Agent potrzebny od zaraz - przygoda Laureline

Daty wrocilu do normy. ucieszylam sie w sobie. Przeciw stawilismy sie przeznaczeniu. spojrzalam na niego ucieszona z lzami w oczach. Trzeba tego pokemona zamknac teraz.

Ten cie jeszcze raz pocałował.
- Zrobił swoje, teraz będzie spokojny - wskazał ci na siedzącego stwora. - Przeznaczenie... Nie musi być stałe - powiedział.
Wkrótce i was zaczęto prowadzić do jednej z ciężarówek. Baza zostanie zniszczona... Ze też im się chce.

Szlam do ciezarowki za reke z chlopakiem. Co z naszymi rzeczami? szulalam jakiegos spokojniejszego miejsca by spojrzec na rane chlopaka, ktorej pewnie i tak juz nie bylo.

Rany faktycznie już nie miał.
- Zabiorą je późniejszym transportem - powiedział chłopak.
Pocałował cie w usta.
- No dobra, kochanie zaraz zjadziemy ci wolne miejsca byś mogła się przespać... Chociaż w sumie nie wiem czy mogęcię tak nnazywać bo nie odpowiedziałas na pytanie - uśmiechnął się lekko.
Szybko znalazł, a raczej zrobił wam wolne miejsca.

Jesli daleko nie ma to ci moge na kolanach usiasc. usmiechnelam sie odwzajemniajac pocalunek. Zgoda. Juz badz ta kula u nogi. objelam go za szyje i przylozylam czolo do jego czola.

Ten się uśmiechnął uradowany.
- Jak podejrzewam, zawiozą nas do bazy, którą robili jako nową, ta jestna oogół już stara... - westchnął. - Lubisz kamieniołomy, skały, pystynie itd? - spytał.

Jakos nie przeszkadza mi gdzie jestem. Wazne zeby ktos byl. usmiechnelam sie Nie lubie samotnosci. przytulilam sie do niego.

Ten też się uśmiechnął.
- To w takim razie na chwilę nawet cie nie zostawię - powiedział.
Ptzytulił cie do siebie. Było ci bardzo przyjemnie.

A w nocy? zasmialam sie calujac go w policzek sprawdzajac czy ma laskotki.

- Jak mi pozwolisz spać obok siebie to czemu nie - powiedział.
Nie miał laskotek. Wkrótce z tego wszystkiego zasnęłaś. Jak się obudziłaś to dalej byłaś w objęciach chłopaka, a ten spał z głową odchyloną i otwartymi ustami. Zabawnie wyglądał.

- Jak mi pozwolisz spać obok siebie to czemu nie - powiedział.
Nie miał laskotek. Wkrótce z tego wszystkiego zasnęłaś. Jak się obudziłaś to dalej byłaś w objęciach chłopaka, a ten spał z głową odchyloną i otwartymi ustami. Zabawnie wyglądał.

Pozwole. usmiechnelam sie. Gdy sie obudzilam chcialam my wlozyc cos do ust z czystej wredoty. Postanowilam sie poruszyc w jego rekach i poprawic mu glowe by sie oparl na mnie.

Ten dalej spał, a nawet zaczął chrapac. Po kilku minutach jednak się obudził.
- O już nie śpisz - powiedział. - Siemka - cmoknął cie w policzek.

Jak bedziesz chrapal bedziesz spal w innym pokoju. zasmialam sie nadstawiajac policzek. Daleko jeszcze? spytalam przeciagajac sie.

- Jeszcze tak dwie - trzy godziny - poinformował cie.
Cmoknął Cię w policzek. Za oknem były sawanny, czyli biegały po nich sentrety i tak dalej.
- Postaram się nie chrapać - dodał.

Niech ci bedzie. przytulilam sie do niego i liczylam plamy na ziemi.

Ten zaczął głaskać cie po głowie. Bardzo się nudziliście, ale w końcu dotarliście na miejsce.
- To bierzemy pokój dwuosobowy sobie czy jak? - spytał w końcu Trex.

A moga byc mieszane? A wracajac dontego co tam sie zdazylo... Nie bedzie szadnych poszukiwan kto wypuscil tamtego pokemona itd? spytalam udajac ze gryze go w reke.

- Już o tym gadałem - powiedział. - No może być i tak - uśmiechnął się. - Albo któreś z nas weźmie sobie pokójz jednym, dużym łóżkiem - wyszczerzył się.
Niedługo zaczęto robić wszelkie spisy, przy tym przydzielanie obowiązków.

Wole dwuosobowy. czekalam na swoja kolej. Chce juz zdjac z siebie ta bron. powiedzialam poprawiajac bluze bo zauwazylam ze wyszla spod bluzy. Tym bardziej ze jak zauwaza z tym to beda wiedzieli ze mamy cos na sumieniu. Chociaz tyle db ze wiekszosc arsenalu mam ze soba a w pokoju malo zostalo.

Broni nie było o dziwo.
- Wszystko w torbie - powiedział chłopak, pokazując ci torbę, dość dużą.
Wkrótce sprawy papierkowe były załatwione. Macie do dyspozycji dwa pokoje. Jeden jednoosobowy, drugi dwuosobowy.
- Ja śpię w mniejszym, mniej obowiązków - zaśmiał się Trex.

Czyli nawet na noc bedziesz mnie opuszczal? spytalam. Kiedy ty zes to ze mna sciagnal? spytalam zdziwiona szukajac nozykow na udach.

- jak spalaś, spokojnie nie było to po nic zboczonego - uspokoił cie.
Cmoknął Cię w policzek.
- To co teraz? - spytał. - Spokojnie jak będziesz chciała to zawsze mogę iść do twojego - uśmiechnął się.
Dał ci torbę.
- Ja idę ogarnąć chyba stołówke i basen - wyszczerzył się.

A ja co mam ogarniac? spytalam zdziwiona ze juz wie co ma robic.
Oj chodz. pociagnelam go za reke.
Jeszcze mi powiesz ze mam cie rozpakowac? skierowalam sie do pokoju narzucajac torbe na ramie.

- Byłoby fajnie - powiedział.
Wkrótce byliście w pokoju...
- Nono postarali się - zagwizdał Trex.
Był duży telewizor, dwa świetne łóżka, szafa podzielona na dwi ... I łazienka z dużą wanna i prysznicem.
- Nie mogę się doczekać jak zobaczę cały budynek - stwierdził.