Mała ściąga dla MG
i nie tylko
~Zabronione Starteryi nie tylko
~Wzory na expa
~ Spis balli, oraz pokemonów, jakie można do nich złapać
~
Pokedex
i ability dex ~Kanto
~Ability
Gra Laureline: Laureline Stone
2 posters
PokeHelvetti :: :: Offtopic :: Archiwum :: Gry Trenerskie
Strona 1 z 6
Strona 1 z 6 • 1, 2, 3, 4, 5, 6
Gra Laureline: Laureline Stone
Imię, Nazwisko: Laureline Stone
Ksywa: "Lau"
Wiek: 18 lat
Wygląd: Foto: w późniejszym czasie avatar.
Opis: Dziewczyna przeciętmego wzrostu ok 165 cm wzrostu. Dlugie włosy
przeważnie upięte w kucyk. Niby drobna ale umięśniona.
Charakter: Albo raczej charakterek. Zwariowana idiotka, ale to
jednak maska dobrze dopasowana do jej twarzy. Tak naprawdę jest spokojna
dziewczyna, która nie wie co to strach. Stawia czoło każdemu wyzwaniu. Nie
daj boże ktoś jej stanie na odcisk, wtedy budzi sie w niej istny diabeł.
Lubi samotność jednak towarzystwem nie pogardzi.
Historia: Przez kaptur mocno naciągnięty na twarz nie wiedziałam go
dobrze, ale kiedy się zbliżył i stanął nade mną, odruchowo odrzuciłam
głowę. Nasze spojrzenia się spotkały na moment i to już tam było. Jego
numer 20082011. To był powód dla którego czułam się nieswojo. Biedak -
jakie ma on szanse z tym numerem jak to już dzisiaj? Wszyscy mają swoje
numery, ale wydaje mi się, że tylko ja je widzę? No, może nie tak dosłownie
widzę, ale tak jest. Wiszą w powietrzu. Tak jakoś pojawiają się w mojej
głowie. Czuję je gdzieś za oczami. Ale są prawdziwe. Mam w nosie czy mi
wierzycie - jak sobie chcecie. Ja wiem, że są prawdziwe. I wiem co znaczą.
Stało się to jasne tego dnia co mama odeszła. Zawsze widziałam
numery, odkąd pamiętam. Najpierw myślałam, że wszyscy je widzą. Jeżeli
tylko spojrzałam komuś w oczy, od razu pojawiał się numer. Pewnego dnia
mama wiozła mnie w wózku, a ja mówiłam jej, jaki ludzie mają numery.
Myślałam, że jej się to spodoba, że pomyśli jaka jestem mądra. Tak, jasne.
Szłyśmy szybko główną ulicą, żeby odebrać alimenty. Czwartki były zazwyczaj
dobre. Niedługo, bardzo niedługo, mama będzie mogła robić swoje zakupy w
zapitym dechami domu na naszej ulicy i przez parę godzin będzie szczęśliwa.
Każdy napięty mięsień w jej ciele się rozluźni., będzie rozmawiała z mną, a
może nawet mi poczyta. Kiedy tak szliśmy wesoło wykrzykiwałam numery ludzi.
-Dwa, jeden, cztery, dwa, nic, jeden, zero! Siedem, swa, dwa, nic,
cztery, sześć! -Nagle mam gwałtownie zatrzymała wózek i obróciła go do
siebie. Pochyliła się, chwyciła za ramię po obu stronach, robiąc ze swojego
ciała klatkę i zacisnęła dłonie tak mocno,. Że widziałam wyraźnie jak
nigdy, zgrubienia na jej ramionach, siniaki i nakłucia. Spojrzała mi prosto
w oczy z dziką furia na twarzy -Kerry, słuchaj - niemal wypluła te słowa -
Nie wie m o co ci chodzi, ale masz przestać! Zaraz dostanę od tego szału.
Dzisiaj nie trzeba mi żadnych głupot, okay? Nie trzeba mi tego, więc... się...
do cholery... Zamknij! Sylaby gryzące niczym wściekłe osy, jad tryskający
prosto na mnie... Przez cały ten czas, gdy tak trwałyśmy oko w oko, jej numer
tam był, wciśnięty wewnątrz mojej czaszki: 10102010. Cztery lata później
patrzyłam jak facet w wymiętym garniturze zapisuje na kawałku papieru:
Data śmierci: 10.10.2010
Znalazłam ja rano. Wstałam jak
zwykle włożyłam szkolne ubranie i wzięłam sobie płatki. Bez mleka, bo
śmierdziało, kiedy je wyjęłam z lodówki. Odstawiłam pudełko, nastawiłam
czajnik i zjadłam płatki, podczas gdy woda się gotowała. Potem zrobiłam
mamie czarna kawę i ostrożnie zaniosłam do jej pokoju. Wciąż była w łóżku,
tak jakoś skręcona w jedna stronę. Miała otwarte oczy, przód czymś
poplamiony, chyba wymiocinami, kołdrę też. Postawiłam kawę na podłodze,
obok igły.
-Mamo? - odezwałam się, chociaż wiedziałam, że nie odpowie. Nikogo już nie
było. Odeszła. I jej numer
też. Pamiętam go, ale nie widziałam, gdy patrzyłam w jej mętne oczy. Stałam
tak przez kilka minut, kilka godzin - nie wiem - później zeszłam piętro
niżej i powięziłam pani z mieszkania pod nami, co się stało. Poszła
zobaczyć. Kazała mi czekać przed drzwiami, jakbym już tego nie widziała,
głupia krowa. Nie było jej pół minuty. Wybiegła, minęła mnie i zwymiotowała
na korytarzu. Kiedy skończyła, wytarła usta chusteczką , zabrała mnie z
powrotem do siebie i zadzwoniła po karetkę. Potem przyszła masa ludzi:
mundurowi - policja, załoga karetki, garniturowi - jak ten z notatnikiem.
Potem jeszcze kobieta, która mówiła do mnie jak do kretynki i która zabrała
mnie stamtąd, tak po prostu, z jedynego dom, który znałam. W jej
samochodzie, po drodze Bóg wie dokąd, wciąż powtarzałam sobie w myślach dwa
słowa, raz za razem Data śmierci Gdybym wcześniej wiedziała, że
numery które widzę to data śmierci, mogłabym mamie pomóc, powstrzymać ją,
nie wiem, cokolwiek. Czy cokolwiek by to zmieniło? Gdyby wiedziała, że
czeka nas tylko 7 lat razem? Akurat - byłaby z niej taka sam punka. Nic na
świecie mogło jej powstrzymać. Była uzależniona. Z chłopakiem spędziłam
miły dzień. Czułam, że coś nas zaczęło łączyć, ale czy To cosś zmienia?
Nie. Jego data jest wyznaczona na dziś. Jeszcze dziś przed północą zginie.
Poszliśmy do
wesołego miasteczka. Było fajnie ale wszystko się zmieniło w momencie, gdy
kolejka górska którą jechał, stanęła. Do tego do góry nogami. To trwało
ułamek sekundy. Mignięcie. Jedna klatka w aparacie. Widać było czarny
lecący punkcik. Z mojego punktu widzenia wyglądał oto jak ptak. Ale jaki
ptak leci z taka prędkością w dół? Owszem są takie ptaki ale nie w tym
mieście. Gdy tylko zobaczyłam ta plamkę już wiedziałam c się stało.
Pobiegłam w miejsce upadku. Był cały ale strasznie wykręcony, oczy otwarte,
ale gdy spojrzałam w nie widziałam już w nich numeru. Odszedł. Ktoś wezwał
karetkę, ja w tym czasie zamknęłam mu oczy. Sanitariusze pytali co się
stało i czy chce jechać z nimi. Ja odmówiłam. Szłam w kierunku przytułku w
którym mieszkałam po śmierci matki. Usłyszałam, że ktoś za mną idzie.
Zaczęłam biec, ten ktoś również. Kluczyłam między uliczkami, myślałam że
zgubiła tego kogoś, jednakże już w samy, wejściu do domu ktoś mnie
ogłuszył. Obudziłam się w pokoju dobrze wyposażonym, w sensie laptop,
konsola Xbox, lodówka itd. Takie mieszkanko z tą różnicą, że bez kuchni. Na
szafce nocnej obok łóżka spostrzegłam kartkę. Oto jej treść:
Witaj w
Emerald'zie. Gdy już się obudzisz udaj się do centrum dowodzenia. Piętro 3,
budynek główny.
Podpisano Clara.
Wstałam więc, pomyślałam, że może warto rozejrzeć
się po pokoju. Włączyłam TV, wykąpałam się po czym założyłam wcześniej
przygotowane ubranie, krótkie jeansowe spodenki, żółty top na ramiączka i
adidasy. Pod czas kąpieli zauważyłam, że coś dziwnego znajduje się na moim
ręku. Ni to zegarek ni to coś (PokeGear), to cos było koloru czerwonego. W
drodze do centrum dowodzenia zauważyła, że mijane osoby mają też takie coś
jednakże w innych kolorach (niebieskie, szare, czarne białe itd. - w PW
napisze o co chodzi jak zaakceptujesz hist...). Najdziwniejsze jednak to,
że mieli takie dziwne kulki przypięte do pasków przy spodniach. Z początku
nie wiedziałam do czego te kulki, dopóki nie zauważyłam stworków
podążających za niektórymi osobami. Gdy już doszłam do centrum dowodzenia,
zostałam poproszona od razu na rozmowę. Zostało mi wszystko wytłumaczone. W
miarę jasno Emeralda to organizacja tajnych agentów, która zajmuje się
różnymi akcjami na przykład rozbijanie gangów narkotykowych. Do tego celu
są werbowane osoby w wieku od 9 do 18 lat. Czemu tacy młodzi? A dlatego, że
mało osób podejrzewa dzieci
i młodzież że są agentami. Ja zostałam zwerbowana do tej organizacji,
ponieważ stwierdzili, że się nadaję a dowiedzieli się wszystkiego od mojej
wychowanki Sabiny, która akurat należy do tej organizacji i jej zadaniem
jest wstępna rekrutacja. Muszę jednakże przejść testy, egzaminy
sprawnościowe. Clara, szefowa, podała mi do wypełnienia różne formularze,
ponieważ wraz z przystąpieniem do Enmienda musze odciąć się od przeszłości
m.in. zmienic nazwisko, jeśli chce to również imię. Tu zaczynam nowe życie.
Po skończeniu ok. 20 lat mam prawo zostać w organizacji ale mam również
prawo odejść i
organizacja zapewni mi przyszłość. Więc z Kerry Hyte przeszłam na Laureline
Stone. Wszystkie formalności zostały wypełnione. Miałam teraz pójść do Sali
w której miał nastąpić pierwszy egzamin. Dopiero po egzaminach miałam
zostac pełnoprawnym członkiem Emerald'y. Wpierw jednak poszłam do pokoju i
zauważyłam pewne zmiany. Na szafce nocnej leżał 1 PokeBall. Do tego z
pokemonem. Obok leżał PokeDex i list. Oto treść:
W Ballu znajduje się Twoj pokemon Growlithe. Jest to prezent od twojego
ojca na urodziny, jeszcze za czasów gdy twoja mam żyła. Nigdy go wcześniej
nie dostałaś, ponieważ Twoja mama nie chciała kłopotliwych pytań. W paczce
obok łóżka znajduje się 5 pustych PokeBalli, PokeNav, dwa Potiony. Tym
czasem weź balle i udaj się na egzamin.
Jak było na liście tak
zrobiłam. Poszłam do sali i czekałam aż wszystko się zacznie.
Cele: ~ być jak najlepszą agentką
~ poznać genezę swoich "zdolności"
~ po odejściu z Emeralda odnaleźć ojca.
Starter: brak (poki w KP)
k:[/b] zalezny od misji
Typ gry: Na gg ustalimymisji
Wszystko zaczęło się spokojnie udałaś się na egzamin, widziałaś przed salą około 15 osób, nie wyglądało to ciekawie, każde z nich miało przy sobie jakąś broń, a ty? A ty niestety nie miałaś ze sobą nic, nikt nie poinformował Cię, że trzeba cokolwiek przynieść. Może jednak nie takie były plany? Zostaliście zawołani, serce biło Ci jak szalone, denerwowałaś się, bardzo, jak chyba nigdy, po przekroczeniu progu przed twoimi oczami ukazała się wielka biała sala, na przeciwko drzwi mniej więcej na wysokości drugiego piętra zobaczyłaś wielką szybę, za nią siedziały 3 osoby, nagle usłyszałaś głos, dochodził z głośników, które znajdowały się w każdym kącie sali:
-Moi drodzy zaczynamy egzamin, będzie on trwał ogólnie 3 dni, każdego dnia odbędzie się inny test, dzisiaj zaczniemy od sztuk walki, nie każdy z was umie posługiwać się bronią, jednak adrenalina nauczy was wszystkiego- drzwi za wami się zamknęły
-Ostatnia 10 na polu walki przechodzi dalej- powiedziała spokojnie jakaś kobieta, to co się później stało było okropne, daty 5 osób wskazywały na dzisiaj zauważyłaś to dopiero teraz, ale był problem nie miałaś jak się bronić, a właśnie jakiś chłopak zaczął na Ciebie biec. Sala była kompletnie pusta, jedyna broń jaka się na niej znajdowała należała do twoich rywali, masz spory problem.
Re: Gra Laureline: Laureline Stone
Postanowiłam w związku z tym walczyć wręcz i wykorzystać to co mam ze sobą. Gdy chlopak na mnie biegł zrobiłam szybki unik. Może i atakować nie mogłam ale robiłam uniki. Mając nadzieję że który kolwiek z moich rywali, bo chyba tak to mogę nazwać, umrze dziś to będę mogła wykorzystać jego broń. Jednakże w tym czasie zdjelam pasek od spodni i nim starałam się sparowac ciosy. Może to nie zbyt pożyteczne ale nie musiałam aż tak często robić unikow. Starałam się skupić na walce a nie na tym kto dzis zginie. Jednakże obserwowalam otoczenie bo jest nas 16 osób więc zawsze ktoś od tylu mógł mnie zaatakować. Tak więc starałam się trzymać przy ścianie jednakże nie dac się zapedzic w kozi róg.
Laureline- Liczba postów : 1648
Birthday : 07/04/1995
Join date : 22/01/2013
Age : 29
Skąd : Warszawa
Re: Gra Laureline: Laureline Stone
Przywarłaś plecami do zimnej ściany, aż przeszły Cię dreszcze, widziałaś, że zginęła już pierwsza osoba, była to dziewczyna, jedyne co o niej pomyślałaś, to to, że była piękna, długie rude włosy, które mocno się kręciły, twoje rozmyślanie przerwał wielki topu, który świsnął Ci przed twarzą, odskoczyłaś szybko, a twoim przeciwnikiem był dośc sporych rozmiarów facet, topór zarzucił na ramię i prychnął na twój widok, miał krótkie ciemne i sterczące włosy
-Zginiesz maleńka- mruknął i wziął spory zamach, widziałaś jego date, miał zginąć dzisiaj, tak też się stało, przed uderzeniem w Ciebie jego ciało opadło martwe na ziemię, a topór brzdęknął głośno o ziemię, podszedł do Ciebie jakiś brunet, że też podczas tej mini wojny miał czas na zajmowanie się kimkolwiek innym, podał Ci bez słowa sztylet i poleciał dalej się bić, sam zabrał topór wielkoluda, którego chwilkę wcześniej zabił
-Gratuluje, została was 10, kolejna część egzaminu odbędzie się jutro rano o godzinie 7- światło na sali zgasło, a drzwi za wami otworzyły się pokazując jasny korytarz, sama nie wiedziałaś czy dasz radę iść, byłaś zmęczona i obolała, a krew lała się z ran.
-Zginiesz maleńka- mruknął i wziął spory zamach, widziałaś jego date, miał zginąć dzisiaj, tak też się stało, przed uderzeniem w Ciebie jego ciało opadło martwe na ziemię, a topór brzdęknął głośno o ziemię, podszedł do Ciebie jakiś brunet, że też podczas tej mini wojny miał czas na zajmowanie się kimkolwiek innym, podał Ci bez słowa sztylet i poleciał dalej się bić, sam zabrał topór wielkoluda, którego chwilkę wcześniej zabił
..
...
..
Po około 20 minutach pierwsza tura egzaminu się skończyła, zerknęłaś na swoje ciało i nie wierzyłaś, ze jeszcze stoisz na nogach, miałaś na ciele sporo dość głębokich ran, wszystki mięśnie wołały o pomoc, nie zabiłaś nikogo, jednak uparcie się broniłaś, szło raz lepiej raz gorzej, jednak cały czas zjawiał się ten sam facet i to on Cię ratował....
..
-Gratuluje, została was 10, kolejna część egzaminu odbędzie się jutro rano o godzinie 7- światło na sali zgasło, a drzwi za wami otworzyły się pokazując jasny korytarz, sama nie wiedziałaś czy dasz radę iść, byłaś zmęczona i obolała, a krew lała się z ran.
Re: Gra Laureline: Laureline Stone
Zagryzajac żeby ruszylam do korytarza. Jakoś nie wierzylam, że dojde sama. Krwi jednak sporo było. Co najciekawsze zaintrygowal mnie chłopak który non stóp mnie ratował. Jednak starałam się nim nie zajmować. Musiałam poradzić sobie sama z dotarciem. Wzięłam jednak że sobą sztylet który mi wcześniej dał chłopak. Może na przyszłość się uda. Wykrzywilam się gdy usłyszałam godzinę następnego testu. Byłam ciekawa jak ja sobie poradzę.
Laureline- Liczba postów : 1648
Birthday : 07/04/1995
Join date : 22/01/2013
Age : 29
Skąd : Warszawa
Re: Gra Laureline: Laureline Stone
Przypomniałaś sobie, że na szafce obok łożka, leżał budzik ten na pewno się przyda, może ogłoszą jakiś alarm sama nie wiedziałaś i do jutra tego nie sprawdzisz, bo nie masz jak, co najważniejsze musiałaś teraz dotrzeć do części medycznej tego budynku, jednak gdzie dokłądnie była sama nie wiedziałąś, nie wiedziałaś też jak dokładnie masz się tego dowiedzieć, jakoś dawałaś radę, wiedziałaś, że nie wykrwawisz się od tak o bo byłaś na to za silna, przeżyłaś ten egzamin, dzięki szczęściu jakby nie było, jednak teraz... nie mogłaś od tak po prostu się wykrwawić, poczułaś jak twoje ciało leci, jednak nie poczułaś bólu związanego z uderzeniem, po chwili twoje ciało się uniosło, a przed oczami ukazały się zamazane zarysy czyjejś twarzy
-Już spokojnie, trzymaj się- usłyszałaś męski głos, po czym odpłynęłaś
-Już spokojnie, trzymaj się- usłyszałaś męski głos, po czym odpłynęłaś
..
...
..
Obudziłaś się bardzo obolała, całe ciało domagało się długiej i rozluźniającej kąpieli, która na pewno by Ci mogła, leżałaś w łóżku, rozejrzałaś się niepewnie po pomieszczeniu, obok leżeli jacyś ludzi na podobnych łóżkach, tak to była własnie część medyczna, przy drzwiach przed za biurkiem siedziała jakaś kobieta, miała jasny strój i pisała coś w notatkach nawet nie zauważyła, że się obudziłaś, wszystkie rany miałaś owinięte bandażami i wiedziałaś na pewno, że jeśli egzamin będzie taki sam jak dzisiaj nie dasz rady. ...
..
Re: Gra Laureline: Laureline Stone
Nie pewna czy jest ciągle dziś czy może już dzień kolejnego egzaminu starałam się podnieść z łóżka. Pielęgniarka jakoś sobie głowy mną nie zawracala. Poszukalam swoich rzeczy z którymi za pewne byłam tu przyprowadzona. Za pewne był to sztylet jeśli mi nie wypadł po drodze. Byłam zainteresowana kto mnie tu przyprowadził. Wiem tylko tyle że był to chłopak. Próbowałam się stąd wydostać ale wpierw trzeba wstać na nogi.
Laureline- Liczba postów : 1648
Birthday : 07/04/1995
Join date : 22/01/2013
Age : 29
Skąd : Warszawa
Re: Gra Laureline: Laureline Stone
Wszystkie twoje rzeczy leżały złożone na szafce, która stała obok twojego łożka, sama byłaś w jakiejś dziwnej sukience, białej i troszkę za dużej, nie byłaś z tego zadowolona, ale zostałaś opatrzona, to chyba lepsze. Kobieta po chwili spojrzała na Ciebie
-Ciesze się, że się obudziłaś- powolnym krokiem podeszła do Ciebie i usiadła na krześle, które sama przysunęła do twojego łóżka
-Zostałaś opatrzona, dałam Ci sporą ilość leków przeciw bólowych, spokojnie druga część egzaminu będzie spokojniejsza- powiedziała do Ciebie miłym głosem, traz dopiero zauważyłaś szczegóły jej twarzy, ogólnie jej wyglądy, była to dośc wysoka kobieta, o jasnych włosach i przyjemnej, dość przyjaznej twarzy, jej uśmiech był szczery i pokazywał, że ma na prawdę dobre serce, ale stało się to czego nie chciałaś na pewno, jej data:
12.01.2014
-Ciesze się, że się obudziłaś- powolnym krokiem podeszła do Ciebie i usiadła na krześle, które sama przysunęła do twojego łóżka
-Zostałaś opatrzona, dałam Ci sporą ilość leków przeciw bólowych, spokojnie druga część egzaminu będzie spokojniejsza- powiedziała do Ciebie miłym głosem, traz dopiero zauważyłaś szczegóły jej twarzy, ogólnie jej wyglądy, była to dośc wysoka kobieta, o jasnych włosach i przyjemnej, dość przyjaznej twarzy, jej uśmiech był szczery i pokazywał, że ma na prawdę dobre serce, ale stało się to czego nie chciałaś na pewno, jej data:
12.01.2014
Re: Gra Laureline: Laureline Stone
Radzę pani uważać 12. stycznia przyszłego roku. usmiechnelam sie przyjaznie. Dziękuje za informacje że choć trochę spokojniej będzie. Wie może pani kto mnie tu przyprowadził? skoro to była pielęgniarka to za pewne wiedziała jak się tu znalazłam. Tyle dobrze że kiecka była dłuższa, zasłania wszystko. Chociaż nie czułam się gola. Wogóle mogłabym już stąd wyjść? spuscilam wzrok. Nie chciałam widzieć jej daty śmierci która wisiała nad nami niczym nocna mara. Usiadlam na łóżku spuszczajac uważnie nogi. I czy w razie nawrotow bólu mogę dostać jakieś leki na "wynos" oraz bandaze gdyby rany popękały? spytałam się upewniajac że mogę siedzieć
Laureline- Liczba postów : 1648
Birthday : 07/04/1995
Join date : 22/01/2013
Age : 29
Skąd : Warszawa
Re: Gra Laureline: Laureline Stone
-Czemu mam uważać 12?- zapytała zdziwiona, po czym pokręciła głową
-Ahh to ty- mruknęła spokojnie i wstala z krzesełka, po czym odstawiła je na bok
-Leki każdy z was ma w pokoju w razie potrzeby możecie ich użyć, nie ma z tym większego problemu, jest to specjalna mieszanka, która was nie zabije, ani nie zaszkodzi, specjalnie wytworzona na potrzeby tego ośrodka, gdyby, któryś z młodszych chciał sobie coś zrobić, co do tego kto Cię tu przyniósł, wybacz nie przedstawił mi się, a nie zapamiętałam jeszcze wszystkich- powiedziała spokojnie, nie był to wyrzut ani nic takiego ona po prostu powiedziała prawdę, usiadła ponownie przy biurku i więcej się nie odezwała, musiałaś chyba sama spróbować czy jesteś w stanie sama wstać i iść, nie było z tobą ąż tak źle jak widać, mogłaś normalnie usiąść na łożku, wsparłaś się na szafkach i udało Ci się stanąć na nogach jakoś bez większego problemu, nie bolała Cię głowa ani nic, czułaś tylko, że bandaże strasznie rwą, był troszkę za mocno obwiązane na twoim ciele
-Ahh to ty- mruknęła spokojnie i wstala z krzesełka, po czym odstawiła je na bok
-Leki każdy z was ma w pokoju w razie potrzeby możecie ich użyć, nie ma z tym większego problemu, jest to specjalna mieszanka, która was nie zabije, ani nie zaszkodzi, specjalnie wytworzona na potrzeby tego ośrodka, gdyby, któryś z młodszych chciał sobie coś zrobić, co do tego kto Cię tu przyniósł, wybacz nie przedstawił mi się, a nie zapamiętałam jeszcze wszystkich- powiedziała spokojnie, nie był to wyrzut ani nic takiego ona po prostu powiedziała prawdę, usiadła ponownie przy biurku i więcej się nie odezwała, musiałaś chyba sama spróbować czy jesteś w stanie sama wstać i iść, nie było z tobą ąż tak źle jak widać, mogłaś normalnie usiąść na łożku, wsparłaś się na szafkach i udało Ci się stanąć na nogach jakoś bez większego problemu, nie bolała Cię głowa ani nic, czułaś tylko, że bandaże strasznie rwą, był troszkę za mocno obwiązane na twoim ciele
Re: Gra Laureline: Laureline Stone
Jak już stanelam na nogach ruszyłam ostroznie do pokoju stapajac. Wolalam sie nie przeforsować. Gdy wychodzilam podziekowalam pielegniarce. Postanowiłam w pokoju poluznic bandaze i oczywiście się przebrać. W sumie zabralam swoje rzeczy i szukałam miejsca w którym mogłam się przebrać. Raczej w kiecce nie będę paradowac. W pokoju jednak postanowiłam poluznic bandaze. Cały czas zachodzilam sobie głowę kim jest mój wybawca. Jednak stwierdzilam że ta zagadka się rozwiąże z czasem. Musiałam zająć się wpierw sobą.
Laureline- Liczba postów : 1648
Birthday : 07/04/1995
Join date : 22/01/2013
Age : 29
Skąd : Warszawa
Re: Gra Laureline: Laureline Stone
Kobieta widząć, że się rozglądasz wskazała Ci drzwi które zjadowały się po jej lewej stronie, czyli twojej prawej, ruszyłaś spokojnie we wskazane Ci miejsce, okazało się, że jest to niewielka przebieralnia, przebrałaś się w swoje ubrania były lekko dziurawe zakrwawione i wcale nie wyglądały na nowe, nie zapominaj, zę dzisiaj je dostałaś. Przebrałaś się, pożegnałaś z kobietą, jednocześnie dziękując jej za pomoc po czym ruszyłaś spokojnie do swojego pokoiku, do tej pory nie wiedziałaś jaka jest godzina i jaki jest dzień, byłaś lekko zdezorientowana, po chwili zatrzymałaś się przed drzwiami swojego pokoju, po czym go poznałaś? Po swim nowym nazwisku znajdującym się w widocznym miejscu, otworzyłaś drzwi i usłyszałaś głośne: burrrghr. Tak dokładnie moja froga to był twój brzuch, który domagał się w tym momencie czegokolwiek.
Re: Gra Laureline: Laureline Stone
A wieć piorytety się zmieniły. Coś zjeść, poluznic bandaze oraz przebrać się w jakieś ciuchy. Pamiętając że mając w torbie jeszcze jakiegoś batonika można powiedzieć że wręcz na niego się rzucilam. Byłam dobrych parę godzin w plecy. Jedno było pewne, jest jeszcze dzień w którym odbył się pierwszy trening, inaczej pielęgniarka nie zapewniała by mnie że druga część będzie spokojniejsza. Dla pewności zajrzalam na zegarek na szafce nocnej z nadzieją że ujrze tam również datę, choć należało by pamiętać kiedy przybylam do Emeraldy. W torbie z która przybylam tutaj poszukalam jakiś ciuchow, może nic się nie stanie jak zaloze strój cywilny. Wykrzywiajac się z powodu rwania bandazy poszukalam dla pewności w szadie czy jest jeszcze jeden komplet ubrań. Gdy go znalazłam rozebralam się z tego co miałam na sobie, poluznilam rwace bandaze a następnie przebralam się w nastepne ciuchy. Zajadajac batona kombinowalam co by tu jeszcze zjeść, wiedziałam że taki batonik mnie nie zapcha na dłuższą metę i za 30min znowu będę pragnęła jedzenia o czym mój brzuch będzie nie zbyt elegancko informował.
Laureline- Liczba postów : 1648
Birthday : 07/04/1995
Join date : 22/01/2013
Age : 29
Skąd : Warszawa
Re: Gra Laureline: Laureline Stone
Otworzyłaś drzwi do pokoju od razu rzucił Ci się w oczy pakunek znajdujący się na twoim łóżku, było to jakieś zawiniątko, na którego wierzchu leżała jakaś książka, jednak najpierw postanowiłaś zając się jedzeniem batonika, w sumie dla twojego brzucha było to o wiele za mało jak na tą chwilkę, potrzebowałaś porządnego dania składającego się z zupy drugiego dania i najlepiej jeszcze deseru, no powiedzmy, ze deser masz za sobą, zjadłaś batonik i od razu zajęłaś się bandażami, zaczęłaś je powoli ściągać i w sumie bardzo, ale to bardzo się zdziwiłaś, na twojej skórze nie było ani jednej rany, nawet najmniejszego zadrapania czy siniaka, jedyne co Ci dokuczało to nagły ból głowy, przez który runęłaś na kolana, to co zobaczyłaś wcale nie było przyjemne. Przeszłość ukazała Ci się przed oczami jakbyś widziała to wszystko od nowa, jednak nie było to przyjemne obserwowałaś najpierw śmierć swojej matki, później chłopaka, nie mogłaś z tym nic zrobić, ale ukazało się coś czego wcześniej nie widziałaś, kiedy znalazłaś swoją matkę w jej pokoju przysięgłabyś, ze nikogo tam nie było, teraz wyraźnie widziałaś zarysy jakiejś postaci przy jej łożku, wyglądało to jak czarny dym, to samo zauważyłaś chwilkę przed tym jak twój chłopak wypadł z kolejki. Wyrwałaś się z tych wspomnien starając się złapać oddech, nie szło Ci to za dobrze, oddychałaś bardzo szybko.
Re: Gra Laureline: Laureline Stone
Zamknelam oczy wypedzajac te obrazy i starajac się zapanować nad oddechem. Było ciężko ale dla chcacego nic trudnego. Jeśli w końcu zapanowalam nad tym stwierdzilam że skoro nie mam żadnych ran to zwinelam bandaze i schowalam je na przyszłość. Panujac nad oddechem usiadlam na łóżku obok paczki. Pierwsze co to siegnelam po książkę i przyjzalam się. Jak zawsze obejrzalam tył by przeczytac o czym może ona być. Polozylam się na moment na łóżku. Intrygowala mnie zawartość paczki. Otworzylam ja w nadzieji że znajdzie się w niej jedzenia. Wiedziałam że za dość krótki czas będę potrzebowała coś zjeść. Batonik działał przez chwilę. Zainteresowana paczka w końcu ja otworzylam przeglądając zawartości.
Laureline- Liczba postów : 1648
Birthday : 07/04/1995
Join date : 22/01/2013
Age : 29
Skąd : Warszawa
Re: Gra Laureline: Laureline Stone
Opanowałaś się bez większego problemu i jakoś zapomniałaś o tym co widziałaś, usiadłaś na łóżku i zajęłaś się najpierw książką, z tyłu nie było nic, tak samo jak z przodu, okładka była w kolorze czarnym i nie zdradzała zawartości, musiałaś ją otworzyć, tak też zrobiłaś, przeczytałaś stronę tytułową:
Podrapałaś się po skroni o co dokładnie może w tym chodzić, otworzyłaś kolejną stronę, widziałaś jakąs wielką tabelkę, opis działania pokedexu, przeczytałaś tylko tytuły działów:
"Poradnik pokemon"
Podrapałaś się po skroni o co dokładnie może w tym chodzić, otworzyłaś kolejną stronę, widziałaś jakąs wielką tabelkę, opis działania pokedexu, przeczytałaś tylko tytuły działów:
*zależności typów
*działanie pokedexu
*łapanie pokemonów
*nauka ataków
*umiejętności
*ewolucja
Zmarszczyłaś lekko brwi starając się ogarnąć o co może chodzić, zajęłaś się resztą paczki, na samym dnie niewielkiego kartony zobaczyłaś jakieś ubrania, ale teraz nie było to ważne musiałaś zobaczyć całą resztę prawda? Widziałaś jakieś czerwone pudełeczko z niewielkim ekranem, zdziwiłaś się o co może chodzić, obok tego wszystkiego była czerwona koperta, zaklejona, musiałaś ją otworzyć.*działanie pokedexu
*łapanie pokemonów
*nauka ataków
*umiejętności
*ewolucja
Re: Gra Laureline: Laureline Stone
Książkę odlozylam na bok. Co nieco już z tego wiedziałam Stwierdzilam, że później do niej zajrze. PokeDex odlozylam na bok znalalm już jego obsługę. Zajrzalam do koperty uprzednio ja otwierając. Kątem oka przyjzalam się ubraniom. W sumie swoje miałam podarte i mogłam się przebrać. Spojrzalam ponownie na zegarek starając się ogarnąć która jest godzina. W sumie na spanie mi się zbierało choć pewnie pate godzin w dniu dzisiejszym przespalam na zregenerowanie sił i ran.
Laureline- Liczba postów : 1648
Birthday : 07/04/1995
Join date : 22/01/2013
Age : 29
Skąd : Warszawa
Re: Gra Laureline: Laureline Stone
Zerknęłaś na ubrania, była to czerwona koszulka na ramiączkach z czarnymi grubymi pasami po bokach, do tego czarne spodenki, możliwe, że to ubiór na jutrzejszy egzami, po chwili zajęłaś się listem:
Nie dowiedziałaś się od kogo to, no ale, pismo też nie wskazywało czy to kobieta czy mężczyzna, jednak to co dostałaś wskazywało na to, że była to osoba odpowiedzialna za cały ten ośrodek, znowu zaburczało Ci w brzuchu jednak tym razem, w kopercie zauważyłaś jeszcze coś, kolejny kawałek papieru, wyciągnęłaś go, była to mapa całego ośrodka, z zaznaczonymi salami, pokojami, stołówką, gabinetem medycznym, idealnie przyda się teraz jakby nie było.
Droga Laureline,
na jutrzejszy egzamin radzę zabrać ze sobą pokedex oraz pokeball z twoim starterem, egzamin będzie sprawdzał waszą znajomość pokemonów, oraz idz działania
Pozdrawiam
XxX
Nie dowiedziałaś się od kogo to, no ale, pismo też nie wskazywało czy to kobieta czy mężczyzna, jednak to co dostałaś wskazywało na to, że była to osoba odpowiedzialna za cały ten ośrodek, znowu zaburczało Ci w brzuchu jednak tym razem, w kopercie zauważyłaś jeszcze coś, kolejny kawałek papieru, wyciągnęłaś go, była to mapa całego ośrodka, z zaznaczonymi salami, pokojami, stołówką, gabinetem medycznym, idealnie przyda się teraz jakby nie było.
Re: Gra Laureline: Laureline Stone
Stwierdzilam że i tak wezmę wszystkie pokeballe. Nie ma mowy że tylko startera mam wziąć. Zadowolona że mam mapę odlozylam wszystko na bok i wygrzebalam z szafy drugi mundur Emeraldy, przebralam się i ruszylam do stołówki. Na sama myśl że coś zjem slinka naplywala mi do ust. Zamknelam pokój na klucz biorąc pokeballe przypiete do paska. Z nosem w mapie wedrowalam do stołówki. Miałam nadzieje, że jeszcze coś znajdę tam do jedzenia.
Laureline- Liczba postów : 1648
Birthday : 07/04/1995
Join date : 22/01/2013
Age : 29
Skąd : Warszawa
Re: Gra Laureline: Laureline Stone
Przebrałaś się, zamknęłaś drzwi i ruszyłaś co chwilkę wpadałaś na kogoś, ale co możesz na to poradzić, wcale nie patrzyłaś przed siebie prawda? Jedyne co widziałaś to czubek własnego nosa i mape, z której mało rozumiałaś, ale jakoś udało Ci się dotrzeć na stołówkę, trzeba też przyznać, ze nasłuchałaś się przekleństw w swoją stronę jak nigdy w życiu, no ale nic na to już nie poradzisz, prawda? Po chwili znalazłaś się na stołówce, weszłaś na nią i nie wyglądało to za fajnie, białeś ściany, krzesłą stoły, stoły połączone razem, zajmowały miejsca od wejścia do równoległej ściany, krzesła okazały się jedną łapką łączącą jedną ściane z drugą, a po lewej stronie miałaś długi blat gdzie mogłaś wybrać sobie do jedzenia co tylko chciałaś, od płatków, kawy, po owoce morza, sushi.
Re: Gra Laureline: Laureline Stone
Widząc menu zaswiecily mi się oczka z zadowolenia. Było to co lubilam najbardziej. Zamówiłam pierogi z serem razy 12 posypane cukrem śmietana i jeszcze raz cukrem do tego gorąca czekoladę z bita śmietana. Oj tak. Mój brzuszek w końcu będzie mruczal z zadowolenia. Pod warunkiem że brzuch może mruczeć. Gdy dostałam swoje danie ruszylam ku najbardziej oddalonemu miejscu ale też nie blisko kosza. Oczywiście uprzednio schowalam mapę żeby nie było. Zabralam się do jedzenia. Pierwsze pięć zjadlam dość szybko by zapchac brzuch. Resztę zjadlam że spokojem delektujac się nimi i popijając czekolada.
Laureline- Liczba postów : 1648
Birthday : 07/04/1995
Join date : 22/01/2013
Age : 29
Skąd : Warszawa
Re: Gra Laureline: Laureline Stone
Usiadłaś praktycznie na końcu sali, sama no i spokojnie jadłaś, zapchałaś na początek swój brzuch, po czym po prostu bawiłaś się tymi pierogami, skupiłaś się na swoim talerzu, dopiero po jakimś czasie zauważyłaś, ze ktoś się do Ciebie dosiadł, usiadł idealnie na przeciwko Ciebie
-No hej- ten głos doprowadził twoje serce do drżenia, mocny, lekko charczący męski głos, kiedy na niego spojrzałaś prawie się udławiłaś, to ten sam chłopak, który ratował Cię podczas egzaminu, siedział sobie spokojnie na przeciwko Ciebie i jadł spagetti z czerwonym sosem.
-Lepiej się już czujesz?- zapytał grzecznie
-No hej- ten głos doprowadził twoje serce do drżenia, mocny, lekko charczący męski głos, kiedy na niego spojrzałaś prawie się udławiłaś, to ten sam chłopak, który ratował Cię podczas egzaminu, siedział sobie spokojnie na przeciwko Ciebie i jadł spagetti z czerwonym sosem.
-Lepiej się już czujesz?- zapytał grzecznie
Re: Gra Laureline: Laureline Stone
Chcąc nie chcąc mało co nie zaczęłam się dlawic kesem pieroga. Jednak zaraz opanowalam sytuację. Spojrzalam w sufit i krecilam ręką mlynka pokazując że jak przelkne to się odezwe. Gdy już to nastąpiło powiedziałam:
Dziękuje już lepiej. Nawet śladów nie zostało. pokazalam na reke. Dziękuje za uratowanie życia. powiedziałam cicho wiedząc że usłyszy, poorawiajac włosy za ucho. Jednak sama zauważając co robię wzięłam się za dalsze jedzenie by jeszcze bardziej się nie wyglupic jakimś flirtem. Nie byłam z tych.
Dziękuje już lepiej. Nawet śladów nie zostało. pokazalam na reke. Dziękuje za uratowanie życia. powiedziałam cicho wiedząc że usłyszy, poorawiajac włosy za ucho. Jednak sama zauważając co robię wzięłam się za dalsze jedzenie by jeszcze bardziej się nie wyglupic jakimś flirtem. Nie byłam z tych.
Laureline- Liczba postów : 1648
Birthday : 07/04/1995
Join date : 22/01/2013
Age : 29
Skąd : Warszawa
Re: Gra Laureline: Laureline Stone
Chłopak spokojnie jadł, jakoś nie przejął się twoją reakcją, dopiero kiedy zaczełaś mu dziękować, ten po prostu pokiwał głową z lekkim uśmiechem i dodał
-Nie ma za co- odpoweidział bardzo spokojnie,nadal się uśmiechająć, jednak rzuciło Ci się coś w oczy, nie byłaś w stanie odczytać jego daty nie chodziło, o to, że jej nie było, widziałaś, ją, ale była mocno zamazana, tak jakbyś miała sporą wadę wzroku i bez okularów nie widziała kompletnie nic
-Najważniejsze, zę się lepiej czujesz, co do braku śladów po ranach to normalne mamy bardzo dobrego medyka jakby nie było- dodał po chwili machając Ci przed nosem widelcem, wyglądało to zabawnie, dopeiro teraz mu się przyjrzałaś, miał nastroszone brązowe włosy, oczy bradzo ciemne praktycznie czarne i był dośc mocno zbudowany
-Nie ma za co- odpoweidział bardzo spokojnie,nadal się uśmiechająć, jednak rzuciło Ci się coś w oczy, nie byłaś w stanie odczytać jego daty nie chodziło, o to, że jej nie było, widziałaś, ją, ale była mocno zamazana, tak jakbyś miała sporą wadę wzroku i bez okularów nie widziała kompletnie nic
-Najważniejsze, zę się lepiej czujesz, co do braku śladów po ranach to normalne mamy bardzo dobrego medyka jakby nie było- dodał po chwili machając Ci przed nosem widelcem, wyglądało to zabawnie, dopeiro teraz mu się przyjrzałaś, miał nastroszone brązowe włosy, oczy bradzo ciemne praktycznie czarne i był dośc mocno zbudowany
Re: Gra Laureline: Laureline Stone
Był umiesniony i... Przystojny. Zasmialam sie kończąc pierogi. Wytarlam kaciki ust i poszłam odnieść talerz. Gdy chłopak siedział jeszcze dosiadłam się kończąc swoją czekoladę, która zostawilam na stole specjalnie.
Jak tu trafiles? spytałam się zainteresowana. Jakoś nie chciałam mu mówić od razu że nie widze kiedy umrze. Próbowałam spojrzeć ze zmrurzonymi oczami ale widziałam że to nic nie da. Zastanawiałam się dlaczego tak jest. Było parę możliwości. Nie jest stąd bądź uniknął jusz kiedyś śmierci. Zapatrzylam się w kubek z czekolada obserwując go znad "kanta" kubka.
Jak tu trafiles? spytałam się zainteresowana. Jakoś nie chciałam mu mówić od razu że nie widze kiedy umrze. Próbowałam spojrzeć ze zmrurzonymi oczami ale widziałam że to nic nie da. Zastanawiałam się dlaczego tak jest. Było parę możliwości. Nie jest stąd bądź uniknął jusz kiedyś śmierci. Zapatrzylam się w kubek z czekolada obserwując go znad "kanta" kubka.
Laureline- Liczba postów : 1648
Birthday : 07/04/1995
Join date : 22/01/2013
Age : 29
Skąd : Warszawa
Re: Gra Laureline: Laureline Stone
Odniosłaś tace i wróciłaś do stolika, zaczęłaś spokojnie siorbać gorącą czekolade, sama nawet nie zauważyłaś, że w bitej śmietanie były niewielkie pianki, które smakowały wręcz bosko w połączeniu z czekoladą
-Za długo by opowiadać no i wcale nie jest to interesująca historia- mruknął tylko i pił spokojnie
-W sumie można powiedzieć, że przesadziłem z przemocą, ale co byś zrobiła, będąc mną... spokojnie wracałem do domu, słysze krzyki kobiety... widze jak dwóch facetów... huh mniejsza- mruknął po chwili zobaczyłaś coś bardzo dziwnego kiedy o tym mówił jego tęczówki wylały się na całe jego oczy, zamieniająć je w wielką czarną plamę, zamknął oczy szybko, a kiedy je otworzył, wszystko wróciło do normy, jego oczy znowu miały białka.
-Za długo by opowiadać no i wcale nie jest to interesująca historia- mruknął tylko i pił spokojnie
-W sumie można powiedzieć, że przesadziłem z przemocą, ale co byś zrobiła, będąc mną... spokojnie wracałem do domu, słysze krzyki kobiety... widze jak dwóch facetów... huh mniejsza- mruknął po chwili zobaczyłaś coś bardzo dziwnego kiedy o tym mówił jego tęczówki wylały się na całe jego oczy, zamieniająć je w wielką czarną plamę, zamknął oczy szybko, a kiedy je otworzył, wszystko wróciło do normy, jego oczy znowu miały białka.
Strona 1 z 6 • 1, 2, 3, 4, 5, 6
PokeHelvetti :: :: Offtopic :: Archiwum :: Gry Trenerskie
Strona 1 z 6
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach