Volution Koorin

Niedługo udało Ci się z większym powodzeniem nałapać ryb. W koncu zataszczyłeś je pod jaskinię, a Flaeron dawał pokaz swoich umiejętności w posługiwaniu się ogniem.
- Widzę sporo udało ci się złapać - poruszył ogonem. - Może ty teraz zaprezentujesz swoje umiejętności? - zaproponował.
Pawniard zobaczyłeś, że śpi dobrze przykryty trawą.
- Trochę się przeziębił - powiedział ognisty pokemon.

- Moje umiejętności? Co, mam je zamrozić? - zapytałem, przekrzywiając łeb. Bo jeśli tak, to lipa. Nie znam żadnych lodowych ataków. Ani w ogóle żadnych dobrych ataków. Treningi poszły w odstawkę, gdy tu trafiłem...

- Haha, nie - powiedział Flaeron. - Wykorzystaj swoją naturalną umiejętność panowania nad żywiołem. Nie każdy musi potrafić jakiś atak, by używać otaczających go wokół rzeczy - wskazał Ci łapą na śnieg. - Ja ci jako Flaeron niezbyt mogę pokazać ataki, nie byłbyś się w stanie ich nauczyć - pokręcił łbem.

- Naturalną umiejętność panowania nad żywiołem... Czemu nie, spróbujmy - rzuciłem. To na początek coś prostego. Może kulka śnieżna Narvelowi w łepetynę? Przynajmniej byłoby śmiesznie. No to lu!

Jakoś niezbyt Ci to szło, w końcu jednak śnieg jakby się Ciebie posłuchał i była mała kulka śnieżna. No i Narvelowi się dostało. Dokładniej kulka nadziała mu się na ostrze na głowie.
- Hahaha - maluchy nie mogły ze śmiechu.

Też się roześmiałem, tworząc drugą kulkę, która powędrowała w stronę jednego z Eevee
- Nie śmiej się dziadku z cudzego wypadku - oświadczyłem, szczerząc zęby. W każdym razie...
Spojrzałem na Flareona
- Może być?

Ten skinął łbem.
- Nieźle jak na początek - powiedział. - Ogólnie nie wiem czemu wśród Glaceonów zaniedbano tą technikę, bardzo przydatna o ile jest się na swoim terenie - stwierdził Flaeron.
- Patzcie penka! - Mizu aż podskoczył jak popatrzył się na jedno z jaj, które było niedaleko ciepłego ognia.

- Oto cud narodzin - rzuciłem, podchodząc bliżej jednego z jaj. Ciekaw byłem, jak wyglądają nowo narodzone pokemony. Nie pamiętałem zbyt dobrze nowych w stadzie, zbytnio interesowałem się ewolucją i powiększaniem siły. No i Lotos... Ciekawe, gdzie ona teraz jest i co robi...

Najpierw pękająca skorupka, potem pisk i spod większego kawałka wychyliła się przeurocza mordka. Eevee spojrzał na was. W sumie wyglądał obecnie jakby miał kask.
- Piii? - spojrzał na was pytająco, chyba jeszcze nie wiedząc jakie ma dźwięki wydawać z siebie.

Uśmiechnąłem się szeroko
- Witaj na świecie, maluchu - rzuciłem, siadając. Spojrzałem na dwa inne Eevee i Flareona. Będą mieli roboty, nie ma co...

Maluch spojrzał na ciebie.
- Tata? - spytał, wlepiając w Ciebie swoje małe, błyszczące oczka.
Flaeron obecnie poprawiał ognisko łapą, ale kątem oka obserwował całą sytuację i mogłeś zobaczyć na jego mordce lekki uśmiech.

Roześmiałem się i pogładziłem małego po łebku
- Nie, ja nie jestem twoim tatą. Ale mogę być przyjacielem - rzuciłem Flareonowi spojrzenie pod tytułem "to nie jest zabawne" i spojrzałem na Eevee

Mały chyba chwilę rozmyślał, ale w koncu kiwnął łebkiem.
- Dops - powiedział.
Po chwili mała, jeszcze nieco klejąca się kulka futra wpadła na Ciebie i zaczęła się wtulać. Pozostałe malce podeszły i się w niego wpatrywały zaintrygowane.

Uśmiechnąłem się. Mały był strasznie rozczulający. Po chwili tulenia odsunąłem malucha
- Wiesz, podejrzewam, że moje futro jest dla ciebie troszeczkę za zimne, nie uważasz? - zapytałem, nadal uśmiechnięty, gładząc młodego po kleistym łebku. Hm... przydałaby się ciepła kąpiel. Ciekawe, czy Flareon myśli o tym samym...

- No troskę zimno - powiedział mały.
Flaeron chyba o tym pomyślał, bo do wgłębienia w skale nasypal śniegu i zzaczął go topić swoim płomieniem, by po chwili znowu nasypac więcej i to też roztopić. Pawniard pomagał mu przy tym.

Poczekałem, aż skończą
- No to chodź, zaraz cię umyjemy, żebyś był czysty, pachnący, i żeby ci było ciepło - powiedziałem, pakując malca na barana i zanosząc go do "wanny". No co? Trochę opieki nikomu nie zaszkodziło.

Wkrótce mały już pluskał się w wodzie.
- Wheee ale fajnie - powiedział uradowany.
Flaeron cały czas pilnował by woda nie była zbyt zimna, a maluch w końcu był czysty .

No przy nim nie można było się nie uśmiechać. Spojrzałem wkoło. Czymś go wytrzeć czy do ogniska? Ognisko. Nie miałbym czym go wytrzeć, poza tym jak by się do mnie przytulił toby zamarzł.
- No to co, młody, idziemy się wysuszyć, nie? - spytałem, po czym złapałem malucha i jak najszybciej przeniosłem do ognia, by nie przemarzł od moich zimnych łap. Potem usiadłem wraz z nim przy ogniu.

Wkrótce maluch się wygrzewał przy ognisku, a Tobie niestety to środowisko aż tak bardzo nie odpowiadało, bo za bardzo się zbliżyłeś.
- Z ewolucją zmienił ci się typ... Przez to gorzej będziesz znosił cieplejsze klimaty niż wcześniej - zauważył Flaeron.
Pozostałe maluchy zaczęły zabawiać świeżo wyklutego Eevee.

Odsunąłem się od ogniska na bezpieczną odległość i położyłem na śniegu
- Dobrze wiedzieć. Wychodzi na to, że jakiś czas tu zostanę. Nie masz nic przeciwko? - zapytałem Flareona.

- Nie mam nic przeciwko - odpowiedział ci pokemon.
On znowu położył się praktycznie w ognisku. Byłeś trochę zmęczony... I po tych podróżach i łapaniu ryb... Pawniard siedział sobie niedaleko ogniska i o czymś rozmyślał.

Zamknąłem oczy. Zmęczenie... to akurat najmniej mnie interesowało. Ponownie je otworzyłem i spojrzałem na Narvela
O czym myślisz? - zapytałem

- Ogólnie o tych naszych podróżach - powiedział pokemon. - Wiele ciekawych rzeczy już zdążyliśmy zobaczyć - stwierdził.
W końcu ziewnął, ale nim się położył spać to podjadł pieczonej ryby.
- O wiele lepsza niż surowa - stwierdził.

- Ja tam wolę surową - rzuciłem. No tak, ale tu nasza podróż się kończy. Dalej będę wędrował sam, poszukując na całym świecie Lotos. Tylko jak mu o tym delikatnie powiedzieć? Jak wytłumaczyć to, że nie może ze mną dalej iśc? Poczuje się zdradzony... Co robić?
Umęczony myśleniem i ja położyłem się spać

Wkrótce zasnęliście. Śniło Ci się wiele różnych rozstań z Pawniardem, przez co ranoczułeś się okropnie, a Twój partner miał świetny nastrój i na rozgrzewkę trenował, a dzieciaki się na niego patrzyły zaintrygowane.
- Witaj, widzę niezbyt dobrze przespałeś noc - Flaeron podszedł do Ciebie i po chwili przed Tobą wylądowała dość duża ryba.