X-men w świecie pokemon! - Gra Zerna (Część I)

- Ty mała... jak cie złapie panno Acno to ci dam klapsa... Ehh - Po czym zeskoczyłem na ziemie. - Cóż, chyba trzeba ruszać dalej... Cóż... W tym stroju mnie rozpoznają wiec trzeba by zyskać... Stój.. Nie wieże że to mówie Bohatera...

No to było dziwne, bo na początku się dwklarowałeś, że żadnego stroju mieć nie będziesz. Była już praktycznie północ, a profesor dalej pracował. Wkrótce zaczęło kropic, lepiej poszukać noclegu.

Skierowałem się do jakiegoś małego PC bez większych szans na rozpoznanie mnie... - Dobry... - Rzeklem na wejściu

Wkrótce byłeś w pokecenter. Tam pustka. Siostra Joy była zaspana. Więc nikt cię nie rozpoznał dzięki temu. Wkrótce byłeś w pokoju. Dość mały i w ogóle, ale lepiej niż w jakiejś jaskini i na kamieniach spać. Notatnik na szczęście nie zamókł, bo wszystkiego nie przeczytałeś.

Rozsiadłem się i czytałem dalej... Ciekawiło mnie co jeszcze się o chaosiku dowiem... - Grr - Odparłem czytajac

Moce oparte na tworzeniu i niszczeniu. Najgorsza zdolność to wymazanie, gdyż jak jej ostrze trafi na żywą tkankę to ta zostaje usunięta, nigdy się nie zagoi, a ból czuć cały czas jak świeżo po ataku. Kolor czarny, biały lub zielony. Moc nie jest określona, ale prawdopodobnie u rodziców siła większa niż wszystkich razem wziętych legendarnych pokemonów. Teraz to cie powaliło.

- Hymmm Nie uda jej sie - Po czym polazłem na dół - jest tu jakiś krawiec albo coś? - odparłem czekajać na odpowiedź

- Dopiero w następnym mieście - powiedziała kobieta. - Hym skądś znam tą twarz, charakterystyczny zarost - stwierdziła.
Ale i tak do końca cie nie poznała. Przynajmniej tyle.

- A nie mam golarki wiec wiesz... - Po czym od razu się zmyłem... Trochę odpocząłem więc ruszyłem do innego miasta... - Kuźwa... świat poków a częściej morduje... Ironia

Wędrowałeś aż do godziny 9 następnego dnia. W następnym mieście był krawiec, restauracja, bar z którego właśnie wyszła Camille. Była chyba dość zmęczona.

Ukrywam się i uciszam umysł... tak by mnie nie wykryła. Co nieco się dowiedziałem więc chowam się w cieniu.... Po jej odejściu kieruje się do krawca

Ta poszła do pokecenter chyba się przespać. Ty natomiast wkrótce byłeś u krawca.
- Witam, w czym mogę pomóc? - spytał się ciebie starszy mężczyzna.

- Dobry... zrób mi coś ala to - Po czym rzuciłem mu szkic - Czas gra rolę... I proszę... Nie zadawać pytań

Ten popatrzył się na szkic.
- Nooo w końcu jakieś wyzwanie! - powiedział starzec.
Po chwili powiedział, że będzie gotowe na jutro i poszedł zabrać się za robotę. Ty tymczasem masz wolny czas.

W tym czasie udałem się do lasu poszukac poków albo czegoś takiego, Tym samy rozpocząłem trening Blaze'a - Dobra, zaczynamy. Atakuj we mnie Emberem a ja zacznę je niszczyć. I tak cały czas, wzmocnimy twoją celnosć

Tak więc zaczął się trening. Ze dwa razy cie trafiło. W końcu, gdy był koniec to poczułeś się głodny. Chyba czas coś zjeś . Twój pokemon zresztą też był głodny. W pewnej chwili twój pokenav zapikał.
"Jak tam? Ja padam za długo w barze siedziałam"-Camilla,.

Plus 0,7 do lv

NIe odpisałem za to schowałem pokemona i udałem się na jakies drzewo odpoczac.... Cóż, blisko było do ewolucji malucha

Wkrótce zasnąłeś. Śniło ci się, że wszystko na świecie jest zniszczone, a zostałeś tylko ty, sam i to zupełnie sam. Nawet karaluchów nie było. Obudziłeś się wieczorem.
- Cześć - usłyszałeś.
Na jednej z gałęzi za ogon do góry nogami wisiała dziewczyna w tej drugiej formi .
- Jak co mogę się swobodnie zmieniać - powiedziała. - Mam ciekawą informację o tym, gdzie może być magneto - dodała.

- Jezu... czy pojęcie samemu jest ci obce Acno? - odparłem lekko ironiczne...

- Nie odpisales mi to sprawdziłam gdzie jesteś - powiedziała.
Zdziwiła się.
- Skąd znasz moje dawne imię? - spytała.

- Mam swoje sposoby - Po czym zeskoczyłem - I wiem co musze zrobić - Po czym udałem się do krawca

- Dobra, to papa - powiedziała.
Niedługo po tym byłeś u krawca. Starzec ciągle pracował, ale już praktycznie skończył.

- Jak idzie - odparłem podrzucajać ballem Blaze'a - Jakieś problemy czy coś? - Dodałem z ciekawości

- Mały brak materiałów był, ale już jestem przy ostatnim szyciu - powiedział ci.
Niedługo po tym skończył.

- Dzięki - odparłem chowając strój i kierując się do wyjścia... Dobra, teraz moim celem jest wzmocnienie Blaze'a... Wówczas skierowałem się do lasu w kierunku gór... Tam może znajdę jakieś wyzwanie albo przygodę... Albo Rocetów