X-men w świecie pokemon! - Gra Zerna (Część I)

- Blaze, dasz rade? Wiesz kogo musimy chronić... Wiesz jakie to ważne.. - Odparłem do poka kucając obok - Jak nie dasz rady, możemy iść do PC ale to twoja decyzja

Pokemon dyszał ciężko.
- Chaa - pokręcił łebkiem, że nie da rady.
Ledwie stał na łapkach, chociaż widziałeś, że był zadowolony z siebie.

- Powrót - Po czym udałem się do Pc w celu uleczenia go... Musiałem walczyć dalej, musze miec silniejsze poki...

Wkrótce w pokecenter siostra Joy wzięła twojego pokemona do wyleczenia. Po kilkunastu minutach oddała ci go. Chodził tu też facet, który sprzedawał wędki. Wyglądały na całkiem dobre. Kilka osób będących tu przejazdem się skusilo na kupno.

- Jak dobre są... Lepsze niż na Magikarpie - Odaprłem stajać obok... Minę miałem z rodzaju "oszukasz, zginiesz" - Więc jak dobre?

- A no dobre, nie tylko magikarpie na nie idą - powiedział facet, będąc pewnym jakości swoich wędek. - Cena to 180 $ - powiedział facet.
Czekał czy się zdecydujesz.

- 150$ i zachowasz przyrodzenie - odparłem lekko warcząc... na dowód delikatnie wysunąłem jeden szpon - Wiec dogdaliśmy się?

Ten się zdziwił, ale nie protestował.
- Dobra, masz pan za 150 $ - powiedział przestraszony i dał ci wędkę, a zabrał pieniądze.
Po tym szybko się stąd zmył.

Skierowałem się nad jakieś jezioro, zarzuciłem i czekałem... cholera wie co sie złapie... Ale jeśli Magikarp to zrobie zniego obiad

Pół godziny i.... Goldeen! Poke-ryba zaskoczona skakała po ziemi, by dotrzeć do wody. Przynajmniej nie jest to Magikarp.
- Gool - ryba poirytowana cie w końcu zaatakowała.

- Blaze - odparłem zrezygnowany... - Flamenthower, a następnie Scratch. Wówczas szybki Ember oraz SmokeScreen. Na zakończenie dorzuć Podwójny Ember oraz szybkie ataki Scratchem po ciele... Nie wybroni się...

Golden chwilę się bronił, po czym padł niezdolny do walki. Jeszcze słabszy niżtamten tTynamo.
- Chaaa - twój pokemon ziewnął.

0,2 do lv

- Musimy... Juz wiem./.. Blaze chcesz sie zmienić prawda? - Rzekłem do pokemona patrząc na jego reakcje

Pokemon kiwnął łebkiem.
- Chaa - powiedział stanowczo.
Machnął ogonem wojowniczo widocznie chcąc pokazać swoją chęć do działania.

- Czyli najprościej będzie... - Po czym wrócilem z Blaze'em do miasta - Pokazać policji kim JESTEM! - Wówczas wbiłem szpony w jakiś mały samochód(Coś ala maluch xD) i rzuciłem o budynek

Charmander zrobił wielkie oczy.
- Chaaaa... - szczęka mu opadła.
Bardzo szybko zjawił się tutaj radiowóz.
- Volcano, do akcji - powiedział policjant.
Wypuścił... No cóż, Magmortara.

- Dobra Blaze, to to czego potrzebowaliśmy... Magmortar... Dasz sobie rade... Zacznij od SmokeScreen. Pamiętaj ze gramy bez zasad... Pokemon jest obok radiowozu w którym cóż... Są ludzie w takim razie szybko Flamenthower w Bak radiowozu. Nikt cie nie widzi przez zasłone wiec co to ich mocno zaskoczy. Wybuch mocno poharata ludzi, zajmę sie nimi ale efektem dobrym będzie też zranienie magmortara. Cóż, niekonwencjonalne walki są najlepsze. Wbrew pozorom ten bydlak jest wolny a ty szybki damy radę. Będzie od wybuchu nieco rozkojarzony więc szybko Scratch po jego głowie i ponowny SmokeScreen w oczy. Przy odrobinie szczęścia straci widoczność na dłużej. Wówczas kopnij go z rozpędu w plecy by poleciał na jakieś wystawy za szybami i Ponownie Flamenthower by móc go lekko przymocować do ekspozycji. Następnie szybkie Scratch

Twój pokemon zaczął ostrą ofensywę. Samochód wybuchł, jednak... Twojego pokemona powalił jeden cios rozjuszonego przeciwnika. Tobie także po chwili się dostało, przez co byłeś praktycznie do połowy zwęglony, ale twoja regeneracja zaczęła działać.

Ch plus 0,2 do lv.

- BLAZE!![i] - Po czym wskoczyłem na magmortara - [i]Ty skur! - I podciosem mu krtań.... Kucnąłem obok Malucha - Nic ci nie jest mały? odparłem po czym go pogłaskałem

Pokemon w ostatniej chwili cie z siebie zrzucił, chociaż zrobiłeś mu niezłe rany na pysku. Pokemon po tym uciekł, biorąc po drodze swojego rannego trenera.
- Chaaa... - pokemon powiedział słabo.
Na pomoc w pc raczej nie masz co liczyć...

przeszukuje ciała nieprzytomnych ludzi, trenerów etc... jak nie znajduje Potiona to rzucam jednym o wystawę sklepową... - Kuźwa

Znalazłeś super potion, który bardzo pomógł twojemu pokemonowi i ten wkrótce stał na łapkach. Był już wieczór, a twój Charmander miał minę w stylu "może koniec na dzisiaj, bo ci do reszty odwali".

- Blaze powrót - Po czym udałem się w las, wypuściłem słonia - Słuchaj, znajdź jakąś jaskinie okej? ja poszukam jakiegoś drewna na opał

Donphan kiwnął łbem. Po chwili ty poszedles szukać drewna i... To tak znajome skrzeczenie! Zubat! I to ten rocketsów. Leciał jednak wysoko i jakby poszukiwał, węszył.

Wskoczyłem na drzewo po czym przechwyciłem go łapiać za skrzydła i lądując na ziemi - Prosze proszę... CO my tu mamy - odparłem blokując mu usta a potem unieruchamiajać - Czy to nie nasz mały szpieg?