Mała ściąga dla MG
i nie tylko
~Zabronione Starteryi nie tylko
~Wzory na expa
~ Spis balli, oraz pokemonów, jakie można do nich złapać
~
Pokedex
i ability dex ~Kanto
~Ability
#015- Laureline- Jajo Laprasa
2 posters
PokeHelvetti :: :: Offtopic :: Archiwum :: Day Care
Strona 1 z 1
#015- Laureline- Jajo Laprasa
Nr. Podania: #015
Pakiet: Hodowca
Jajo Pokemona: lapras
Średnia lv: 37.10
W końcu znalazłaś się na wyspie do której było Ci tak śpieszno, rejs trochę zajął jednak najważniejsze, że dotarłaś prawda? Ruszyłaś wgłąb i znalazłaś się w okolicach góry, cóż byłaś tak zadowolona jak i szczęśliwa że możesz zając się swoim jajem że nawet nie zwracałaś uwagi gdzie wędrujesz, wiele niebezpieczeństw, ostrych i stromych szlaków, różne agresywne stworzenia, niestety tutaj trafiłaś i poza swoim miejscem gdzie rozpaliłaś ognisko musisz zatroszczyć się jajem jak i jakoś przetrwać przez kolejne 5 dni.
Lioli- Liczba postów : 1695
Birthday : 27/05/1997
Join date : 25/01/2013
Age : 27
Re: #015- Laureline- Jajo Laprasa
1/5
W końcu udało się dotrzeć na wyspę cudów. Jednak z tak wielu miejsc trafiłam w góry. Ciekawie się nie zapowiadało ale czego się nie robi dla tak upragnionego pokemona! Do tego shiny poprzez jakąs magie! Boże, taki piękny fioletowy Lapras. O tak! Ale czas się skupić na tu i teraz. Znalazłąm się w górach, ze sobą mam tylko .. właśnie nie mam nic. Czas się rozejrzeć po lokalizacji. Z zapasowych ubrań robię gniazdko dla jajka i układam na nich jajko, by miało wygodnie i przypadkiem nie marzło. Zależało mi na tym pokemonie. Ubieram jajko w ubranka i idę zwiedzać teren gór uważając by nigdzie nie spaść ani nie rozbić jajka. Wędrując tak przez zostawiałam znaki do obozowiska by potem trafić do ciepłego ogniska. Przy okazji szukam jakiś drewienek bądź sianka by móc później ewentualnie rozpalić ogień. Żałowałam, że nie mam ze sobą Charizard, ona ma świetnie rozwinięty zmysł matczyny. Ja mimo, że byłam kobietą nie umiałąm się opiekować za bardzo dziećmi, a jajka pokemonów to takie dzieci, prawda? Zaczełam sobie śpiewać pod nosem piosenkę, która od dłuższego czas mi siedziała w głowie
Because you know I'm all about that bass, 'Bout that bass, no treble
I'm all 'bout that bass, 'bout that bass, no treble
I'm all 'bout that bass, 'bout that bass, no treble
I'm all 'bout that bass, 'bout that bass
Jakoś ona nie mogła mi wyjść z głowy. Coś zapowiada się na to, że całą opiekę będę śpiewać. Oby tylko nic się z jajkiem nie stało przez moje fałsze.
W końcu udało się dotrzeć na wyspę cudów. Jednak z tak wielu miejsc trafiłam w góry. Ciekawie się nie zapowiadało ale czego się nie robi dla tak upragnionego pokemona! Do tego shiny poprzez jakąs magie! Boże, taki piękny fioletowy Lapras. O tak! Ale czas się skupić na tu i teraz. Znalazłąm się w górach, ze sobą mam tylko .. właśnie nie mam nic. Czas się rozejrzeć po lokalizacji. Z zapasowych ubrań robię gniazdko dla jajka i układam na nich jajko, by miało wygodnie i przypadkiem nie marzło. Zależało mi na tym pokemonie. Ubieram jajko w ubranka i idę zwiedzać teren gór uważając by nigdzie nie spaść ani nie rozbić jajka. Wędrując tak przez zostawiałam znaki do obozowiska by potem trafić do ciepłego ogniska. Przy okazji szukam jakiś drewienek bądź sianka by móc później ewentualnie rozpalić ogień. Żałowałam, że nie mam ze sobą Charizard, ona ma świetnie rozwinięty zmysł matczyny. Ja mimo, że byłam kobietą nie umiałąm się opiekować za bardzo dziećmi, a jajka pokemonów to takie dzieci, prawda? Zaczełam sobie śpiewać pod nosem piosenkę, która od dłuższego czas mi siedziała w głowie
Because you know I'm all about that bass, 'Bout that bass, no treble
I'm all 'bout that bass, 'bout that bass, no treble
I'm all 'bout that bass, 'bout that bass, no treble
I'm all 'bout that bass, 'bout that bass
Jakoś ona nie mogła mi wyjść z głowy. Coś zapowiada się na to, że całą opiekę będę śpiewać. Oby tylko nic się z jajkiem nie stało przez moje fałsze.
Laureline- Liczba postów : 1648
Birthday : 07/04/1995
Join date : 22/01/2013
Age : 29
Skąd : Warszawa
Re: #015- Laureline- Jajo Laprasa
2/5
Spacerujac tak po górach znalazlam chatke. Była niczego sobie ale widać było ze opuszczona z powodu powybijanych okien. Widok troche ostraszal ale skóro kiedys była tu cywilizacja to może i zostaly jakies rzeczy po ludziach. Może jakieś konserwy, suszone warzywa i owoce? Pelna nadziei poglaskalam swoje czarne jajko. Już widzialam oczami wyobrazni czarno czerwonego towarzysza. Fioletowy wydaje się zbyt.... damski, nie przepadalam za damskimi kolorami. W swojej druzynie mialam już black Corracoste oraz black Electrivire oraz wyjatkowa shiny Charizard rowniez w kolorze czarnym. Drzwi od chatki byly lekko uchylone i pod naporem mojej reki zatrzeszczaly tak jak i schodki po ktorych wchodzilam. Coś zatrzepotalo w chatce i ucichlo. Poszukalam reka wlacznika swiatla, znalazl sie, prad plynal w kablach bo się swiatlo zapalilo. Pomieszczenie nie prezentowalo się zbyt efektywnie. Wszystko poprzewracane jakby mieszkancy uciekali przed czyms. Z drugiego pokoju dobiegl mnie jakis dzwiek poszłam to sprawdzic uprzednio upewniajac się czy z jajem nic się nie stalo np czy za mocno go nie scisnelam. Idac po cichu do drugiego pokoju slyszalam nasilajacy się dzwiek chrobotania. Zapalilam w tym pomieszczczeniu swiatlo co było bledem. Zobaczylam wielkie oczy swiecace znad szafy na mnie i jakies zolte futerko. Trochę wygladalo to jak Joltic bo jaki wielki pajak by wszedl w taka waska szpare jaka byla miedzy szafa a sufitem. Przelknelam głośno sline i zgasilam swiatlo zamykajac szczelnie drzwi. Jakoś nie chcialam się spotkac z tym stworkiem gdy będę spać. Po obchodzie mieszkania znalazlam na parterze coś jakby salonik z podarta kanapa jakas szafa z ubraniami oraz zapas puszek w pomieszczeniu przylegajacym do kuchni.
Przezyjemy. powiedzialam cicho do jajka. Umiejscowilam je na stole w gniazdku ze znalezionych wczesniej ubran i poszukalam jakiegos piecyka bo wieczor mógł być chlodny..To nie potrwalo dlugo. Odpalilam koze w kuchni i podgrzewalam jedzenie. Dzien chylil się już ku koncowi. Czas pojsc spac. Kanapa nie byla zbyt przekonujaca jednak to mi nie przeszkadzalo. Ulozylam dodatkowa warstwe z jakiś starych plaszczy i biorac jajko pod reke polozylam się otulajac się plaszczem.
Dobranoc. szenelam do jajka calujac je i zasnelam majac nadzieje ze noc bedzie spokojna.
Spacerujac tak po górach znalazlam chatke. Była niczego sobie ale widać było ze opuszczona z powodu powybijanych okien. Widok troche ostraszal ale skóro kiedys była tu cywilizacja to może i zostaly jakies rzeczy po ludziach. Może jakieś konserwy, suszone warzywa i owoce? Pelna nadziei poglaskalam swoje czarne jajko. Już widzialam oczami wyobrazni czarno czerwonego towarzysza. Fioletowy wydaje się zbyt.... damski, nie przepadalam za damskimi kolorami. W swojej druzynie mialam już black Corracoste oraz black Electrivire oraz wyjatkowa shiny Charizard rowniez w kolorze czarnym. Drzwi od chatki byly lekko uchylone i pod naporem mojej reki zatrzeszczaly tak jak i schodki po ktorych wchodzilam. Coś zatrzepotalo w chatce i ucichlo. Poszukalam reka wlacznika swiatla, znalazl sie, prad plynal w kablach bo się swiatlo zapalilo. Pomieszczenie nie prezentowalo się zbyt efektywnie. Wszystko poprzewracane jakby mieszkancy uciekali przed czyms. Z drugiego pokoju dobiegl mnie jakis dzwiek poszłam to sprawdzic uprzednio upewniajac się czy z jajem nic się nie stalo np czy za mocno go nie scisnelam. Idac po cichu do drugiego pokoju slyszalam nasilajacy się dzwiek chrobotania. Zapalilam w tym pomieszczczeniu swiatlo co było bledem. Zobaczylam wielkie oczy swiecace znad szafy na mnie i jakies zolte futerko. Trochę wygladalo to jak Joltic bo jaki wielki pajak by wszedl w taka waska szpare jaka byla miedzy szafa a sufitem. Przelknelam głośno sline i zgasilam swiatlo zamykajac szczelnie drzwi. Jakoś nie chcialam się spotkac z tym stworkiem gdy będę spać. Po obchodzie mieszkania znalazlam na parterze coś jakby salonik z podarta kanapa jakas szafa z ubraniami oraz zapas puszek w pomieszczeniu przylegajacym do kuchni.
Przezyjemy. powiedzialam cicho do jajka. Umiejscowilam je na stole w gniazdku ze znalezionych wczesniej ubran i poszukalam jakiegos piecyka bo wieczor mógł być chlodny..To nie potrwalo dlugo. Odpalilam koze w kuchni i podgrzewalam jedzenie. Dzien chylil się już ku koncowi. Czas pojsc spac. Kanapa nie byla zbyt przekonujaca jednak to mi nie przeszkadzalo. Ulozylam dodatkowa warstwe z jakiś starych plaszczy i biorac jajko pod reke polozylam się otulajac się plaszczem.
Dobranoc. szenelam do jajka calujac je i zasnelam majac nadzieje ze noc bedzie spokojna.
Laureline- Liczba postów : 1648
Birthday : 07/04/1995
Join date : 22/01/2013
Age : 29
Skąd : Warszawa
Re: #015- Laureline- Jajo Laprasa
3/5
Obudziłam się wcześnie rano, ale słońce już zaczęło wschodzić. Opatuliłam się płaszczem. Położenie się spać bez rozpalenia ogniska nie było moim najszczęśliwszym pomysłem. Zerknęłam na jajko, któremu wychłodzenie nie groziło, bo było otulone ubraniami i grzało się ode mnie. Obudziłam się do końca i odwinęłam jajko. Pogłaskałam niewyklutego stworka po skorupce. -Cześć, mały. Mam nadzieję, ze szybko się wyklujesz. Ciekawa jesteś czy będziesz samcem czy samiczką, twój gatunek jest podzielony poł na pól, jednak moją drużynę stanowią w większości faceci i potrzeba damskiej ręki nad nimi panującej.- Powiedziałam do jajka. Wstałam i popatrzyłam po pokoju, w świetle dnia wydawał się znacznie bardziej przyjazniejszy. Wsunęłam jajko do torby i rozejrzałam się. -Dobra, możemy wyruszyć na poszukiwaniu jakiegoś dostępu do morza, może spotkamy innych przedstawicieli twojego gatunku?- Powiedziałam do pokemona w jajku. Zjadłam część jedzenia ktore znalazlam wczoraj oraz upiłam kilka łyków wody. Do torby spakowałam otwieracz do puszek i pare puszek, w końcu jeszcze dwa dni trzeba jakoś wyżyć a w towarzystwie pająka ie chce siedzieć, jeszcze się okaże że znalazł drogę ewakuacyjną? Pogoda na zewnątrz była ładna. Słońce świeciło i ruszyłam dalej scieżką którą tu dotarłam w kierunku zachodu. Po drodze narwałam suchej trawy, której kępy gdzie nie gdzie wyrastały ze skał. W końcu doszłam do małego górskiego strumienia, w którym płynęła krystaliczna, czysta woda. Napełniłam butelkę i rozejrzałam się wokół. Skoro laprasy są zimno krwiste i można je spotkac w lodowych jaskiniach to może czas skierować się do źródła strumyka? Tak t odobry pomysł. A ty co sądzisz o tym Lapras? Wyruszamy na poszukiwanie twojego gatunku? spytałam czarnego jaja. Zdecydowanie było wyjątkowy w swoim rodzaju. Lecz czy Laprasy pomogłyby mi w wykluciu jaja? To się okaże. Dzień chylił się już ku końcowi, a my byliśmy na trasie która skończy. Było coraz ciemniej gdy w końcu natknęłam się na jakąś wyrwę w skale gdzie można wejść i jeszcze jest miejsca. Z trawy narwanej podczas drogi ułożyłam coś na kształt gniazda i okryłam nim jajo i rozpaliłam niewielkie ognisko. Można było iść spać. Przytuliłam jajo i czekałam co przyniesie kolejny dzień spędzony sam na sam z jajkiem.
Obudziłam się wcześnie rano, ale słońce już zaczęło wschodzić. Opatuliłam się płaszczem. Położenie się spać bez rozpalenia ogniska nie było moim najszczęśliwszym pomysłem. Zerknęłam na jajko, któremu wychłodzenie nie groziło, bo było otulone ubraniami i grzało się ode mnie. Obudziłam się do końca i odwinęłam jajko. Pogłaskałam niewyklutego stworka po skorupce. -Cześć, mały. Mam nadzieję, ze szybko się wyklujesz. Ciekawa jesteś czy będziesz samcem czy samiczką, twój gatunek jest podzielony poł na pól, jednak moją drużynę stanowią w większości faceci i potrzeba damskiej ręki nad nimi panującej.- Powiedziałam do jajka. Wstałam i popatrzyłam po pokoju, w świetle dnia wydawał się znacznie bardziej przyjazniejszy. Wsunęłam jajko do torby i rozejrzałam się. -Dobra, możemy wyruszyć na poszukiwaniu jakiegoś dostępu do morza, może spotkamy innych przedstawicieli twojego gatunku?- Powiedziałam do pokemona w jajku. Zjadłam część jedzenia ktore znalazlam wczoraj oraz upiłam kilka łyków wody. Do torby spakowałam otwieracz do puszek i pare puszek, w końcu jeszcze dwa dni trzeba jakoś wyżyć a w towarzystwie pająka ie chce siedzieć, jeszcze się okaże że znalazł drogę ewakuacyjną? Pogoda na zewnątrz była ładna. Słońce świeciło i ruszyłam dalej scieżką którą tu dotarłam w kierunku zachodu. Po drodze narwałam suchej trawy, której kępy gdzie nie gdzie wyrastały ze skał. W końcu doszłam do małego górskiego strumienia, w którym płynęła krystaliczna, czysta woda. Napełniłam butelkę i rozejrzałam się wokół. Skoro laprasy są zimno krwiste i można je spotkac w lodowych jaskiniach to może czas skierować się do źródła strumyka? Tak t odobry pomysł. A ty co sądzisz o tym Lapras? Wyruszamy na poszukiwanie twojego gatunku? spytałam czarnego jaja. Zdecydowanie było wyjątkowy w swoim rodzaju. Lecz czy Laprasy pomogłyby mi w wykluciu jaja? To się okaże. Dzień chylił się już ku końcowi, a my byliśmy na trasie która skończy. Było coraz ciemniej gdy w końcu natknęłam się na jakąś wyrwę w skale gdzie można wejść i jeszcze jest miejsca. Z trawy narwanej podczas drogi ułożyłam coś na kształt gniazda i okryłam nim jajo i rozpaliłam niewielkie ognisko. Można było iść spać. Przytuliłam jajo i czekałam co przyniesie kolejny dzień spędzony sam na sam z jajkiem.
Laureline- Liczba postów : 1648
Birthday : 07/04/1995
Join date : 22/01/2013
Age : 29
Skąd : Warszawa
Similar topics
» #001 - Laureline - Jajo Litleo
» #014 - jajo Shuppeta - Nikotynka
» #005 -Shura- Jajo Electricke
» #002 - Nikotynka - Jajo Duosion
» #013 - Shura - Jajo Froakie
» #014 - jajo Shuppeta - Nikotynka
» #005 -Shura- Jajo Electricke
» #002 - Nikotynka - Jajo Duosion
» #013 - Shura - Jajo Froakie
PokeHelvetti :: :: Offtopic :: Archiwum :: Day Care
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach