Po wojnie światów nastał budyń, czyli podróż GhostRiderki

//Hej nie decyduj za mnie bo bym tam i tak polazła xD//

Sekta G? Dziwna nazwa... Jak się wywróciłam to spojrzałam zaskoczona na małego pokemona. Po tym wstałam i otrzepałam sobie spodnie.
- Eh zawsze zapominam o patrzeniu pod nogi - mruknęłam.
Spojrzałam na stworka, dałam mu trochę karmy za przeprosiny, że go nie zauważyłam i ruszyłam w dalszą drogę do pokecenter. Poszłam do swojego pokoju, usiadłam na łóżku i włączyłam laptop. Czas znowu spróbować ze znalezieniem tego, kto jest odpowiedzialny za tamtego wielkiego mecha...

Po włączeniu laptopa na parapecie usłyszałaś - Seedot! Seedot! - Cóż, pokemon widać nie chciał tak łatwo odpuścić. - Seeedooot! - Po czym pokemon skoczył ci w twarz stosując Harden... to bolało jak cholera - Seeeeedoooot! - zaczął biegać do o koła jak jakiś dzieciak chory na ADHD. Cóż, uczono cię, nie dokarmiaj obcych bo ci nie dadzą spokoju.

- Ała - złapałam się za twarz.
Spojrzałam na pokemona latającego po pokoju.
- Oj mały, teraz chyba mi nie dasz spokoju co? - spytałam się stworka rozbawiona i zeskanowałam go pokedexem.
Podrzuciłam mu jeszcze trochę karmy.
- No mały to skoro tak to dasz mi się złapać? - spytałam stworka.

Pokemon pokiwał głową i uderzył się w ball. Po chwili znalazł się w środku i nawet nie stawiał oporu. Z Dexa dowiedziałaś się tego

Seedot

Płeć - samiec
Lv: 5.oo
Ataki: Bide, Harden
Charakter: Nadmiar energii, dziki rezolutny i zwariowany. Lata do o koła z powodu ogromnej ilości energii. Nie wie co ma robić jak siedzi...

Cóż, zawsze coś. Można by go potem sprzedać, oddać albo wymienić ale narazie niech siedzi W ballu jego zdolności do adhd mogły by być irytujące

Westchnęłam, zamknęłam okno i w końcu zabrałam się do roboty na laptopie. Ogólnie to stąd miałam możliwość uruchomić mój komputer w domu, więc też to zrobiłam. Potrzebna mi jest wieksza moc obliczeniowa. Dalej myślałam o tamtym jaszczurze. Skądś kojarzę takie konstrukcje, tylko pytanie skąd... Czy ja czasem nie widziałam takich projektów u kogoś? Tylko jak się on nazywał, na pewno coś na z, a dalej nie pamiętam... Zabrałam się za przeszukiwanie internetu, tym razem się skupiłam i starałam, traktowałam sprawę na poważnie, musi coś być... I na pewno to znajdę, jeszcze nigdy żaden hacker nie dał mi rady.

Nic, nigdzie nie było o tym wzmianki, tylko filmiki, zdjęcia jakieś zeznania ludzi... Kompletnie nic albo ktos naprawdę to ukrył ale rzeczywiście są poza internetem i tak ukryci ze ho ho. Jedyne co znalazłaś to inny klip. Był sprzed roku, jakiś stwór zaatakował wybrzeże Nowego Yorku. Wówczas nagle film pojawił się wielki kolos z którego powstały 3 małe a potem znów inny robot który to cos zniszczył.

Zaczęłam się stukać o czole by sobie przypomnieć tamto imię. teraz przy tych dinozaurach...
- ZORDON! - wypaliłam.
To raczej jego sprawka... Podrapałam się po karku. No to w takim razie wypadałoby jakoś znaleźć osobowość, którą się znało w poprzednim życiu. Ale to trochę potem... Obecnie idę na zewnątrz i ruszam w kierunku tamtej nawiedzonej chałupy... Sekta sektą, ale najwyżej usprawiedliwię się argumentem "A skąd miałam wiedzieć w co wy wierzycie? Myślałam, że na swoich trafiłam...".

Zablokowane wejście, wszędzie widziałaś Gastly tworzące jakąś barierę ochronną blokującą wejście. Cóż, cokolwiek się tam działo jakoś się chronili... W oddali odczułaś trzęsienie ziemi... A dokładniej z wody... Cos się na tym popapranym świecie działo, i to kuźwa nie było nic dobrego... A wręcz złego... Absol czuła coś z głębi wody... Coś złego bo warczała. Z tego co wiesz dom jest nad jeziorem, wiec musiała byś go obejsc by sprawdzić co się dzieje

Westchnęłam i spojrzałam na poke-duchy.
- Chyba muszę sobie odpuścić - stwierdziłam.
Jednak po chwili moją uwagę przykuło zupełnie nic innego. Coś dziwnego z wody. Skupiłam się na chwilę. Mogę używać tylko drobnych zdolności z mojego poprzedniego życia. A więc teraz czad na użycie mojego wzroku... Kolory z moich oczu się rozszerzyły. Moje miałka stały się żółte, a tęczówka krwiście czerwona. Starałam się dojrzeć co tam pod wodą jest. W razie czego byłam gotowa szybko wycofać swoją zdolność.

Nie udało ci się ale podbiegłaś za to do skraju... Wówczas wyłonił się morski potwór... Połączenie krakena i jakiegoś innego cholerstwa... Bestia szła w twoją stronę gdy nagle coś usłyszałas... Jakiś dziwny pojazd sunął po wodzie i nagle zaczał się Transformować
- Megazord Activited - jakiś robotyczny głos powiedział po przemianie...

No i właśnie mam okazję zobaczyć coś całkiem ciekawego. Rety, komu chce się składać coś takiego dużego? I jeszcze cackanie się z obwodami transformacyjnymi... Jednak nie teraz myśli o tym! Czym prędzej się oddaliłam od tego ogromnego stwora, by mnie czasem nie ugryzł, rozszarpał, zmiażdżył, przepołowił... No dużo możliwości i niektóre niezbyt bezbolesne... Schowałam Absol do balla by jej jakiś postrzelony pomysł nie przyszedł do głowy.

Robot zniszczył stwora odchodząc w dal. Mimo że miałaś podejrzenia... To nie wiesz nawet gdzie ich szukać ale cóż, widzialaś ich akcje na żywo. Widać że technologia zbyt zaawansowana nawet jak na twoje obecne możliwości. Ale skąd wzięły się te morskie potwory? tak wiele pytań tak mało czasu...

Cóż, moje obecne możliwości są marne... Co ma mogę w tym marnym, ludzkim ciele? Gdybym jednak miała sprzęt i moce... To bym mogła zrobić niejedno. Chociaż... Może uda mi się kiedyś jeszcze trafić na akcję tego ogromnego robota? Zamyśliłam się i ruszyłam w kierunku pokecenter. Po drodze zahaczyłam o sklep informatyczny, kupiłam jakiś wadliwy sprzęt, który by mi się przydał na części i jak byłam w swoim pokoju to zabrałam się do roboty. Chciałam zrobić nadajnik... Dokładniej to trzy egzemplarze, które będę mogła umieścić na ogromnym robocie... Starczy rzucić i po chwili ustrojstwo jest przyczepione do mecha.... Kombinowanie czas zacząć.

Niestety... Wioska byla tak staromodna że nie posiadała Sklepu z PC. Jedyne co trafiłaś to antykwariat z przed potopowym pokedexem. Czyli notesem bądź też szkicownikiem z jakimiś obrazkami, opisami etc. Cóż, jeśli to cie urządza to proszę bardzo. Większa szansa ze znajdziesz układ scalony w PC niż w tym mieście... To jakaś typowo oddana robakom wioska poza światłem chyba nikt nie ma Tv...

Zrobiłam poker face i wkurzona poszłam spać do swojego pokoju. W sumie nic innego mi dzisiaj nie zostało. Jutro wyjdę z tej dziury i pójdę do bardziej cywilizowanego miejsca... Jeszcze tylko nakarmiłam swoje pokemony i schowałam je z powrotem do pokeballi.
- Cała ta sytuacja mnie zaczyna wkurzać... - powiedziałam i zamknęłam oczy, próbując zasnąć.
Pewnie jak każdej nocy będą mi się śniły koszmary z wojny...

Nie tym razem... My Little Pony... To gorszę niż nie jeden koszmar... obudziłaś się cała spocona a na oknie dostrzegłaś Chlopaka Siedzącego na oknie i patrząc ci się. Byłaś tak zarzenowana ze poszłaś spać w bieliźnie... Teraz uświadomiłaś sobie że chłopak widzie coś czego nie powinien....

Szybko zakryłam się kołdrą i spojrzałam wściekła na chłopaka
- Wypad stąd podglądaczu! - wrzasnęłam.
Do tego z calej mojej wzmocnionej mocą siły rzuciłam w niego słownikiem matematycznym, akurat to miałam pod ręką a całą książkę znam na pamięć, więc i tak już mi się nie przyda. Nie dość, że śnią mi się kucyki z durnej bajki, którą ogląda mój młodszy brat to jeszcze ktoś mi się wpakował do pokoju.

Złapał książkę - Nie ładnie, Nie ładnie - odparł zaskakując i podchodząc bardzo blisko. Spojrzał ci w oczy z niemal paru centymetrów i delikatnie się uśmiechnął. Dłonią poprawił ci delikatnie włosy - To ma być ta mistyczna istota? Chyba sobie żartowali, jesteś tak delikatną dziewczynę - odparł delikatnie cie dla zdenerwowania całując - Gosei chyba musiał sie pomylić, ona nie uratuje Mistrza heh - Odparł stając na oknie - Alpha, wiesz co robić = po czym miał zamair skoczyc

Spojrzałam na chłopaka dalej zła, ale też nieco zdziwiona. Czyżby ktoś coś wiedział o moim poprzednim życiu? Niech sobie idzie, nie potrzeba mi żadnych kłopotów.
- Emeryturka w nowym ciele, więc i tak bym nic nie zrobiła bo nie mam chęci - odpowiedziałam tylko chłopakowi na odchodne.
Tamten jego całus jeszcze bardziej mnie poirytował. Szkoda, że nie jestem zbytnio w stanie mu nic zrobić... Jak tylko sobie poszedł to walnęłam się z powrotem spać.

Wyskoczył oknem i gdzieś znikł... Ty obudziłaś się nad ranem, nadal miałaś dziwne uczucie jak cie delikatnie pocałował... Niby cie to irytowało ale jakiś taki mały ułamek był podjarany ta całą sytuacją... Gdy narzuciłaś coś na siebie, zaszłaś na dół w stołówce.. Siedział ten sam chłopak gmerając coś w jakimś urządzeniu...

Popatrzyłam się na chłopaka i poszłam sobie zamówić coś na śniadanie... Najlepiej... Jajecznica i tosty. Dla pokemonów wzięłam ciastka. Jak dostałam to co chciałam to usiadłam na drugim końcu stołówki, czyli jak najdalej od chłopaka. Nie chciałam mieć z nim nic wspólnego, a jak szukać sobie faceta to nie takiego, który przy poznaniu zastał mnie w bieliźnie. Wypuściłam swoje pokemony i dałam im najpierw karmę, a na deser ciastka i sama zaczęłam jeść.

Wówczas znów się coś zatrzęsło... Chłopak czując to wybiegł od razu, cóż spokój... Wówczas nawet nie zwracałas uwagi tylko kątem oka coś błysło... W oddali widziałaś jakiegoś mecha walczącego z kolejnym potworem... Za daleko by się przyjrzeć dokładnie ale masz wrażenie ze on ma coś z tym wspólnego...

Spojrzałam tylko na mecha i najspokojniej w świecie kończyłam swoje śniadanie. Po tym oddałam talerze i schowałam wszystkie pokemony, oprócz swojej Absol.
- Dobra mała, czas na dalszą podróż - poklepałam ją po łbie.
Po tym wychodzę z budynku, sprawdzam na pokenavie drogę w przeciwnym miejscu do mecha... I oby to było bardziej cywilizowane miasto.

Droga zajmie ci 3-4 dni, cóż nie tak źle ale tez nie jest dobrze... Cholera wie co spotkasz po drodze oraz jakie pokemony i przeciwników... Ehh Ludzie. Szłaś spokojnie jednak po chwili zaczęło kropić... Ekstra, 1h w drodze i juz deszcz. Thor chyba ma zły dzień ale mniejsza, co robisz chowasz sie pod drzewami, szukasz jaskini czy zawracasz?

- Czy do cholery wszystko ostatnio musi mi robić na złość? - warknęłam.
Rozejrzałam się wokoło za jakąś jaskinią, a jak takowej nie ma to siadam pod drzewem i ubieram płaszcz przeciwdeszczowy. W końcu liście nie trzymają tej wody przez wieczność i działa to wszystko do czasu. Spojrzałam na swoją Absol i pogłaskałam ją po łbie.
- Chcesz do balla czy posiedzisz ze mną? - podrapałam ją pod mordką.