Gra Nikotynka - Emra - I

- Potrenuję i nie ma za co, nie ma za co
Powtarzał ciszej i nadal napieraliście do przodu, teren zmieniał się i zmieniał, po chwili na horyzoncie zaczęła pojawiać się woda, im dalej idziecie tym widać więcej i więcej wody, albo morze albo jakiś ocean? Kto wie.

Szłam spokojnie dalej patrząc pod nogi
-W sumie to dziękuję Ci za to, że ze mną wytrzymałeś, że po mnie przyszedłeś, pewnie było Ci ciężko, ale jestem ciekawa co pomyślałeś, widząc moją mamę, mnie, moją siostrę, ogólnie takie pierwsze doznania- powiedziałam grzecznie do Reno, dobrze mi było kiedy z nim podróżowałam, nic mi nie brakowało, dbał o mnie, pilnował, żebym nie była głodna, trenował, chwalił kiedy trzeba.

- Oj tam każdy by tak zrobił, początkowo zadanie później przyjemność jak to mówią.
Odpowiedział równie spokojnie i grzecznie, nadal wędrowaliście tym razem drzewa już wam nie zasłaniały widoczności a wielka woda była już coraz bliżej jeszcze jakieś 30 minut i będziecie u pierwszego celu.

-Ale pierwsze co zrobimy, kiedy się tam znajdziemy- pokazałam na wodę- to kąpiel, mam ochote popływać, co ty na to? -zapytałam grzecznie Reno
-Bardzo bym chciała- dodałam po chwili aby w końcu się zgodził, złapałam Rufcia i posadziłam go na głowie Reno, po czym zwolniłam, tylko po to, żeby wskoczyć mu na plecy
-Dzień dobry

- Ja nie mam ochoty na zabawy
Powiedział, Ruflett siadł na jego głowie a chłopak chwycił twoje nogi gdy wskoczyłaś na jego plecy i ruszył dalej nie przejmując się zbytnio twoim ciężarem.

Pocałowałam go delikatnie w szyję
-Reno co się stało, przecież widze, że coś jest nie tak- owinęłam jego ciało nogami i oparłam łepek o jego ramię
-Chyba, że mam Cię już nie męczyć i nie pytać o nic? -zapytałam chłopaka, chyba serio mogłam nie mówić o tym zakłądzie

- Nic się nie stało wszystko jest w porządku
Chłopak nadal utrzymywał że wszystko gra no ale cóż nie był w sosie i nie zachowywał się tak jak do tej pory, nie tętnił życiem, był lekko przygaszony i zniechęcony. Po prostu sobie szedł niosąc Cię jeszcze spory kawałek przed wami

Zerknęłam na niego i potarłam nosem o jego szyję
-W sumie w pierwszej chwili chciałam zaproponować, zebyśmy razem poszli się napić, dopiero później jakoś samo wyszło o tym zakłądzie, przepraszam, jeśli masz być nadal nie w sosie to ja tego nie chce, na prawdę, chce żebyś znowu się uśmiechał- szepnęłam do niego spokojnie i owinęłam go mocniej łapkami, ale tak, zeby go nie dusić

Chłopak pomasował twoją łydkę gdy usłyszał twoje słowa
- Ale na prawdę nic się nie stało, wszystko jest w porządku i za niedługo będziemy sobie płynąć
Powiedział nadal spokojnie może z ciut większym luzem, nagle znaleźliście się na wybrzeżu, morze rozciąga się i rozciąga, niedaleko was widać jakieś pokemony pluskające się w wodzie, nie widzisz za dobrze bo są około 200 metrów od was.

Podekscytowana na widok wodyzeskoczyłam z Reno, ściągnęłam pas po czym oddałam mu trobę i pas, po czym w biegu zaczęłam się rozbierać jak ały dzieciak, miała gdzieś, że jest daleko do wody, ja dam rade, ja chce popływać
-Woda, woda, woda, woda- wołałam ja głupia, rozbierałam się, ale nie rozrzucałam swoich rzeczy, żeby Reno nie musiał ich zbierać, biegne dalej, no inaczej nie biegne, a wesoło podryguje, co prawda w bieliźnie, ale ciiii

Chłopak patrzył chwilę na Ciebie po czym wziął twoje ubrania torbę i pas i usiadł sobie na większym kamieniu a bardziej się położył i patrzył w niebo, woda cieplutka i czyściutka po kilku chwilach już mogłaś się zanurzyć w niej cała. Wkoło cisza i spokój nic się nie dzieje a życie leniwie biegnie do przodu z minuty na minutę

Zanurzyłam się cała i popływałam przez chwilkę, kiedy już mi się zrobiło troch zimnood razu wyszłam z wody i stanęłam nad Reno
-Co ty tam widzisz? -zerknęłam na niebo, po chwili usiadłam mu na kolanie mokrym tyłkiem, w sumie nadal lubie robić mu na złość, on mnie kiedyś udusi
-Chodź do wody, zrób to dla mnie- uśmiecnęłam się do niego i zaczęłam powoli podnosićjego koszulkę lekko w górę

Nie zrobiło Ci się zimno bo woda była ciepła. Podeszłaś do Rano usiadłaś mu na kolanie a ten nadal sobie patrzył
- nic nie widze, po prostu odpoczywam i spoglądam czy Ci się nic nie stanie.

-Nic mi nie będzie, chodź- mruknęłam do niego i zasłoniłam mu widok, nachyliłam się nad nim i lekko pocałowałam w usta
-Mi się nie odmawia, chodź- nakłaniałam go dalej, mając nadzieję, zę w końcu się zgodzi, jeśli jednak nie to wróce sobie sama do wody i popływam

Gdy zasłoniłaś mu widok patrzył prosto na twój biust no cóż, takie nachylanie ma swoje plusy dla niego. Pocałował Cię także i zaczął się rozbierać, został w samym bokserkach i ruszył za tobą do wody po czym Cie trochę podtopił
- berek
I zaczął płynąć w jedną stronę trochę Ci uciekając

Zmarszczyłam lekko brwi nie za bardzo zadowolona, że to ja muszę go gonić, płynęłam za nim ile sił w całym ciałku starając się go dogonic, jeśli mi się nie uda to trudno, ale udało mi się nakłonić Reno do tego, zeby się rozebrał! HŁE HŁE HŁE, chociaż gorzej jak Lucjusz się tu pojawi i nas zjebie, ze zachowujemy się jak dzieci.

Lucjusza nie było, w końcu dogoniłaś Reno i go klepnęłaś teraz ty musiałaś uciekać przed nim a nie trwało to długo chłopak zmacał twój prawy pośladek bardzo dokładnie niby to że bawicie się nadal w berka ale plus był taki że szybko go klepnęłaś i teraz to ty znowu musiałaś uciekać przed nim.

Odpłynęłam dalej lądu uciekając przed nim, kiedy mnie złapie staram się go dogonić, po chwili zanurkowałam chowając się pod wodą, jednocześnie patrząc czy jest tam coś ciekawego, jakieś pokemony, albo coś, po prostu czysta kobieca ciekawość, jak zawsze.

Odpływałaś bliżej lądu i.. Przez twoją nieuwagę zahaczyłaś stopą o ląd bo było już bardzo płytko, chłopak płynął ile sił i zrobił to samo, gdy odwracałaś się na plecy aby wstać ten wpadł na Ciebie i przylgnął do twojego mokrego ciała swoim, byliście do połowy zanurzeni w wodzie
- No to by było na tyle z ganiania się ?
Uśmiechnął się do Ciebie.

-No raczej tak- owinęłam łapkami jego szyję i pocałowałam go bardzo delikatnie w usta, dobrze całował, więc trzeba to wykorzystać, prawda? Zaczełam lekko drżeć, sama nie wiem z jakiego powodu, ale raczej powodem było to, ze jest tak blisko mnie, działał na mnie chyba nie tak jak powinien, po chwili odsunęłam leciutka usta od jego warg
-Hm... pływanie mamy zaliczone, a to do czego zaliczamy? znacząco spojrzałam na jego usta mając nadzieje, zę zrozumie o co mi chodzi.

Chłopak odwzajemnił twój pocałunek i lekko docisnął biodra do Ciebie, już sama wiedziałaś i czułaś jak zaczynasz robić się czerwono i jak zaczęło Ci być gorąco
- a nie wiem do czego możesz to zaliczyć
Chwycił Cię delikatnie w pasie i z racji tego że byliście tylko do połowy w wodzie przylgnął jeszcze bardziej do twojego ciała, twój biust ocierał o jego klatę, uda zaś o uda, resztę można się domyślić nie prawda? Było dobrze i mokro nie tylko z powodu tego że leżeliście do pasa w wodzie.

Pocałowałam go delikatnie i spanikowałam lekko, po chwili odsunęłam buźkę od niego
-Reno... może... zbierajmy się już, co?- zapytałam łamiącym się głosem próbując złapać oddech, nie chodziło o to, że mnie za bardzo ściskał... ale bardziej o to, że robiło mi się dośc gorąco, że był tak blisko i że był na mnie!
-Nie, że coś... ale...- nie wiedziałam już sama co mam powiedzieć

Chłopak puścił Cię dość szybko, uśmiechnął się delikatnie do Ciebie
- przepraszam
Powiedział skruszony dość bardzo po czym po prostu ruszył do twojej torby wyciągnął z niej ręcznik nie za wielki ale był, podał Ci go nie przyglądając już Ci się tak bezczelnie jak wcześniej.
- Płyniesz na swoim pokemonie czy na moim?

Wytarłam się szybko i oddałam mu ręcznik, zeby też się wytarł, po chwili zaczęłam się powoli ubierać w to co miałam, jednak odpuściłam sobie ubieranie się w leginsy i skarpetki no i buty, miałam na tyle długą koszulkę, ze zasłaniała mój tyłek, a że było ciepło to mogłam sobie na to pozwolić, zapięłam pas na biodrach i zerknęłam na Reno, starając się nie nakręcić bardziej
-Ty masz jakiegoś wodnego pokemona? -zapytałam lekko zdziwiona, nie wiedziałam w sumie o tym

Chłopak się wycierał także nie działał już na Ciebie tak jak wcześniej, miał już ubrane ciemne krótkie spodenki i ubrał spowrotem koszulkę po chwili wypuścił takiego pokemona:

Chłopak schował ręcznik i zabrał torbę, po chwili cofnął skorupiego do kuli.
- Mam