Polana - Yuya

1. Ruszyłaś w stronę jaskini. Twoja Fizzy wyraźnie szła za Tobą, dosyć opornie. Kiedy wstawiłaś pierwszy krok, w jaskini coś uderzyło, jakiś kamień czy coś.. po czym Fizzy podskoczyła i usiadła przed jaskinią. Najwyraźniej nie ma najmniejszej ochoty by wejść do środka.

Zatrzymałam się zaskoczona. Czyżby Fizzy bała się jaskiń? Podrapałam się chwilę po głowie. Zostawić ją tu? Bo z pewnością nie będę jej ciągnąc na siłę....
-Zostań tu Fizzy, niedługo wrócę, dobrze? Nie oddalaj się i bądź ostrożna!
Uśmiechnęłam się do wiewiórki i szybciej  ruszyłam do jamy, bym szybko mogła wrócić.

2. Fizzy popatrzyła się na Ciebie błagalnie. Najwidoczniej nie chciała zostawać sama. Poszłaś do jaskini, usłyszałaś tylko jej cichutki pisk, którym odprowadziła Cię. Po chwili  byłaś już w głębi jaskini. Światło wręcz nie dochodziło, bardzo ciemno. Ledwo widziałaś gdzie idziesz, bardzo często potykałaś się, jednak mocno stałaś na nogach i nie pozwoliłaś sobie upaść. Jaskinia okazała się bardzo długa, lecz trochę ciasna, jak na razie nie było żadnych zakrętów. W środku okazało się bardzo duszno, im dalej tym mniej tlenu. Teraz Twoja decyzja, zawracasz do swojego pokemona, czy śmiało i z zaparciem brniesz wgłąb?

Zastanawiałam się co począć-z jednej strony chciałam zwiedzić jaskinię do końca, z drugiej zaczyna się robić niebezpiecznie... A tam, raz kozie śmierć! Postanowiłam iść jeszcze przez kilka minut, oświetlając sobie drogę pokeNavem. Jeśli poczuję że mi słabo zawracam.

3. No to ruszyłaś dalej. Co raz to parniej, ciemniej. W końcu zobaczyłaś, że trzeba skręcić w prawo. Tak też zrobiłaś, po krótkiej przeprawie, zdałaś sobie sprawę, że to.. zaułek! Jaskinia się skończyła, bez sens...

Westchnęłam ze złością i obróciłam się na pięcie by wyjść. Niepotrzebnie się tu pchałam, tylko się umęczyłam i zmartwiłam Fizzy! W sumie dobrze że to koniec, nie będę tu musiała dłużej siedzieć... Rzuciłam ostatnie spojrzenie ścianie, jakby w nadziei że się odsunie i wyszłam.

4. Ściana się nie osunęła. Ty wkurzona zaczęłaś wracać. Już widziałaś światełko, kiedy po prawej stronie ujrzałaś czerwień. Szłaś dalej i.. tu jest zakręt w prawo, którego wcześniej nie zauważyłaś!

Widząc zakręt zamarłam. Niemożliwe żebym się zgubiła, przecież droga była prosta! Z bijącym głośno sercem starał się iść tak jak tu doszłam, jeśli jednak coś jest nie tak idę przed siebie aż nie znajdę się na zewnątrz.

5. Zaryzykowałaś i poszłaś w prawo. Kolejny tunel, bardzo gorąco, o wiele bardziej, troszkę czerwono. Aczkolwiek ów czerwień ucieka.. hm.. tak jakby przemieszcza się, więc.. emanuje ją ktoś, lub coś, które się rusza. Po chwili, kiedy przechodziłaś w kolejny zakręt zauważyłaś mały, czerwony ogonek.

Ulżyło mi że jeszcze nie zwariowałam z tego gorąca i duchoty. Widząc ogonek domyśliłam się że musi to być jakieś zwierzątko.
-Nie bój się, nic ci nie zrobię-przemówiłam łagodnie, wyciągając rękę z karmą.

6. Ruszyłas się, jednak... To coś, nie miało zamiaru na Ciebie czekać. Pomknęło dalej, zanim doszłaś z karmą do zakrętu tego już nie było. Popatrzyłas w tamtą stronę, gdzie mógł pobiec i był ponowny zakręt, kolejny raz tylko zauważyłaś ogonek, który szybko zniknął Ci z oczu.

Chyba trafił się jakiś płochliwy okaz... Niewiele myśląc popełzłam za stworkiem, kierując się tajemniczym czerwonym ogonkiem.

Bellsporut strona 1 złapany
Pineco strona 4 złapany
Starly strona 5 zlapany
Mareep strona 7 złapany

1

Pokemon ponownie zniknął Ci sprzed oczu jednak widziałaś jak trawa się porusza wiec dokłądnie wiedziałaś w którą stwonę się kieruje, jednak po chwili pokemon przyśpieszył i musiałaś za nim biec, a to juz nie było zabawne.