Gra Nikotynka - Emra - I

Gdy wskoczyłaś na Reno ten chwycił Cię za nogi i nie mogłaś zeskoczyć spowrotem. Nie widać było aby na twarzy miał jakiś grymas bólu.
- Był był ale co tam. Ze mną wszystko już w porządku także wiesz nie martw się.
Zaśmiał się a gallade skakał po głowie geodude, gdy spojrzałaś na niego uspokoił się. Bagna ciąły się jeszcze przez spory obszar także dobrze że wskoczyłaś na swojego towarzysza.

Wtuliłam się w Reno i spokojnie się rozglądałam, skoro on nie ma problemu z tym, żeby mnie nieść to skorzystam prawda? Ale w sumie jestem zadowolona, że wszystko już z nim okej, cmoknęłam go w policzek i potarłam lekko swoim policzkiem o jego szyję, zawsze można się troszkę po przymilać
-Wiesz ile jeszcze?- zapytałam grzecznie i dalej się rozglądałam, może akurat znajdziemy coś ciekawego, co przyda się mi, albo Reno, w sumie na bagnach powinny być trujące pokemony a nie widać ani jednego

Rozgladajac sie bardzo dokladnie zauwazylas pokemona ktory przypominal troche skunksa, poza tym aktualnie nic nie bylo widac ciekawego poza gallade niesiacym geoduda na ramieniu. Skunks tarzal sie w bajorze zadowolony z zycia.
- Musimy przeprawić się d miasta po czym znajdziemy sie przed mostem ktory prowadzi prosto do tego miasta, bynajmniej takie mialem informacje ostatnio.

Ścisnęłam lekko Reno nogami, jak konia, żeby się zatrzymał
-Jak myślisz byłby to dobry pokemon pokazowy? -zapytałam spokojnie i pokazałam palcem na poke skunksa, może akurat będzie to coś dla mnie, ale po chwili zrezygnowałam i wtuliłam się mocniej w Reno
-W sumie jednak się nie nada, ale wiesz co.. pewnie umiesz tańczyć cnie, nie mam na myśli kręcenia tyłkiem, ale coś poważniejszego, bo wpadłam na pomysł co do gallade, wykazał się na ostatnim apelu, może akurat uda mu się koeljny, ale wiesz... musiałabym go nauczyć tańczyć- powiedziałam spokojnie sama gubiąc się w swoim rozumowaniu wiedziałam co chciałam powiedzieć, ale zaplątałam się we własnych słowach

- każdy facet umie tańczyć
Zaśmiał się Reno i zaczął wymachiwać rękoma przed siebie.
- Jednym idzie lepiej jednym gorzej
Uspokoił się i ruszyliście dalej, zauważyłaś po chwili dopiero że powód dla którego Gallade niósł geo był pod wami, Reno był po kolana w bagnie i brnął dalej

Bez zastanowienia zeskoczyłam z jego pleców i szłam spokojnie sama przed siebie, za duże obciążenie jek dla niego, więc lepiej nie ryzykować prawda?
-Chodziło mi o coś innego, wiesz? Kiedyś widziałam jak moja mama trenowała dwa pokemony samca i samice, do apelu, ogólnie uczyła je tańczyć, no i pomyślałam o galladzie ale brakuje mi partnerki dla niego, pewnie za jakiś czas znajdziemy kogoś odpowiedniego dla niego- powiedziałam spokojnie idąc przed siebie w sumie chciałam tylko wiedzieć czy mi pomoże miłoby było gdyby to zrobił

- Możemy czegoś poszukać jeśli tak sobie wyobrażasz to, ja tam nie mam nic przeciwko.
Powiedział spokojnie i klepnął Cię w tyłek i szedł sobie obok, Gallade nadal niósł sobie na ramieniu Geodude'a który praktycznie spał. Bagna rozciągały się się jeszcze na spory obszar, zauważyłaś jak coś bardzo szybko przemknęło przed wami i ruszyło między większe krzaki

-Nie klep mnie tak, bo wyląduję twrzą w błocie- pogroziłam mu palcem z lekko czerwonymi policzkami, szłam spokojnie przed siebie o ile można iść po bagnach spokojnie prawda? No ale uznajmy, że szłam spokojnie, starałam się nie myśleć o swoich butach i spodniach, no ale idziemy idziemy, zerkałam raz na jakiś czas na swojego Gallade, nie wiem po co on niesie tego Geoduda?
-Raziel po co nam ten Geo co? -zerknęłam na pokemona z miną wtf

Gallade spojrzał na Ciebie z taką samą miną i szeł po prostu dalej, bagna były niemołosierne dla Ciebie i musiałaś przedzierać sie swoimi drobnymi nóżkami w błocie. Reno po prostu się uśmiechnął i dalej szedł.
- Jeśli chcesz mogę jeszcze mocniej
Zachichotał.

-A chcesz żeby mój kształtny tyłek wyglądał dziwnie z toną siniaków, zobaczysz kiedyś tak się to skończy i będę Ci marudziła, że mnie wszystko boli i będę Ci ciągle siedziała na kolanach- zaczęłam gadać jak to ja w gorszych momentach, ale trudno taka byłam pewnie przywykł spokojnie szłam przed siebie bo co innego zostało, musieliśmy dotrzeć w końcu do miasta, a innej drogi nie było jak widać, przecież nie bez powodu ciągnął by mnie rpzez te bagna prawda?

-a będziesz się wiercić czy nie?
Przymknął zadowolony oczy i stanął w miejscu następnie ruszył zaraz za tobą i pogłaskał twój tyłek
- no dobra nie bijemy siniaki nie są sexowne.
Stwierdził i ruszyliście dalej, powoli bagna zaczynały zanikać a mianowicie zamiast być po kolana w błotku byłas tylko po łydki

-Nie, nie będę się wiercić zboczeńcu jeden- mruknęłam spokojnie i szłam dalej, kiedy powiedział o siniakach nie skomentowałam specjalnie, wiedziałam chyba co mu siedzi w głowie, albo przynajmniej mogłam się domyślić, ale jakby się nad tym zastanowić, lubie go takiego
-Też Cię lubie Reno- skomentowałam spokojnie i szłam dalej przed siebie zerknęłóam na swoje nogi zeby zobaczyć jak głeboko w błocie tkwie

Błoto miałaś po łydki ale na horyzoncie widać było więcej roślinności dzięki czemu była nadzieja.
- Ja też Cie lubię.
Powiedział spokojnie i nadal szliście sobie bagnami, gallade znowu się ożywił i tym razem używał teleporta do przemieszczania się a Geodude ciągle próbował go gonić, gdy już prawie mógł go złapać ten znikał i pojawiał się gdzieś indziej.

Spokojnie dalej szłam przed siebie nie specjalnie przejmując się zachowaniem swojego pokemona, będąc szczerą mogę uznać, że dobrze, że aż tak się rusza i jest zadowolony z nowej formy prawdA? Nadal starałam się przebrnąć przez błodo na wszelki wypadek złapałam się ramienia Reno, żeby czasem się nie wywalić, raz na jakiś czas patrzyłam na niego, to pod nogi,a to na poki które latały przed nami
-Jak myślisz zabrać go ze sobą do czasu aż nie znajdziemy dla niego jakiegoś trenera? W sumie Galciu go lubi jak iwdać- powiedzialam do towarzysza

- To ja sam nie wiem, w sumie można go zabrać ale po co on nam?
Reno spojrzał na niego na gallade na Ciebie i nadal brnęliście przez bagna. W sumie droga była coraz krótsza już miałaś tylko buciki w błotku, widziałaś kilka weedle stacjonujących nieopodal was, tak poza tym nic się nie działo Gallade się znowu uspokoił.

Szłam dalej raz na jakiś czas zerkając na dzikie pokemony
-W sumie to po nic mi, masz rację, ale wlaśnie, Nuzleaf nie widział jeszcze Gallade, prawda? Jak myślisz jak zareaguje? - zapytałam spokojnie i od razu zaczęłam szukać poekballa w torbie, w sumie byłam ciekawa reakcji swojego pokemona, ale co tam nie każdy musiał o tym wiedzieć prawda? Idę sobie dalej, ponownie raz na jakiś czas patrząc na swoje nogi

Po chwili znalazłaś kulkę z Nuzem.
- Myślę że będzie troche zazdrosny, Gallade wygląda na prawdę majestatycznie i silno teraz.
Powiedział spokojnie, poza weedlami w okolicy nie było praktycznie nic, czasem można było spotkać wurmpla nie wiadomo dlaczego zapuściły się aż tak daleko. Wasza wędrówka przez bagna powoli dobiegała końca w sumie było Ci zimno w nogi bo miałaś mokre i brudne spodnie po kolana.

Wtuliłam się delikatnie w rękę Reno
-Zimno mi- mruknęłam do niego po czym wyppuściłam balkę z Nuzlefem, czekając aż sam zorientuje się co zaszło kiedy on siedział w pokeballu, chociaż pewnie nie będzie potrzebował na to wiele czasu
-Jak myślisz pozwolić mu ewo, pewnie byłby zadowolony, bardziej ten wygląd pasowałby do jego nastawienia do reszty mojego teamu- powiedziałam po chwili dość spokojnie

- wszystko zależy od Ciebie, ja tam nie mam nic do shifta, jest dość fajny.
Nuzleaf podszedł do Gallade i zaczął go stukać w nogę i coś do niego mówić, po chwili Gallade wziął go na ramię jak wcześniej geoduda. Pokemon macał jego głowę po czym zeskoczył z niego i szedł dość blisko.
- Jak widać nie jest mu przykro
Zaśmiał się Reno.

Potarłam łebkiem o ramię Reno i szłam spokojnie przed siebie
-No jak widać nie- odpowiedziałam miłym głosem i patrzyłam na swoje pokemony, jak widać wiedzą jak się ze sobą dogadać, zaczęłam zastanawiać się co tam u Gambita niby zostawiliśmy go niedawno, ale ma dość sporego pecha mam nadzieję, że nie aż takiego, żeby go od razu dorwali
-W sumie jeśli posłali listy gończe i pewnie one wiszą w mieście... to nie lepiej je ominąc, albo wiesz jakieś kaptury coś? Byłoby chyba bezpieczniej prawda?- zerknęłam na Reno i starałam się iść prosto, ale czy ktoś powiedział, że będzie to proste?

- Można by sobie kupić jakieś hełmy czy tam czapki, ale to też będzie podejrzane, najlepiej się nie rzucać w oczy i chodzić jak zawsze bocznymi uliczkami.
Zaśmiał się i w końcu poczułaś pod stopami fantastyczną twardą brązową glebę! Tak było widać i czuć ziemie, bagna się skończyły a żadnego mostu nie było widać, to było dość dziwne po wydawało wam się że cały czas idziecie w dobrym kierunku.

Szłam sobie spokojnie dalej nie przejmując się, hmm inaczej starałam się nie przejmować, że jest mi zimno, spokojnie szłam dalej przed siebie
-No dobrze będziemy chodzić bocznymi uliczkami mam nadzieję, że nikt nas specjalnie nie zauważy, a i tego no... z pokazów nici, wtedy na pewnoe by nas zauważyli- odpowiedziałam zgodnie z prawdą podczas pokazów aż za bardzo rzucałabym się w oczy

- Do tej pory brałaś udział w pokazach i nie przejmowałaś się zbytnio ale sama wiesz wszystko zależy od Ciebie, jeśli będziesz chcieć wziąć udział to tak będzie
Powiedział spokojnie wycierając sobie buty i nogawki w papier, tobie także podał sporo abyś się chociaż trochę wytarła z brudu.

Zaczęłam wycierać nogami i buty, lepiej żeby to nie pozasychało
-Reno no wiesz.. to nie jest to samo co spalenie centrum pokemon, prawda? Tu chodzi w sumie o nasze życie i nie tylko, może jak to wszystko ucichnie, a właśnie kim jest ten, który nas ściga? Lucjusz nie mógłby się nim zając sam na sam, nie wiem od tak pojawić się w jego pokoju zadźgać go i zrobić pa pa?- zapytałam całkowicie poważnie

- Jeśli ten ktoś byłby słabszy od Lucjusza to na pewno by tak postąpił.. Najwidoczniej tak nie jest, coś mi tu śmierdzi, ścigają nas silni i wpływowi a nie mogą nas złapać, zobaczymy jak to będzie
Podrapał się po głowie a ty wyczyściłaś dość dokładnie swoje nogawki i buty, mogliście ruszyć dalej, Nuzleaf nadal szedł obok Gallade i przyglądał się cały czas Geodudowi który szedł po drugiej stronie zadowolony z życia, bardziej to leciał. Mostu nadal nie było widać.