Gra Nikotynka - Emra - II

Nie mogłam powiedzieć, że więcej nie spróbuję, przecież muszę opanować wszystko, a on nie może być moją kukiełką
-Zobaczę- odpowiedziałam spokojnie i tylko czekałam na jego kolejny krzyk, jeśli obejdzie się bez tego mogę się tylko cieszyć, spokojnie szłam przed siebie nie przejmując się pokemonami, jakoś nie zainteresowały mnie, chociaż mógłby to być dobry trening, prawda? Mniejsza, ide spokojnie dalej za naszym przewodnikiem.

Monferno szedł z przodu, Reno się nie odzywał skoro tak mu odpowiedziałaś jakoś nie wiedział co CI odpowiedzieć, mogłaś sobie pogratulować w sumie odpowiedzi, ten się zamartwiał o Ciebie a ty wyskoczyłaś z takim tekstem. Tunel się ciągnął i ciągnął skręciliście w lewą stronę na rozdrożu w końcu zauważyliście światełko w tunelu i delikatne podmuchy świeżego powietrza.

Szłam spokojnie przed siebie, po chwili zerknęłam na Reno
-Przepraszam Reno... ale musze opanować wszystko prawda? - zwolniłam troszkę, żeby iść obok niego
-Wole siebie pociąć niż bawić się twoją krwią, spanikowałabym bardziej niż ty chwilkę temu- zerknęłam na niego, starając się wyjaśnić mu co siedzi w mojej głowie, o ile da się to wyjaśnić od tak i normalnymi słowami
-Jak myślisz możesz nauczyć się czegoś więcej poza kontrolowaniem krwi?- zapytałam po chwili

- jeśli zaczniesz kontrolować krew będziesz jej pragnąć coraz bardziej i bardziej, jak myślisz skąd wzięły się podania o wampirach
Pokręcił głową
- mówiłem żebyś tego nie robiła, nie chciałaś posłuchać i mi zaufać.
Powiedział troche rozgoryczony i powoli już wychodziliście z tej całej jaskini.

Zamurowało mnie
-Dobrze Reno więcej nie tknę krwi- szepnęłam i wtuliłam się w niego mocno, zatrzymałam się tylko na chwilkę, po czym spokojnie ruszyłam przed siebie, dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak bardzo się wyróżnia spośród swoich, kontrolował swoją moc dość mocno, a ja jestem powodem dla którego nie da się ponieść za bardzo.

- każda moc Cię będzie zmieniać, każda poza szlachetną, jeśli będziesz kontrolować mrok staniesz się nim, jeśli lód będziesz oziębła,ogień będziesz nerwowa, moc ziemi da Ci wiele spokoju, powietrze sprawi iż będziesz więcej myśleć niż robić, jeśli nauczysz się zaklęć będziesz musiała je równowarzyć, tak zwane wszystko po trochu.
Sprostował swoją wypowiedź pod sam koniec, wyszliście w końcu z tunelu zauważyłaś Inferno siedzącego na jakimś drzewie trzymającego za ogon Ambipoma
- przyda się?
Zapytał słodko a druga małpka zwisała szarpiąc się trochę.

Pokiwałam głową rozumiałam o co mu chodzi od razu
-Proszę nie zmieniaj się, chce Cię takiego jakm jesteś, dobrze?- zapytałam i zerknęłam na niego lekko wymuszając uśmiech, po chwili zerknęłam na Infero
-Nie zostaw biedaka bo na zawał padnie, już kiedyś takiego złapałam, znaczy się podobnego- poprawiłam się szybko i rozejrzałam się po lasku
-Jeśli możesz poszukaj jakichś pokemonów lisków, w sensie Eevee, albo Raltsa, może Kirilie, o ile uda Ci się jakieś znaleźć- powiedziałam po chwili

- zrozumiałem, skanowanie rozpoczęte
Powiedział niczym pokedex i puścił małpe a ta spadła na głowe, zemdlała na chwile i uciekła. Ognista małpka zniknęła wam z oczu
- No może się nie zmienie, zobaczymy?
Powiedział niczym ty po czym dodał
- Nie zmienie się przecież

Wtuliłam się w niego mocno
-Masz mi to obiecać- szepnęłam i sama nie wiem czemu wtiliłam się w niego mocniej, stałam spokojnie w tulona w niego i westchnęłam cicho, potarłam lekko łebkiem o jego koszulę i podniosłam lekko łepek po czym pocałowałam go bardzo delikatnie w usta, owinęłam łapki wokół jego szyi po czym się odsunęłam, sama nie wiem czemu to zrobiłam, no ale

Pocałował Cię po czym stwierdził
- obiecuje no
Uśmiechnął się do Ciebie i ruszyliście, las był dość gęsty, roślinności praktycznie żadnej poza tymi wielkimi drzewami, Inferno nadal nie wracał

-Dziękuję- powiedziałam do Reno i spokojnie szłam obok niego, zerknęłam gdzie podziewa się leniwiec Asmodeusz, spokojnie szłam dalej jak gdyby nigdy nic, rozglądałam się po lesie żeby zobaczyć też gdzie jest Monferno, może uda mu się złapać to co chciałabym mieć, kto wie
-Po pokazach dokąd dokładnie idziemy? Dalej będziemy odwiedzać twoich znajomych?- zaśmiałam się i wtuliłam się mocniej w ramię towarzysza.

- Będziemy wędrować powoli do tej całej góry, w tej księdze na pewno jest informacja gdzie ona jest dokładnie, z tego co wiem czeka nas długa podróż.
Powiedział do Ciebie a Sneasel po prostu chodził za wami, przeglądał różne krzaczki i wpierdzielał różne jagody jabłka i tym podobne co udało mu się znaleźć.

-Asmodeuszu tylko proszę nie zatruj się- powiedziałam do pokemona i wyciągnęłam z torby księgę, po czym zaczęłąm ją przeszukiwać, miałam nadzieję, ze na nic nie wpadne, nie potknę się i nie rozwale buźki, szukałam dalej jednocześnie patrząc na spis zaklęć, mam się uczyć tak, żeby zachować równowagę, łatwo mówić, zmarszczyłam lekko brwi czytając dalej
-Trzymaj mnie- mruknęłam do Reno i szukałam dalej

Reno szedł za tobą trzymał Cię za biodra dość mocno, no cóż czułaś się troche jak wcześniej w sumie podobna sceneria znowu lasek, czytałaś i czytałaś, wzrok zatrzymał Ci się na
Rytuał oswojenia lodu
Gdy woda zmienia swój stan staje się lodem. Lodowy mag może zawładnąć każdą cieczą i natychmiast ją zamrozić, rytuał powinien być wykonywany w miejscu gdzie temperatura wynosi poniżej 20 stopni.
Dalej był opisany rytuał

Czytałam dalej, żeby się upewnić czy to co, czy nie to, chociaż z początku nie wyglądało jak to.
-Zobaczysz za jakieś 10 lat zrobimy wielki bal, zamieszkamy w pałacu i będziemy władać wszystkim, będziesz moim królem i zaprosimy wszystkich na ten bal, i twoich i... moich nie ma- zmarszczyłam lekko brwo
-Jestem kurde jak legendarny pokemon, wszyscy wiedzą, że gdzieś jest, ale mało osób go widziało- zmarszczyłam brwi mocniej i założyłam palcem strony książki
-to nie fair.. dobra miałam czytać a nie - mruknęłam i wróciłam do czytania.

- Jesteś jak ninja, wszyscy wiemy że oni nas śledzą ale ich nie widać co nie?
Spytał się Ciebie całkiem poważnie, rytuał lodu, był rytuałem opanowania magii lodu jak sama nazwa wskazywała. Niestety to nie był ten rytuał, chyba to nie był najlepszy moment na czytanie ksiąg w takim otoczeniu.
- Mi wystarczy domek.
Powiedział

-Nie będzie wielkiego balu? Ani ładnej sukni, Ciebie w gajerku... skandal, królowa się nie zgadza- zamknęłam ksiązkę i schowałam ją spokojnie do torby, szłam dalej przed siebie i rozejrzałam się gdzie jest Monferno
-Mam nadzieję, że małpka nigdzie nie zasnęła- dodałam po chwili i rozglądałam się dalej może go widać, albo coś, wyciągnęłam dłoń do Asmodeusza
-Chodź malenki

Sneasel po chwili podszedł pod Ciebie i czekał patrząc na Ciebie, po chwili usłyszałaś
- Na drzewaaaaaaaaaa, uciekaaaajcie
Zauważyłaś biegnącego Inferno, pędził ile sił w nogach, ziemia zaczęła się trząść dość mocno, po chwili zauważyłaś całe stado biegnące za pokemonem, wyglądało tak:

Pojawił się spory problem, mruknęłam tylko ciche przekleństwo, wiedziałam, że nie wdrapie się na drzewo, przecież nigdy tego nie robiłam szyko poleciałam za jedno z drzew i schowałam się za nim zamykając oczy, pociągnęłam za sobą Sneasla mając nadzieję, że nic nas nie dorwie, przytuliłam do siebie mocno swojego pokemona i czekałam aż wszystko minie, bałam się, bo kurde, poke byczki nie były za fajne ani za przyjemne.

Chłopak widząc co robisz pociągnął Cię za rękę w strone większego drzewa a to za którym stałaś.. po Chwili zostało staranowane, wyskoczył szybko na drzewo to samo zrobił Inferno na innym drzewie, podsunął Ci rękę po czym wciągnął Cię na grubą gałąź obok, Sneasel wdrapał się wyżej a pokemony biegły i biegły w końcu zniknęły z waszego pola widzenia
- ja tylko szukałem lisków
Wzruszył ramionami Inferno

Zerknęłam na biegnące pokemony i westchnęłąm cicho
-Dziękuję Reno- mruknęłam cicho i zrobiło mi się trochę głupio, kolejna umiejętność do opanowania, czyli wchodzenie na drzewa, kiedy pokemony przebiegły starałam się zejśc z drzewa
-Infermo spokojnie, wiem że chciałeś dobrze i ciesze się, że nas poinformowałeś- powiedziałam szczerze do pokemona, nie byłam na niego zła, przecież pomagał a to stado to wypadek w trakcie pracy prawda?

- a w sumie to masz racje, damy sobie rade. Porywam go
Pokazał na Asmodeusza i krzyknął coś do niego po czym pobiegli razem
- Się dobrali? Ten co lubi wode i ten co nie lubi
Zaśmiał się Reno i zeskoczył z drzewa, po czym chwycił Cię za rękę i nadal wędrowaliście za ognistym i lodowym pokemonem.

Uśmiechnęłam się i wtuliłam się znowu w Reno
-Mniej więcej tak jak my- pokazałam mu znowu język ale szybko odsunęłam głowę, żeby znowu czegoś nie wykombinował, szłam spokojnie przed siebie, bardziej obok swojego towarzysza ale cii. Rozglądałam się raz na jakiś czas może zauważymy coś co poke małpka ominęła? Zerknęłam na drzewa po prostu im się przyglądając, znowu zaczęłam coś nucić pod noskiem.

- no może i masz racje.
Powiedział spokojnie i nadal wędrowaliście spokojnie, zauważyłaś kilka mniejszych robaczków, nic w sumie ciekawego czasem jeszcze jakiś Rattata przebiegł przed wami, lub Beedrill przeleciał obok was.
- dość nudno tutaj, po drugiej stronie

Szłam spokojnie
-Małpiszonek mówił, że coś tutaj będzie jak na razie nie widać nic ciekawego, ale chciał dobrze, sam wiesz- powiedziałam idąc przed siebie nadal, nie było sensu się zatrzymywać, ani nigdzie skręcać, jeszcze się zgubimy i co będzie, zastanawiałam się jak długo możemy isć tym lasem aż znajdziemy coś ciekawego, nie stado bizonów się nie liczy!