Gra Nikotynka - Emra - I

Skoro Reno mówił, że nie wie kto to, no to okej widocznie tak wlaśnie było
-Może... może on ma możliwość nas dorwać, ale jeszcze tego nie chce... wiesz może chce żebyś my... no kurde mmoże on chce księgi może chce żebyś my ją już mieli i chce dorwać ją bez problemu.. bo przecież tylko ja moge otworzyć ten portl czy co to tam jest co?- zapytałam całkowicie poważnie poza tym ktoś bardziej wpływowy od Lucjusza... myślałam, że to niemożliwe a jednak, jednak jest inaczej nie za fajnie, przynajmniej nie za fajnie dla nas...

- Za dużo myślisz, ciesz się chwilą i życiem, patrz jaka ładna pogoda jak pięknie tutaj
Po chwili strzelił facepalma, okolica była beznadziejna, mało roślinności za wami wielkie bagna, dzień za to był cieplutki i było dość miło. Twoje pokemony nadal szły wesoło o czymś gaworząc, Reno wypuścił skorupiego aby także sobie pospacerował, ten zadowolony natychmiast dołączył do twoich pokemonów i geo. 
- Chyba się zgubiliśmy

Zerknęłam na niego z miną wtf
-Reno serio? Przecież wiedziałęś jak mamy iść, teraz nagle nie wiesz?- zerknęłam na neibo zeby dowiedzieć się mniej więcej jaka jest pora szłąm dalej przed siebie dość spokojnie
-Jeśli będziemy musieli spędzić tu noc to zrobie to tylko w twoich objęciach o to taki szantaż chyba wolisz wwyspać się w lóżku a nie- mruknęłam do niego chociaż chyba wolałabym spać wtulona w niego ale cicho tam

Reno uśmiechnął się dość znacznie i nagle znalazł drogę, pokazał kierunek na prawo, zmierzaliście teraz przez polanę, po około 30 minutach już wiedziałaś i byłaś nawet pewna że to nie jest droga do miasta.
- Hmm jestem pewny że to tędy
Powiedział bardzo przekonująco, dochodziła powoli 17. Słońce nadal ładnie świeciło, po chwili Gallade podszedł do Ciebie i zaczął Cię lekko szturchać i pokazywać na torbę.

Zerknęłam na pokemona
-O co chodzi mały? -zapytałam Gallade starając się zignorować Reno, szłam sobie spokojnie dalej rozglądając się i starając się skupic na widokach może na łące znajdzie się coś ładnego, oczywiście nie mam na myśli pokemonów, jakiś kwiatek nie wiem sama czego szukałam ale wolałam nie koncentorwać się na drodze która ciągnęła się już dośc długo, a jeszcze wiele przed nami

Gallade nadal pokazywał na torbę, w sumie dawno nic nie jadł nie uważasz? Reno szedł spokojnie i się nie odzywał w sumie chciałaś go zignorować i Ci się udało. W pobliżu poza kilkoma drzewkami i większymi kwiatami nie było nic ciekawego, no może poza dziwnym zjawiskiem nagle zauważyłaś jak gdzie niegdzie wyjawiają się takie pokemony:

Rzadziej pokazywał się dużo większy i potężniejszy pokemon

Na widok pokemonów byłam nie za bardzo zadowolona i powiedziałam tylko ciche:
-Ojoj- jednak po chwili skupiłam się na swoim pupilu mimo wszystko on był ważniejsze, wyciągnęłam z torby jakieś jedzenie dla swojego pokemona i dałam mu garść poke chrupek, powinno mu w sumie wystarczyć prawda? Na wszelki wypadek dodałam mu jeszcze trochę i zapięłam torbę idąc dalej, raz na jakiś czas zerkałam na Reno, żeby sprawdzić, czy nie ma zamiaru pozabijać tych wszystkich ziemnych pokemonów.

Reno dopóki nie zwrócił uwagi na pokemony był dość spokojny ale gdy je zobaczył ruszył szybko do drzewa, zerwał gałąź i zaczął w nie naparzać. Twój pokemon spokojnie zjadł trochę a geodude też dziwnie się uruchomił i latał za Reno cały czas gdy ten biegał od jednego digletta do drugiego starając się zgładzić je wszystkie.
- Wy - Małe - Parszywe - Umierać!!
Krzyczał co chwile

Stałam spokojnie patrząc co on robi, w sumie ma swój świat i swoje kredki prawda? Po co mam się wtrącać, niech się bawi, czekałam aż skończy co prawda oczywiste było, że jego zabawa nie ma większego sensu, ale ciiicho tam, czekałam dalej, jego zabawa na pewno była bardzo ciekawa, w koncu diglety się chowały za każdym razem kiedy ten próbował je uderzyć, pogłaskałam Raziela i cmoknęłam go lekko w łepek

Raziel dumnie stał obok Ciebie i dopiero po kilku minutach gdy niektóre z digletów miały guzy na głowach przestały się wyłaniać, nagle pojawił się wielki trójgłowy Diglet, od razu go skojarzyłaś, Reno zaczął go naparzać i naparzać aż ten w końcu zemdlał i nawet nie schował się spowrotem pod ziemie.
- NO! UMIERAJ !
Powiedział bardzo zadowolony i wbił kij obok niego.
- Walczyłeś dzielnie ale jestem dla was za silny
Skomentował ponownie

Pokeszłam do Reno i przywaliłam mu w czuprynę
-Opanuj się dzieciaku, to tylko pokemony, wiem burzyły Ci kiedyś zamek z paski ale nie przesadzaj, dorośnij przystojniaku- uśmiechnęłam się do niego i ruszyłam spokojnie przed siebie przestając się przejmować tym co wyrabia, zerknęłam gdzie są moje wszystkie pokemony i co z nimi jest, czy są całe i takie tam.

Raziel miał się dobrze, tylko jego widziałaś, Geo latał sobie gdzieś spokojnie ale to w sumie nie był twój pokemon. Reno uspokoił się i przywrócił do porządku ruszyliście dalej.
- Na co masz ochotę gdy już będziemy w mieście? Ja to bym wynajął sobie pokój żeby łazienka miała wannę, pomoczyłbym się chętnie i zmył te wszystkie brudy i trudy tej podróży

Szłam spokojnie przed siebie rozglądałam się raz na jakiś czas, po czym przeanalizowałam w myślach to co powiedział Reno, było coś przekonywującego w tym co powiedział, wanna i takie tam fajna sprawa, można się wykąpać poleniuchować i w ogóle, chociaż czy to dobry pomysł? Nie no zaczynam za dużo myśleć o tym wszystkim
-W sumie dobry pomysł jestem za, ale ja bym też poszła do jakiegoś baru, napiła się i takie tam lepiej się śpi jak się troche wypije, no oczywiście nie za wiele, żeby nie było.

- Pijak z Ciebie czy co? Ty znowu o piciu a ja tu o wygodach, kiedy ostatnio leżałaś w wannie i oddawałaś się relaksacyjnemu ciepełku wody?
Spytał znowu i rozejrzał się
- Już wiem w którym kierunku do miasta
Stwierdził i ruszył powoli tak abyś mogła iść obok niego.
- Wynajmiemy apartament mam już dość tych noclegów w centrum gdzie jest tyle ludzi.

-Żaden ze mnie pija wypraszam sobie- mruknęłam spokojnie
-Zawsze mogę się dołożyć do apartamentu, chociaż i tak pewnie zajmiesz tv na całą noc bo będziesz chciał oglądać te swoje seriale co?- dodałam spokojnie idąc koło niego i rozejrzałam się, może akurat widać już to miasto albo co

Miasta jeszcze nie było widać, ale zauważyłaś że już nie błądzicie, Reno pewnie prowadzi Cię przez nowe horyzonty.
- Wcale wcale nie pijesz, ja wiem wzór cnót i w ogóle. Czy ja narzekam że ty narzekasz tak często? Ja raz na czas po prostu musze nadrobić swoje ukochane seriale, są na prawdę fascynujące, ty mnie nie rozumiesz.

-Dla mnie facynująca jest męska klata i co z tym zrobimy?- wiem, wiem drocze się z nim, ale co poradze, że on ma w sobie to coś, no, przecież nie jestem niczemu winna słaba płeć i te sprawy, podrapałam się po policzku i spokojnie szłam przed siebie, dopiero po jakiejś chwili zerknęłam na Reno, nie specjalnie przejmowałam się tym jak daleko do miasta, wiedziałam, że Reno o wszystko zadba w sumie taki z niego typ, zawsze coś wykombinuje, jednak to co bedzie dalej mnie przerastało.. chyba...

- hmm sugerujesz że idziesz ze mną do wanny?
Spojrzał sobie pod koszulkę i się uśmiechnął szeroko, powolnym tempem zostawiliście bagna jak i stado Digletów za sobą, w oddali widać było rysy czegoś na kształt wielkiej wieży bardzo szpiczastej
- mówiłem że się nie zgubiliśmy!

-Brawo dla Ciebie- uśmiechnęłam się i pokręciłam lekko głową
-Taaa pójdziemy się kąpać razem o ile nie będziemy nago więc możesz mnie zabrać nad jakieś jezioro ja jestem za- pokazałam mu język i szłam spokojnie dalej przed siebie, bo co innego miałam zrobić, robiło się powoli ciemno, prawda? Więc lepiej jak najszybciej znaleźc się na miejscu a nie

- to założysz bikini do wanny i wezme Cie na kolanka
Zachichotał pod nosem i nadal maszerowaliście sobie powolutku, Gallade z Geodudem szli nieopodal was. Słoneczko nadal świeciło przez co nie odczuwałaś zbytniego zimna
- w sumie to nago to też jest opcja

-Nie, nie, nie- mruknęłam i szłam sobie dalej, zerknęłam na poki, w sumie czemu ten kamienny nadal szedł z nami, nie za bardzo wiem co od nas chciał, ale przecież się z nim nie dogadam prawdA? Zerknęłam jak daleko jeszcze do miasta, bo nie za bardzo miałam ochote iść dalej, po chwili zastanowienie wskoczyłam po prostu na plecy Reno, tam zawsze wygodnie

- no ale czemu nie ? Mogłoby być całkiem fajnie przecież
Nadal zachęcał Cię a raczej ciągnął po prostu temat. No cóż facet jak facet sama wiesz, do tego to jest Reno a jego już trochę znasz jakie ma nawyki.
- właściwie to miałem jakoś Cię przekonać ale nie mam argumentów poza tym że byłoby fajnie.

-No widzisz tylko jeden argument, on za wiele nie da musisz się postarać, no sorka- mruknęłam spokojnie i dokładniej uwiesiłam się na jego plecach tulac policzek do jego szyi, pewnie był troche ciepły ale co tam, prawda? Ja wiem jaki on jest a on wie jaka jestem ja, przywykl do mnie tak samo jak ja do niego, owinęłam go mocniej nozkami

- drugim będzie że mogłoby być przyjemnie, trzecim będzie że zobaczysz gołą klate tak jak lubisz
Widać było że Reno poważnie się zastanawia co jeszcze Ci powiedzieć po chwili dodał
- no dobra czwartym argumentem będzie że umyje i wymasuje Ci plecy w cieplutkiej wannie.
Zaśmiał się trochę i miasto zbliżało się do was powolnymi krokami a bardziej to wy do miasta ale nie to było najważniejsze w tym momencie

-Wiesz Reno... ja tylko żartowałam, nie mówiłam na poważnie, poza tym umiem się umyć sama i wiesz... no... nie dziękuję- zająknęłam się i spokojnie szłam przed siebie, wiedziałam jaki jest Reno wiedziałam, że miał nie jedną, no nawet nie chodzi mi o to, że do czegoś by doszło bo na pewno nie, ale moje myśli same krązyły wokół jednego... że porównywał by każdy centymetr mojego ciała do tego co widział nie raz, pokręciłam jednak szybko głową i skupiłam się na drodze do miasta
-Ja głupia- szepnęłam do siebie cichutko