Scyther Cutter - Gra TheNeyar

Dobra, czs sie przeniknąć nad tunel, czyli jak w planie, z tamtąd odskoczę i ogłuszę ich Tailwindem. Zacząłem wykonywać swoją część planu. Dawaj Cutter, mam nadzieję, że mam formę, jeszcze wiele pamiętam z Goldenrod. Zdaje mi się, że mam doświadczenie...

Twój plan wypalił, a po chwili usłyszałeś głuche jęknięcia i Nyan dołączyła do ciebie
- Strażnicy obezwładnieni. Jeden próbował mnie złapać, heh - parsknęła zdegustowana.

Nie chcę wiedzieć co... Dobra.
- Nyan, wszyscy załatwieni, dobra robota! Możemy iść w dalszą drogę, do jakini. Chodźmy!
Udaje się razem z Nyan w głąb tunelu.

A więc ruszyliście w drogę. Tunel był wąski, a światła było coraz mniej. Nagle zauważyłeś dwie odnogi. Z żadnej nie dochodził ani jeden szmer czy choćby nikły blask światła. Musisz wybrać drogę, wędrowcze...

- Może chodźmy do tej drugiej odnogi co Nyan?
Proszę bez zespołu R dobrze? Wchodzę razem z Nyan do drugiej odnogi.

Weszliście do drugiej odnogi. Było pusto, nie licząc przelatujących Woobatów, które nie zwracały na was uwagi. Doszliście prawie do końca, gdy usłyszeliście głośny ryk ranionego pokemona przed wami.

Co to jeszt za krzyk... to jakiś pokemon!
- Nyan, musimy jak najszybciej sprawdzić co się tam dzieje. Może ktoś potrzebować pomocy, więc nie możemy czekać.
Mam nadzieję, że to nie będzie pułapka... chociał chciałbym wkońcu znaleźć Metal Coat. Biegnę z Nyan dalej, w stronę krzyku.

Zauważyliście Steelixa oplecionego przez zespół R stalowymi linami z diamentowymi kolcami, które utkwiły w paszczy pokemona, boleśnie go przy tym raniąc. Oficer Jenny podeszła do niego
- Teraz pokażesz nam, gdzie trzymasz Metal Coat, albo... zaciśniemy mocniej sznury - wysyczała. Steelix ryknął groźnie, ale oficer Jenny wcale się tym nie przejęła. Jej Growlithe przeciwnie - warczał, ale związany z trenerką pokeballem nie mógł nic uczynić.

Zaczynam mówić szeptem do towarzyszki.
- Posłuchaj, ty zaatakuj tego Growlithea, aby go odepchnąć. A ja zaatakuję Officer Jenny i rozetnę linę, w której uwięziony jest Steelix za pomocą Aerial Ace, dobrze? 
Mam nadzieję, że ten Growlithe nie ma wyczulonego słuchu, innaczej oni mogliby nas złapać.

Niestety Growlithe miał wyczulony słuch, ale... nikt mu nie kazał was atakować, prawda? Uśmiechnął się i puścił do was oko, dotykając nosem pokeballa. Dał wam czas...
Tymczasem ty zaatakowałeś Jenny, przecinając linę. Ciężko było, bo potrzebowałeś aż trzech Aerial Ace, ale się udało. Brawo! Steelix wstał, rycząc głośno. Zespół R cofał się powoli i w końcu uciekł. Oficer Jenny spojrzała na ciebie z nienawiścią. Niestety coś upuściła...
- Już po twoim trenerze, Scyther - syknęła rozzłoszczona

- Dziwną masz trenerkę, wiesz Growlithe? Mógłbyś jej czasem przypominać, żeby chodziła na kurs opanowywania złości. Steelix, wszystko wporządku?
Zapytałem się go, jednocześnie powiedziałem szybko do Nyan.
- Nyan, zabierz Jenny tą upuszczoną rzecz!
Może dowiem się coś więcej na jej temat...

Nyan błyskawicznie zrobiła wypad po to, co wypadło i wróciła. Jenny bała się podejść bliżej, a Steelix skinąśł łbem
- Będzie w porządku, jak te dwunogi sobie pójdą. Wszystkie - rzucił groźnie. Jenny zrozumiała to jako warkot, więc w końcu i ona uciekła.

- Dobrze Steelix, Nyan pokaż tą rzecz Officer Jenny.
Mam nadzieję, że to będzie niezła zdobycz, dalej oczekuję na więcej informacji na jej temat. Idę w stronę Nyan, nie będzie ona cały czas do mnie przychodziła...

Rzecz okazała się mapą, pokazującą kryjówkę Zespołu R. Świetnie się składało, musisz dotrzeć tam przed nią. Ale jeszcze wcześniej musisz ewoluować... Steelix uśmiechnął się poranionym pyskiem
-[b] Chodź za mną Scytherze. Mam coś, coś pokrzyżuje im plany.

- Mam nadzieje, że to "coś" rzeczywiście mi pomoże mi ich pokonać... Czekaj, chyba wiem co masz na myśli, ale lepiej się z tym wstrzymam.
Idę za prowadzącym mnie Steelixem.

Szedłeś za Steelixem, a on zaprowadził cię do jakiegoś metalowego pokoju. Wszystko było z metalu - ściany, podłogi... Dopiero po krótkiej chwili zorientowałeś się że to ułożone jedno na drugim Metal Coat. Nyan aż westchnęła
- Gdyby oni to znaleźli... byłoby przerąbane - rzuciła. Steelix kiwnął łbem
-[b] I dlatego my, Onixy i Steelixy, chronimy to miejsce przed ludźmi. Oni są chciwi...

- Bez przesady, nie wszyscy... Wiecie? Chciałbym od was dostać taki jeden, potrzebuję go do uwolnienia trenera z rąk rakietowców. Sami też ich nie lubicie, przecież to się działo przed chwilą, wiadomo.
Z lekkim uśmiechem powiedziałem im o sytuacji. Oby mnie wysłuchali... nie wiem czy im mówić o Shaymine, Zoroarku i wogóle.

- Dlatego cię tu przyprowadziłem, Scytherze. Możesz wziąć jeden z nich. To za to, że mnie uratowałeś. Zaś dla ciebie, Poochyeno, mam to - pokazał jej piękny krążek - zawiera najpotężniejszy atak, jakiego możesz się nauczyć - Nyan rozszerzyła oczy ze zdumienia
- Dziękuję - zdołała wyjąkać.

- Dzięki... może na mnie mówić Cutter, ale kto na to zważa.
To już teraz, zespół R, Zoroark, dorwę was wy parszywi... Poznacie moją nową ewolucję. Biorę jeden z Metal Coatów, by móc ewoulować.

Dotknąłeś Metal Coat... i rozpłynąłeś się w jasnym świetle. Wrażenie było takie, jakby ktoś obmywał cię ciepłą wodą i w dodatku robił masaż. Po chwili poczułeś, że twoje ciało się zmienia i sam wyglądasz nieco inaczej. Światło zgasło...
- A teraz idź odbić swego przyjaciela, Scizorze... - głos Steelixa odbijał się od ścian, gdy odchodził.

No i nie gwizdnęli nenenenene. (Nie bierz tego do siebie Koori )
~
- D... dziękuję... nie wiem jak ja wam się odwcięczę. Na razie wystarczy odemnie rozwalenie doszczędnie zespołu R.
Po swoich słowach zacząłem szukać czegoś, by się w tym przyjrzeć. Nie mogłem w to dalej uwierzyć.
- Co tam Nyan dostałaś?

Nie gwizdnęli, bo dzięki tobie mam już grubo ponad 8 kafli
----
- Facade - odparła przejęta Nyan. - Ale na co my czekamy? Chodźmy ratować twojego trenera! - rzuciła nagle przerażona.

- Dobrze, musimy jak najszybciej ich dogonić... Może od nich się czegoś dowiemy, choć wątpię, że nas zrozumieją. Ruszajmy!
Pobiegłem tam, gdzie zespół R uciekał przed nami. Coś mi się wydaje, że jestem trochę wolniejszy, jednak trzeba będzie kiedyś zrobić mały trening.

Pobiegliście i już po chwili zauważyliście małą grupę pokemonów i ludzi. Pokemony rozmawiały między sobą o tobie i Nyan
- Gdyby mojemu trenerowi zrobili coś takiego też bym im psuł plany. Choćbym miał zginąć - mówił Growlithe. Arcanine mu przytaknął
- Z drugiej strony jednak mógł to zrobić nieco delikatniej. Ta zdrajczyni Jenny się wkurzyła
- Tak, i teraz być może zechce zabić trenera - dodał Ekans. Tymczasem trenerzy... nie, oni również rozmawiali o tobie
- Ten głupi Scyther pokrzyżował nam plany. Już prawie mieliśmy Metal Coat! - Jenny piekliła się - Ale to nic. Zdobędziemy go inaczej. Ważne, że mamy już złoża Kamieni ewolucyjnych. Teraz musimy tylko dorwać Suicune i Entei'a. - gadała i gadała...

- Dobrze Nyan, czas na małe zamieszanie. Po prostu atak na Officer Jenny i jej podwładnych.
Ciekawe czy teraz ta "zdrajczyni mnie rozpozna... heheh.
Przypuszczam atak na Officer Jenny za pomocą moich...
Na pewno rękoma ich nie nazwę... to są chyba szczypce lub coś podobnego.