Las - Wojas021

Weedle powiadasz? Hmmm sprawdźmy zatem co ten brzdąc potrafi i przeskanujmy go pokedexem, aby zebrać więcej danych na temat tego jakże ciekawego pokemona. Może z deka przesadzam, ale kto wie co ten maluch może potrafić, czyż nie? A nóż jakaś perełka przemknie mi pod nosem, a ja ją od tak zostawie.

12.
Uruchomiłeś pokedex, a on oznajmił:

Weedle  ll Lvl 7.00
Ataki: Jak na lvl
Zdolność:  do wyboru
Charakter: Pokemon  uwielbia przesiadywać bez czynie całe dnie. Nic nie zmusi go do wysiłku, po prostu: Prawdziwy leń

Jak widać to prawdziwy bóg wojny, jak Ares. I co teraz robisz wielki trenerze. BIerzesz czy wypuszczasz na wolność.

Prawdziwy trener nie odpuści żadnego pokemona, a skoro to jest leń, więc może nie będzie miał nic przeciwko jak bez ceregieli rzucę w nim safari ballem co też czynię bez zastanowienia oczekując na rezultat. Weedle są pro

13.
Weedle nawet nie zauważył lecącego Safari ball. Nie stawiał nawet najmniejszego oporu i po kilku sekundach miałeś leniwego robaka. Pewnie zaraz go na stragan wystawisz, ale to twój wybór. Ruszasz dalej czy wychodzisz?

Oj tam, nie chce mi sie przenosić tego na stragan toteż zostawie to sobie na inną okazję. Najwyżej będzie w boxie siedział ot co Bo mógłbym go w sumie wyewoluować, ale szkoda zachodu, bo nie będę go więcej używał. Aczkolwiek miło sie nim kiedyś w fire redach grało. Ale teraz idźmy dalej przez safari;d

14.
Idziesz dalej, a po swojej prawej stronie mijasz niziną rzekę, która mocno meandruje. W jej dolinie z pewnością dobrze czują się pokemony. Po lewej stronie natomiast wznosi się zbocze, które sięga około piętnastu metrów. Możesz też iść cały czas prosto - tak jak teraz.

To idę prosto. Jeszcze nie czas na pokemony, które spotkam w późniejszym etapie safari, a tak chciałbym je już łapać. Ehh... Mógłby coś któryś z admów przy tym pomajstrować i pozmieniać nieco występowanie tych poków, żebym nie musiał tak długo łazić xd

15.
Ach te marzenia. Siadasz i piszesz podanie do administracji i może jakimś cudem uda się coś zmienić. A jak na razie znajdujesz się w małej pułapce. Przed tobą znajduje się stary drewniany most. Taki połączony sznurkami. I co teraz? W dół masz jakieś 30 metrów, a ściany nie są aż tak mocno strome.

Jak to co robię? Jak każdy bohater kreskówki/filmu/książki/anime udaję się przez ten most mimo, że wiem iż prawdopodobnie się urwie, deska sie zapadnie jak w każdym z wyżej wymienionych... Hmm uciekło mi słowo. Ale mniejsza o to.
- Combusken ty pierwszy. Ja pójdę troche później, bo pod nami dwoma mógłby się załamać. - przekonuję pokemona by szedł pierwszy.

1.
Pokemon niewzruszony twoją przemową ruszył pierwszy. Początkowo mu nieźle szło, jednak im bliżej środka most gibał się mocniej. Po chwili zaczął się bujać jak we Shreku, gdy główny bohater chciał pomóc Osłowi.

- Dasz sobie radę! Nie mogę wejść teraz bo się urwie i obaj spadniemy! - wołam do poka choć i tak pewnie jak wejdę na most to prowadzący jak na zlość most zerwie.. Tak wiec gdy Combusken zejdzie z mostu bezpiecznie na drugą stronę ja włażę na most i staram sie jak najszybciej go przemierzyć.

2.
Masz strasznie złą opinię o mnie. Combusken przeszedł dalszą drogę bez problemu. A następnie ty ruszyłeś ku przygodzie. Tak można nazwać to wydarzenie. Krok po kroku i zbliżałeś sie do końca. Pozostało ci raptem 5 metrów do przejścia, gdy sznurki powoli pękały.

Wyczuwam wredoty (żartownisiów) na kilometr, więc to nie jest zła opinia:d Pięć metrów to nie dużo, zrywam się więc pędem i biegnę do brzegu, gdyby liny się wcześniej urwały to staram się jeszcze doskoczyć do skraju urwiska i jakoś się wdrapać, po czym kontynuuje wędrówkę dalej w safarii.

3.
No i ruszyłeś. Wszystko trzęsło się jak osika. Jeszcze kilka sekund i byś spadł z urwiska. Ale udało Ci się dostać na drugą stronę. Mogłeś odetchnąć z ulgą lub od razu ruszyć w dalszą podróż.

Lepiej będzie ruszać dalej. Teraz trzeba zaostrzyć poszukiwania i rozglądać sie za każdym ciekawym pokemonem do złapania. Kasa potrzebna od zaraz to i dobrych pokemonów trzeba szukać, nie ma wyjścia. A jeśli prowadzącego uraziłem kiedykolwiek to po stokroć przepraszam

4.
Prowadzący się nie obraził, bardzo trudno go urazić. Szedłeś dalej w poszukiwaniu nowych towarzysz lub łatwego zarobku. Przemierzając tak tereny leśne mogłeś dostrzec zniszczony krzak. Tak jakby przeszło po nim stado słoni. Co też może to znaczyć.

Na przykład to, ze warto iść tym tropem i poszukać nieco pokemonów w tamtym kierunku. Toteż bez wahania idę tropem zniszczonego krzaka i innymi śladami na jakie po drodze trafię. Kolejny checkpoint odblokowany więc może to nowy pok na tym safari? Tak czy inaczej muszę to sprawdzić, nie ma bata.

5. 
Początkowo twoje poszukiwania nie były owocne, ale po pewnym czasie doszedłeś do miejsca iście spustoszonego. Krzewy ogołocone były z owoców, liście nadgryzione. Wyglądało to jakby przeszła tędy szarańcza. Trop dalej się ciągnął siną w dal.

Trop jest tu, trop jest tam, a ja idę za nim w ślad... Coś sie nie zrymowało, ale mniejsza o to. Idę dalej za tymi śladami szukając czegoś fajnego, kolorowego, najlepiej żywego, czyli pokemonów, które występują w tej strefie safarii. Może uda mi się coś znaleźć ciekawego na co mógłbym zapolować.

6.
Podążasz dalej za tropem. Ślady wydają się coraz bardziej świeże, tak jakby stado pokemonów przebywało tutaj kilkadziesiąt minut. Co to może być? I dlaczego robi takie szkody w ekosystemie? Zainteresowany?

Na czym to stanęliśmy? Ah tak, czy jestem zainteresowany dalszymi poszukiwaniami. No ba, oczywiście, że tak i idę dalej szukać tego czegoś co spowodowało cały tan bajzel na który muszę patrzeć i którym muszę *apsik* podążać za tym czymś, aby to coś odnaleźć.

7.
Idziesz dalej, ale nadal nie dotarłeś do źródła tej parszywej szarańczy. No co też ten Strażnik tutaj wymyślił? Mamy nadzieję, że nie będzie takiego podążania przez najbliższe 100 postów. Mogłoby to być uciążliwe.

100/15 to w przybliżeniu 6 stron, a 6 stron + 5 daje nam 11, co jeszcze nie jest satysfakcjonującą mnie liczba, więc bez różnicy co się będzie działo przez te kolejne strony, ale z braku laku jakoś muszę te kolejne posty wbijać, bo inaczej tych postów i stron nie nabiję tyle ile trzeba, by spotkać odpowiednie poki.

8.
I nagle coś się zmieniło. Nadal teren wyglądaj, jak wielkie pobojowisko. Tym razem jednak usłyszałeś jakieś ludzie głosy, a raczej dzieci. Tak! TYlko dzieci tak głośno drą się i krzyczą. Co poniektóre płakały. Ale czy to prawda, czy może tylko jawa!

Sam nie wiem, czy mam się teraz śmiać czy płakać, ale... Może uda się je złapać! W końcu niektóre dziewczyny nazywane są pokemonami prawda? Ehh no nic idę gdziekolwiek tak, gdzie oni nie pójdą, bo straszą wszystkie pokemony w okolicy. Chętnie bym ich spalił, a pomocą flamethrowera Combuskena.