Gra Koorina: Koorin "Ice" Morgernstern

- Jak chcesz - uśmiechnąłem się i spojrzałem na ptaka
- No dobra, Tori, gotowa? Na sam początek wzleć do góry, by słonecznik cię nie dosięgnął żadnym atakiem "z liścia". Potem użyj Growl, i pikując na roślinkę atakuj Peck. Następnie użyj Focus Energy i znów Peck, pamiętając cały czas o unikach. Dasz radę

Walka się rozpoczęła, wyszystko na początek posżło po twojej mysli, poke roślinka poobrywała jednak po chwili zaczęła płakać, dziwne było jej zachowanie i nagle za ej plecami pojawił się taki pokemon:

Razem oba roślinne pokemony rzuciły sę na twojego podopiecznego okładajc go niemiłosiernie

Sun: 86%
Pet: 91%

Tail: 67%

Taka walka była nierówna. Wyjąłem balla z Kyuungiem
- Pędź. mały! Teraz walczycie razem. Tori, najpierw Growl i Focus Energy. Potem zaatakuj Petlita Peckiem i unieś się w górę. Kyuung, ty użyj Tail Whip na Sunflorze. Potem wyskocz w górę, użyj Ember, by wybić się nim jeszcze wyżej. Zacznij się obracać, tworząc imitację Flame Wheel. Wtedy zaatakuj Sunflorę. Tori, ty złap Kyuunga i zaatakujcie Tail Whip i Growl. Potem uniki. Dacie radę

Twoje poki zajęły się osłabianiem przeciwników, po czym zaczęły atakować, nejlepiej spisywały się ogniste ataki, jdnak nie było ich za wiele, dlatego przeciwnicy wykorzystali to i walczyli dalej wykorzystując każdy moment do ataku.

Sun: 62%
Pet: 75%

Tail: 54%
vul: 78%

No i dobra. szkoda, że Tori nie zna Gust... Choć to i tak niegłupi pomysł...
- Dobra maluchy. Zmiana strategii. Kyuung, atakuj Emberem jak oszalały. Tori, zrób tak: na sam początek użyj Peck, a potem zawiśnij w powietrzu i spróbuj machając skrzydłami stworzyć taki porządny wiatr. Kyuung, ty wtedy zaatakujesz Emberem w powietrze, a ty, Tori, spróbujesz zrobić taki wiatr, machając bardzo szybko skrzydłami. Spróbuj skierować Ember Kyuunga w roślinki. Potem szybko podlecisz i zaatakujes Peck Sunflorę, a Kyuung poczeka, aż odlecisz i zaatakuje emberem. Jasne? - może się uda, może się uda...

Walka powoli szła do przodu, twoje pokemony starały się, można powiedzieć, że nawet bardzo się starały, z samego początku emerer oparzyło skrzydła twojego pokemona, dopiero za którymś razem się to udało, jednak nie działało to aż tak dobrze jak się tego spodziewałeś, roślinne poki rochę oberwały, jednak leczyły się co chwilkę absorbem i innymi tego typu

Sun: 53%
Pet: 61%

Tail: 32%
vul: 64%

Hmm... Została nam ostatnia linia obrony, jeżeli chcieliśmy wygrać. Nie chciałem do tego dopuścić, no ale skoro nie było innego wyjścia...
- Dobrze. Teraz Tori atakuj Peck na Petlita. Kyuung, użyj Roar na Sunflorze i dołącz do Tori. Atakuj Ember i rób uniki przed Absorb. Tori, jeśli ci się uda, złap Petlita i wyrzuć go w powietrze, gdzie nie będzie mógł się bronić, a ty, Kyuung, atakuj go wtedy Emberem. Potem uniki i powtórka. - mam nadzieję, że dadzą radę...

Poke kwiatek uciekł z pola walki zostawiając swojego wybawce sam na sam z twoimi pupilami, które od razu zajęły się nim, dość zaciekle, oba poki współpracowały, najpierw latający pokemon wybił rywala w powietrze, po czym wraz z liskiem zaczeli okładać go niemiłosiernie


Pet: 32%

Tail: 23%
vul: 51%

Dobrze. Przeskanowałem kwiatka, licząc, że skoro tak długo odpiera ataki to jest dosyć mocarny.
- Dobra, koniec zabawy. Tori, zaatakuj Peck rywala. Potem znów wyrzuć go w powietrze. Wtedy jeszcze raz Peck i się odsuń. Kyuung, ty czekasz, aż Petlit zacznie spadać. Wtedy atakujesz Ember. Zgodnie z prawami grawitacji petlit spadnie, tłukąc się niemiłosiernie, co spowoduje jeszcze większe obrażenia. A gdyby nie pomogło, to na zmianę Ember i Peck. Jestem z was dumny, maluchy - powiedziałem patrząc na zmęczonego Petlita. Będzie mój...

Pokedex pokazał taki informacje:

Petilil
samica
lvl: 8
charakter: Z jednej strony spokojny pokemon, jednak kiedy przychodzi co do czego staje w obronie swoich przyjaciół, uwielbia walki, jest bardo wytrzymała i nieczuła na ból.
ataki: jak na lvl

Walka powoli dobiegała końca, twoje pokemony okładały przeciwnika, emberem i peckiem, nie za bardzo dając rywalce szanse na obronę, po chwili walka się skończyła

vul: 1,2 lvl
tai: 1,2 lvl

+2 pkt frakcji

- Juchu! - krzyknąłem, rzucając pokeballem. Pierwsza wygrana walka z dzikim pokemonem! Ja to mam fart.
- Brawo, maluchy. Jesteście świetni. Gratuluję - rzuciłem do zwierząt i zabrałem pokeball. Hmm, już cztery zwierzaki... No, to jeszcze dwa i komplet. Roześmiałem się
- Co powiedziałabyś na walkę trzy na trzy? - zapytałem przyglądającej się towarzyszki.

Koorin następnym razem prosze poczekaj z dodawaniem pokemonów do karty postaci, nie zawsze pokemon da się złapać... tak wiem, jest nieprzytomna jednak, może sie okazać, że słoneznik by po nią wrócił, albo cokolwiek innego
_______________

Dziewczyna siedziała spokojnie i patrzyła na Ciebie z lekkim uśmiechem
-Że niby kiedy?- zapytała spokojnie i uśmiechnęła się, po chwili pokazała na twoje pokemony, które ledwo stały na łapkach
-Nie uważasz, ze należy się im odpoczynek?- dziewczyna spokojnie wstała i wyprostowała się, od razu po tym jak wstała przeciągnęła się
-Dbaj o swoje pokemony- pogroziła palcem w twoim kierunku, jednak musisz wyglądała przy tym dość słodko. Jeśli chodzi o pokeball pokrecił się jeszcze chwilkę po czym zastygł w miejscu
Ding!
Pokemon złapany

Ok, ok, sorka
--
Uśmiechnąłem się
- Wiadomo, że nie teraz. Najpierw niech wypoczną - spojrzałem na pokemony - Brawo, maluchy. Jesteście naprawdę świetne. Gratulacje - rzuciłem, gładząc poki po łebkach. Potem schowałem je do pokeballa
-Dbam o nie, nie martw się - mruknąłem, chowając wszystkie trzy balki. Rozejrzałem się
- No, to teraz przystanek - miasto! - oświadczyłem zadowolony

Dziewczyna spokojnie ruszyła przed siebie skacząc z nogi na nogę
-No to ja prowadzę- schowałeś wszystkie swoje pokemony do balek, bez większego problemu i bez większego zastanawiania się nad tym co właśnie zrobiłeś, po około 20 minutach zatrzymaliście się na skraju lasu, patrząc spokojnie na wielkie miasto, które sam nie wiesz skąd wyrosło przed wami, chociaż nie ma się co dziwić, szliście ciągle przez las, nie było widać wiele, przez gęste korony drzew, przez sporą ilośc krzaków, jednak wróćmy do miasta, było ogromne, widziałeś wiele galerii handlowych i innych takich nawet z daleka widziałeś centrum pokemon
-Wiesz, jeśli nie będziesz dbał o pokemony nie dziw się jak przestaną Cię słuchać.

- Wiem o tym - odparłem nieco zirytowanym tonem. Po chwili jednak potrząsnąłem głową - Masz rację, przepraszam. To co, do Centrum? Chyba, że masz jakieś inne plany - spytałem, nie chcąc wyjść na jakiegoś gbura. Bo jak na razie uważa mnie tylko za nieodpowiedzialnego trenera... Nic to jednak, jeszcze jej pokażę, że to nieprawda. Zresztą... nie muszę. Jedyne, co muszę, to uratować świat...

Szliście dalej dziweczyna przez chwilkę nic nie mówiła, szliście przez chwilkę w milczeniu, po chwili ona pokręciła mocno głową jakby odtrącała od siebie jakieś mysli
-Wiesz co no tak idziemy do centrum, później możesz mi zafundować dobrą herbatkę w jakiejś kawiarni razem z pysznym serniczkiem- powiedziała i z wielkim uśmiechem na ustach popatrzyła na Ciebie kalszcząc w dłonie, sam nie wiesz dokładnie co ona o tobie myśli, może po protu sama z siebie marwi się o wszystkie pokemony jakie zna?

- Stoi - odparłem uśmiechając się. Gdy weszliśmy do Centrum podszedłem do Siostry
- Dzień dobry - rzuciłem z moim nieodłącznym uśmiechem nr 3 - Czy mogłaby pani zająć się naszymi pokemonami? - spytałem. ie wiedziałem, w jakim stanie są pokemony Ariel, ale wolałem być przewidujący

xD
____________

Siostra Joy przywitała was dość miło i uśmiechnęła się prawie od ucha do ucha, po czym przyjęła od was pokemony, Ariel również oddała swoje, poczekaliście chwilkę i kobieta wróciła do was dając wam wasze pokemony
-Dziękujemy- powiedziała spokojnie dziewczyna i wybiegła z centrum pokemon, ty wyszedłeś wolno za nią
-Tu jest jedna z lepszych kawiarni- powiedziała kiedy byliście już na zewnątrz i pokazała Ci placem wielki ceglany budynek, którego parter był praktyczie cały oszklony, jedynie kilka filarów i drzwi sprawiły, że calusi parter nie stał się szklaną bryłą utrzymującą cegły, ale mniejsza nad drzwiami widniał napis: 'kawiarenka babuni' w sumie dziwna nazwa, ale babunia każdemu kojarzy się z dobrymi ciastami, ciasteczkami i wszelkimi deserami

Co się cieszysz?

--------------------------
Uśmiechnąłem się. No tak, mogłem sikę domyślić, że wybierze coś takiego. W końcu to kobieta. Pokiwałem głową
- Chodźmy zatem - odparłem. Może i była tylko dziewczyną, ale całkiem sympatyczną. No i na pewno dużo wiedziała o pokemonach i mogła mnie wiele nauczyć...

Szczerze? Zapomniałam co napisałam u wcześniej i zaczęłam czytać twojego posta... "stoi" moja mina: o.O i ciche wtf, przeczytałam co napisałam i już mi przeszło xDD
____________

Po chwili byliście już na miejscu, widziałęś kilka osób siedzących przy stolikach i zajadających się ciastkami, za wielką ladą stała starsza pani, właśnie przygotowywała kawę dla jednego z gości, dziewczyna usiadła przy jednym stoliku i ty zrobiłeś to samo, na stole już leżały dwie karty, z resztą na wszystkich leżały, dziewczyna od razu zaczeła ją czytać
-Ile możesz na mnie wydać? -zapytała spokojnie

No no no, czyżby kosmate myśli? xD
------------------
Spojrzałem do kieszeni. Uśmiechnąłem się w duchu
- Zamawiaj co chcesz - odparłem, patrząc na ceny. Przemyślałem to głęboko
- A więc na co masz ochotę? - spytałem, patrząc jej w oczy. Uśmiechnąłem się przy tym miło. Cóż, była pewna siebie, ale nie brakowało jej pewnego rodzaju urody...

Ojjj no ja tak mam xD
________________

Dziewczyna czytała spokojnie dalej menu, wierciła się strasznie na siedzeniu
-Ja bym poprosiła gorącą czekoladę i kawałek cista z białej czekolady z odrobiną cytryny- powiedziała spokojnie i zamknęła menu, po chwili czekała na Ciebie, a do waszego stolika podeszła ta sama starsza pani co przed chwilką robiła dla któregoś z klientów kawę

Nieładnie, nieładnie...
------------------
- W takim razie ja również wezmę czekoladę i może sernik... - odparłem. Gdy kobiecina podeszła uśmiechnąłem się grzecznie
- Dzień dobry. Dwa kubki gorącej czekolady, porcję sernika i ciasta z białej czekolady z odrobiną cytryny poprosimy - rzuciłem, nadal się uśmiechając. Chciałem sprawiać wrażenie miłej osoby. A że taki nie jestem... co tam!

Kobieta uśmiechnęła się do was, sprawiając wrażenie bardzo miłej kobiety, zapisała wasze zamówienie i odeszła spokojnie, wolnym tempem, twoja kompanka siedziała na przeciwko Ciebie i bawiła się włosami
-Poszukamy później czegoś ciekawego w okolicy? Słyszałam o czymś co się nazywa słone jezioro, nie wiem dokładnie co to, ale ponoć jest tam pięknie- powiedziała kiedy przestała się bawić włosami i usiadła spokojnie czekając na wasze zamówienie

Uśmiechnąłem się do dziewczyny. Widać było, że jest dosyć... ciekawą osobowością. W każdym razie mnie zainteresowała. Nie mogłem jednak pozbyć się wrażenia, że coś mi tu nie pasuje. Raczej na pewno nie była czyimś szpiegiem, ale mimo to jednak wolałem trzymać się na dystans.
- Słone jezioro? Brzmi ciekawie. Bardzo chętnie go poszukam razem z Tobą - odparłem uśmiechając się nikle. Potem odwróciłem się i również zaczekałem na zamówienie