Po wojnie światów nastał budyń, czyli podróż GhostRiderki

- Emm Edward a tak w ogóle to kiedy ten bal? - spytałam się chłopaka.
Siadłam obok niego w jakimś luźnym ubiorze na łóżku i go cmoknęłam w policzek. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i wypuściłam wszystkie swoje stworki by je nakarmić...
- Oki ferajna zapoznajcie się z owym kolegą - wskazałam im na Keldeo.

- Jutro o 20... - Odparł patrząc na ciebie i rzucając ballem z Ivisaurem. To jedyny pok którego mógł w pokoju pokazać. Reszta jest ciut... za duża. Sam popatrzył na ciebie i zaczał cię namiętnie całować po szyi... ustach... Dekolcie... Czułaś przyjemny dreszczyk emocji ale mimo to dalej nie szedł... Znał granicę gdzie może a gdzie nie...

Nasypałam stworkom jedzenia i jak chłopak zaczął mnie całować t się uśmiechnęłam zadowolona z tego i zostawiłam mu na ramieniu tak zwaną "malinkę".
- Cóż ja na razie także wolę się granic trzymać,ale wiesz... jak co to mów, tylko to się wiąże z moim odzyskaniem mocy, co w sumie by mi trochę utrudniło spraw... - westchnęłam.

- Wiem... - Po czym przestał cie całować... Taka mała część ciebie była wkurzona... Byla tak zadowolona z tego a ktoś przerwał jej tą chwile podniecenia - Cóż... Pogadamy o tym jutro. Ivi Powrót - Odrzekł po czym położył sie sam chowając ci poki. Objął cię i przytulił. Tobie znów zabiło serce gdy tylko zbliżyłaś się tak blisko niego. Cóż, kto by pomyślał ze człowiek cie rozkocha...

Uśmiechnęłam się i objęłam chłopaka bardzo zadowolona.
-Dobrze, kochanie - powiedziałam do niego i go poglaskałam po policzku. - Wiesz co jest najzabawnieksze w tym? Myślałam, że się nigdy nie zakocham w nikim, tym bardziej w człowieku, a tutaj ślepota miłości dała o sobie znać - powiedziałam rozbawiona i go pocałowałam prosto w usta.
W końcu zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć. Trochę byłam poirytowana tym, że to iż gdy my sobie pozwolimy na małe łóżkowe rewolucje to wtedy odzyskam moce.

Moc, moc moc... Ciągle o tym jakkolwiek rozmyślasz, nie dajesz sobie spokoju z tym i nadal minimalnym organem ciała... Najmniejszą komórką pragniesz odzyskać moce. Czujesz się wtedy wrednie.. Brudno oraz okropnie bo to tak jakbyś miała go tylko wykorzystać... Mimo że go kochasz to jest to głupie uczucie... Rano obudziłas się a chlopaka nie było... Dojrzałaś go na balkoniku siedzącego na poręczy... Nadal miałaś jakieś takie małe wyrzuty ale szybko zapomniałas jak na niego spojrzałaś... Był w samych... Bokserkach

Spojrzałam na chłopaka i byłam cóż... Wielce zafascynowana jego ciałem. Po chwilizzauważyłam, że się straszniegapię ... Podeszłam do chłopaka w końcu.
- Cześć, kochanie - powiedziałam.
Objęłam go, cóż niby niewinnie ale jednak...

- tak Christine... Patrz - Odrzekł wskazując na jakiś ogromny pałac/zamek w oddali - Tam idziemy... Cóż... Musisz się przygotować ja mam z tym najmniejszy problem - Odparł po czym wszedł do pokoju - Ja tylko poprawie włosy grzebieniem i gotowe a ty cóż.. - Odparł skanując cie wzrokiem, rozczochrane włosy, jakieś ubrania do spania... kapcie... - Musisz nad sobą baaardzo popracować

Pokazałam mu język.
- No dobra to ja się zaraz ubiore i idęna miasto do kosmetyczki i takie tam ... - powiedziałam do chłopaka i go pocałowałam. - To do później, jak coś to pisz - uśmiechnęłam się.
Niedługo ogarnęłam się w domu, a potem kosmetyczka i fryzjer...

Minął ci tak niemal cały dzień... Wieczorem jak wyszłaś wyglądałaś przebojowo... Chociaż e buty cię uwierały ale co tam... Chuj ze zginę, ale przynajmniej w ładnych butach. Chłopak tez wyglądał sobie niczego sobie... Przed PC stała Limuzyna - Tym zajedziemy - odparł pomagając ci wejść. Był taki uroczy... - Kochanie... Wyglądasz... Pięknie - Odaprł i włożył ci między włosy jakiegoś kwiatka... Jaki on kochany i słodki

Uśmiechnęłam się szeroko.
- No to się ciesze, że moje starania przyniosły efekt... - powiedziałam.
Wsiadłam razem z Edwardem do limuzyny. Odrobina luksusu... Przynajmniej tyle w tym życiu. Trzymałam chłopaka za rękę i czekałam, aż dojedziemy.

Po tym jak dojechaliście wyszliście razem i szliście dywanem... Prasa etc robili zdjęcia gdzieś słyszałaś prezenterkę - "Panie i panowie, to To syn Bruca Wayna, Edward wayne! A jego towarzyszka cóż, nic nie wiemy ale może to być jedna z jego kilku modelek" - Mówiła... Tobie lekko się naburmuszyło gdy usłyszałaś "jedna z kilku modelek". Chyba ktoś musi ci wyjaśnić o co tej lafiryndzie z telewizji chodziło bo inaczej nie będzie miłęgo wieczoru!

Niezbyt mi się to spodobało. Jedna z jego modelek. Szepnęłam co nieco chłopakowi o tym, ale sama nie chciałam się odzywać w tej kwestii. Dobrze, że potrafiłam sobie poradzić z tremą... Rozglądałam się wokoło. Tyle znajomych twarz... Z telewizji.

- Potem ci wyjaśnie - odparł po czym weszliście... To nie twój styl... Kobiety w sukniach, odstawione... Chyba widziałaś nawet kilka kurtyzan dla samotnych panów... To nie dla ciebie, ale poporosił cie to jesteś. Jakies szychy i nie tylko... Edward odrazu gdzieś znikł i zostałaś sama na środku sali... Zamordujesz go za to obiecując to sobie

Rozejrzałam się za chłopakiem lekko przestraszona w chwili obecnej. Ruszyłam gdzieś w mniej widoczne miejsce, ale by mieć salę na widoku w razie jakby Edward się zjawił... Tak mnie tutaj zostawić... Nieddość, że specjalnie dla niego ubrałam pierwszy raz w swoim życiu sukienkę to jeszcze zostawił mnie w tym tłumie, który zapewne i tak nie zwraca uwagi na taką zwyczajną dziewczynę jak ja...

Po chwili ktoś klepnął cię w pośladek - Hej maleńka... Może chcesz pogadać o mnie, łazience i pustej kabinie? - odparł jakiś facet który chyba przyszedł tu tylko w celu dupczenia kobiet. Twoja złość była już ogromna bo nie dość ze była krótka to jeszcze walna cię w pośladek... Wiesz ze nie mozes zużyć mocy ale chcesz go chyba zamordować

- Nie mam najmniejszego zamiaru - fuknęłam i poszłam gdzieś indziej.
Byłam teraz dosłownie kłębkiem nerwów. Miałam nadzieję, że gościu się ode mnie odczepi... Teraz na wszelki wypadek trzymałam się bliżej ludzi... W grupie bezpieczniej... Nadal rozglądałam się za Edwardem i miałam nadzieję, że szybko wróci bo zaczynam mieć dość i zaraz komuś może się stać krzywda. Nawet jakbym musiała użyć mocy to to zrobię...

Chłopaka wciąż nie było za to jakis inny się do ciebie przywala.. - Cześć, postawić ci drinka? - odparł szarmancko, ale widziałaś gdzie kończy się jego wzrok... Na biuście... W oddali dostrzegłaś włosy Edwarda... Tak! Odnalazłaś go... ale musisz wpierw pozbyć sę tego natręta... Może jak by go nastraszyć>

- Nie mam ochoty na drinka i proszę dać mi spokój, mój chłopak tutaj jest - powiedziałamttylko, po czym ruszyłam tam, gdzie widziałam Edwarda...
Gdzie on dotąd był? Eh... Bo w końcu sobie stąd pójdę i tyle będzie... Przyszłam tutaj tylko dla mojego chłopaka i nic poza tym, a te zboczeńce w moim otoczeniu tylko mnie wkurzaly.

Gdy go zobaczyłaś od razu też przytuliłaś... - Christine, spokojnie co się stalo? - Odparł patrzać na ciebie, miałaś nieco dość tego wszystkiego to nie dla ciebie... - Chodź - po czym poszliście na balkon... - Co się stało kochanie - Odparł opierając się o barierkę, obejmujac cie tym samym - Coś sie stalo? No już powiedź - Ponowił prośbę, a ty co? powiesz mu? Uspokoisz sie przy nim?

- A nic na samych zboczeńców tutaj trafiam - bąknęłam.
Przytuliłam się do chłopaka. Teraz od razu poprawił mi się nastrój.
- Ogólnie to gdzie byłeś i co robiłeś? I co teraz będziemy tutaj robić? - spytałam się chłopaka.
Pocałowałam go po chwili. Fajnie było stąd wszystko widać...

- Mój ojciec nie mógł to ja reprezentuje jego osobę. A ciebie chciałem zabrać byś nie czuła się zazdrosna - Odparł odwzajemniając i stojąc tak z toba - Nie mogłe długo tak stać... Musze tam wrócić i porozmawiać o jego interesach. Cóż... Uważaj na siebie kochanie albo bądź przymnie i udawaj jak ja ze coś cie interesuje - Odparł odchodząc powoli do grupy jakiś grubych ryb.

Po chwili ruszyłam za chłopakiem. O nie, nie chcę być znowu sama... Ogólnie to ja mam dość dobrze obeznaną ekonomię, interesy itd... Doświadczenie z poprzedniego życia w tych sprawach w sumie jest nadal aktualne. Stałam obok swojego ukochanego, ale nic nie wtrącałam od siebie.

Gadali o jakiś planach rynku... Wzrostach inwestycyjnych i innych takich. Sama nuda a tobie dosłownie się przysypiało na stojąco... Przytakiwałaś co jakiś czas głową i przymilałaś się do Edwarda stwarzając wrażenie kochajacej dziewczyny ale osobiście chcesz już iść do domu... Zdjąć tą suknie i paść na łóżko nawet w bieliźnie ale iść spać i mieć ten dzień za sobą...

Jednak musiałam jakoś wyczekać... W końcu gdy chłopak skończył to pociągnęłam go za rękę w kierunku wyjścia.
- Nigdy więcej nie dam ci się namówić na coś takiego - mruknęłam do chłopaka.
Westchnęłam i jak się udało to wsiadłam z nim do limuzyny i wróciłam do pokecenter... Już koniec nudów...