Gra Shury: Shura Ake

Chłopak wyciągnął z kieszeni jakieś pudełeczko, było dość cieniutkie, kiedy je otworzył zobazyłaś takie cosie:

-Są ułożone według kolejności zdobycia- powiedział zadowolony i podał Ci pudełeczko zebyś mogła się dokładnie im przypatrzyć, pokemony naa kombinowały z tym atakiem
-Wiesz co... ja nie słucham za wiele o rywalach, przychodze na pokazy, żeby je wygrać, a jak przegrywam to wychodze bardzo szybko- powiedział spokojnie w sumie ciekawy sposób.

Wzięłam pudełeczko i zaczęłam oglądać wstążki. -No, tak... Mnie to trochę interesuje.- Mruknęłam. Bardzo dyplomatyczna odpowiedź. No cóż, mnie to bardziej interesowało w końcu przybyłam tutaj po by załatwić porachunki. Oddałam wstążki Marcusowi. Zerknęłam na Scythera. -Mój pokemon jest zachwycony tym, że może wystąpić w pokazach.- Zaśmiałam się. Podrapałam się po policzku. -No cóż mam tylko nadzieje, ze nie będę zmuszona zmierzyć się z tobą.- powiedziałam.

-Nigdy nie wiadomo- odpowiedział spokojnie
Scyther poznał: silver wind
Pokemony wróciły do was bardzo zadowolone
-Jeśli chcesz wiedzieć, kto dokładnie będzie brał udział zapytaj tamtej- Marcus wskazał palcem na jedną z trenujących dziewczyn, tą która była właścicielką dwóch poke kotów
-Ona zna każdego, też ma 4 wstązki, jednak walczyła o nie około 10 razy

Kiwnęłam głową. Poklepałam Scythera po łbie. -Ok. Dzięki za pomoc.- Powiedziałam do chłopaka. Popatrzyłam w kierunku właścicielki dwóch poke-kotów. -Do zobaczenia.- powiedziałam do chłopaka i ruszyłam w stronę dziewczyny. Przez chwile obserwowałam jej trening. -Cześć.- powiedziałam do niej. -Jestem Shura i szukam pomocy przy treningu mojego Scythera. Jestem początkująca nie orientuje się za bardzo w tych pokazach.- Dodałam. Zagrywki na początkującego powinny raczej tutaj zadziałać.

Pożegnąłaś się z Markusiem, pomachał Ci grzecznie i odszedł na bok, dziewczyna nadal walczyła, ale podeszłaś do niej
-Poczekasz chwilkę? Skończe trening i możemy pogadać- powiedziałą w przerwie między wydawaniem poleceń swoim pupilom, które spisywały się dośc dobrze, walczyły spokojnie, jednak wszystko wyglądało dość ładnie. Po około 20 minutach podeszła do Ciebie
-Jestem Miriko, w czym pomóc?-zapytała spokojnie i pogłaskała różowego kotka, którego własnie miała na rękach.

Poczekałam aż dziewczyna skończy trening. -Nazywam się Shura.- Przedstawiłam się. -Pierwszy raz biorę udział w pokazach i teraz rozmawiam z bardziej doświadczonymi koordynatorami, by trochę się bardziej w tym wszystkim zorientować. Wymiana doświadczeń i takie tam.- Powiedziałam. -Chciałabym się dowiedzieć kto bierze udział w tych pokazach i czego mogę się podczas nich spodziewać .- Wyjaśniłam. Miałam nadzieje zebrać trochę wiedzy o innych uczestnikach pokazów. A nóż dowiem się czegoś ciekawego.

Dziewczyna pokiwała głową dając do zrozumienia, że wszystko rozumie
-Tak więc ja jestem Stelii, z tego co wiem w tych pokazach będzie brało udział dość wiele osób, pewnie będzi w nich tak księżniczka z Ao, cholerna małpa, ma więcej szczęścia niż rozumu, chociaz lepiej zabrzmi jak powiem talentu, nie umie nic, ale co porawdzić, kolejny pewnie będzie jej brat, oraz kuzynka, nasza czwórka- tu pokazała na arene na której trenowaliście
- Z tego co wiem yo jeszcze jakieś 5 osób, których nie znam, pewnie jacyś owicjusze- powiedziala spokojnie z lekkim uśmiechem na twarzy

Pokiwałam głową. No to będzie cała rodzinka Ao. -Dzięki za pomoc. Przynajmniej teraz wiem, że mam małe szanse na wygraną, ale co mi tam.- zaśmiałam się. Te informacje mogą być bardzo przydatne. chyba niezbyt lubi tą dziewczynę z Ao. Tym lepiej dla mnie. Poklepałam Scythera po łbie. To było dość ciekawe. -Aż cztery osoby z jednej rodziny, chyba musieli opanować cały ten biznes.- Zastanowiłam się głośno. lepiej udawać zaskoczona tą sytuacją, w końcu przecież nic nie wiem o pokazach.

Dziewczyna wzruszyła delikatnie ramionami
-Wiesz co jakoś mnie to nie interesuje, uważają się za najlepszych i tyle, a ja spokojnie walcze o swoje, bo to ja powinnam wygrać- była lekko próżna, ale za informacje, które od niej dostałaś można jej to chyba wybaczyć, prawda? Twój pokemon spokojnie stał obok Ciebie i rozglądał się spokojnie od czasu do czasu drapiąc się po głowie
-Dodatkowo uważają się za dobrych, ale ja się nie znam, moim zdaniem jestem lepsza, ale mają kase, więc pewnie nie jeden sędzia się wzbogacił po pokazach w których występowali- dodała po chwili wyszukując w tym jakiegoś spisku

Słuchałam peanów pochwalnych na jej temat. No cóż, tyle mogę wycierpieć za te informacje. -Czy są dobrzy to się zobaczy podczas pokazów.- Stwierdziłam. -Kasą raczej wszystkiego nie załatwią.- Uśmiechnęłam się gorzko. Popatrzyłam na dziewczynę zamyślona. Z tego co widziałam to była ona dobra, ale nie miałam porównania z Ao. Zerknęłam na Scythera. -dzięki za informacje, fajnie się gadało, ale muszę już iść. Do zobaczenia i powodzenia w treningu.- Powiedziałam do dziewczyny i ruszyłam w stronę wyjścia ze areny.

Dziewczyna pożegnała Cię bardzo gorąc, oczywiście życzyła Ci powodzenia w treningu i takie tam, dziewczyna od razu wróciła do walki tym razem wypuszczając innego pokemona, ruszyłaś sama spokojnie przed siebie, rozglądałas się po mieście jednak nic ciekawego się nie działo, nie widziałaś też żadnej znajomej twarzy, jednak co poradzić, jesteś w nowym miejscu, nie byłaś jak an razie głodna ani nic, nie byłaś też zmęczona
-Heeejka- powiedział jakiś męzczyzna i wskoczył Ci lekko na plecy, po chwili okazało się, ze do Seed

-Cześć.- Powiedziałam do chłopaka. -Byłam właśnie się trochę rozejrzeć. I przy okazji podpatrzyłam treningi koordynatorów.- Dodałam. patrzyłam przez chwilę na chłopaka. -a ty gdzie wędrowałeś?- spytałam się i zerknęłam na mojego pokemona. Rozejrzałam się. To duże miasto trochę mnie denerwowało. No nic, tak czy siak muszę się do tego przyzwyczaić. Chociaż udało mi się zebrać kilka informacji, którymi raczej nie powinnam dzielić się w takim miejscu.

Pokemon spokojnie szedł przed tobą, nie rozglądał się ani nic, szedł skupiony nie robiąc nic konkretnego
-Widziałem przed chwilą trening Ao, dośc dobrze im idzie, ale mają małe szanse- powiedział spokojnie znowu masz przy sobie kogoś nad to pewnego siebie, ale co poradzisz, szłaś dalej ze swoim pokemonem i towarzyszem, nagle pogoda się zepsuła i zaczeło mocno padać, ale co poradzisz takie życie.
-Nudno tu w sumie- powiedział spokojnie Seed

Słuchałam tego co mówił Seed. -Słyszałam plotki, ze niby mają przekupywać sędziów.- Powiedziała. No dobrze, że chociaż ja doskonale wiedziałam, że mam niewielkie szanse z innymi koordynatorami, ale mniejsza z tym. -Nie wiem czy to jest prawda, ale tak mówili na arenie podczas treningów.- Dodałam i westchnęłam, gdy pogoda się zepsuła. Dobrze chociaż, ze nie padało podczas gdy byłam na arenie. -Spotkałam koordynatorów o imionach Markus i Miriko. Oboje maja po cztery wstążki.- Poinformowałam go. -No nudno tutaj. Jak to w każdej mieścinie.- Mruknęłam.

Chłopak szedł spokojnie z tobą, noga w nogę, zdziwiłaś si lekko, bo co chwilkę patrzył to na twoje stopy, to na swoje i raz na jakiś czas przeskakiwał z nogi na nogę, kiedy się przyjrzałaś zobaczyłaś, ze kiedy wysuwałaś prawą nogę on robił to samo czyli szliście idealnie równo, uśmiechnęłaś się widząc to jednak nie dałaś po sobie tego poznać
-Znam ich, walczyłęm z nimi z 2 razy, ale pewnie mnie nawet nie pamiętają, co poradzić, trzyba ładnie z siebie dać, zeby ktoś Cię zauważył, no ale... mniejsza, co robimy? idziemy popływać? słyszałem, że gdzieś tutaj jest jeziorko- zaproponował wyraźnie podjarany

Przez chwile patrzyłam na chłopaka. -No to chodźmy.- Wzruszyłam ramionami. Jakoś specjalnie nie ucieszyłam się na to pływanie, ale zawsze to będzie jakieś tam zajęcie. -A przynajmniej wiesz gdzie jest to jezioro?- Spytałam się. Zerknęłam na Scythera. Czyli Seed zna ta dwójkę. W końcu jest doświadczonym koordynatorem. W przeciwieństwie do mnie. No cóż, takie życie. W końcu nie po to tutaj przybyłam. Rozejrzałam się. Może jednak wyprawa nad jezioro to dobry pomysł? Przekrzywiłam głowę i popatrzyłam na Seeda. -To prowadź.- Mruknęłam.

Chłopak zatrzymał się na chwilkę
-Tam!- pokazał na lewo po chwili....
-Nie, tam!- pokazał w prawo... i sama nie wiesz o co teraz chodzi, on wie, nie wie, a może udaje, po chwili po prostu ruszył w prawo nic więcej nie mówiąc, szliście dośc długo, twój pokemon spokojnie szedł koło Ciebie, po chwili złapał Cię ostrzem za jeden palec i trzymał się Ciebie w ten sposób, znowu zachował się dość słodko, dalej szliście w stronę wskazaną przez Seeda, szliście przez las, po około 30 minutach znaleźliście się na pięknej skarpie, widziałaś wodospad, a pod wysoką skalą było piękne przejrzyste jezioro
-Na miejscu- powiedział twój towarzysz

Spojrzałam w kierunku jeziora. -Ładnie nawet tutaj.- Powiedziałam do chłopaka. Poklepałam Scythera po łbie. Zerknęłam na Seeda. -To jak? Schodzimy?- Spytałam się i pokazałam ręką jezioro. Popatrzyłam zamyślona na wodospad. Kto by pomyślał, ze obok tej mieściny znajduje się aż tak urokliwy zakątek. Uśmiechnęłam się gorzko. Nigdy nic nie wiadomo. Westchnęłam i popatrzyłam na chłopaka. Nie miałam zamiaru sama schodzić z tej skarpy.

-Ja to bym sobie skoczył- powiedział jak małe dziecko i pokazal na wodospad, tylko ciekawe kt znosiłby jego ubrania, sama pewnie byś się zabiła schodząc z takiej wysokości z jego manelami, no okej nie miał plecaka, ale ubrania czasami są cięzkie do ogarnięcia, a to nogawka się gdzieś zaplącze, a to rękaw zleci za nisko i zahaczysz nogą, zaczełaś mieć przed oczami różne takie dziwne urywki ogóle prowadzące do twojej śmierci
-Mogę mamooo?- zapytal i zrobiło Ci się dziewnie nie jesteś do jasnej anielki jego matką, prawda?

-To sobie skacz. Nie musisz się mnie pytać. W końcu nie jestem w twoja matką.- Prychnęłam. -Ale skocz w ciuchach, bo ja twoich rzeczy nie będę znosić. I jak się czasem zabijesz to nie dam się obciążyć kosztami pochówku.- Burknęłam. Popatrzyłam na wodospad. Seedowi chyba trochę odbija. Scytherowi z reszta też, ale on przy tym jest przynajmniej uroczy. Westchnęłam. To już czasami zaczyna przypominać komedię. Nie żebym miała coś przeciwko. Dopóki nikt i nic nie próbuje mnie zabić jest całkiem dobrze.

-Aleee mammmmo- powiedział przeciągając, po czym podrapał się po głowiei wypuścił takiego pokemona:

Pokemon od razu złapał Cię i wrzucił na swoje plecy
-Pomoże Ci zejśc na dół- powiedział spokojnie Seed i zaczał się rozpierać, po chwili stał przed tobą w samych bokserkach, a jego pokemon złapał jego ubrania, po chwili zaczał lecieć w dół wodospadu, balaś się w sumie, ze spadniesz, jednak udało się przeżyłaś ten lot, po chwili mogłaś zacząć się rozkładać już koło pięknego jeziorka, nagle głośne buuum i Seed wpadł do wody jednoczesnie oblewając twoje ubrania

Mruknęłam kilka przekleństw pod nosem. -Zabije dziada.- Warknęłam i popatrzyłam zrezygnowana w kierunku chłopaka. Byłam zirytowana tym, ze musiał akurat teraz skoczyć i mnie przemoczyć. Skrzywiłam się i ściągnęłam kurtkę. westchnęłam. -Następnym razem uważaj!- Krzyknęłam do Seeda. Prychnęłam. Złośliwość i tyle. Znowu zerknęłam w kierunku chłopaka. Stanęłam trochę dalej od wody. Tak na wszelki wypadek, gdyby przyszło mu jeszcze coś głupiego do głowy.

Rozebrałaś się odrobinkę, ale tylko odrobinkę, wyglądałaś trochę jak przemoczona kwoka, ale ciii nikt nie widzi... no poza Seedem, który co chwilke nurkował w wodzie i znikał przed twoim jadowitym spojrzeniem, nie powiedział nic, spokojnie sobie pływał, jego pokemon dziobał Cię co chwile w tyłek, wyglądało to dośc dziwnie, ale co poradzisz tak wychował swojego pokemona no i teraz ty będziesz miała z nim problem
-Scyyy- mruknął twój pokemon i zaczał się rozglądać, w jeziorze widziałaś kilka poke rybek, które o dziwo nie pochowały się przed Seedem, który powinien je nieźle wystraszyć

Zerknęłam na moja modliszkę. Machnęłam ręką na pokemona Seeda. -Odczep się ode mnie. Jak chcesz dziobać czyjś tyłek to rób to ze swoim trenerem.- Burknęłam i odsunęłam się od ptaszyska. Kto to widział, by uczyć pokemona takiego zachowania. Prychnęłam. Co chwila zerkałam na poke-ptaka czy czasem nie przyszło mu do głowy poleźć za mną. -Coś widzisz, Scyther?- Spytałam się zielonej modliszki. Przynajmniej on był troszkę normalniejszy. Ale tylko trochę. Westchnęłam. Rozejrzałam się i znowu zerknęłam na ptaszysko.

Poke ptak strzelił focha i odleciał od Ciebie, usiadł na jednym z kamieni obok wodospadu i patrzył na swojego trenera, Modliszka pokazała Ci na wodę jednocześnie wskazując Ci taką rybkę:

Pokemon zaczął dziabać Seeda w nogę, po chwili przestał i podpłynął do twojej modliszki, rybaka patrzyła na was spod tafli wody dokładnie obserwując każdy wasz ruch, po chwili odpłynęła i zniknęła w głębiach pięknego jeziorka
-Nie idziesz się kąpać?- zapytał Seed podpływając do Ciebie