X-men w świecie pokemon! - Gra Zerna (Część I)

Skierowalem się do Pc wiedząc ze 90% ludzi bedize na placu opłakiwać staratę - Ulecz go - Rzklem

Siostra Joy troche ze strachem uleczyła Twojego pokemona, ale wkrótce Twój Charmander był już zdrowy. Dość sporo zamieszania zrobiłeś tym wszystkim.

Wówczas udałem się w góry, cel prosty zmienić Blaze... Bo mało mu brakuje do przemiany. Wówczas zacznie się zabawa

Wkrótce wypuściłeś swojego pokemoa z pokeballa... Ale niedaleko dostrzegłeś coś ciekawego, był to taki oto stworek:

Spojrzał na was i najeżył futerko.

- Jezu... Co to jest... Blaze zajmij się tym. Na start Smokescreen w celu oślepienia go. Wówczas Ember... Uważaj, nie zbliżaj się do niego może to źle się skończyć. Zastosuj Flamenthower a następnie ponownie Ember. Na zakończenie Growl.

Pokemon szybko poległ, pewnie miał niski poziom... Ale wkrótce coś, co bardziej przykuło Twoją uwagę:

W obecnej chwili nie zwracał na was uwagi, tylko jadł jagody.

0,3 do lv

- Blaze... teraz ostrożnie... Scratch! Uważaj na jego kolec, jest w cholerę zatruty. Wówczas odskocz i zastosuj Ember. Gdy pokemon będzie chciał atakować SmokeScreen na osłabienie widoczności. W efekcie zdołasz zastosować na niem Celny Flamenthower

Dziki pokemon po chwili już był gotów do walki i nim charmander użył shokescreen to twój pokemon dostał z Peck, apotem Double Kick. Flamethrower był ciosem krytycznym.

Ch 80%
N 65%

- Dobra, Ponów Flamenthower a nastepnie zastosuj na nim Growl, Osłabienie zawsze w cenie. Dzięki temu przejdziesz szybko do ofensywy w postaci Scratch. Gdy zacznie atakować strzelaj w niego pojedynczymi Emberami.

Nidoran był bardzo zawziętym pokemonem i nie dawal tak łatwo się powalić. Charmander tak samo się uwziął na przeciwnika i mu nie odpuszczał. Jednak w końcu... Był zatruty.

Ch 20 i zatrucie
N 10

- Great Ball - odparlem rzucając Ballem w nidorana. Cóż, ten sie przyda teraz... W zasadzie... Każdy sie przyda - Blaze wytrzymaj trochę, niedługo sobie odpoczniesz dobra? - Odrzekłem czekając na efekt

Dziki pokemon... złapał się! Ale co to? Twój Charmander zaczął się świecić! Powoli jego kształty się zmieniały i pokemon rósł! On ewoluował! W końcu, po tylu trudach treningów i walk się tego doczekałeś!



+ 0, 7 do lv.

- Dobra robota Bleze - Rzeklem do pokemona(no 36 stron na 9lv... Wiec na 36lv pójdzie... coś koło 100 stron ^^) - A teraz powrót, A ty Nidoran... Witaj w Team'ie - Rzekłem idąc dalej... Cel wiejskie PC albo jakaś chakta zielarzy

Po drodze spotkałeś Camillę. Ta stała pod drzewem i wyraźnie na Ciebie czekała.
- Hej, ja tu tylko coś ci oddać - powiedziała.
Wkrótce dostałeś swojego pokeballa z Pawniardem. Zaraz po tym dziewczyna ruszyła ze spuszczoną głową w swoją stronę.

- Wiem że mozesz ją stracić - odparłem - Wiem już o was wiele... Wiem że chcesz miec normalne życie... Ja ci go nie dam... Dobrze o tym wiesz... Ale mogę ci pomóc je mić

Dziewczyna przystanęła, wzięła głęboki wdech i się odwróciła.
- Moje życie przez to wszystko nigdy nie będzie normalne, co najwyżej częściowo.. chwilami - odpowiedziała ci.

- Oddaj komuś moc... Mi proponowałaś bycie zwykłem człowiekiem z dodatkiem adamentowego szkieletu i szponów.. Wiem ze chcesz miec rodzinę, dzieci... Ja ci jak mówiłem, tego nie dam... Ale moge pomóc... Nie jest to żaden skok na twoje sprawy chce byś miała... życie

- Moja moc to wpływy mej duszy, raczej starczy mi jej nie używać, poza tym tamta substancja miała z ciebie wszystko usunąć - oparła się o drzewo. - A tamto wtedy przy policji to nie rozum mnie źle... chciałam pomóc - znowu spuściła głowę.

- Da sie.... Jesteś wybierającą.. Wybierz ale na innej zasadzie... Wybierz osobę która cie ma zastąpić... - rzekłem idąc dalej sam - Zastanów się... a Claw'a naraize sobie zostaw

- To tak nie działa - powiedziała. - Nawet jakbym mogła... przy wybraniu złego opiekuna jest chaos a co dopiero by było, gdyby moc poszła nie tam gdzie trzeba? Zwłaszcza moja, która tylko ciągnie do zła... Chaos, wszystko mów samo za siebie - stwierdziła. -A czy zgodziłbyś się bym jakiś czas z tobą podróżowała? - spytała w pewnej chwili.
Jak ruszyłeś to ta nie szła za Tobą.

- Wiesz jaki jestem... Samemu sie uspokajam... Poza tym jest jeden sposób by cie uwolnić... Ale musisz mi zaufać... Kiedyś... Będziesz wolna ale za ogromną cene... chcesz tego? - rzekłem idąc dalej

Ta po chwili ruszyła za Tobą.
- No już dość zdążyłam się na tobie poznać... - powiedziała. - Szczerze? Nie jestem pewna - pokręciła głową. - To mimo wszystko to, kim od zawsze byłam... Ciągle z jakiegoś powodu nie mam kontaktu z rodzicami, co mnie niepokoi... Cóż, chciałabym to kiedyś sprawdzić - westchnęła.

- Myśle... Że mogę ci pomóc... Ale muszę znaleść kontakt do starego kolegi z czasów szkolnych... Ostatnio rozkochał w sobie ogień... Było by to ryzykowne ale on ci powie co i jak - Odparłem idąc dalej - na imie mał John jesli dobrze jeszcze pamiętam... Był przeciętny jak ja... Ale to sie odbiło...

Ta się zamyśliła.
- Jak się odbiło? - spytała.
Niedługo byliście przy jakimś niezbyt dobrze wyglądającym pokecenter.
- Cóż, ja chyba na razie wrócę do siebie powiedziała dziewczyna. I nie musisz się mną tak w tej kwestii przejmować... Poradzę sobie, poza tym w wielu rzeczach muszę sobie radzić, ty ciągle mnie odpędzasz, no i skończysz jedno to zaczniesz drugie - zauważyła.
Wkrótce ruszyła w jedną z ścieżek leśnych.

Po wejściu uzdrowiłem oba poki po czym udałem się do wyjścia... Po wyjściu usiadłem gdzieś na skale - Dobra, Blaze, Donphan, Nidoran i Magnemite - Rzekłem wypuszczając poki