Las - Soul

Stan poprzedniego safari:
2 Stron.
Pokemony:

Wurmple - 1 strona - opuszczony
Pidgey - 2 strona - opuszczony
Wurmple 2 strona - opuszczony

Safari po prostu idzie dalej i dodajemy powyższy wpis do liczby stron.

idę dalej przez gęstwiny tych lasów wraz z moim compadre u boku.
[b] - Dobra Warttole trzeba poszukać nowych ziomków do ekipy... JAk myślisz? Uda nam się kogoś znaleźć? Nasze grono nie jest zbyt liczne i przydałoby się to zmienić. Pamiętaj, jak kogoś zauważysz to zachowuj się grzecznie i postaramy się z nim dogadać.

1. Pokemon coś tam powiedział po swojemu, jednak nie zrozumiałeś go za bardzo. Idziecie sobie przed siebie pośród gęstego lasu, drzewa są na prawdę wysokie. Jak dotychczas jednak nic nie widzicie, ani ty, ani Twój przyjaciel.

Idziemy sobie w najlepsze z ziomkiem przez ten las i szukamy dalej. TRche nuda mnie tu bierze to zaczynam sobie gwizdać pod nosem tak dla umilenia atmosfery.
- CO to za las? NIe ma tu żadnych zwierzaków?

Usunąłem niepotrzebną dwójeczkę
~Run

Tylko ja liczę posty, spokojnie
_____________________________
2. Niestety, Twoje słowa na nic się zdały, dalej niczego nie widzisz Ty, jak i Twój przyjaciel. Nie macie wyjścia, kroczycie sobie dalej i dalej. Jak nie było nic widać, tak nic ni ma.

To idziemy dalej i wdychamy sobie świeżę, leśne powietrze i nasłuchujemy czy nie ma jakiś śpiewów ptaków czy czegoś w tym stylu co by dodatkowo umiliło naszą podróż.

3. Idziecie więc dalej, z daleka słyszycie jakieś ciche ćwierkania ptaszków, niestety nic nie widzicie. Oboje rozglądacie się za jakimiś stworkami, ale cóż, jak nic nie widać, tak dalej ni ma. Te lasy to jakieś oszukane, wszędzie pustkami świeci.

- Te salsy - zwane też safari to chyba jakaś ściema... Wiesz Wartottle? NIc tu nie widać nic tu nie słychać tylko jakieś pustki, karzaki i inne liściaste duperele. - Zacząłem marudzic do swojego stworka idąc dalej i dalej sie rozglądajac.

4. Pokemon także zaczął nawijać do Ciebie, ale ty już nie za bardzo mogłeś go zrozumieć tak, jak on Ciebie. Idziecie sobie dalej, z lewej drzewa, z prawej drzewa, ale poza tym nic fajnego nie widać. Aż tu nagle! A nie, to tylko wiatr.

NI widu, ni śłychu ani poka ani luda to idziemy dalej i szukamy dalej kogoś a raczej czegoś ciekawego - jeżeli pokemony można nazwać czymś...
- Zółwiku, nie widzisz tu czegos ciekawego? NIE dostrzegasz nikogo?

5. Wartortle tylko niemrawo poruszył głową na znak, że nie jest w stanie zauważyć żadnego dzikiego, plączącego się w okolicy pokemona. Ty także nic ciekawego nie widzisz. Pozostaje wam tylko iść dalej. Tak więc idziecie sobie i idziecie... ale co z tego, skoro żadnych stworków tutaj nie widać.

To idziemy i szukamy dalej i rozglądamy się coraz to bardziej i bardziej... Paczymy po drzewach i po krzakach i w różne zakamarki taki jak pnie czy może nawet za kamieniami większymi patrzymy.
- I co mały? Ni widu ni słychu>?

6. Rozglądacie się jeszcze uważniej, wydawałoby się to niemożliwe, ale jednak! Macie chrapke na przeróżne stworki. W końcu Twój Wartortle zaczął krzyczeć, pokazywać w stronę takiego oto stworka, którego zauważył:

Sięgam do swej pięknej ksórzanej torby aby wyciągnąć z niej pokedex a następnie Skanuje go.
GDy już otrzymam wyniki skanu wygrzebuję też trochę karmy dla poków i staram sie wzbudzić zaufanie u tego ptaszka, częstując go nieco owym przysmakiem.

Oto informacje z dexu:

#016 Pidgey [M]
Level: 16.00
Typ: Lot/Normalny
Ataki: Tackle, Sand-attack, Gust, Quick Attack, Aerial Ace(!)
Charakter: Zadufany w sobie ptak, uważa się za najlepszego we wszystkim. Nie akceptuje porażek, wiecznie chce wygrać, czasami zdarzy mu się zaatakować wbrew poleceniom trenera

Rzucasz mu trochę karmy, ale stworek nie ma zamiaru jej zjeść. Stoi w miejscu uważnie się Tobie przyglądając.

Daję mu tą karmę i idę dalej bo ten wróbelek nic a nic nie robi na mnie najmniejszego wrażenia. Także omijam go i szukam dalej jakiś ciekawych okazów pokemonów co by je tu złapać, pogadać, nakarmić czy coś.

8. Odszedłeś więc w pizdu od ptaszka, który widząc, że idziesz wszamał szybciutko zostawioną mu karmę. Idziecie sobie z Wartortlem, ale cóż, niestety nic specjalnego nie widzicie. To jakiś kamyczek, pare listków spadających z drzew, tyle.

Dupa, dupa, dupa no i cyrk na kółkach z tym zafajdanym lasem... NIe ma żadnych pokemonów, cicho jak w ciemnicy... CO to jest... No nic nie pozostaje mi nic innego jak tylko iśc dalej i delektować się tym niczym co tutaj spotykam i nie widze wciąz nic fajnego.

9. Oj tak, ten las to jakiś oszukany jest, niby tyle pokemonów można spotkać, a tu lipa nic, zero, null kurde! Dobrze powiedziane, nie masz innego wyjścia i łazić musisz. Kręcisz się ze swoim żółwiem... końcówki raczej nie trzeba pokazywać, nuda, nuda, nuda, wieje nudą. Las jak był pusty, tak jest.

NO to lipa po całości krótko mówiąc, no pech czy jakiś inny nie fart... MOżę to jakieś fatum? Ehhh... Któż to wie... Trzeba iść dalej przez ten pusty znaczy niby pełny pokemonów ale wciąż pusty las i szukać ich dalej aby coś znaleźć.

10. Ruszyłeś dalej, idziesz sobie i idziesz, patrzysz po drzewach - nic, patrzysz po krzakach - nic. Niesamowite, że taki las tak nagle stał się pusty. W końcu zauważyłeś... nie, jednak nie, to tylko wiatr. Nawet Wartortle traci powoli cierpliwość, przez tę pustkę.

To ide i szukam sobie tych fajnych ale jednakże nic a nic nie występujących tu pokemonów. NIe mieszkających na drzewach, krzakach, ani w żadnych dziuplach ale cóż mi pozostało. SPoglądam od czasu do czasu na swego kamrata i ruszam dalej.

11. Cóż poradzić, śmigacie dalej, ku nowym stworkom! Dobra, raczej idziecie aby cokolwiek znaleźć. Wartortle idzie za Tobą, jednak widać po nim, że lekko wkurza go brak występowania w tym miejscu czegokolwiek. Czyżby Polski Rząd dobrał się także i do tego lasu?

Drogi dziurawe, ławki w szkołach brzydkie, nic nie ma w sklepach, tylko ocet na półach i pewnie nałożyli podatki większe na mieszkanie w tym lesie dlategoż pokemonów nie możemy tu spotkać co nas nie raduje zbytnio.

12. Co nie? Jakie cwaniaki, nasyłają agentów, lasy okradają, dzieci pod gruzem zakopują, a potem awantura kto to wszystko zrobił. Ah ten oszukany kraj. Cóż, wracając, krążysz sobie po safari, krążysz, a tutaj lipa, dalej nic nie widać