Las - Ao

10. Troszeczkę podniosły Cię własne myśli, a więc razem ze stworkiem kompanem ruszyliście dalej ku poszukiwaniu nowych pokemonów. Dookoła udało Ci się dostrzec kilku innych trenerów, którzy także poszukują jakichś pokemonów. Ale ani ty, ani oni nic nie widzicie.

Hmm...nie jest tutaj przypadkiem za wiele ludu? To znaczy że tutaj Kanionu żadnego może nie być. Bynajmniej intuicja mi tak podpowiada. - pomyślałem, i udałem się w przeciwną stronę niż tę gdzie widziałem trenerów.

11. Ludu jak ludu, na pewno nie tyle co po kiełbase za komuny. Razem z Servine zmieniliście kurs, aby oddalać się od trenerów, idziecie, idziecie. W sumie to chodzicie już po tym lesie długi czas, a w tym momencie tutaj nic nie widzicie.

Jak nie widzimy to idziemy dalej. Racja, za długo się szwendaliśmy by teraz sobie odpuścić. Musimy znaleźć coś dobrego i zniknąć w końcu stąd bo zbzikujemy od tego lasu.

12. Las chyba sprawił, że miałeś lekkie schizy. Bowiem wszędzie już widziałeś jakieś pokemony, a faktycznie ich nie było. Servine poprosiła, abyś odpoczął i wyszło Ci to na dobre, gdyż teraz sam przyszedł do was taki oto stworek:

Podszedł na prawdę blisko i ze zdziwieniem patrzył Ci się prosto w twarz.

- Servine, czy to też są jakies schizy, czy to prawdziwy Nidoran? - zapytałem Servine po czym wstałem spod drzewa i ominąłem gryzonia idąc dalej przed siebie. To nadal nie to czego szukam. Niestety ;/

Haha liczby mi siem poyebauy
____________
2. Był to chyba prawdziwy Nidoran, ponieważ troszkę smutno mu było z tego powodu, że aż tak go zlałeś. Cóż poradzić, nie jest wypasiony, to nie łapiesz. Teraz przechadzasz się dalej po lesie, a jedyne co widzisz to właśnie znajdujące się w nim drzewa.

Z czasem zrobiło mi się trochę szkoda toksycznego gryzonia, jednak wiem że to nie czas na działanie sumienia, jeśli chcę osiągnąć postawione sobie ambicje! Tak więc, idę dalej, szukając dalej i licząc że znajdę cos DALEJ

3. A wy wszyscy tylko byście jakichś rarytasów chcieli! Wybredni ludzie, ale co poradzić. Wznowiliście wasze bardziej ambitne poszukiwania, które polegały na... rozglądaniu się! Ale nic ni ma.

Nic nie ma? Leo, why!? No ale cóż, muszę chyba iść dalej, bo to przecież skandal! Bzika dostaje od tego miejsca już. A chcę złapać jeszcze tylko 3 stworki. Chyba ze...?
- Servine, wiesz może jak mogę dotrzeć do tego domu Treecko? Tego co wcześniej byliśmy, co widzieliśmy ich masę i złapaliśmy jednego, jednak gdzieś nam przepadł?

1. -For Money! - przez chwilę dało się usłyszeć taki dziwny, a także podejrzany głos.
Przytoczyłeś Servine waszą historię związaną z Treecko. Na Twoje nieszczęście stworek nie potrafił przytoczyć sobie niczego specjalnego i dodatkowo dalej nic fajnego nie widzieliście w okolicy.

Kurdełka, mordełka no buten morden! Szaise! - powiedziałem uniesionym głosem łapiąc się za głowę, ponieważ doprowadzało mnie to wszystko do szału! Chcę tak niewiele... - pomyślałem po czym powolnym krokiem ruszyłem dalej przed siebie.

2. Tak niewiele, no a jednak nikt Ci i tak nic nie chce dać, a to podły naród. Może po prostu Safari szczeliło na Ciebie focha za... za to, że chodzisz po nim? Nie zmienia to faktu, że krajobraz się nie zmienia, a jego "zawartość" także.

Właśnie! To Saffari! To ono jest takie zUe i się na mnie focha! - pomyślałem podchodząc do jednego z drzew i głaskając je zachowuje się jak debil. Życie jest zbyt krótkie by być normalnym, więc co tam!

3. Pogłaskawszy drzewo raczej nic specjalnego nie zyskałeś, bowiem chyba nie odwzajemniło ono Twojego uczucia. Jak pech, to pech. Stojąc w miejscu próbujesz wypatrzeć jakiegoś stworka, jednak widzisz tylko tłum ludzi, którzy robią Ci zdjęcia, kiedy głaskasz drzewko...

Turyści do kuffy nendzy? Jakby psychopaty na oczy nie widzieli...debile - pomyślałem po czym z pogardą popatrzyłem na owych ludzi i poszedłem dalej, oby gdzieś gdzie coś jest!

1. Szedłeś i szedłeś, ale tak jakby pokemonów nigdzie nie było, wszystki się pochowały i jesteś biedny i takie sam no i musisz iść dalej bez możliwości złapania na razie jakiegokolwiek pokemona

________
widzialam, żeś taki sam to przygarnęłam

NIc nowego, czyż nie chloris? Ale trzeba szukać, a może znajdzie się coś ciekawego...oby, o! - powiedziałem do pokemona cały czas ukrywając mój pesymizm. Prawda była taka że traciłem wiarę w to że znajdę tutaj jeszcze coś ciekawego.

2.

Szliście już dość długo, Chloris szła spokojnie obok Ciebie dokłądnie się rozglądając jednak no jak na razie na prawdę nie widzieliście nic, może to wszystko przez pogodę? Zauważyłeś, zę niebo odrobinę ściemniało

Czyżby zbierało się na deszcz? - pomyślałem, głęboko zaciągając się powietrzem, i próbując wyczuć jego zapach. Jeśli szykuje się ulewa to na pewno już gdzieś pada, wiatr powinien ponieść ze sobą jego charakterystyczny zapach... Jeśli tak, to będziemy musieli ogarnąć jakaś miejscówkę na przeczekanie opadów.

3.

Powietrze zrobiło się aż wilgotne, czułeś to, było dziwnie duszno, co mogło oznaczać, że zbiera się na poważną burzę, szedłeś wraz ze swoim pokemonem przed siebie, jednak żadne z was nie widziało ani miejsca na schronienie, ani tym bardziej nic do złapania

- Chloris musimy przyśpieszyć nieco kroku...jeżeli nie znajdziemy żadnego schronienia to będzie ciężko... - powiedziałem do Servine idąc szybszym krokiem przed siebie.

4.

Szliście dalej, usłyszałeś niedaleko was trzaśnięcie pioruna, tak więc powoli się zaczyna, w praktycznie ostatniej chwili znaleźliście jaskinie, która idealnie nadawała się na wasze schronienia.

- Servine, jest jaskinia! Chodźmy do niej zanim nie będzie za późno. - powiedziałem do Chlorsi, po czym szybko pobiegłem w stronę jaskini. Ciekawe czy to wszystko długo potrwa, wystarczająco długo już gnijemy w tym miejscu... - pomyślałem.