Las - Wojas021

To pewnie racice prowadzącego zostawiły ten ślad. Na razie nie mam humoru by mu dokopać więc idę gdziekolwiek indziej byle z dala od tego miejsca. Przecież tutaj świat się nie kończy. Swoją drogą męczą mnie już te posty, takie długie jak na safari, ale jak mus to mus. Swoje odbębnić trzeba.

14.
Czyli jednak nie ruszasz w stronę cywilizacji. Twój wybór. Combuskem wydaje się być już zmęczony ciągłą monotonią tereny. Aż tu nagle ... następuje obniżenie terenu w dół jakiej doliny. Jakby jakieś zbocze, które dość ostro opada. Będzie zabawa.

Może tak, a może nie któż to wie? A tak poza tym to wrzuciłbym coś na ząb i chyba zaraz pójdę zjeść parówki. Wcześniej jednak ostrożnie schodze po zboczu. Nie mam zamiaru zasuwać na około, a zresztą i tak jestem nieśmiertelny więc jak spadnę to nic się nie stanie i tyle. Więc zgodnie z planem kieruję się ku zboczu.

1.
Zacząłeś się kierować ku dołowi. Początkowo szło to sprawnie, później jednak zbocze ostrzej opadało na dół. W końcowej fazie było prawie pionowe. A takie trasy pokonuje woda spływająca z gór. Zatem to nic trudnego. W końcu jesteś w dole, a tam płynie mały strumyk.

Nom to niech sobie płynie, nie przyszedłem tutaj, by obserwować jak płynie strumyk wody tylko na polowanie prawda? Zatem lecę dalej uprzednio upewniając się, że Combusken zlazł zaraz za mną, bo nie mam zamiaru go potem szukać po całej strefie safarii.

2.
Możesz odetchnąć z ulga - kurczak nigdzie się nie zgubił. Podążaliście dalej, aż nagle coś zatrzepotało przy twojej głowie. Później ucichło i po krótkiej chwili znów coś przeleciało. Było to bardzo irytujące.

"Ty jeszcze raz, a cię usmażę!" - warczę w myślach na to coś. Nikt nie będzie mi psuł mojego fryza, za dużo na fryzjera wydałem, by niszczyć moją cudną fryzurę. Ale może będzie to coś ciekawego więc staram się to latające coś uchwycić pokedexem.

3.
Pokemon w końcu się uspokoił i pozwolił się przeskanować. Nie sprawiał już problemów. A przynajmniej na razie nic ich nie zapowiadało. Elektryczna encyklopedia podała następujące dane.

[size=9]

Rzucam pokemonowy trochę jedzenia sprawdzając, czy będzie zainteresowany. Dobrze byłoby go złowić. Na pewno posiada ogromny potencjał bojowy i nie będzie się bał walk, a to dobra cecha. Tak więc stoję sobie i obserwuję poczynania Pidgeya.

4.
Pokemon spojrzał na karmę i stało się coś dziwnego. Pidgey podszedł do niej i ochoczo zaćwierkał. Zaczął tańczyć wokół niej i ogólnie doznał jakiś spazmów z przyjemności. Z wielką radością zjadł całą porcję.

- Widzę, że masz apetyt. Może chcesz jeszcze? - pytam i wysypuję mu kolejną porcję karmy dla pokemonów. Patrzę jak je, po czym pytam się go:
- Co ty na to, aby dołączyć do mojej ekipy?

5.
Pokemon gdy zaproponowałeś mu wspólne podróżowanie, mało co nie zemdlał. Do tej pory chyba nie spotkał się z takim zachowaniem. Bez problemu do Ciebie dołączy.

Było łatwiej niż się spodziewałem, ale cóż nie będę się tym martwił tylko czym prędzej łapię go do safari balla. Nie codziennie trafia się taka okazja. Z drugiej strony jego zachowanie jest z deka dziwne. Niby walczak, ale jakby tylko po zażyciu jakiś prochów. No cóż... Po złapaniu poka ide dalej.

6.
W końcu pokemon nie potrafi zapanować nad swoimi uczuciami. Czego od niego oczekujesz. Idziesz dalej, ale tym razem żadnego pokemona nie obserwujesz. Tak jakby wszystko się poukrywało. Natrafiasz jednak na pionową ścianę, która opada do szerokiej rzeki. I co teraz?

Znów pionowa ściana? O co to ten las to jakieś schody czy co do jasnej ... Ehh idę wzdłuż tej jakże niezwykłe pasjonującej i pociągającej pionowej ściany. Innymi słowy leję wodę, by jakoś wstukać te wymagane linijki na odpis w safari, bo kompletnie nie mam nic innego bardziej kreatywnego do napisania.

7.
Prowadzący również leje wodę i dla tego wymyśla ten urozmaicenie terenu. Idziesz wzdłuż tej niesamowitej formy geomorfologicznej. Do twoich uszy dochodzą dźwięki usuwającej się ziemi. Pokemon czy coś gorszego?

Paczam w kierunku skąd dochodzi ten jakże przeraźliwie... nudny dźwięk. Jeśli to będzie coś ciekawego (czyt. pokemon) to powoli człapię w tamtym kierunku, a jeśli nie to idę dalej. Nie mam zamiaru tracić czasu zbędnie.

8.
Nasłuchiwałeś odgłosów. Okazało się, że wydobywają się one pod twoimi stopami. Nagle ... Skarpa się osunęła i zjechałeś razem z ziemią około pięciu metrów w dół. Cały jesteś umorusany, a twój pokemon stał nadal na górze. Zanosi się śmiechem.

Caterpie - 1 Strona - Złapany
Pidgey - 3 strona - Złapany

Siup, mnie to nie bawi. Jednak nim wybędę z tej strefy minie trochę czasu ehh... I co ja mam zrobić? Nie chce mi się już łazić tutaj, ale wymagania to wymagania, same się nie spełnią, więc trzeba łazić dalej i dalej.

9.
Zatem łazisz, łazisz i tak prawie bez celu. Może to za dużo powiedziane. W końcu po coś przyszedłeś. Suniesz dalej w nieznane, a za tobą drepcze kurczak. Dużo tutaj się nie zmienia, nadal są drzewa. No bo co innego ma być w lesie.

Co innego może być w lesie? Hmm pomyślmy.. Na przykład grzyby Zawsze to coś, ale nie lubię grzybów więc wielkiej różnicy mi nie robi czy są czy, nie aczkolwiek zawsze można by je sprzedać prawda? Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.

10.
Tak grzybki są, ale nie wszystkie jadalne. Chociaż nie ... Wszystkie grzyby sa jadalne, ale niektóre tylko raz w życiu. Tak więc wędrujesz dalej, ale żadnego pokemona nie widać na horyzoncie. Oczywiście wyłączając twojego towarzysza.

No i nie licząc specyficzne go pokemona, czyli prowadzącego. Ale to gatunek nie występujący w tej strefie więc, chyba nie wolno go łapać. Zresztą szkoda na niego balli, bo to droga rzez prawda? Tak więc śmigam dalej w poszukiwaniu skarbów na tym safari, czyli poków.

11.
Nie warto mnie drażnić, ponieważ znam super efektywne ataki na poszukiwaczy pokemonów w safari. Wędrujesz sielsko dalej, aż nagle na twoja głowę spadł pokemon robak z dużym ... kolcem. Wygląda mniej więcej tak: