Gra Nikotynka - Emra - I

Przeskanowałam spokojnie pokemona
-Wiesz... Prisma jest większa i są tyci większe szanse, zę się na niej zmieścimy, nie uważasz, ze tak będzie łątwiej?- zapytałam, wróciłam spokojnie smutnego Deino do balki, na bank był smutny bo Reno zabrał jego przyjaciela, spakowałam rzeczy do siebie do torby i czekałam, aż Reno zapakuje tam swoje, po czym czekając na skan czekałam na decyzję towarzysza co do wyboru środka transportu.

- Dlatego spytałem czy płyniesz na swoim prawda ? Dobra Golduck masz wolne popływaj
Pokemon zniknął zanim zdążyłaś go przeskanować, zanurzył się cały w wodzie. Rzeczy spakowałaś do torby, nic się nie działo a chłopak czekał aż wypuścisz swojego pokemona

Wypuściłam spokojnie Laprasa kiedy znaleźliśmy się przy wodzie
-Prisma, przydasz nam się, masz okazje wykazać się jak dobrze pływasz- powiedziałam do swojego pokemona i wpakowałam się na jego grzbiet, jednocześnie biorąc ze sobą wszystkie rzecz, po chwili kiedy już płynęliśmy wypuściłam Sneasla
-Asmodeuszu musisz znowy przyzwyczaić się do wody, raczej nie będzie to trudne, prawda?- zerknęłam na łasicę

Wskoczyłaś na grzbiet laprasa zabrałaś torbę, chłopak także wszedł na nią i rozsiadł się wygodnie przy jej ogonie, Sneasel wpadł do wody bo gdzie miał wpaść i tyle go widziałaś, Golduck czasem wyskakiwał z impetem z wody wybijając się wysoko po czym nurkował spowrotem. Prisma ruszyła do przodu.

Starałam się zlokalizować Sneasla
-Asmodeusz? -zapytałam patrząc na wodę, miałam nadzieję, że on się w końcu nauczy pożądnie pływać, przecież nie może tak być, ze znowu znika pod wodą, pogłaskałam lapras po szyi
-Jak tam maleńka? Dawno w wodzie nie siedziałaś- powiedziałam do swojego kochanego pokemona

Lapras wesoło się uśmiechała gdy poświęcałaś jej swoją uwagę, co prawda niedawno była w wodzie gdy walczyłaś nią ale i tak się cieszy, Asmoudeusz czasem wypływał z wody i wyskakiwał jak Golduck ale były to znacznie niższe loty, Chłopak nadal po cichutku sobie siedział na Lapras i płynęliście dalej.

Podsunęłam się do Reno i przytuliłam się lekko do niego, po chwili zaczełam bawić się jego kitką, robiłam mu warkoczyk, nie pytając o to czym mogę, ani nic, po prostu siedziałam cichutko i zajmowałam się jego włosami, raz na jakiś czas patrzyłam na nasze pokemony, kiedy skończyłam zabawę z kudłami towarzysza oparłam łepek o jego ramię.

- co tam ?
Spytał spokojnie i pozwolił Ci się bawić chwilę jego włosami po czym potrząsnął głową, pokemony nadal robiły to co robiły, czyli pływały, Lapras z wami na grzbiecie płynęła nadal w sumie nawet nie określiłaś jej kursu więc płynęła jak chciała.

-Reno uświadom mojego pokemona gdzie ma płynąć, bo ja nie wiem, a ona płynie jak chce- powiedziałam do chłopaka i spokojnie siedziałam za jego plecami, delikatnie owinęłam go nogami
-Lubie się do Ciebie przytulać- owinęłam go łapkami i delikatnie położyłam je na jego brzuchu, przymknęłam oczka i oparłam czoło o jego ramię, siedziałam spokojnie starając się nie wiercić już więcej

Chłopak przytulił Cię delikatnie ale nie skomentował tego po prostu zajął się wydawaniem poleceń twojemu pokemonowi, skoordynowali działania i już Prisma płynęła w dobrym kierunku, Golduck i Sneasel płynęli obok siebie zaraz za wami, o czymś chyba rozmawiali ale nie słyszałaś za dobrze przez szum wody.

Wtuliłam się mocniej w towarzysza i zamknęłam ślepka, jednocześnie próbując zasnąć, może i nie byłam śwpiąca, ale to chyba najlepsza opcja w tym momencie, nie musiałam łapać, żadnego wodnego pokemona więc nie musiałam być "żywa" podczas tej częście podróży.

Pam pam usnęłaś...

Obudziłaś się słońce już zachodziło za horyzontem, byłas sama na Laprasie.. Dziwne rozejrzałaś się był jakiś Brzeg, Lapras drzemał sobie przy brzegu najwidoczniej nie chcieli Cię budzić, chłopak niedaleko brzegu naniósł drewna, widzisz że koło prowizorycznego paleniska leżą kokosy jak i wielkie ananasy.

Wstałam spokojnie z pokemona i rozejrzałam się, zerknęłam gdzie moja troba, czy nadal jest na moim ramieniu, czy nie, jeśli jest to biore ja ze sobą, przeciągnęłam się mocno i potarłam oczka, usiadłam spokojnie na piasku obok jedzenia, które pewnie zebrał Reno
-Co tu robimy?- zapytałam spokojnie patrząc na niego, po czym szybko się zerwałam
-Może Ci pomogę?-zapytałam dośc szybko, dbał o mnie więc ja musze też zadbać o niego, nie może tak być że on robi wszystko dla mnie

Twoja torba leżała przy miejscu gdzie ma być palenisko.
- Zauważyłem wyspę na horyzoncie a wiem że jest jeszcze kawałek drogi do miasta więc dotrzemy tam jutro, dzisiaj tu przenocujemy prawda, nie chce aby spotkał nas sztorm poza tym twój pokemon też musi odpocząć.
Sneasel siedział na głowie Golducka i oba pokemony medytowały.
- nie nie musisz nic robić już tu dałem sobie radę.

Zerknęłam na niego z minką zbitego psa
-Trzeba było mnie obudzić, pomogłabym, na prawdę- wróciłam spokojnie na swoje miejsce i zerknęłam na morze
-Sprawdziłeś czy ktoś tu jest? -zapytałam kiedy zerknęłam na chłopaka i znacząco popatrzyłam na las, po chwili jednak popatrzyłam na plaże czy czasem nie ma tak jakichś dzikich pokemonów, przydał by mi się mały trening, albo wiem!
-Reno, jak skończysz to potrenujemy? Bardzo bym chciała, chociaż jedna walka, albo inaczej jeden twój pokemon- uśmiechnęłam się słodko do niego

- Wiesz przecież że ja sobie wyśmienicie daje radę, tak sprawdzałem tutaj, ktoś tu na pewno mieszka ale na pewno nie człowiek, były dziwne ślady ale damy radę rozciągnąłem linkę można tylko dotrzeć do nas od strony wody przy Laprasie tak aby linka się nie zerwała.
Reno spojrzał na Ciebie po czym zaczął myśleć
- Kogo chcesz potrenować?

-Myślałam o Luxio, nie wiem dobiore do niego kogoś, może ksantosa i Kirke? Wiesz rufciu i Gloom- powiedziałam do niego i uśmiechnęłam się bardzo słodko, rozejrzałam się spokojnie po okolicy, w sumie teraz zaczęłam się bać skoro ktoś tu jest i to nie jest człowiek? Jakiś pokemon z ludzkimi cechami, albo jakaś wiedźma... nie no wiedźmy nie istnieją... ale... w sumie istenieje ja Reno... osoby z dziwnymi umiejętnościami więc czemu miałoby nie być wiedźm albo innych takich?

- hmm dobrze
Chłopak pomyślał chwilę i wypuścił Dusknoira
- Może być ?
Spytał spokojnie wstając a Dusknoir zaczął latać wesoło wkoło was dość szybko.

Przeskanowałam spokojnie pokemona, po czym rzuciłam balkę z Luxio, no i z pozostałymi dwoma pokemonami, wiedziałam, ze Rufciu nie wytrzyma za długo jednak zawsze coś
-Ale moge tak trzy na raz?- zapytałam niepewnie swojego towarzysza, czekająć spokojnie na jego odpowiedź oczekiwałam również na skan, który miał podać jego pokedex, oczywiście mój nadal nie jest naprawiony, a w tych warunkach będzie to bardzo cięzkie.

Dusknoir tak szybko popierniczał wkoło was że nie zdążyłaś go zeskanować.
- Jeej a musisz ? Nie możesz tak pojedyńczo? Mój pokemon będzie się musiał skupić aby nie wypalić czymś super cool
Powiedział spokojnie a i robi się ciemno tym bardziej masz utrudnione zadanie.

-Nie! Nie muszę- powiedziałam z usmiechem i wysłałam jako pierwszego do walki Ksantosa, był najsłabszy, więc walka nim nie zajmie długo
-Okej maleńki zacznij od shadow claw, usiaź na rywalo, może jakoś Ci się uda i zacznij okładać go za pomocą tego ataku, po czym odleć i zacznij atakować przeciwnika za pomocą aerial ace, może zadziała, sama nie wiem czego możemu yzywać przeciwko niemu, nie wiem co zadziała a co nie, dlatego będziemu musieli próbować wszystkiego, zacznij używać leera, zeby osłabić statystyki przeciwnika, po czym ponownie wróć do atakowania, po kilku atakach użyj scary face, po czym ponownie zacznij atakować poke ducha.

Ksantos rozpoczął ale po dwóch szybkich uderzenia z pięści Dusknoira miał już problemy z równowagą.

Dusknoir 93%
Rufflet 30%

/ Używałaś go na metapoda gdzie się wymęczył rozumiem spędził w kuli reszte dnia no ale /

Dlatego napisałam, że jest osłabiony, spokojnie pamiętam
______________

-Ksantos idzie Ci dość dobrze, postaraj się unikać ataków przeciwnika, dzięki czemu powinieneś wytrzymać troszkę więcej, nie daj się za łatwo, wiem, ze stać Cię na wiele, ponownie zacznij osłabiać staty przeciwnika, zacznij od leera, po czym scary face, do którego dołóż hone claws, dzięki czemu podniesiesz lekko swoje staty i będzie cacy, podleć do rywala ponownie zacznij używać na nim shadow claw, użyj go kilka razy po czym doleć od rywala i zacznij napierać na niego seriami aerial ace, po czym postaraj się użyć na swoim rywalu mosnego slasha jeśli nie zadziała trudno wtedy dalej zacznij bić przeciwnika za pomocą aerial ace, oraz shadow claw, jak widać dają jako takie efekty.

Ksantos walczył dzielnie ale miała miejsce dziwna akcja.. Ataki twojego pokemona zaczęły po prostu przenikać przez rywala, tylko Shadow Claw trafił, takto Rufciu pudłowal, nie wiesz co się dzieje a chłopak krzyknął tylko na początku dwa proste słowa
- Kage Maho
Nic nie rozumiałaś a Dusknoir pokrył się całkowitym cieniem może dlatego poza Shadow Claw nic nie zadziałało? Dusknoir wytworzył gigantyczną mroczną kulę którą posłał z taką prędkością że twój pokemon padł omdlały a woda się rozstąpiła i przez chwilę tak zastygła
- Dusk! Mówiłem masz uważać!!
Krzyknąl Reno na swojego pokemona a jego źrenice były bardzo rozszerzone.

Ruflett +0,5lvl

-Re... Reno... co to było? -powiedziałam z wielkimi oczkami i zaczełam powoli zbierać swojego pokemona z piasku, pogłaskałam biedaka po łebku i wrcóiłam go do balki, później poszukam czegoś co go uleczy, albo pomoże mu się pozbierać, nie wezwałam kolejnego pokemona do walki czekałam na jakieś wyjaśnienia, zrobiłam kilka kroków w tył, zeby wrócić na swoje miejsce, zerknęłam na swoje pokemony, czy czasem nie padły na zawał, albo czy nie chowają się za mną mając nadzieję, ze odpuszcze im walkę