złapać, gdy tylko wygrzebałem się z rowu musiałem poszukać spiritomba, gdzie on do cholery poleciał?!
Strzepnąłem grudki brudnego śniegu ze spodni i postanowiłem poszukać Spiritomba.

Spiritomb wyczuwajac ze twoja frustracja osiagnela juz szczyt wyskoczyl z grupki poke duchow niosac jakis przedmiot ktory okazal sie jakims smieciem ktorego zaraz potem wywaliles. Wkurzony na swojego kompana wyszedles dosyc bunczucznie z dołu a dex którym zeskanowałeś wczesniej pokemona ktory zszedl ci z drogi w koncu przestal przetrawiac dane i przerazliwie zapiszczal przez co pokeduchy wystraszone naglym halasem pownikaly w drzewa i ziemie, teraz byles juz sam.

Dex id #425

Drifloon
Płeć: Samiec
Typ: Ghost/Flying
Poziom: 4
Charakter: Bojazliwy pokemon, przez to ze zyl zawsze w grupce nauczyl sie polegania na sile innych, pytany o wlasne zdanie nigdy nie potrafi udzielic odpowiedzi, nie najlepszy kompan do walk.
Ataki: Constrict, Minimize
Umiejętność: Aftermath

Twoje wyczucie terenu kompletnie zdalo sie na nic, innymi slowa, zgubiles sie w lesie, po drozce nie zostal nawet slad a odciskow butow juz nie bylo poniewaz pokryl je gesto padajacy snieg. Niebo jakby sciemnialo i nie wiedziales juz kompletnie co poczac samotny wglebi lasu w srodku zimy...

Widząc że lada chwila może zapaść noc, wypuściłem grimera który zaraz mnie przywalił całym sobą i zaczął mnie tulić, gdy w końcu się uwolniłem od uścisków zacząłem szukać jakiegoś schronienia przed nocą... postanowiłem zbudować prowizoryczne iglo a śnieg wzmocnić śluzem grimera który całkiem szybko zamarzał, podczas gdy ja szukałem miejsca na iglo, rozkazałem grimerowi przynieść trochę drewna z okolicznych drzew instruując go aby zdobył jak najsuchsze kawałki...

Owszem Grimer pomogl ci zbudowac igloo jak i ptzyniesc drewno ale glupim pomyslem bylo dac galarecie niesienie czegos co ma byc suche. No ale twoj wybor. Pok przyniosl ci te galazki ale byly cale w sluzie wiec musiales je wyczyscic bo nie chcialy sie palic. Gdy juz ci sie udalo przylecial twoj Spritbomb

Po oczyszczeniu kijaków ze śluzu wiedziałem że będzie tak czy siak ciężko rozpalić ogień lecz nie po to tak naprawdę wysłałem gilucha, kazałem mu pozbierać po okolicy patki ponieważ wiedziałem że jeśli bym mu kazał się po prostu przejść zapewne coś odwróciłoby jego uwagę i by przepadł jak kamień w wodę, wiedząc że jego smród odstrasza dzikie poki użyłem tego aby rozprowadził swój śluz po okolicy, w tym czasie wrócił mój spiritomb i już razem w trójkę siedzieliśmy obok siebie czekając aż przyjdzie nowy dzień

Zaczelo sie szybko sciemniac. Praktycznie nastala juz noc. Na niebie pokazywalo sie coraz wiecej gwiaz. Gdzies zahukal Hoothoot, gdzie bylo slychac odglosy walk Teddirusow. Las przynosil do was duzo roznych dzwiekow ale jak narazie nic was nie niepokoilo. No moze procz chmur ktore z kazda chwila przyslanialy swiatlo ksoezyca przez co robilo soe ciemniej bo jedynym swoatlem a zarazem zrodlem ciepla bylo ognisko ktore sypalo iskry na trawe.

Spiritomb schował się do swojego kamienia i smacznie spał, najwidoczniej cały dzień latania go wymęczył i teraz wypoczywał. Grimer także zaczął drzemać przytulony do mojej nogi, ja także stawałem się senny lecz wiedziałem że jeśli nie upilnuje ogniska przynajmniej do czasu aż zacznie świtać to obudzimy się zmarźnięci...

Stawales sie coraz senny az w koncu zapadles w spokojny sen, zostawiajac nie dopilnowane ognisko. Jak wczesniej mowilam strzelaly z niego iskry a glutek wczesniej lazil dookola niego pozostawaiaj latwopalny sluz na ziemi. Iskierka spadla na ten sluz i sie zaczelo kopcic az w koncu plomien wedrowal po sluzie glutka podpalajac go. Ogien zaczal podchodzic do ciebie gdy poczules ze cieplo ci w noge otworzyles zaspane oczy.

Gdy się ocknąłem na tyle by wiedzieć co się dzieje wpadłem w lekką panikę. Na początku próbowałem ogień ugasić rękoma lecz śluz gilucha jest tak łatwopalny że nic mi to nie dało, w trakcie prób ugaszenia wpadłem na pomysł aby użyć Shellosa! Shellos pomóż mi ugaś ten ogień ale nie przesadzaj z wodą żebyśmy nie wyszli czasem bez suchej nitki z tego!

Slimak zaatakowal ogien szybko ugaszajac ten co byl przy was jednakmplomien zdazyl sie rozejsc po sciezce ktora szedl glutek zapalajac wszystko po kolei. Z lasu uciekaly prerazone pokemony. Na was szarzowalo stado Deerlingow i Sawsbuckow w roznych formach jakie moga przyjac. Wiekszosc jednak byla w formie nornal gras.

Schowałem szybko Grimera do pokeballa żeby nie roznosił więcej ognia i wypuściłem Spiritomba, rozkazałem mu użyć Shadow Force i wyskoczyć przed samymi deerlingami i użyć na jednym z nich Faint Attack, miało to nie tyle je zranić co je przepłoszyć. Międzyczasie, shellosowi kazałem zrobić nam przejście przez las za pomocą jego wodnych ataków. Gdy tylko udało mu się zrobić wyłom w ścianie ognia, zawołałem spiritomba do siebie i przeskoczyłem wraz z całym moim dobytkiem i shellosem pod pachą przez tę wyrwę. Postawiłem Shellosa na ziemi i rozkazałem mu oblewać wodą każde bliższe nam zbiorowisko ognia póki nie wydostaniemy się z lasu.

Slimak i ufo wypelnili twoje zadania bez zadnego szemrania. Derlingi rozproszyly sie omijajac was zas slimok poradzil sobie z ogniem jednak nie woedzial z poczatku ktorego ataku uzyc. Gdy znalezliscie sie poza kregiem ognia shellos ktory ugasil najblizsze zrodlo ognia usmiechnal sie do ciebie dumny z siebie.

Ufo: +0.2exp
Slimok: +0.4exp

Dobra robota przyjaciele! Czas na lekki odpoczynek, wracajcie do pokeballa! Ogień pomimo destruktywnego skutku dawał przyjemne ciepło, postanowiłem wypuścić gilucha z pokeballa, wziąłem dużą gałąź i umazałem nią w śluzie grimka po czym przyłożyłem do ognia aby mieć pochodnie po czym schowałem grimka do pokeballa i poszedłem przed siebie.

Glut z lekka sie zdenerwowal ze dzgasz go kijem i z poczatku zaczal uciekac w plomienie ale widzac ze jego "ogon" sie fajczy wrocil do balla. Ty ruszyles przed siebie ze swiatlem. Z oddali dobiegal do ciebie dzwieg wycia syren.

Wypuściłem swojego abre z pokeballa, abra! spróbuj zlokalizować skąd dochodzi dźwięg syren i spróbuj nas przeteleportować w tamto miejsce, nie musisz za pierwszym razem na taką odległość, zrób to po kawałeczku jesteś mały ale dzielny! Po czym pogłaskałem mojego chińczyka po główce i położyłem mu dłoń na ramieniu czekając na to co zrobi

Abra spojrzal na ciebie tempo i sam sie teleportnal ale na czubek drzewa. Nastepnie wrocil do ciebie ze smutna minka. Dzwieki zaczely sie nasilac.

kucnąłem przy zasmuconym abrze, No nic się nie stało kochany podrapałem go po jego nosku a potem schowałem do pokeballa, zacząłem iść w stronę głosu syreny.

Aaabra. pokemon skruszony spojrzal na ciebie. Ty szedlszy do syren zdazyles zauwazyc ze one kieruja sie w twoja strone. Przez drzewa zaczal przebijac sie blask swiatel. Jednak dalej nie wiesz jaka to jednosta byla. Gozej jak to policja bo w koncu co moze zrobic chlopak z latwopalnym pokemonem, do tego z pochodnia na patyku i w podpalonych ubraniach. Ewidentnie wyjdzie ze to twoja sprawka^.^

Zdając sobie sprawe z tego co robie, rzuciłem pochodnie w śnieg i ją szybko nim zasypałem, widząc że nic nie zrobie z ubraniami postanowiłem no trudno nawet jak to policja i straż pożarna po prostu powiem prawdę no bo co mi z próby kłamstwa jak i tak nic z niej nie wyjdzie...

Przedarlszy sie przez krzaczory zauwazyles ze to nientylko straz pozarna z wodnymi pokami ale tez policja z Growami i Arcaninami oraz pogotowie z siostrami Joy. Pelna ekipa ratunkowa. Jeden z pokepsiakow wyniuchal cie i zaalarmowal swojego wlasciciela, a raczej wlascicielke ktora od razu podeszla do ciebie i ni z gruchy ni z pietruchy wrzasnela
To ty podpaliles las! strazacy nie czekajac co bedzie dalej pobiegli ze swoimi squirtlami na polane z ktorej uciekles a za nimi siostry Joy. Jedna jednak zostala.

Siostra Joy widzac jak zwawo gestykulujesz wrecz krzyczac na policjantke szepnela cos do swpjego poka i raptem otoczyla was mgielka po ktorej staliscie sie spokojniejsi. Podeszla do was z usmiechem na twarzy i zaprosila cie do karetki.

A... Ale... Alee ~ziewa~ no dobrze. Pozwoliłem usadowić się Pielęgniarce Joy w karetce, z braku ruchu zaraz zacząłem się trząść ale nawet mnie to nie bardzo obeszło, wyciągnąłem abrę z pokeballa i zacząłem go drapać po nosku i głowie...

Nie masz sie co trzachac bo jest cieplo. Zreszta sam zes rozgrzal atmosfere. O jaki ladny pokemon. Jak stales sie jego wlascicielem? siostra Joy zagaila rozmowe szykujac oklady na twoja noge. Tak miales ja poparzona gamoniu.

Kupiłem go od jakiejś trenerki która się nim nie bardzo interesowała, może i jest słaby ale jest bardzo mądry, mówiąc to dalej drapałem pokemona. Pani doktor, co to była za mgiełka po której stałem się na chwilę taki senny?