~*~ Zagajnik Hawinian ~*~

Straznik wpuscil cie na strefe safari przypominajac ze mozesz zlapac tylko dwa pokemony. Gdy zamknely sie za toba wrota miales do wyboru sciezke w lewo badz w prawo. Lewa prowadzila w glab lasu a prawa byla zblota jakby na terenie podmoklym.

-Dziękuje mości panie za wpuszczenie mnie na ten teren. Obiecuję, że nie sprawię kłopotu.O tak w końcu nadszedł ten moment. Tak dużo słyszałem o strefie safari. Bajeczne pokemony, bajeczna okolica i całkowity spokój. To jest miejsce, które mi się podoba. Zacząłem się rozglądać wokół siebie. Ujrzałem wiele ciekawych rzeczy, ale moją uwagę przykuły jedynie dwie ścieżki w lewo i prawo. Którą wybrać? Wybrałem lewą.

Jak postanowiles tak zrobiles. Ruszyles sciezka na lewo. Narazie otaczaly cie tylko krzaczory i drzewa. Grunt robil sie coraz miekszy. Zauwazyles ze stapasz juz po trawie jakbys zboczyl ze sciezki.

Hmm muszę uważać by nie zabłądzić. Jeżeli raz się zgubię to potem będzie mi bardzo ciężko znaleźć drogę powrotną. Postanowiłem pójść jeszcze kawałek trawiastym terenem i poszukać ciekawych czy interesujących rzeczy. Cały czas z uwagą rozglądam się po terenie zagajnika.

Kreciles sie tak w kolko i kreciles jednak nic ciekawego sie nie pojawilo. Wtem zauwazyles ze nie wiesz gdzie jestes! Jedynym wyznacznikiem byly twoje slady ktore juz czesciowo zdazyly zniknac.

Ech, wiedziałem, że w końcu się zgubię. Niech to szlag.-wykrzyknąłem. Muszę teraz spróbować wrócić po swoich śladach, które jeszcze widać. Jeżeli nie widzę już swoich śladów udaję się w kierunku gdzie jest mniej zadrzewiony teren. Może tam znajdę wyjście?

4. Niestety ugrzezlas po paru krokach w blocie. Jesli chcialas/-les isc dalej musiales/-las pozbyc sie butow.

Ech niedobrze.-wykrzyknąłem. Próbowałem mocować się z błotem i uratować buty. Jeżeli nie dam rady zostawiam buty i idę dalej. Teraz zachowuję większą ostrożność niż przedtem. Skupiam się bardziej na obserwacji otoczenia.

Chlapiac i cmokajac po szamotaninie pod czas ktorej wywrociles sie w bloto i umorusales sie calu wydostales sie. Nalezaloby znalezc jakks strumyk i sie przeplukac. Pokemonow ani widu ani slychu. Tylko ty bloto i twoj pokemon.

Dobra. Koniec tego!-oznajmiłem
Muszę się doprowadzić do porządku. Muszę znaleźć jakieś źródlo wody by się opłukać. Wszakże zawsze przy wodzie powinny być pokemony. Poruszony odkryciem tej prostej logiki. Zacząłem rozglądać się po okolicy by znaleźć oznaki, że gdzieś może płynąć lub znajdować się woda.

6. Skoro byl teren z blotem to byly dwa wyjscia. 1. Padal deszcz. 2. Zrodlo wody. Jesnak pierwsza zostala wykluczona z powodu tego ze woda byla miejscowo a nie caly teren.

Rozglądam się wokół i dokładnie nasłuchuje może usłyszę płynącą wodę? Tam gdzie jest woda jest badziej zielono. Szukam więc bardziej zielonych terenów. Może przy okazji spotkam jakiegoś pokemona.

7. Tereny zielone byly caly czas. Jednak gdzies po lewej slyszales szum. Po wytezeniu sluchu szumialo i po prawej.

Mhmm. Wydaje mi się, że szum był bardziej intensywny po lewej stronie. Udałem się więc w tym kierunku. Nadal uważnie nasłuchuje jakiś dzwięków. Wypatruję między drzewami najmniejszego ruchu.

8. tak sie sklada ze znalazes sie miedzy odnogami. A ze podazales w strone zrodla napotkala cie przeszkoda. Prawa i lewa rzeczka sie polaczyly. Jednak pokemonow jeszcze nie widac ani nie slychac.

Mhm woda jak woda. Mogę i w tej umyć ubranie. Następnie cofam się troche i szukam miejsca gdzie mógłbym przejść przez prawy dopływ rzeki. Wypatruję jakiegoś płytkiego brodu.

9. Rzeczy pyprales jednak wiatr nie byl zbyt przyjemny wiec bylo ci zimno. Znalazles nawet i kladke:

Postanowiłem chwilkę pobiegać by się rozgrzać. Parę wymachów ramionami i od razu człowiekowi cieplej. Następnie udaje się w kierunku kładki. Badam jednak uważnie otoczenie by nigdzie nie wpaść ani nie zrobić sb krzywdy. Następnie wchodzę ostrożnie na kładkę.

10. Wlazac na kladke uslyszales dziwny plusk wody. Nagle strumein wody polecial w twoim kierunku. Znowu byles mokry.
_____
ciekawe czy z liczeniem sie nie pomylilam:x.

Nie mam szczęścia do wody! Niech to szlag-wykrzyknąłem by wyrzucić z siebie nabrzmiałą frustrację. Postanowiłem się nie przejmować i iść dalej przed siebie. Jakiegoś pokemona w końcu spotkam.

11. Woooper uslyszales za soba i znowu armatka wodna zpstala skierowananaciebie.

W końcu pokemon! Odwrôciłem się powoli do woopera. Nie do końca wiedziałem co to za pok, dlatego moim pierwszy odruchem było wyciągnięcie pokedexa i zeskanowanie go. Następnie powoli zacząłem się do niego zbliżać.

13. Jakaz szkoda ze dex ci zmokl. Pokemkn ciekawsko spojrzal na ciebie przekrzywiajac lepek jak szczeniak.

Akurat teraz musiał przestać działać! Powoli siadam na ziemie. Każdy ruch wykonuje jak najspokojniej by nie odstraszyc pokemona. No cześć mały. Chodź tu do mnie, chciałbym z Tobą pogadać. Jestem Hawinian. Może się zaprzyjaźnimy?

14. Pokemon szybko podbiegl i wrecz zwalil cie z nog tulac sie do ciebie. Widac mial przyjazne nastawienie. Zaczal sie lasic do twojej nogi. Po chwili sbystrzal i wlamal ci sie do plecaka i zaczal jesc karme.