Gra Koorin "Ice"

Rozmyślanie o zmarłych rodzicach zmusiło Cię do wspomnień, tych gorszych ale i też tych lepszych. Ehh, szkoda słów. Jedyne co teraz możesz zrobić to ich pomścić, ale póki co możliwości nie miałaś. Twoje pokemony nadal robiły to co do tej pory.

Patrząc na Aeris i Taillowa uśmiechnęłam się. Po chwili wahania zeskanowałam go(Taillowa) dexem. Może zna jakieś ciekawe ruchy czy co?

Zanim wyjęłaś Dexa, po Tailow'a przyleciała reszta jego być może Familli, i odleciał z nimi. Tak więc, skan pokemona nie wypalił. Siedząc na pagórku, usłyszałaś koguta policyjnego. Hmm, jeżeli po najbliższych miastach jest rozesłany za Tobą list gończy, too powinnaś bardzo uważać.

Policja? Nieciekawie. Trzeba by "zmienić" tożsamość... Cóż, nikt nie wie o Aeris, więc jeżeli na przykład zetnę włosy i je umaluję, do tego "pożyczę" kolorowe soczewki, no i na przykład zacznę nosić inne ciuchy, to raczej mnie nie dorwą. Najpierw włosy, będzie najprościej. Z tym, że i tak będę musiała udać się do miasta... W każdym razie mój złodziejski fach był na tyle dobry, że to nie powinno stanowić problemu...

Hmm, twój plan był na prawdę dobrym pomysłem. Jednak to wszystko i tak wiązało się z wycieczką do miasta. Chyba że wybierzesz jakąś inną porę na uczynienie tego. Np. w porze obiadu, czy coś, gdzie policji w mieście może być mniej. Rozkminiaj.

Tak, najlepiej będzie przeczeka, ale nie do pory obiadowej, tylko raczej do nocy. Moje ciemne ciuchy idealnie wtopią się w tło, a całe szczęście dośc dobrze widzę w ciemnościach. Na razie więc możemy poczkac...
---
Sory za błędy, ale klawiaturę mam do dupy i nie hce robic "ci" xD

Poczekałaś wraz ze swymi pokemonami do wieczora. Eevee w między czasie zasnęła w cieniu drzewa, podczas gdy Budew cały czas latała i obwąchała chyba każdy kwiatek na polanie. Nie było nawet po niej widac choć troche zmęczenia. Kiedy słońce już zaszło, przyszedł czas do działania.

Budzę Aeris
- Okej. Budew, ty raczej nie masz doświadczenia, więc uważnie słuchaj. Aeris, tobie ufam, że dasz sobie radę. Ruszamy do miasta. Działamy cicho i niepostrzeżenie. Po pierwsze trzeba będzie zadbać o jakieś ciuchy. Następnie ściąć i przefarbować włosy. Potem jakieś kolorowe soczewki. Trzeba to będzie zrobić szybko i jeszcze szybciej się z miasta wynieść. Rano do niego wrócimy. - rzekłam. Miałam nadzieję, że Budew da radę, bo o Aeris się nie martwię. To cwaniaczka...

Tak, zapoznanie świeżo złapanego pokemona z twoim stylem życia było priorytetem. Kiedy już Budew wszystko pojęła, zeszłyście z pagórka udając się w stronę miasta. Szłaś uliczką, niestety oświetloną. Ludzi na ulicach nie było, chyba spokojne miasteczko, bynajmniej tak Ci sie wydawało. Patroli nocnych też nigdzie nie ma. Cisza. A no tak, ciuchy. Wypadałoby znaleźć jakieś które sie suszą. Może któraś z domowniczek zostawiła swoje pranie na zewnątrz? Trzeba poszukać.

Ano trzeba poszukać. Do sklepu się przecież nie włamię, no bo jednak mogą mieć alarmy. Dzień był dosyć fajny, więc na pewno coś w moim rozmiarze się suszy. Trzeba się rozejrzeć
- Budew, rozglądaj się za kolorowymi ciuchami. - mówię cicho do roślinki. Aeris pomoże mi w drugiej fazie planu...

Budew przeszła przez ogrodzenie. Idealnie zmieściła się miedzy prętami. Po chwili wróciła do Ciebie i powiedziała coś do Eevee. Czyżby coś znalazła? Eevee, wskoczyła na Ciebie i przeskoczyła ogrodzenie. W zębach po chwili przyniosła Ci błękitną sukienkę, a na głowie miała słomiany kapelusz. Wystarczy?

Błękitna sukienka. Ble. No, ale co zrobić...
- Dzięki, przyjaciele. Brawo - rzuciłam do pokemonów. Potem poszłam w jakieś ciemne miejsce i się przebrałam. Hm, tylko co z ciuchami? Na razie może po prostu wrzucę je do plecaka, na pewno się jeszcze przydadzą, no bo przecież w takiej sukience nie mogę chodzić wiecznie. Teraz - salon fryzjerski. Najlepiej przefarbuję się na rudo i obetnę na krótko. Tak, dobry pomysł. Przy okazji rozglądam się jednak za jakimiś spodniami i bluzką...

Hmm...salon fryzjerski o tej porze? Chyba nie ta pora na takie widzimisię. TO jutro, rano czy coś. Teraz chodziłaś za spodniami i sukienką, jednak nic nie znalazłaś. Musiałaś sie męczyć w tej sukience. Przynajmniej wyglądałaś kobieco, jakiś plus!

Jak cię walnę w łeb, narratorze... Chodziło mi o włamanie się do sklepu, ale faktycznie, lepiej będzie, jak wrócę rano. Z soczewkami też lepiej będzie poczekać. A na razie zaszyć się w jakimś ciemnym zaułku i rozejrzeć za podejrzanymi typami - kumplami brata.

W mieście byłaś pierwszy raz, więc nie wiedziałaś w którym miejscu jest ta "ciemna strona miasta", dlatego też szlajałaś się po nieoświetlonych uliczkach. Co podchodziłaś do jakiegoś faceta z zapytaniem o twojego brata, to ten dobierał się do Ciebie łapami...

No i niejeden dostał z plaskacza. Nic to jednak - obserwowałam domy. Ciemna strona miasta, jak to ktoś poetycko nazwał to zapewne ta, na której domy wyglądają jak oblepione kauem drzewa, więc tam się gdzieś chowam i czekam.

Ale wymyślasz! Bądź ninja i schowaj się na drzewie, o! A tak na serio, to poszłaś i obserwowałaś domy, jednak nic się nie działo. Kilka razy było słychać jakieś dziwne jęki kochanków, jednak...to złe że ich podglądasz czy podsłuchujesz! A już miałem pisać że jest to ciche i nudne miasto.

No ta... nikogo nie zamierzam podglądać. Szukam jakichkolwiek wskazówek co do tego, gdzie jest ich kryjówka. Jak nic nie znajdę, to wracam do miasta. Całe szczęście mam trochu kaski, to kupię se jakiś ciuch...

Niestety, nie znalazłaś nic co by mogło Cię zainteresować. Same bzykające się małżeństwa bądź nie. Po chwili zauważyłaś podejrzanych typów, w czarnej skórze i ciemnych okularach...mimo że byla noc o.O Ten właśnie fakt zwrócił twoją uwagę na ich osobie.

Ao, ty zboczeńcu xD
---
To musi być to. Cicho niczym cień zawracam Budewa do balki i pokazuję Aeris palec na wargach, zbliżam się, by wiedzieć o czym rozmawiają. Może w końcu znalazłam tych, którzy wiedzą coś o bracie?

Zrobiłaś tak jak uważałaś. Podeszłaś bliżej i słuchałaś co mówią mężczyźni.
- ...pośpiesz się. Jak towar nie dotrze na miejsce, to szef urwie nam jaja. - tyle udało Ci się usłyszeć. NIestety, nie dowiedziałaś się nic istotnego.

Gdybym mogła, tobym zastrzygła uszami. Towar? Szef? Hm... no idealnie. W takim razie baardzo dyskretnie patrzę, co się będzie działo dalej. A gdy się rozdzielą to idę za tym, który ma przynieść towar.

Nie widziałaś nic nadzwyczajnego. Dwójka podejrzanych rozładowywała paczki cementu...który później przedzierali na pół. Ze środka wyjmowali paczkowany "towar" inaczej narkotyki. Chyba nie sprawa dla Ciebie. Po chwili jednak poczułaś że ktoś Cię łapie od tyłu za ręce. Twoja Eevee unosiła się w powitrzu unoszona za pomocą Psychic.
- Panowie, mamy tutaj jedną myszke, dla naszego kocurka. - powiedział mężczyzna, niezbyt przyjemnie wyglądający, a jego porównanie było co najmniej denne.

No tak. Jak pech, to pech. No ale nic, po co mi było łazić po nocy i węszyć w poszukiwaniu bandziorów? Teraz jeden z nich znalazł mnie. Wierząc w swoje siły próbowałam kopnąć go w piszczel lub inną wrażliwą część ciała, a następnie... no właśnie, co? Przecież nie zostawię tu Aeris, a oni sami jej nie puszczą. A jeśli to zrobię, to żywe stąd nie ujdziemy. Choć i tak pewnie nas zabiją. A w sumie to mi to wisi... Co nie zmienia faktu, że chyba jednak go nie uderzę.
- Chodziłeś do specjalnej szkoły, żeby tak mówić, czy po prostu ktoś płaci ci za głupotę? - pytam i zaraz gryzę się w język. Tak, Koori, jeszcze go prowokuj, idiotko.

Rozmowa sama ze sobą jest niepokojąca xd
- Wygadana...może wypadałoby Ci zrobić coś z tą buźką, co? - powiedział jeden z mężczyzn który zajmował się wykładaniem narkotyków. Ten, wziął nóż i przyłożył Ci go do twarzy. Twoja Eevee, próbowała się uwolnić z Psychic'a jednak nie szło jej to zbyt dobrze.
- Ejj, szef! - powiedział, trzeci, stojący nieco dalej, podczas gdy w waszą stronę zmierzała, biała limuzyna.
- Zabierzmy ją stąd do magazynu. Ją jednak zostawimy dla siebie, lubie pyskate... - dodał po chwili po czym zostałaś przeniesiona wraz z aeris, do jakiegoś magazynu. Mało co widziałaś, tylko jakieś prześwity przez szpary z innego pomieszczenia. Twoje ręce były związane od tyłu.