Jakaś cycata panna pragnąca pomagać pokemonom(Lunaa)

Znalazłam? Parę dni temu jeszcze byłam w ciemnym i brzydkim jak noc mieście, a on mnie znał. Zaczynałam mieć mętlik w głowie. Wzięłam malca na ręce i podeszłam do okna. Jedną ręką trzymałam ognistego stworka, a drugą pogłaskałam Shivę. -Policja jedzie. Pewnie niedaleko zabili kolejnego polityka. Niech ten koleś w końcu da se spokój. A Charmandera nazwę Rei.

- Rei? Jak Legendarny Charizard? heh w sumie, może kiedyś będzie taki jak Smok Obrońcy z czasów pseudo średniowiecza heh. Ahh John Blaze, to był ktoś! Jego Smok potrafił samym ogonem niszczyć mury! Ale to było dawno temu... - Odrzekł po czym po chwili skończył a na PC Pojawił się wielki Napis SWORD ART ONLINE - I Działa! To co spotykamy się potem w Sao? A i pamiętaj o zeskanowaniu Pełnym Poków, niby to jak dla mnie nierealne ale da sie tam je Lelovać! Ciekawe jak to kuźwa zrobili?

John Blaze? Był przy tym jak pokonywałam Arthasa. Więc... jak to mogło byś dawno temu? Czy tylko ja mam pojęcie co się działo albo tylko ja oszalałam. Głowa mnie zaczynała boleć. Spojrzałam na komputer. Sword art online? Co to jest? -Nie wiem jak to zrobili. Zobaczymy jak wejdziemy. Pewnie jakaś gra, ale nic więcej.

- No, pamiętaj o wybraniu i postawieniu Balli do kapsuł Sao, wówczas dasz rade ich używać - Odrzekł wychodząc z pokoju jak i z domu. - Pamiętaj że Nerve Gear może wykryć moc... - Odrzekł wychodząc. Ty natomiast stałaś przed owym hełmikiem i łóżkiem... Co tu się kuźwa działo

Trzeba było wybrać poki. Poszłam poszukać mojego Fletchlinga. Miałam zamiar zabrać go do Sao. Potem wzięłam też Charmandera i Shivę. -Wejdziecie ze mną do gry? Spytałam się ich. Czekałam na reakację. Nie wiedziałam czy w ogóle zechcą tam wejść razem ze mną.

Schowałaś je do Kul i wsadziłaś w Kapsuły. Wówczas owe kapsułki się zamknęły i zaczęły skanować. Na ekranie Sao Pojawiły się Ikony niczym jak z Pokedexa twoich Poków, ich dane etc. Dodatkowo ataki oraz informacje że za pośrednictwem Fal Elektrycznych w mózgu da radę trenowanie ich po tamtej stronie jednak Ewolucje które się tam odbędą będą musiały odbyć się 2 raz w Realnym świecie.

Zaczęłam czytac i przeglądać dane. Muszę przyznać, że miały moje pokemony dość ciekawe statystyki. Musiałam je zostawić w kapsule bym mogła ich używać tak jak mówił mi Cole. Postanowiłam wypróbować to całe Sao. Znalazłam w necie instrukcje jak tam się zalogować. Był tam opis jak dla ludzi mało inteligentnych mimo to już wszystko wiedziałam. Zaczęłam sie logować do gry.

Po założeniu hełmu o otworzeniu drugi raz Oczu znalazłaś się w świeci gry, Miasto Fantasy a sama patrzyłaś z 1 osoby. Widziałaś swoje ręce i miałaś nad sobą pełną kontrolę. Obok była jakas wodna tafla i nawet się w niej przejrzałaś. Wówczas w oddali usłyszałaś Odgłos, był to ktoś kto zawołał cię jako Lissanna - Yoo Wreszcze jestes! - Odrzekł, dostrzegłaś kogoś kto w sumie bardzo przypominał Cola. jedyne co miał inne to broń, zamiast swojego Odgromnika miał coś ala ogromniko miecz. Zamiast tych dwóch pał miał tam ostrza.

-Przynajmniej normalnie wyglądam. Powiedziałam cicho do siebie i jeszcze raz spojrzałam na taflę wody. Potem spojrzałam w stronę której dobiegał głos. -Hej Cole. Przyjrzałam mu się uważnie. -Nieźle wyglądasz. Jak zawsze zresztą. Miałam tarczę i miecz. Coś czuje, że trening się szykuje.w

Wówczas Pojawił się Kolejna dwójka graczy.... Tylko że w ich przypadku każdy z graczy który się zalogował obejrzał się ze zdziwieniem. Jeden podczas logowania nie pojawił się normalnie a z nieba uderzyła w ziemie coś ala czarna energie. Koleś wyglądał normalnie tylko z tym ze nie miał miecza... Ale jego wzrok był przeszywający... Drugi to od razu wzbudził jeszcze gorsze uczucie... Ludzie krzyczeli że to kanciarz na sam początek. Widać że miał bardziej zaawansowaną zbroję gdyż dziś dopiero otworzono Sever. Wyglądał znajomo... Miał miecz na plecach a jego twarz skrywana była za Maską. Widać że był testerem...

Patrzę na to zdarzenie i czuje, że znam jednego z nich. Tylko nie wiedziałam skąd. Intrygowało mnie to. Gdyby tylko nie miał maski... Dokładnie się im przyjrzałam. Nie krzyczałam od razu jak inni na sam początek. -Kto to? Mieli dziwne wejście. Po za tym jeden to chyba tester.

- Ten z czarnym wejściem... Pewnie przewodnik... A ten drugi to Beta Tester. Pewnie ubił jednego, może dwa bosy i ma z nich Sprzęt.... - Odrzekł po czym udaliście się na plac główny

Wstęp z Sao

Tydzień Później...

Siedzieliście z Colem na Ławce niedaleko Areny
- Kuźwa... Nikt nadal nie znalazł komnaty z Bosem a co gorsza ludzie już umarli... cholera... Sorry ze cie w to wciągnąłęm - Odrzekł, Twoja Shiva miała głowę na twoich kolanach i patrzyła oczkami pogłaszcz

Głaszczę Shive lekko przybita, ale nie byłam zła na Cole. -Nie mam ci za złe. Skąd mogłeś wiedzieć, że to się tak skończy? Położyłam mu rękę na ramieniu. -Postarajmy się przeżyć za wszelką cenę. Nie możemy tutaj tkwić bezczynie, ale z drugiej strony jesteśmy dość słabi.

W oddali zauważyłaś że ten z maską jest otoczony grupką kilku graczy - TY SPIERDOLINO! JEBANY BETATESTERZE! ZABRAŁEŚ NAJLEPSZE Q DAILY! ZAJEBIEMY CIĘ! - Po czym się na niego rzucili. Ten tylko chwycił miecz i bez problemowo ich... Zabił ich od tak na oczach innych graczy... - Nie wiecie z kim... Zadarliscie... - Po czym poszedł jak nigdy nic na arenę... -No tak... On zna Questy na start i pewnie wziął lepsze... A ci co nie umieli się z tym pogodzić cóż... Mniejsza, chodźmy na spotkanie... Tam może się czegoś dowiemy - Rzekł Cole, Jego Pichu siedział mu na głowie

Popatrzyłam na to lekko zszokowana. -Zaczynam się bać o własne życie coraz bardziej. Westchnęłam cicho i poszłam za Colem. Z moimi umiejętnościami i szczęściem to zginę albo podczas treningu z mobami albo na pierwszym bossie. Shiva idzie spokojnie obok mnie. Staram się nie pokazywać tego, że się boję.

Usiedliście, tam ów koleś w czerni poinformował że odnaleziono Bossa. Gracz, wskazał na ów "morderce" że odnalazł komnata podczas Bicia Mobów. Z tego co wiadomo jest to inny Boss. Zwie Się Malganis, a towarzyszą mu dwa biesy Podziemi. Nie powinno pójść ciężko... Wówczas ów Beta tester przeskoczył na środek... Nie zdejmując kaptura jak i Maski wyjaśnił że prawdopodobnie mamy niedużo czasu. Po Ubiciu Biesów zaaktywuje mu się Berserker i tankowie będą mieli problem. Proponuje połączenie się w grupy po cztery osoby. Wówczas każdy poznajdywał sobie towarzyszy a wam przypadło być z tą dwójką. Z ich Nicków W KOŃCU dowiedziałas się kim są... ten Czarny ma Nick "Soulr" a Tester ma... <not Know>? Nie znany?

Słucham uważnie o tym o czym mówią. Na szczęście byłam DPS więc muszę tylko uważnie atakować. Kiedy tak szliśmy zastanawiało mnie czemu Beta tester ma nieznany nick. Chyba nie da się w opcjach ustawić tak by nick był po prostu niewidoczny. Mniejsza o to. Martwiłam się bardziej o mojego przyjaciela. -Uważaj na siebie Cole. Nie chce byś umarł. Wy dwaj też. Wiem, że pewnie znacie początek gry, ale zawsze warto życzyć innym powodzenia.

- Ja... Nie zginę... - Odrzekł Tester... Czulaś że coś jest nie tak... On jest zbyt podejrzany... Ten czarny w drodze przywołał miecz z ekwiiiiPUNKU! CO TO KURWA JEST! JAKAŚ GILOTYNA! - A to Moi Drodzy... Moja zabawka - Odrzekł o mieczu który dał by radę robić za ostrze gilotyny... - Dam Se radę... Bardziej martwi mnie ten Tester... - Po wejściu Do Podziemi zaczęła się walka...

-[b]Jestem Malganis... Upiorny władca... Zginiecie tu i teraz... BIESY![/i] - Po czym potworzy rzuciły się do ataku... Jeden z biesów zaatakował ciebie Za to Czarny jak i tester w pełni olali Biesy i rzucili się na bosa... Jeden i drugi okładał go z całej siły

Zdziwiła mnie broń, ale nic nie powiedziałam. Kiedy tylko bies się na mnie rzucił przeturlałam się w bok i zaatakowałam. Używałam też swojej tarczy by obronić się przed atakami tego moba. Wkurzający trash. A ci dwaj oczywiście rzucili się na bossa. Oby tylko nie zginęli, a zwłaszcza Pan Tester.

Razem z Colem udało wam sie nawet Zabić biesa. Wówczas Dostrzegłaś jak oboje z tamtych walczyli. Wiele osób poległo od Ataków AOE Bossa. Ciebie Na szczęście ochraniała Shiva, niektórzy tez użyli już poków a ci co nie dali rady well... Game Over. Sami "koledzy" Okładali Bossa. Gdy Padł Drugi Bies Upiorny Władca Aktywował Berserka i strzlił w Obojga Płomieniem śmierci tak że ich to otoczyło... Wówczas tamten zdjął Maskę a drugi...
- TEREAZ! ZRÓB TO JOHN!! - Wrzasnął tester
- BAN-KAI! - Wrzasnął po czym ognie zniknąły a każdy z graczy zrobił minę O.O - Tensa... Zangetsu - Odrzekł za to wówczas dostrzegłaś jak drugiemu ostrze owinęło się wokół ręki i otworzyło Oko... HONEDGE!

- heh Zern, a ty co dalej z tym mieczykiem? Zakon cie za niego nie opierdolił?
- jeszcze Nie, Ty zajmij się prawa ja lewą stroną - Odrzekł po czym odskoczyli. Ten który miał Imie John jebnął falą tak silną że bosowi niemal nie ujebało ręki a ściana za nim przestała istnieć i objawiła się za nią Polana. Zern natomiast odciął mi czesć skóry wbijajać się na jego grzbiet i wbijając "miecz" prosto w jego Kark tnąc go przez zeskok w dół.

Wówczas Boss skasował oddech śmierci.
- KURWA! NIE MAJĄ POKÓW! ZGINĄ! - Wrzanął Cole po czym zern wyjął Złotego Balla
- Serio? Musisz się popisać?
- I kto to mówi... YV! - Wrzasnął a przed nim Pojawił się... Yvetial... Ludzi Widząc Legendę zaniemówili Po chwili Panowie dobili Bossa...

-Zern i John?! Zdziwiłam się. Patrzyłam na tą dwójkę. Po chwili do mnie trafiło. Trafiłam do innego czasu lub wymiaru. To było jedyne w miarę logiczne wyjaśnienie. Innego nie mogło być. Patrzyłam na dwójkę. Obecność legendy mnie nie zdziwiła. Po prostu patrzyłam jak zabijają Bossa. Żałowałam tylko, że nikt niczego z tamtej walki z lodówką nie pamięta.

Po Ubiciu Bossa obaj poszli dalej na wyjebaniu A legenda sforsowała wrota na 2 piętro.. Gracze stali jak zamurowaniu... Wysolowali oni bossa w 43 sekundy....

Pół roku później... (wlicz sobie 0.5lv do tych trzech poków)

Piętro 35, Mishe, Zima

Cole 43 Poziom
Lissanna 42 Poziom

Siedziałaś w Karczmie razem z Colem. Twoja zbroja obecnie wygląda nieco bardziej Okazale, za to miecz i tarcze wymieniłaś na łuk i krótkie ostrze z Bossa. Łuk masz z Bossa na 41 piętrze..
- Ehh Pół Roku od czasu gdy padł Malganis... A ci Dwaj pojawiają sie tylko na Raidach... Ciekawe skąd maja takie zdolności walki? Ten Przewodnik jest specyficzny a ten cały Zern? Nie dość że ma Legendę o której mało co wiemy to jeszcze dorównuje mu kuźwa tępa!

Słuchałam Cole'a ale znałam odpowiedź na to pytanie. Jednak zdecydowałam, ze nie będę nich mu mówić bo mnie jeszcze uzna za wariatkę. Lepiej to przemilczeć. Gapiłam się w okno i piłam sok pomarańczowy. -Przydało by się potrenować trochę moją moc. Powiedziałam tak by tylko Cole to słyszał. W końcu nadal nic nie umiałam oprócz wchłaniania złości.

Wówczas do karczmy wszedł... Zern?! Jego zbroja wygląda tak jak tamtego Zerna Za niem do środka wszedł czarny Charizard... Widać to się nie zmieniło. Na Plecach siedział Honedge...
- Piwo... - Odrzekł po czym zapłacił i usiadł przy barze. Ktoś na tyle głupi postanowałi go chyba okraść. Wówczas stało sie coś dziwnego... W chwilę ten ktoś był duszony...- To...Głupi pomysł

Patrzyłam na Zerna uważnie. Jednak w grze miał trochę cech tego całkowicie złego Zerna gdy świat się psuł, ale może był taki od początku. Kto wie? -Idiota. Szepnęłam patrząc na duszonego człowieka. Dalej piłam swój sok. Nagle od tak przyszedł do karczmy w której siedzę od jakiegoś czasu. Przypadek? Nie sądzę.