Las - Wojas021

Cóż przestaję zatem podśpiewywać i wsłuchuję się w leśne odgłosy. Gdyby nic nie było słychać to znów coś sobie nucę i po chwili przestaję, aby może usłyszeć owy głos. Gdy coś dosłyszę to daję znak ręką Combuskenowi abyśmy się udali w tamtym kierunku. Robię to jednak bardzo ostrożnie, bo w końcu nie zależy mi na spłoszeniu pokemona.

6. Kiedy przestałeś nucić, głos również ucichł. Trzeba zaznaczyć, że w lesie słychać wiele innych odgłosów, np wiatru i nie łatwo jest uchwycić coś tak subtelnego. Kiedy odezwał się po raz kolejny, głos był zauważalnie głośniejszy... Combusken posłusznie ruszył za swoim instynktem i waszym oczom ukazał się pokemon. Na widok twojego towarzysza odleciał na wyższą gałąź, nie spuszczając z ciebie wzroku. Ty jednak ledwie go dostrzegałeś, w ciemności widziałeś tylko jaskrawożółty brzuszek i błyszczące oczy.

No no no, wreszcie jakiś pokemon pojawił się w tym lesie poza moim Combuskenem. Tak więc staram się uchwycić go pokedexem i zebrać o nim dane, a jeśli będzie to trudne to zachęcam go do zejścia niżej karmą dla pokemonów co i tak robie nawet po zeskanowaniu tego pokemona.
- Siema, może masz ochotę wrzucić coś na ząb?

1. Pokemon był zbyt daleko, by można go przeskanować pokedexem. Dodatkowo oferta jedzenia nie zrobiła na nim wrażenia... tak jak wcześniej śpiewał razem z tobą, tak teraz ucichł kiedy zacząłeś mówić. Nie ruszył się ze swojej gałęzi, jednak obserwował uważnie jakby na coś czekał... masz może minutę na zachęcenie go do kontaktu nim odleci znudzony.

"Cwaniak". pomyślałem kombunując jak zwabić tego pokemona na dół. Po chwili w głowie zaczął mi świtać pewien pomysł, którego nie zaszkodziłoby wypróbować.
- Hej ty tam! - zwracam się przyjaznym głosem do stworzenia - Świetnie śpiewasz, czy nie myślałeś może o tym by gdzieś wystąpić i zaprezentować swój talent innym? - staram się podejść pokemona - Jak jesteś zaintersowany to może zlecisz trochę niżej co? - pytam go.

2. Ptak wydał z siebie krótki gwizg i zleciał niżej. Nadal był poza twoim zasięgiem, jednak widziałeś go już w pełnej krasie... pokedex również. Pokemon był samcem Chatot na poziomie 7, był też dość zainteresowany twoją ofertą. Widać było za to, że nie ufa ci za bardzo... w końcu co trener pokemon miałby wiedzieć o śpiewaniu? Masz przed sobą profesjonalistę, którego nie łatwo będzie ci zwieść. Jego uwaga jest jednak twoja.

Cóż poziomem to on nie zachwyca, nie będzie posiadał tego ataku dla którego go szukam, a trenowanie go niespecjalnie mi się uśmiecha, bo to w końcu jest jakaś strata czasu, ale z drugiej strony te 2 lvl'e to nie taki zaś duży kłopot. Cóż niech stracę.
- A więc widzę, że jednak jesteś choć trochę zainteresowany. Cóż może nie wyglądam na kogoś kto hmm.. robi w tej branży, ale pozory mylą. To prawda, że moją główną specjalizacją są walki, ale znam osoby, które pomogły by ci rozwinąć swój talent. Wiesz ja pomagam tobie, a ty mi. Uczciwy układ co? Dlaczego ci to mówię? Bo chcę być zwyczajnie szczery. Oczywiście mógłbym ci nawciskać kitu, ale nie ma sensu się oszukiwać. To jak wchodzisz w ten układ? - pytam pokemona rozsypując trochę karmy.

3. Chatot przestapil z nogi na noge, co mogles odczytac jako oznake jego uwagi i zainteresowania. Wyraznie dawal ci do zrozumienia, ze jest skupiony wylacznie na tobie, a ty potrafiles odpowiednio go podejsc... oczywiscie nie mógl wiedziec, ze wszystko to sciema jednak to pozostawiam twojemu sumieniu. Chwila zastanowienia i... zlecial na nizsza galaz. Byl juz ledwie kilka metrów od ciebie, gdybys stanal pod galezia i wyciagnal rece móglbys go dotknac... w tym momencie wydal tez z siebie odglos przypominajacy ten, który produkowal Combusken. Nie byl widac zadowolony z jego obecnosci i trudno mu sie dziwic. Chociaz pokemony w safari nie byly nigdy atakowane, ten gatunek byl mu calkowicie obcy. Chatot mógl byc równiez zwyklym tchórzem. Ostatnia przeszkoda dzieli stworka od Safari Balla.

No cóż zatem trzeba będzie na chwilę usunąć Combuskena w cień.
- Pozwolisz partnerze - zwracam się do swojego pokemona i cofam go z powrotem do pokeballa, a następnie czekam co zrobi Chatot. Jeśli zdecyduje się zlecieć jeszcze niżej to czekam aż zje i podsuwam mu pod dziób safari ball.
- To jak? Dołączysz do mnie? - zwracam się do poka. Jeśli zdecyduje się do mnie dołączyć to łapię go do safari balla i skanuję, aby poznać jego charakter i resztę danych.
=============
Dopisz numerek posta

4. Pokemon zlecial wprost do ciebie i zniknal w Safari Ballu ostentacyjnie ignorujac jedzenie. Widac na wolnosci nie mial wiekszego problemu ze znalezieniem go dla siebie... Chatot jest twój.

Charakter:
Pokemon spiewak, marzy o profesjonalnej karierze i ma nadzieje, ze nowy trener pomoze mu to marzenie spelnic. Walk nie lubi, jak odpowiednio zachecony postara sie dla trenera... jest to jednak przede wszystkim pokemon stworzony do pokazów, wystepów. Chatot zdecydowanie woli towarzystwo slabszych od siebie stowrków, którymi moze rzadzic, silniejszych sie obawia.
Ability: Tangled Feet
Ataki: jak na lvl (7) + Night Shade

Las ponownie stal sie gluchy i slychac bylo jedynie wiatr miedzy galeziami drzew. Zrobilo sie tez chlodniej, gdyz liscie nie przepuszczaly za wiele slonca.

**
Nie rozumiem nadal po co te numery -.-

Dawniej były 3 odpisy w safari na dzień, ale niektórym (w głównej mierze mi) to nie pasowało, bo sporo osób nie ma czasu przez tydzień i odpisy przepadały. To powstało coś takiego, że 20 postów na tydzień i by nie oszukiwać i łatwiejsze było ew sprawdzenie pisze się numerki.
======================================================
- Świetnie! - wołam podrzucając do góry safariball z Chatotem, a następnie wypuszczam do pomocy Combuskena.
- No przyjacielu, niedługo poznasz atak dla którego łapaliśmy tego Chatota, choć najpierw będziemy musieli nieco z nim potrenować. -zwracam się do swojego pokemona i wędruję dalej.

4. - Busken! - Kogucik wyraził zadowolenie z powodu tak przedmiotowego traktowania biednego Chatota i ruszył dalej za tobą. Niestety żadnemu z was nie rzuciło się w oczy nic wartego uwagi... pokemony, jeśli jakieś były w tej części lasu pochowały się w swoich kryjówkach. Droga się dłużyła, jednak cóż na to poradzić? Może Chatot miał jakichś przyjaciół, którzy rozlecieli się po całym lesie i już o was plotkują? Po prostu karma.

Szukać wszystkich Chatotów i tępić ich po kolei mi się nie chce, już szybciej zmienię swoje położenie na takie, gdzie te ewentualne wieści jeszcze nie dotarły, a przynajmniej taką mam nadzieję. Bądź co bądź idę dalej, gdyż każdy krok, a właściwie każdy kolejny post zbliża mnie do mojego upragnionego celu, dla którego tu przybyłem

5. Więc chodzisz po lesie... nic ekscytującego. Gorzej - chodzisz po, zdawałoby się opustosząłym lesie. Robaczki poszły spać, w sumie to... o widzisz coś. Mała Ledyba usnęła na gałęzi drzewa, kawałek od ścieżki. Poza tym nic. Sam las jest ciemny i robi się ponury, może warto rozejrzeć się za bardzo żywym miejscem? Tylko sugestia.

Dwa razy tak samo ponumerowałaś post
========================
No cóż skoro nie ma nic ciekawego... Chociaż... Zbliżam się do Ledyby i skanuję pokedexem. Warto nazbierać danych nawet na temat pokemonów, które pierwotnie nie mam zamiaru łapać. Gdy otrzymam dane zastanawię się co robić, dalej aczkolwiek zapewne zrobię tak jak dobry duch mi radzi, czyli poszukam innego miejsca na łowy.

Ciicho, liczenie mnie rozprasza xD

7. Pokedex dał ci takie informacje - Ledyba była samcem na poziomie dziewiątym i atakami jak na lvl. Z charakteru spokojny, póki się go porządnie nie rozdrażni. W tedy jest bardzo mściwy i nie spocznie, póki swojej zemsty nie dopełni.

Pokemon dalej spał w najlepsze, natomiast charakter powinien dać ci do myślenia na temat ewentualnych podchodów do tego robaczka. Nie chcesz być w końcu ganiany przez niego po całym lesie, a atak na niego byłby wbrew zasadom safarii.

Atak na niego tak, ale atak na safari już nie if you know what i mean No nic, w każdym bądź razie nie był to jakiś wybitnie interesujący okaz toteż zmykam stąd w poszukiwaniu jakiegoś bardziej obfitującego w pokemony miejsca. Choć teraz obojętne jest mi czy spotkam pokemona, czy może będzie to na przykład Faraon Atem.
=========
Ja tylko dbam o to, bym nie miał później jakiś cofnięć poków w safce ;d

8. Już masz odejść, kiedy pod drzewem znajdujesz dwie jagody... zapewne schowane przez Ledybę na później. Są to Oran Berries, dodające pokemonom trochę zdrowia kiedy trzymane w walce. Możesz zaryzykować i ukraść je jej albo iść dalej. W tym pierwszym wypadku sugeruję, byś się pospieszył... jakkolwiek zrobisz, jesteś z drodze i zdaje się, że las zaczyna się nieco rozrzedzać.

Przywołuję machnięciem ręki Combuskena i szeptam mu do ucha pokazując jagody.
- Widzisz te jagody? Użyj agility do zwiększenia prędkości i mu je zwiń. Potem zwiewamy. - zwracam się do swojego partnera gotując się do ucieczki. W końcu nie wiadomo co temu robalowi odwali, a wolę być przygotowany na wszystko.

9. Akcja przebiegła pomyślnie i już po chwili Ledyba zniknął wam z oczu. Po drodze widzicie pospolite stworzenia znane wam zapewne z początków tego safari, jednak są one poza zasięgniem. Uciekają na dźwięk kroków i nagłe ruchy, jakie obaj wykonujecie. Śłońce ledwie przęśwituje między gałęziami, jednak macie dowód, że las nie śpi.

No cóż, zatem zwalniam nieco tempo i staram się przy okazji iść nieco ciszej i nie wykonywać jakiś bardziej gwałtownych ruchów, które mogłyby spłoszyć tutejsze stworki. No i cóż więcej mogę zrobić poza pójściem dalej. Chyba nic. Tak więc kieruję się dalej w głąb safari rozglądając się za jakimś ciekawym okazem do zdobycia.

10. Nadal od czasu do czasu widzisz coś w oddali, jednak pokemony przemykają szybko i znikają z zasięgu twojego wzroku. Są to głównie Pidgeye, Spearowy... idziesz dalej udeptaną ścieżką, krajobraz od jakiegoś czasu się nie zmienia. Zrobiło się nieco jaśniej, to wszystko.

Prawdę mówiąc to najchętniej przespałbym się, ale spaniem raczej nie dojdę do upragnionej piętnastej strony, chyba, że istnieje na to jakis tajemniczy sposób o którym nie wiem. No to nic idę sobie dalej, rozglądając się w kółko. Może akurat trafię jeszcze na coś ciekawego. Kto to wie. W zasadzie to teraz nie wiem już o czym pisać, dlatego skończę

11. Ty nie wiesz o czym pisać, ja nie wiem o czym pisać... a jednak spamić trzeba, choć to głupie i nie powinno mieć miejsca na forum pbf. Cóż, to ja się podawię w złego boga i... o, stanąłeś na kamieniu i poraniłeś sobie stopę. Teraz musisz się czołgać, na szczęście piętnasta strona nie ucieknie.

Nope, czołgać się nie będę póki mam zdrową nogę. Toteż szukam jakiegoś porządnego kija i podpierając się idę dalej. Ewentualnie (jak ja kocham długie wyrazy ), gdybym takowego badyla nie znalazł gdziekolwiek w pobliżu wspieram się o mojego pokemona i tak razem kontynuujemy te podróż przed siebie w nieznane.